Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

           Ucieczka

 

lato w firmie nie robi wyjątków,
na obrzeżach miesięcy urwiska, koślawe
tykanie biologicznego zegara wymusza
powolne kurczenie aorty. w zakolach ścian
podstępni mściciele i uciekające terminy.

na półpiętrze zaglądam w dzieciństwo.
skrzypiące huśtawki kołyszą lalki,
które czekają na papkę ze stokrotek.
w kałużach skrawki nieba, pocieszenie
dla przegranych w osiedlowej lidze.

sierpniowy dzień pochyla głowę, zwołuje
ptaki do gniazd, gdzie normalność
znów o krok za daleko. co umyka dzisiaj,
bez wyrazu kopiujemy nazajutrz, by nocami
wierszom powierzyć tajemnice.

 

 

 

 sierpień, 2012

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez Nata_Kruk (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Czasami chciałoby się uciec od obowiązków, wracamy do lat dziecinnych, kiedy byliśmy chronieni przez rodziców od wszelkich obowiązków, a teraz jedna wielka pogoń, dobrze, że jest odskocznia, której możemy powierzyć swoje tajemnice.
Prawdziwie i ciekawie ujęty temat.
Tak odczytuję, miło było zajrzeć do Ciebie Nato. Pozdrawiam:)

Opublikowano

Przyznam, że im więcej razy go czytam, tym bardziej do mnie trafia. Wpierw końcówka, za drugim razem dwa ostatnie wersy pierwszej strofy, potem drugiej, w końcu całość.
Bardzo ładnie namalowny - przegrani osiedlowej ligi - najbardziej ujęło.
Gratuluję i pozdrawiam:)

Opublikowano

Bardzo dobry wiersz, Nato. Wyczuwam w nim wrogość otaczającego świata, jego bezwzględność, a także bezwzględne przemijanie i żal za dzieciństwem, i skrywaną wrażliwość, otwieraną dopiero nocami. Tak to czytam. Pięknie napisane, wzruszyło mnie.

Opublikowano

Nostalgia jesienna, nie tylko za sprawą kończącego się lata, wdarła się do Twojego wiersza, Nato - taki niedokończony obraz wielu z nas niesie ze sobą aż do wyschnięcia farb... Po kilku czytaniach nie będę nawet gadać o tym, co bym tam w pierwszej strofie, bo druga i trzecia kazały zapomnieć.
Pozdrawiam :)

Opublikowano

Witaj Nato,
Dla mnie wiersz podzielony na dwie części, związane formą. Pierwsza zwrotka i trzecia to smutna jedność z wyraziście oddanym końcem. A druga to tęsknota za dzieciństwem. Retrospekcja. Nie wiem czemu kiedy czytam twój wiersz nasuwa mi sie taki skojarzeniowy obrazek. Stadion, hala widowiskowa czy cos tam jeszcze i tłum ludzi przed jakąś imprezą. Wszyscy chcą sie tam dostać. I nazajutrz. Pusto i wymarle. To co wczoraj było na wagę złota, dzisiaj jest juz nie ważne. Nikt tego nie chce.
Skoro mam skojarzenia (nawet takie w wolnej interpretacji) to znaczy że wiersz trafił i zrobił wrażenie. Trochę przygnębiające, ale wrażenie jest wrażeniem, bo zostaje w odróżnieniu od wierszy nawet ładnie brzmiących, ale szybko zapominanych...
Pozdrawiam
Lilka

