Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
pamięta jak w filmie na rękach młodej sanitariuszki
zmarł ranny kolega
nie mogła się z tym pogodzić i opatrywała dalej trupa


staremu żołnierzowi mówienie sprawia trudność
więc jeśli mówi to tylko siwymi słowami
tłumaczy że w przełyku wyrosła budka wartownicza
ze szlabanem którego nie da się podnieść
może dlatego częściej popija
splata palce na grubym kubku z wywiniętą wargą
otacza ciepło w prezencie od córki

na chory żołądek stosuje papierosy
zanim zapali wybiera z pudełka najchudsze zapałki
woli te co płaczą krócej nad życiem ognia
nie pozwala prześwietlić wnętrzności

lepiej nie ruszać nie zaglądać w napięty ból

od rana gapi się na niepotrzebne
rupieć wyniesiony z trzeciego piętra
milczy zostawiony pod śmietnikiem
w podwórkowej zabawie osłuchuje go dziewczynka
otula czymś stara się schować wystającą sprężynę
bandażuje rozpruty brzuch
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




godne uwagi ingrediencje jako zaczyn..................są widoczne - reszta jest zapchajdziurowym przegadaniem


Zrzędzi pan...
"Widoczność" frazy, to przekleństwo młodej poezji, taplającej się w panopticum wyobraźni, namnażającej wydumane sensy zdziwaczałym, odblaskowym "wynalazkom". To opowieść, która "ma czas" na patrzenie, słuchanie i refleksję, która czyta życie (i składa w słowa) z drobiazgów, okruchów, zapachów i grymasów rzeczywistości. Kiedy wyjąć z tekstu "zapchajdziurowe przegadanie", to czytelnik ze słuchacza przeobraża się w bezmyślnego gapia, chłonącego "sensację"...

Świetny wiersz, panie Tadeuszu.
Dziękuję.
Opublikowano

tylko to jedno: 'nad życiem ognia' wymazałbym (ale za to koniecznie)

i tylko jedno bym dodał: może [u]też[/u] dlatego częściej popija


ps
bezpośredni związek z wierszem raczej dość luźny, jednak w trakcie czytania przyszło mi do głowy zasłyszane/przeczytane kiedyś zdanie: niepotrzebni zbudowali sobie miasta

Opublikowano

mam dwie drobne propozycje : 1) "na chory żołądek stosuje papierosy/zanim zapali wybiera z pudełka najchudsze zapałki" - może wystarczyłoby "przedtem"? - przedtem wybiera z pudełka.. itd. 2) "rupieć wyniesiony z trzeciego piętra/milczy zostawiony pod śmietnikiem" - wydaje mi się, że niezbyt zręcznie brzmi bliskie sąsiedztwo dwóch końcówek "- ony" - sądzę, że sens się nie zmieni, jesli zostawić samo "milczy pod śmietnikiem". Pozdrawiam - Ania

Opublikowano

andrzej barycz
""Widoczność" frazy, to przekleństwo młodej poezji, taplającej się w panopticum wyobraźni, namnażającej wydumane sensy zdziwaczałym, odblaskowym "wynalazkom". To opowieść, która "ma czas" na patrzenie, słuchanie i refleksję, która czyta życie (i składa w słowa) z drobiazgów, okruchów, zapachów i grymasów rzeczywistości. Kiedy wyjąć z tekstu "zapchajdziurowe przegadanie", to czytelnik ze słuchacza przeobraża się w bezmyślnego gapia, chłonącego "sensację"...
podpisuję sie pod tymi słowami.
Dobry wiersz... a sugestie przedkomentatorów, co do drobiazgów, sensowne.
Pozdrawiam.

Opublikowano

To bardzo dobry wiersz. Czy bym sugerowała "odchudzanie"? Nie temu tekstowi. Niech się toczy, opowiada. Ostatnia strofa porusza mnie ostatecznie.
Ale i - chude zapałki wybierane z pudełka - to znakomity kawałek.

Pozdrawiam. E.

  • 4 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...