Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

             Z ostatniej chwili

 

dzień nie dobrzy - oto najnowsze odniesienia z Brzegu.
tygodnia jak zwykle za dużo, bo zamglony, nieco chłodny.
puszczyki i gołębie łapią pierwsze nici babcinego lata.

patrol miejscowej straży udaremnił próbę załamania psa,
który ani drgnął, gdy z nowozamkniętej galerii rzeczy
podrzuconych, wyniesiono obrazy ułożone ze słoneczników.

podejrzana to skradającą się cichaczem jesień, która
przez dalej nieokreślony czas chce zamieszkać w regionie.
uciekające wciąż lato opada z sił, upomina kluczem
zostawionym na południu, że już pora zakończyć harce.

w dolinie wczesnym rankiem wyłowiono z jeziora Mokre
niezidentyfikowane ryby. ichtilodzy z rozwagą dzielą łowisko.
wśród zainteresowanych nie zabrakło cele(i)brytów.
pewne źródła padają, ale my już wiemy to nowy afrodyzjak.

;)

 

 wrzesień, 2012

 

 

 

 

 

 


 

Edytowane przez Nata_Kruk (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

"babcine lato", "miejscowa straż"... faktycznie z przymrużeniem oka. Ale co dalej..?
Pozdrówki :)

Opublikowano
Grażynko... to miał być zabawny zwiastun, jak się mruży oko, to dobrze.. ;)

oscari... jak to co dalej.. babcine lato już skończone.. ;) babskie za rok, a teraz.. jesień nastanie..

Macieju... pewnie, że można było, ale spieszyłam się troszkę.. ;) bo to od jutra już...

Dziekuję Wam za zajrzenie, pozdrawiam... :)
Opublikowano
Oxyvio... potrzebny, niepotrzebny.. niech zostanie ten "podszept".. ;)
Twój uśmiech był dla mnie najważniejszy... :) niech się jesień humorzy, zawsze.

Cezary... fajnie, że doszły do Ciebie nutki letnio-jesienne, mam nadzieję, że uśmiech także... :)

Magdaleno... skradająca się jesień potrafi płatać filge, oby nie nam.. ;)
Miło mi, że byłaś.

Dziękuję Wam za czytanie i słowa pod.. "ostatnią" chwilą. Pozdrawiam... :)
Opublikowano

Ciekawe i niecodzienne spojrzenie na odchodzące lato i przemieszczającą w naszym kierunku kłusem przechodzącym w galop jesień. Przeczytałam z rozbawieniem w nieco zmarźniętym nastroju.
....nowozamknięta galeria rzeczy podrzuconych i obrazy z letnich słoneczników....perełka!
Pozdrawiam ciepło
Lilka

Opublikowano

Świetnie. Podoba mi się pomysł z redaktorskim przekazaniem newsów z ostatniej chwili, zupełnie inne przekazanie tematu. Wiadomo, że o jesieni jest masę wierszy, ale takiego jeszcze nie czytałam.
Gratuluję i pozdrawiam:)

Opublikowano
Lilko... miło mi, że wierszyk rozbawił, miło także, że zechciałaś się przy tej niecodzienności zatrzymać. Dziękuję za..perełkę... :)

Nowa... to prawda, o jesieni jest masa wierszy, dlatego chciało mi się troszkę inaczej, newsowo, stąd wplecione i inne temaciki. Miło czytać, że nie zanudziło... :)

innocenty... no widzisz, zawsze.. kiedyś.. jest ten pierwszy raz w zyciu, tym bardziej miło, że trafiło na to.
Jest dziwny, tak jak dziwne bywa ono (lato), lub ona (jesień).. ;)