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dobrze odczytujesz, to wiersz bez łamigłówek, a ucieczka jest do wyłapania po pierwszym czytaniu, tak chciałam.
Miło, że przeczytałaś i nie "uciekłaś" bez słowa i za to Ci dziękuję... :)
Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Takie słowa ucieszą każdego autora, że było więcej niż jedno czytanie i za każdym kolejnym
bardziej wciągał. Dziękuję zatem za czytanie i słowa komentarza.
Pozdrawiam... :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Bo to, co nas otacza bywa "wrogie", przytłaczające i wtedy szukamy chwilowej odskoczni w postaci wspomnień, ale nie tylko...
Cieszę się, że treść przypadła i dziekuję za wizytę.
Pozdrawiam... :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Skoro dwie kazały "zapomnieć", nie zadam pytania, co by ewentualnie... a farby schną, dopóki nie znajdziemy właściwego kubełka do rozrobienia ich.
Już nie nostalgicznie, jeszcze letnio podziękuję za zajrzenie i post.
Pozdrawiam... :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Zgadza się, mamy możliwość włożenia ukojeń w wersy i róbmy to, dopóki ktoś zechce czytać i zostawić słówko pod wierszem.
Miło, że zaszłaś do mnie, dziękuję i.. pozdrawiam... :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Witam Cię, słusznie zauważyłaś, forma wiąże dwa wątki, środek to chęć powrotu wstecz, ale jest się w traźniejszości -
życie trwa, potrafi nieźle drapać, potrafi żartować i daje szansę zapisania różnych obrazów.
Cieszę się z Twojego odbioru treści, dziękuję za obszerne przemyślenia i upodobanie całości.
Pozdrawiam... :)
Opublikowano

...Każdy kto czyta , ma swoje i tylko jemu znajome skojarzenia .
Bardzo lirycznie...od ""na półpiętrze '' ... i dla mnie tutaj zaczyna się ten wiersz...

wprawdzie te czasy nie tak znowu odlegle...ale jakaś taka mazgajowata jestem..hihi

Ładnie...już wrześniowe dni...już jesień..;-)))) pozdrawiam. agn.

