Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

otwierasz niebieskie okno
ogląd niekontrolowany zbliża chwile
nadgryzione czasem

poruszają do głębi
choć nikt i nic nie przywróci
kolorów opadłych liści
emanuje pewność

idziemy razem przez osobną jesień
zbierając dary przeznaczenia
nie lękam się chłodu na wargach
w ostatnim tchnieniu zostawiłeś
odwagę

teoretycznie wiem
jak godnie żegnać
ziemię

ale nie jestem dość silna wiarą
by bez żalu stanąć do raportu
w osobistej godzinie

uproś mi szczęśliwość

Opublikowano

każda pochwała tego wiersza , w jego obliczu - i tak będzie pustym farmazonem . Jest piękny i doskonale przedstawia umiejętność życia pomimo , gotowość oczekiwania na , niepewność związaną z , pragnienie OKAZANIA SIĘ ( jeśli wiesz co chcę powiedzieć ... ) . Wysublimowane zwroty podkreślają coś , co każdy człowiek powinien w sobie mieć . Na co dzień ... Zakochałem się w tym wierszu . Gratuluję . Zwłaszcza uczuć , które pozwalają tak pisać , czyli ... tak czuć :-) Jako , że to co napisałem , jest pustym farmazonem ...

Opublikowano

Czytam Krysiu i głęboko rozmyślam !
Samotność ,:"...idziemy razem przez osobną jesień
zbierając dary przeznaczenia
nie lękam się chłodu na wargach
w ostatnim tchnieniu zostawiłeś
odwagę..."- nie mogę uwierzyć?!
No i ta ta punta -rozbraja :"...ale nie jestem dość silna wiarą
by bez żalu stanąć do raportu
w osobistej godzinie

uproś mi szczęśliwość

Aż tyle!
Serdeczności!
Hania

Opublikowano

To piękna modlitwa do osoby, która już odeszła i jest jak posłaniec, który może wyjednać łaskę, wzrusza bardzo.
Mówi też o naszych słabościach, o nas maluczkich, czerpiących siłę i wielkość od autorytetów, którzy dla nas, pozostają nimi, nawet po śmierci.
W obliczu klimatu wiersza, nie mogę sobie poradzić jedynie z raportem, ale to już mój problem.
Serdecznie pozdrawiam, Krysiu
:)

Opublikowano

Krysiu,
Trudny wiersz. Odbieram jako rozliczenie. Można interpretować różnorako. Rozliczenie z człowiekiem ktory jest, ale jakby go nie było, albo którego juz ostatecznie nie ma, ale również jak rozliczenie z samym soba. I tak pointa.... (uproś mi szczęśliwość)...
Najpiękniejsza prośba jaka można wyprosić!
Pozdrawiam ciepło
Lilka

Opublikowano

Każdy tekst, który traktuje o "rzeczach ostatecznych" wystawia pisarza na próbę: Żeby nie popaść w patos! Udało Ci się, Krysiu.
Prosto, ascetycznie, mimo że z większą ilością metafory, niż nas do tego przyzwyczaiłaś.
Wypada się ukłonić i gratulować ujęcia. Ot, co!

Gratuluję, kłAniam,

Para:)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Czarku, wzruszyłeś mnie tym komentarzem! Wyczytałeś najczystsze i najprawdziwsze uczucia, których nie zniszczyło nawet "ostateczne" odejście (tak czasem bywa)...i do tego "zakochałeś się w tym wierszu" - to najcenniejsza dla mnie nagroda! Bardzo, bardzo ...dziękuję :-)

Serdecznie pozdrawiam :))) Krysia
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Haniu, kocham Twoje "rozbrojenie", jest owocem głębszego zamyślenia :) a to sprawia mi radość - warto pisać dla takich jak Ty, Czytelników :)dziękuję i cieplutko pozdrawiam - Krysia
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Grażynko, czytasz "jak z nut" przesłanie! Ja z tym "raportem" też czuję się "tak jakoś", ale zabrakło mi słowa na wyrażenie tego, co mam na myśli czyli "zdanie sprawy z życia"...
Dziękuję i cieplutko pozdrawiam :-)
Krysia
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


wiesz, Bazylu? myślę, że pierwsze odczucie jest najtrafniejsze, więc może...o to tylko chodzi"? a "muśnięcie się z czymś diabolicznym" naprawdę mnie zaskoczyło ...cóż? jeśli wiersz budzi przeróżne skojarzenia, tzn. że oddziałowuje na wyobraźnię, więc cieszę się...
dziękuję i serdecznie pozdrawiam :) Krysia
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Hmm..."rozliczenie" z kimś "spoza zasięgu" i z sobą samym ...można i tak nazwać, choć to tylko "owoc" duchowej rozmowy podpartej wiarą, że "bliżej aniołów" można więcej uprosić...
dziękuję, Lilu i serdecznie pozdrawiam :) Krysia
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Grażynko, czytasz "jak z nut" przesłanie! Ja z tym "raportem" też czuję się "tak jakoś", ale zabrakło mi słowa na wyrażenie tego, co mam na myśli czyli "zdanie sprawy z życia"...
Dziękuję i cieplutko pozdrawiam :-)
Krysia
Myślałam tak:

ale nie jestem dość silna wiarą
by bez żalu spojrzeć na zegar
w osobistej godzinie


