Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zimy na Półwyspie Jutlandzkim zawsze są srogie, ale tamta po prostu pobiła wszelkie rekordy. Śnieg leżał przez wiele dni, duł przeraźliwie zimny wiatr, zaś mróz skuł wszystko grubą warstwą lodu. Z tego powodu ulice Kopenhagi były w ciągu dnia pustawe, a wieczorem od czasu do czasu przemykał chyłkiem jakiś samotny przechodzień. Najwięcej ludzi gromadziło się przy wejściu do luksusowego hotelu, w którym znajdowała się szanowana przez klientów restauracja.
Tam właśnie zajęła strategiczną pozycję dziewczynka z zapałkami. Zajmowała się ich sprzedażą od wielu lat, odkąd jednak umarł jej jedyny sponsor - niejaki Hans Christian - wiodło jej się znacznie gorzej. Za to jaka wyrosła z niej panna! Była wysoka i zgrabna, miała jędrne piersi i niezwykle powabne usta. Wszystko to ukrywała pod dziurawymi, znoszonymi łachmanami i wytartym szalikiem Hansa. Ponadto wcale o siebie nie dbała , bo nie było jej stać na fryzjera ani kosmetyczkę, o właściwym odżywianiu się nawet nie wspominając. Stała pod murem, blada i szara, jak tynk, więc nikt nie zwracał na nią uwagi.
Każdego dnia mróz i wiatr dawały się jej we znaki i co chwilę zerkała w okna restauracji, gdzie rozmaici kupcy rozprawiali o handlu i polityce. Przy kawie i nierzadko czymś mocniejszym. W cieple bijącym od kominka. Często marzyła, by choć na chwilę tam wstąpić, ogrzać zgrabiałe dłonie, wypić gorącą herbatę. Niestety, na widok starego, tłustego portiera dostawała mdłości. Z żalem odwracała wzrok i chodziła więc w tę i z powrotem, wypatrując ewentualnych klientów. Świat się jednak zmieniał. Ludzie coraz częściej używali zapalniczek na gaz albo po prostu rzucali palenie. Interes z zapałkami szedł coraz gorzej.
Kiedy na rogu ulicy pojawił się opatulony w płaszcz mężczyzna, w serce dziewczyny wstąpiła nowa nadzieja.
- Zapałki! Może zapałki?!
- Ja nie palę - mruknął i poszedł swoją drogą.
Dziewczyna zacisnęła zęby i pięści. Od kilku dni nie sprzedała ani pudełka.
- Zapałki - jęknęła bez przekonania, gdy pojawił się kolejny delikwent.
- Dzięki. Mam swoje...
Sina ze złości, znów zerknęła w stronę portiera. Też na nią patrzył. Ironicznie, z pozycji silniejszego. Czekał, jak gdyby wiedział, że ona i tak w końcu do niego przyjdzie. Silny podmuch wiatru zerwał jej szalik z szyi, dotkliwy chłód przedostał się pod ubranie. Wtedy podjęła decyzję. Tupnęła nogą i cisnęła tacę z zapalkami na śnieg. Potem zdecydowanym ruchem rozpięła nędzną kapotę, chwyciła się pod boki i podeszła pod drzwi restauracji. Widząc jej smukłe nogi, portier aż się oblizał.
- Wygrałeś. Co mam robić?
Kiwnął na nią i uśmiechnął się prawie czule. Zbliżyła się, czując ciepło bijące z wnętrza restauracji.
- Musisz trochę popracować nad wyglądem - rzekł z cwaną miną – Dam ci na ciuchy i kosmetyki. Za parę dni sama siebie nie poznasz. Pamiętasz warunki? Biorę trzydzieści procent za dostarczanie klientów i ochronę. Pasuje?
Dziewczyna kiwnęła głową. Już nigdy nie było jej zimno.

Opublikowano

ciekawe opowiadanko

zadziwia mnie swoboda z jaką autor zmienia znaną bajkę "Dziewczynka z zapałkami" w coś nowego i współczesnego

asher - zainspirowałeś mnie!

chociaż zazwyczaj piszę opowiadania fantasy, tym razem napiszę coś innego

mam nawet tytuł "Miejskie historie"

pozdrawiam: Wojtek

Opublikowano

Ty, młody nie kombinuj z tą Kopenhagą ;) Chyba jeszcze za wcześnie na wypad - najpierw trzeba coś wydać, kasę zebrać, a pierwsze primo popracować, sam widzisz i wiesz, że takie dziewczynki "s sapałkami majom teras cienszko" :)
pzdr. b.