Dziekuję za miłą wizytę, Pozdrawiam Was... :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena  Nie znam się… chociaż, nie zawsze jest tak, jak tutaj „Przeglądowo/okresowo”
    • W poczekalni pachnie lękiem i lawendą, jakby ktoś spryskał powietrze zapachem wszystkich tajemnic, które kiedykolwiek urodziły się w ciele kobiet. Siadam na krześle, które trzeszczy jak archiwum kobiecych wnętrz, jakby jego śrubki znały alfabet ud, miednic i brzuchów, z których powstawały małe światy, wielkie dramaty i czasem tylko zwykłe „wszystko w normie, proszę pani”. Wchodzi on - ginekolog, nawigator po oceanie kobiecego świata, pół‑detektyw, pół‑astronom macicy, który nawet cień owulacji potrafi wyczytać z mapy kosmosu, jakby szukał sygnałów życia w galaktyce, gdzie kosmici zapomnieli wysłać instrukcję obsługi ciała. - Proszę się położyć, mówi, tonem nauczyciela cyrku, który zaraz pokaże sztuczkę, ale z delikatnością kota na rozgrzanej blasze. Rozchylam nogi, odsłaniając wszystko tak dokładnie, że czuję się jak eksponat w świetle reflektorów, a on wchodzi z uśmieszkiem jak ktoś, kto właśnie dostał dostęp do części świata zwykle zamkniętej na trzy zamki, z narzędziem, które wygląda jak miniaturowy teleskop do planet rodzących życie i dramat jednocześnie. Przesuwa się delikatnie, a moje ciało otwiera się jak mapa nieznanych galaktyk. Tam, gdzie światło reflektora pada najczułej, kryje się punkt G - maleńka, pulsująca perła, jakby sam wszechświat zostawił w tym zakątku tajemnicę radości, miniaturową gwiazdę gotową rozbłysnąć. Łechtaczka - subtelna świątynia przyjemności - rozkwita w mikroskopijnym rytmie życia, otwierając się jak kwiat poranka, którego zapach zna tylko kosmos i ja. Ginekolog spogląda z powagą astronoma, który odkrywa nowe planety w galaktyce wnętrza kobiety, z zachwytem notując każdy puls, każdy fałd, każdą drobną tajemnicę, jakby patrzył na arcydzieło, które powstało z najczystszej geometrii życia. - Hm…  mruczy jak stary kocur, który właśnie odkrywa nowe królestwo myszy. - To jest prawdziwa galeria natury! Każda fałdka, każdy zakamarek, każdy sekret - arcydzieło! Czuję, że moje ciało staje się mapą starożytnych labiryntów, a on jest Minotaurem‑przewodnikiem, który wie, gdzie czai się każdy strach i każda nadzieja. - A tutaj…  wskazuje narzędziem - -  kwitnie życie i… ewentualnie mała niespodzianka. Chichotam w duchu, bo w tej ceremonii nie ma miejsca na wstyd, tylko na absurd i kosmiczny zachwyt nad ludzkim wnętrzem. Na koniec odchodzi z miną człowieka, który własnie zgarnął złoty medal w konkursie „Co kryje się w środku?”, odbierając statuetkę z miniaturowym teleskopem i konfetti z hormonów. A ja zostaję tam - pół naga, pół święta - leżąca jak robot na przeglądzie technicznym, bez osłony, gotowa na diagnozę życia, z nogami otwartymi jak szuflada w warsztacie, zastanawiając się, czy życie naprawdę jest tak proste, że wystarczy jeden ginekolog, żeby zrobić mi tylko przegląd okresowy i powiedzieć z entuzjazmem: „Wszystko działa, proszę pani, proszę tylko nie zapominać o smarowaniu.”    
    • @Berenika97

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Berenika97 Tak, nabroiłaś ;) 
    • @Berenika97 Bardzo dziękuję. Był taki czas w moim życiu, że nigdy nie zapamiętywałem snów. Był również i taki gdzie śniłem jedynie przerażające koszmary. Lecz ostatnio coraz częściej dane mi jest wreszcie lądować w spokojnej krainie snu.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...