Opublikowano

Zgadza się, każdy ma swoje skojarzenia, ale nie zaczęłabym, chyba, pisania od słów, na półpiętrze...
Chciałam dodać "przedsmak" tej ucieczki i cieszę się, że znalazłaś coś, co określiłaś słowem, ładnie i za to dziekuję.
Jesień.? gdzie.? Pozdrawiam letnio... :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Corleone 11 Nie brak tu jednakże nadziei, reinkarnacja wobec takiej karnacji to pigment na sklepienie. Końcówka! Panie magistrze! Po latach od podjęcia... PS nie wiem co się dzieje, ciemnieje mi, gdy widzę te tytuły naukowe :)
    • ... mam za sobą pewną drogę rozwoju duchowego, a tym samym energetycznej refleksji - celowo nie napisałem "teologicznej" - refleksji, którą jednak rozpocząłem przy pomocy osób, związanych życiowo i strukturalnie z tak zwanym Kościołem Rzymskokatolickim - i z którym to rozwojem wiąże się napisana przeze mnie powieść "Inne spojrzenie" oraz niektóre z opowiadań, dlatego pozwalam sobie na większą otwartość i szczerość. Na które, rzecz jasna, w wiekach tak zwanych średnich - a przynajmniej w Europie - pozwolić sobie nie mógłbym bez ryzyka, nazwijmy sprawę po imieniu, torturowobolesnych, a potem bolesnych ogniście - konsekwencji. Dzięki pośrednictwu instytucji, której  nazwę - znów celowo, pozostawiając domysł Tobie, mój Czytelniku - znów pominę. Wiem: trochę dużo zaimka względnego w różnych przypadkach.     Jako taż właśnie osoba czytam obecnie powieść, w którą (i znów ten zaimek) powinienem zagłębić się już dawno: napisane przez Colleen McCullough "Ptaki ciernistych krzewów", a opublikowane przez "Książkę i Wiedzę" w tysiąc dziewięćset dziewięćdziesięsiątym pierwszym roku. Powiedzieć, że trudno wyjaśnić, dlaczego zabrałem się za nią dopiero teraz, jest całkowicie awystarczającym tłumaczeniem, z czego w pełni zdaję sobie sprawę. Tak się złożyło. Tak się stało. Były inne książki i inne sprawy - to wszystko prawda. Podobnie jak prawdą jest, że przypadek nie istnieje. Tak potoczyła się moja czytelnicza przeszłość pomimo, iż odeszła już do innego wymiaru moja tażwcieleniowa mama polecała mi zarówno samą powieść, jak i nakręcony na jej podstawie film z Sydney Penny, Rachel Ward i Richard'em Chamberlain'em w rolach głównych.     Znajduje się w "Ptakach" wiele zdań, samych sobie wartych uwagi - azależnie od faktu, że całe one są warte uwagi, stanowiąc jedną z książek, które przeczytać  powinien każdy - względnie zapoznać się z jej treścią za pośrednictwem audiobook'a. I to bynajmniej nie z powodu kontrowersyjności przedstawienia prawdy, że ludziom tak zwanego Kościoła - będącymi niestety często duchownymi tylko z nazwy, azależnie od tego, czy są szeregowymi księżmi, biskupami lub nawet kardynałami czy też zakonnikami bądź mnichami -  zdarzały się, zdarzają i prawdopodobnie zdarzać będą - czasy albo okresy słabości i zwątpień, które w końcu są zupełnie naturalne. Jeżeli bowiem ktoś nie wątpi, oznacza to tym samym, iż nie myśli, a każdy silny może trafić na kogoś ode siebie silniejszego albo znaleźć się w sytuacji, gdy z kimś ode siebie silniejszym zmierzyc się będzie musiał. Ze zrozumiałego dla Ciebie, Czytelniku, powodu - a właściwie zrozumiałych powodów- przytoczę żadne z tych zdań, chociaż oczywiście znalazłoby się dla nich miejsce w tymże opowiadaniu.     Czytam "Ptaki ciernistych krzewów" i jako magister teologii przeglądam się w nich. Zestawiam ją ze sobą zastanawiając się, co zrobiłbym będąc na miejscu księdza, a potem biskupa i kardynała Ralfa. Jako mężczyzna, przyznaję, że o wiele mniej zastanawiam się nad tym, co będąc kobietą zrobiłbym na miejscu Meghan. Być może głębiej zastanowię się nad tym później; możliwe też, że uczynię to dopiero w kolejnym wcieleniu, jeśli "moja" dusza zdecyduje się inkarnować w kobiecy organizm, w co jednak osobiście wątpię. Azależnie jednak od mojej osobistej przyszłości, z dużą dozą prawdopodobieństwa mogę stwierdzić, że czytającej "Ptaki" kobiecie dużo łatwiej - oczywiście przy odpowiednio wysokiej własnej wrażliwości oraz zaangażowaniach czytelniczym, psychicznym i uczuciowym - byłoby utożsamić się z Meggie, a tym samym ją zrozumieć.     Czytam i myślę. Zatrzymuję się przy wspomnianych zdaniach i wracam do przeszłości. Wspominam siebie z czasu studiów i osoby, z którymi tamten czas mnie zetknął: studiujących na tym samym uniwersytetecie kleryków oraz księży wykładowców, prowadzących zajęcia dla wszystkich studentów. Tu pozwolę sobie wspomnieć księdza profesora Marka Starowieyskiego, u którego zacząłem pisać swoją pracę magisterską z zakresu patrologii (teologii tak zwanych Ojców Kościoła) oraz jego ucznia i asystenta księdza doktora Józefa Naumowicza, pod którego kierunkiem tę pracę dokończyłem i obroniłem. Wspominam też - atakując i potępiając nikogo - dwukrotny  udział w pielgrzymkach na tak zwaną Jasną Górę, podczas których - naturalnie przecież - działy się wydarzenia ze sfery słabości z udziałem osób ściślej z tak zwanym Kościołem związanych. Wspominam i...     Trafem przyszedł czas, abym książkę tę przeczytał będąc właśnie podróżując po Peru i po Boliwii - na południu, chociaż daleko od Australii. Lata po podjęciu wspomnianych studiów i po ich zakończeniu...       La Paz, 30. Września 2025 
    • @wierszyki Bo bohaterów dziś nie ma.... mógł zaśpiewać Niemen, dzięki :) etymologia zżarło podaje o tym że - jedzenie, zwierzę, silnik, rdzę i o, uczucia, i o komarach które mi fundujesz, mam teraz w głowie luz i komarów blues Pozdrawiam. :)
    • @P.MgiełPoeci tak ładnie tęsknią...
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...