Opublikowano

Ash,
na forum każą nie słodzić tylko w tyłek prać, więc z najczystszej zazdrości powiem, że beznadziejne ;) szort jaki jest każdy widzi - celna puenta, zgrabna dziewczyna, zgrabna konstrukcja.

Brak zarzutów, jakkolwiek niesatysfakcjonująco to brzmi.

Czołem.

  • 4 miesiące temu...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • pochichoczmy. opowiem historię biednego weneryka, który za opłatą udostępnia krasnoludkom pokryte szankrami ciało, robi za żywą ścianę wspinaczkową. postarajmy się nie pamiętać o grozach typu instynkt samozachowawczy, co sprawia, że nieraz czuję się jak zamknięte w klatce zwierzątko albo jak człowiek, w którego podczas sumy wlazł demon, kazał wyciągnąć z kieszeni noszoną od czasów harcerstwa finkę, wbiec na ołtarz i przyłożyć ją do szyi odprawiającego nabożeństwo księdza, po czym opuścił ciało opętanego (i co teraz? ocykasz się, biedaku, w samym środku szamba-tornada, nie chciałeś, nie ty zrobiłeś, nie wiesz, co jest grane, a tu nagle rzucają się na ciebie jakieś chłopy, obezwładniają). że bywa się rozkraczonym jak przejechana żaba, próbując złapać, spoić rozjeżdżające się wymiary. oj tam, jest dobrze. wiesz, przyśniło mi się słowo "wypoliczkowany". i nozdrza pełne krakersów. nie wiem, czyje. pośmiejmy się z tego.
    • @Alicja_Wysocka Dziękuję serdecznie. @Roma Również dziękuję, najserdeczniej!
    • @Marek.zak1 No wiesz... :)
    • ani kolorowa cerata ani biały obrus ba nawet bukiet polnych kwiatów   nie upiększy tak kuchennego  stołu jak najzwyklejsza kromka chleba   pachnąca polem wiatrem słońcem która nie mówiąc  do nas przemawia  
    • @Robert Witold Gorzkowski, @Jacek_Suchowicz,@Naram-sin,@Roma   Moja odpowiedź – z szacunkiem i sercem dla poezji (i poetów):   Dziękuję Wam wszystkim za ten głos w dyskusji - czytam z uwagą i sercem, bo każdy z nas przychodzi do poezji z innej strony, ale z tą samą wrażliwością. Nie piszę tego, by kogokolwiek pouczać czy oceniać. Wręcz przeciwnie - to, co mnie cieszy najbardziej, to że w ogóle rozmawiamy o warsztacie, o formie, o treści - bo poezja nie jest przecież tylko "czuciem", ale i "sztuką słowa". A jedno nie wyklucza drugiego. To, że dzielę się wiedzą o rymach, rytmie, akcentach - nie znaczy, że mówię komuś: "piszesz źle". Mówię raczej: "Zobacz - możesz pisać jeszcze lepiej, pełniej, świadomiej. Masz już serce - teraz daj mu język, który uniesie je wyżej." Rozumiem dobrze głos Roberta - czasem czytam tekst, który formalnie jest "nieskładny", a mimo to porusza - i nie chcę mu tego uroku odbierać. Ale to, że coś mnie porusza, nie zawsze oznacza, że jest poezją w sensie literackim - czasem to po prostu emocjonalna wypowiedź, poetycka impresja. I to też jest cenne, tylko... warto mieć świadomość, gdzie kończy się "słowo intuicyjne", a zaczyna "słowo świadome".   Bo świadomość to nie kaganiec. To światło.   Nie każdy musi pisać według reguł - ale warto je znać, choćby po to, by łamać je z premedytacją, a nie przez przypadek. Tak samo jak w muzyce: można zagrać ze słuchu, ale jeśli znasz nuty - grasz odważniej. Dlatego - dziękuję, że mnie słuchacie (tu kładę rękę na sercu i kłaniam się z wdzięcznością).   Ja Was słucham też. I choć jestem trochę taką „ciocią od rymów”, nie chcę być ani strażnikiem poprawności, ani recenzentem dusz. Chcę być tylko osobą, która pomoże słowom chodzić prosto - wtedy, gdy się potykają. Reszta należy do serca - i do poezji. Z serdecznością, Ala
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...