Takie spojrzejrzenie, świadczące o liczeniu (rozliczeniu) się z czasem, mogłoby oznaczać to samo, ale nie wiem, zegary w wierszach też już mają zdarte wskazówki.
Uściski, Krysiu
:)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Grażynko, czytasz "jak z nut" przesłanie! Ja z tym "raportem" też czuję się "tak jakoś", ale zabrakło mi słowa na wyrażenie tego, co mam na myśli czyli "zdanie sprawy z życia"...
Dziękuję i cieplutko pozdrawiam :-)
Krysia
Myślałam tak:

ale nie jestem dość silna wiarą
by bez żalu spojrzeć na zegar
w osobistej godzinie


Takie spojrzejrzenie, świadczące o liczeniu (rozliczeniu) się z czasem, mogłoby oznaczać to samo, ale nie wiem, zegary w wierszach też już mają zdarte wskazówki.
Uściski, Krysiu
:)
wiesz? chyba jednak niech zostanie ten raport, wszak on będzie już po tamtej stronie, więc chyba tam zegarów nie będzie :)
dziękuję Grażynko za sugestie i ściskam serdecznie :))))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Aniu, z serca dziękuję za gratulacje :) nie lubię patosu w tych tematach ani w wierszach ani w realu, więc chyba wyszło tak jak "te sprawy" czuję :))a Twój komentarz jest potwierdzeniem.

Cieplutko pozdrawiam i ściskam najserdeczniej jak potrafię :))))
Krysia
Opublikowano

Witaj Krysiu :)

Dawno mnie tu nie było - warto było zajrzeć :)
Ujął mnie wiersz tak pięknie, poruszająco napisany
uczuciem.
Cezary właściwie wyciągnął wyszystko co trzeba.
Ja tylko dodam, że dla mnie końcówka ma w sobie
ogromny optymizm, mimo że to prośba.

Serdecznie pozdrawiam i dałbym i 10 plusów, gdyby można... :)
Wziąłem do ulubionych.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Witaj Zbyszku Dwa! Rzeczywiście dawno Cię nie było, więc tym bardziej miło Cię znowu widzieć :)
Cieszę się, że "ujął", że zgadzasz się z Czarkiem i że zabrałeś do ula; pięknie dziękuję :)

