Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Bolku, dziękuję za ciepły i pełen życzliwości komentarz z wierszem. :) Już w to nie wierzyłam, ale okazuje się, że faktycznie w końcu człowieka znajdzie jego miłość, choćby na końcu życia i świata.
Serdeczności. :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Oxyvio, wierzę, że zawiera ważne dla Ciebie treści.. :) ale wiem także, że potrafisz lepiej określić..
Znaleźliśmy się jeden raz
popołudniem, gdy spada czas,
więc gdybyśmy zepsuli to sami,
stalibyśmy się idiotami
i nikt nie uratowałby nas
.
Nie przekreślam tego wiersza, jednak trzecia strofka wypada "mi" najsłabiej.
Opublikowano

Oxyvio, nie bardzo wiem, jak Ci na to odpowiedzieć.. po prostu znam Twoje mozliwości
i w tych miejscach jest dla mnie zbyt obcesowo, szczególnie to.. stalibyśmy się idiotami..
co praktycznie przekreśliło mi całą strokę. Tylko nie pytaj o moją propozycję, please.. :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


No
Bo to sformułowanie należy czytać z przymrużeniem oka, jak - nie przymierzając - różne wygłupy Gałczyńskie, w których wielki Poeta używa podobnie dosadnych i potocznych określeń:

Fragment Idioty Niezłomnego [u]K. I. Gałczyńskiego[/u].
Przedstawienie z cyklu: Teatrzyk Zielona Gęś ma zaszczyt przedstawić...

BLIŻSZA I DALSZA RODZINA:
(z towarzyszeniem orkiestry):
Podnieśmy straszny lament,
on zasypia na ament,
a może wstrzyknąć bizmut?!

Leń był, wydało tu się,
ale niezłomnie wzniósł się
na szczyty idiotyzmu.

(tenory):
Niezłomny na tym globie
niezłomnie nic nie robił,
niezłomnie w ziąb czy w upał.

BLIŻSZA I DALSZA RODZINA:
(z towarzyszeniem bębnów i harf):
Niezłomny wróg postępu
bełkotał gębą tępą,
niezłomnie trwał i głupiał.

IDIOTA NIEZŁOMNY:
(w związku z powyższym wznosi się po raz ostatni na szczyt idiotyzmu, po czym definitywnie opada martwym bykiem na ceratową kanapę).

K U R T Y N A
(za pomocą poezji):
Nieużyteczne chwasty,
sitwy, kliki i kasty,
różni mesje i madam —

tacy są jak ten człowiek.
Szczutka w nos im, widzowie.
Ja bez bólu opadam.
(opada bez bólu)

NADPROGRAM:
Podczas majestatycznego opuszczania się Kurtyny następuje, dodatkowo, Apoteoza, czyli słynna ceratowa kanapa wznosi się wraz z opisanym facetem w przestrzenie międzyplanetarne.


IDIOTA NIEZŁOMNY
(z kanapy, w przestrzeniach międzyplanetarnych):

Razem z kanapą moją ceratową
zamknięty jestem w kulę kryształową,
kosmos to jest mój grób.

Smutno mi, Boże, przez to,
więc ty mi graj, orkiestro,
coś w rodzaju hop-siup!
Opublikowano

Ale przemyślę Twoją uwagę, Nato, i może uda mi się poprawić tę strofę na bardziej liryczną. Ona miała być dosadna w zamyśle, jednak być może faktycznie nie współgra z resztą wiersza, skoro takie są Wasze odczucia (Twoje i Zbyszka).

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Robert Witold Gorzkowski Robercie, w moim komentarzu jest słowo - ewentualnie.  
    • Czy po pożodze dać radę się podnieść? Czy upaść i nie wstać już nigdy więcej. Podobno nawet na Marsie może pojawić się życie, życie... Jaskrawy mak na glebie z truchła jadowitych skarg- niewysłuchanych. Ja chcę zatrzasnąć drzwi przed nieproszonym gościem, który drwi, tak ty... Zamykać sny przed ciemnokrwistym płaszczem brudnej rdzy. Ja, ja, Jaskrawy mak na glebie z truchła jadowitych skarg- niewysłuchanych. Jaskrawy mak na glebie z truchła jadowitych skarg- niewypowiedzianych od lat. Jaskrawy mak    
    • @Roma Dziękuję. Miło mi.
    • Anna wyczesuje zwiędły sierpień z włosów połamane żyto ziarnkuje w skotłowanej sukience spójrz dzień kładzie się na nią oczy zgęstniały błękitem jak resztki nieprzespanych godzin odcisnęły piętno na twarzy w oddali widać Anzelma zgrabiałymi dłońmi obejmując palik kuśtyk kuśtyk przestrzeń oblepiona brudną bielą zawodzenie psa zwiastuje wschodnią zarazę już matki w lesie zakładają wnyki będzie lżej dzieciom sterta ciał pionowo poziomo na skos jak gdyby rozrzucone patyki na długość trzech metrów na szerokość snu bezpańskie oczy wykręcone jasnym ku górze tors przy torsie miękko przysypane wapnem chmury wiszą nisko na deszcz na niepogodę  
    • @Roma ja powiem tak, moim zdaniem zmieniaj zawsze jeśli tylko okaże się że jednak bardziej przekonuje cię nowa twoja myśl i drugie nie zmieniaj nigdy gdy ktoś podrzuca myśli.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Masz już wyrobione pióro i nie musisz słuchać co inni ci radzą. Ja w twoich tekstach odnajduję tyle świeżości, że byś mogła na tym portalu wielu poetów obdarować i to tylko z jednego wiersza. Uwierz w siebie i pisz jak najwięcej. Mnie każdy twój tekst zaskakuje i mam nad czym myśleć. Wiersze twoje są nowoczesne i niebanalne naprawdę z przyjemnością się do nich wraca, nie ma wielu tutaj autorów którzy mają regularnie tak interesujące teksty.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...