Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano



1 szkic pierwszy rozlewny
on i ona jak para bocianów
poderwani do lotu nad pokos pastelowych serwetek


2 obraz drugi nieco cięższy rubensowski
olejno-śledzikowy
żubrówką zalane trzęsawisko pod granatową kapotą


3 trzeci to księżyc miedziany
kwasoryt
i raz po raz
wirujący rylec

wyłącznie dla nich
prawie jak na wernisażu noc oprawiła ulice w latarnie
w okna
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


wielu z niewielu
zabiłoby Kaina
gdyby go w sobie
mieli

naprawdę
mam przyjaciół na obrazach
rozumieją słowa
które tulą głowę

nie przedłużyłem
noża

zakłułem się ukochaną



dla mnie to tryptyk trochę niebezpieczny - spłaszczony cień posiedzi za latarnią - aż wyciśnie z siebie kroplę uryny na miedziany księżyc

obrazowo Vego - dobry wiersz

Opublikowano

1- pierwszy, 3- trzeci głupio trochę ale to zamysł może być specjalny. Używanie cyfr uważam za niezbyt poetyckie. Są przypadki, że inaczej się nie da. Rzymskimi lepiej zapisać mniej rażą.

Opublikowano

Tryptyk, może niezbyt artystyczny, ale wymowny, dla mnie.
Trzy części b. fajne, podobają mi się, lekki grymas powoduje powdówjne "w" w puencie.
Być może wycięłabym.. "prawie jak na".. dając wernisaż, potem noc itd, tylko z tym "w", coś zrobić...
tzn, chyba pokombinowałabym, ale Ty nie musisz.
Pozdrawiam.

  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

Ta wersja lepsza, niż tamta stamtąd....
Tu jest czarodziejska ostatnia zwrotka.... Kilka razy myślałam, co jest z tymi oknami nie tak?.. Ta zwrotka bez okien jest optymistyczna, z oknami sugeruje, że w oknach siedzą gapie. Ja bym okna zabrała stąd.
Wtedy podoba mi się cały...
Uświadomiłam to sobie, czytając tamto.

P.S.
Sorry, brakuje mi tych wierszy. Ale radzę sobie, gdy chcę. ;)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @viola arvensis Widzisz Wiola, Koleżanka Poetka Aniat mi właśnie uświadomiła, że ja mam coś takiego jak rozdźwięk karmy. To jest coś takiego, że masz już na karku bagaż 46 lat doświadczeń. Prawdziwa karma, o ile jest, może to świetnie opisywać. Ale jest też coś takiego, może być, jak karma wyobrażona przez samego siebie. I te dwie postacie karmy są, a w każdym razie z łatwością mogą być, nietożsame. Będąc takimi namawiają mnie do wspierania Twojej poezji. Co nie wiadomo, czy dobrze, czy źle wychodzi. I czy w ogóle dobrze, że ma miejsce, czy wręcz na odwrót. Twoje wiersze wychodzą nieco naprzeciw temu mojemu, prywatnemu rozdźwiękowi karmy właśnie. O ile oczywiście jest coś takiego. 
    • @violetta Tak, słodziak,

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      dziś za ciemno i zimno na zdjęcia...
    • @KOBIETA To wiersz ciepły, zarazem intymny. Jest zapisem pragnienia i ulgi, że ktoś jest obok. Czuję w nim miękkość nocy i to charakterystyczne zawieszenie między jawą a snem, kiedy bliskość drugiej osoby staje się najbezpieczniejszym miejscem na świecie. Wszystko to przemawia odpowiednio zarysowanym klimatem - przez zamknięte powieki, niepokój, który się koi w dotyku…
    • Strażnik latarni na wybrzeżu skalistym nocami krył się za głazem — przy brzegu falistym. One zaś, znudzone głębinami toni, bawiły się w na powierzchni wśród skrzeków kakafonii. Czasem błysnął tylko ich kieł lub oko, budząc dreszcz, co biegł wysoko. Czasem widać je było wyraźnie, w całości. Zamarzał wtedy i czas, i zamarzały kości!…   A pewnej nocy, gdy atrament rozlał się na krańcu kraju, latarnik bił się z myślami wszelkiego rodzaju. Syreny — jakby ku pomocy — odsłaniały, co tylko w ich mocy. On jednak wpatrywał się w odległe morze. Jak to: nie czekał na nie? Czekał na zorzę?  W westchnieniu z Ziemią i Niebem się pokłócił, a nazajutrz za głaz — już nie wrócił.   Strażnik latarni na wybrzeżu skalistym  nocami krył się za głazem — przy brzegu falistym. One zaś, znudzone głębinami toni, bawiły się na powierzchni wśród skrzeków kakafonii. A pewnej nocy, gdy statek rozbił się o skałę, popłynęły dalej — zgubie niosąc chwałę.                                                  
    • @Migrena To zapis chwili granicznej, spotkania, które jest uderzeniami, gdzie instynkt i strach są nierozdzielne i tworzą przestrzeń miasta wypełnioną anonimowym ale rozdygotanym tłumem. Ulica to miejsce ryzyka, ale też wolności, która jednak może ich przyłapać, ocenić, przerwać. I właśnie dlatego ta bliskość miasta jest tak intensywna. A erotyka staje się próbą wyrwania świata z chaosu na jedną sekundę dotyku. Stąd też to drżenie przestrzeni między pożądaniem a niepokojem.           
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...