Pozdrawiam serdecznie :-) Krysia

ps czekam na Twoje wiersze :)
Opublikowano

Czytam ciche "rozmowy" z kimś, kogo już nie ma i trud bycia teraz, tu, kiedy w pamięci niedawne obrazy...
... "nie lękam się chłodu na wargach w ostatnim tchnieniu zostawiłeś odwagę".. piękna fraza
Wspominanie przekazanej, w słowach, odwagi, powinno pomagać.
... "uproś mi szczęśliwość".. jakie to słodkie, ale nie z tych słodkości, które mdłe.
Jedno słowo mi na nie, ale wobeć całości, to drobnostka.
Całość trudna, dla peelki, dobra dla wiersza.
Pozdrawiam... :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @sam_i_swoi    Być może masz rację, że powinienem napisać "od" zamiast "po". Zamienię słowa.     Ale-ale, Panie sam_i_ swoi! Jako że mam żaden zamiar wstydzić się tytułu naukowego, zapytam: Jak ma się reinkarnacja do karnacji??     Dzięki za odwiedziny, czytanie i komentarz. Pozdrawiam Cię. ;)) 
    • nachodzą koszmary jeden przelecieć chciał mnie ja mu nie dałem przenika wnikliwie co napisałem łapy precz i krąży wokoło zjawia się znika kosz mar pełen i zegar tyka wskazówka ani drgnie przeleciał - to po mnie i do śmietnika brrrr ja ani drżę  
    • @Corleone 11 Nie brak tu jednakże nadziei, reinkarnacja wobec takiej karnacji to pigment na sklepienie. Końcówka! Panie magistrze! Po latach od podjęcia... PS nie wiem co się dzieje, ciemnieje mi, gdy widzę te tytuły naukowe :)
    • ... mam za sobą pewną drogę rozwoju duchowego, a tym samym energetycznej refleksji - celowo nie napisałem "teologicznej" - refleksji, którą jednak rozpocząłem przy pomocy osób, związanych życiowo i strukturalnie z tak zwanym Kościołem Rzymskokatolickim - i z którym to rozwojem wiąże się napisana przeze mnie powieść "Inne spojrzenie" oraz niektóre z opowiadań, dlatego pozwalam sobie na większą otwartość i szczerość. Na które, rzecz jasna, w wiekach tak zwanych średnich - a przynajmniej w Europie - pozwolić sobie nie mógłbym bez ryzyka, nazwijmy sprawę po imieniu, torturowobolesnych, a potem bolesnych ogniście - konsekwencji. Dzięki pośrednictwu instytucji, której  nazwę - znów celowo, pozostawiając domysł Tobie, mój Czytelniku - znów pominę. Wiem: trochę dużo zaimka względnego w różnych przypadkach.     Jako taż właśnie osoba czytam obecnie powieść, w którą (i znów ten zaimek) powinienem zagłębić się już dawno: napisane przez Colleen McCullough "Ptaki ciernistych krzewów", a opublikowane przez "Książkę i Wiedzę" w tysiąc dziewięćset dziewięćdziesięsiątym pierwszym roku. Powiedzieć, że trudno wyjaśnić, dlaczego zabrałem się za nią dopiero teraz, jest całkowicie awystarczającym tłumaczeniem, z czego w pełni zdaję sobie sprawę. Tak się złożyło. Tak się stało. Były inne książki i inne sprawy - to wszystko prawda. Podobnie jak prawdą jest, że przypadek nie istnieje. Tak potoczyła się moja czytelnicza przeszłość pomimo, iż odeszła już do innego wymiaru moja tażwcieleniowa mama polecała mi zarówno samą powieść, jak i nakręcony na jej podstawie film z Sydney Penny, Rachel Ward i Richard'em Chamberlain'em w rolach głównych.     Znajduje się w "Ptakach" wiele zdań, samych sobie wartych uwagi - azależnie od faktu, że całe one są warte uwagi, stanowiąc jedną z książek, które przeczytać  powinien każdy - względnie zapoznać się z jej treścią za pośrednictwem audiobook'a. I to bynajmniej nie z powodu kontrowersyjności przedstawienia prawdy, że ludziom tak zwanego Kościoła - będącymi niestety często duchownymi tylko z nazwy, azależnie od tego, czy są szeregowymi księżmi, biskupami lub nawet kardynałami czy też zakonnikami bądź mnichami -  zdarzały się, zdarzają i prawdopodobnie zdarzać będą - czasy albo okresy słabości i zwątpień, które w końcu są zupełnie naturalne. Jeżeli bowiem ktoś nie wątpi, oznacza to tym samym, iż nie myśli, a każdy silny może trafić na kogoś ode siebie silniejszego albo znaleźć się w sytuacji, gdy z kimś ode siebie silniejszym zmierzyc się będzie musiał. Ze zrozumiałego dla Ciebie, Czytelniku, powodu - a właściwie zrozumiałych powodów- przytoczę żadne z tych zdań, chociaż oczywiście znalazłoby się dla nich miejsce w tymże opowiadaniu.     Czytam "Ptaki ciernistych krzewów" i jako magister teologii przeglądam się w nich. Zestawiam ją ze sobą zastanawiając się, co zrobiłbym będąc na miejscu księdza, a potem biskupa i kardynała Ralfa. Jako mężczyzna, przyznaję, że o wiele mniej zastanawiam się nad tym, co będąc kobietą zrobiłbym na miejscu Meghan. Być może głębiej zastanowię się nad tym później; możliwe też, że uczynię to dopiero w kolejnym wcieleniu, jeśli "moja" dusza zdecyduje się inkarnować w kobiecy organizm, w co jednak osobiście wątpię. Azależnie jednak od mojej osobistej przyszłości, z dużą dozą prawdopodobieństwa mogę stwierdzić, że czytającej "Ptaki" kobiecie dużo łatwiej - oczywiście przy odpowiednio wysokiej własnej wrażliwości oraz zaangażowaniach czytelniczym, psychicznym i uczuciowym - byłoby utożsamić się z Meggie, a tym samym ją zrozumieć.     Czytam i myślę. Zatrzymuję się przy wspomnianych zdaniach i wracam do przeszłości. Wspominam siebie z czasu studiów i osoby, z którymi tamten czas mnie zetknął: studiujących na tym samym uniwersytetecie kleryków oraz księży wykładowców, prowadzących zajęcia dla wszystkich studentów. Tu pozwolę sobie wspomnieć księdza profesora Marka Starowieyskiego, u którego zacząłem pisać swoją pracę magisterską z zakresu patrologii (teologii tak zwanych Ojców Kościoła) oraz jego ucznia i asystenta księdza doktora Józefa Naumowicza, pod którego kierunkiem tę pracę dokończyłem i obroniłem. Wspominam też - atakując i potępiając nikogo - dwukrotny  udział w pielgrzymkach na tak zwaną Jasną Górę, podczas których - naturalnie przecież - działy się wydarzenia ze sfery słabości z udziałem osób ściślej z tak zwanym Kościołem związanych. Wspominam i...     Trafem przyszedł czas, abym książkę tę przeczytał będąc właśnie podróżując po Peru i po Boliwii - na południu, chociaż daleko od Australii. Lata od podjęcia wspomnianych studiów i po ich zakończeniu...       La Paz, 30. Września 2025 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @wierszyki Bo bohaterów dziś nie ma.... mógł zaśpiewać Niemen, dzięki :) etymologia zżarło podaje o tym że - jedzenie, zwierzę, silnik, rdzę i o, uczucia, i o komarach które mi fundujesz, mam teraz w głowie luz i komarów blues Pozdrawiam. :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...