Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

uwikłany w zależność
ulegasz żądzom
rzekomo najbliższych
z daleka twój tchórz
wyłazi ze skóry
tylko dla nich
choć tu i teraz płonę
widzisz tylko własny
czubek nosa

ale nie drżyj
anioł nie wystawia faktury
za miłość

przegraną wypłacisz
sam sobie

Opublikowano

Dotykasz niełatwego wątku, Krysiu, ale gorycz peelki, (moim skromnym zdaniem), zyskałaby na autentyczności bez groźby w ostatnich dwóch wersach.
Wybacz, ale ulubiłam "obciachany":

"uwikłany w zależność
ulegasz żądzom
rzekomo najbliższych
z daleka twój tchórz
wyłazi ze skóry
choć moja płonie
nie drżyj

miłość nie wystawia faktury"

I przepraszam, jeśli za bardzo wcisnęłam się między liryczne nuty.
Pozdrawiam :)

Opublikowano

Krysiu, masz rację. Czasem człowiek wyłazi ze skóry, a i tak niczego nie potrafi zmienić. A najtrudniejsze jest pogodzenie się z faktem, że ktoś za nas podjął decyzję. Stąd może ta groźba w puencie. Ale Anna ma rację, takie wersy-groźby nie dodają wierszowi splendoru.
Pozdrawiam serdecznie.
J.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Aniu, jestem nieco zdziwiona...w/g mnie nie ma tu żadnej groźby, wręcz przeciwnie - peelka stwierdza: "anioł nie wystawia faktury za miłość "...
ostatnie wersy są ostrzeżeniem - przed konsekwencją złych czynów nie uciekniemy, wcześniej czy później "zapłacimy" z własnej kieszeni (jak to w życiu).

Twoje "okrojenie" zmienia zamysł ale dziękuję za przemyślenia i serdecznie pozdrawiam :))) Krysia

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Januszu, masz rację. Nieraz niczego nie możemy zmienić, choćbyśmy chcieli, bo ktoś inny nie chce. Na nic prośby i groźby. Jednak czasem warto ostrzec przed konsekwencjami, szczególnie takie "lelum polelum", które nie myśli dalekowzrocznie: choć peelka uspokaja, że "nie wystawi faktury", to ostrzega (nie grozi!), że i tak będzie kiedyś musiał rozliczyć się ... z losem. Gdzie tu groźba? I czy w ogóle anioły (dobro) grożą? Raczej nie ...

Dziękuję i serdecznie pozdrawiam :))
Krysia
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Haniu, pamiętam, że czytałaś z pozytywnym odbiorem w Warsztacie. Teraz znowu jesteś! Dziękuję pięknie i serdecznie pozdrawiam :-)
Krysia

Krysiu jak mozna nie pamiętac Twoich wierszy, przecież wiesz ,ze czytam Ciebie , cenię Twoje pisanie , i wiersze , (nie wcałości )ale znam na pamięć, tytuły także!Serdeczności nigdy dość, kto zna życie wie jak umyka ,,,
Pozdrawiam !
Hania
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Haniu, pamiętam, że czytałaś z pozytywnym odbiorem w Warsztacie. Teraz znowu jesteś! Dziękuję pięknie i serdecznie pozdrawiam :-)
Krysia

Krysiu jak mozna nie pamiętac Twoich wierszy, przecież wiesz ,ze czytam Ciebie , cenię Twoje pisanie , i wiersze , (nie wcałości )ale znam na pamięć, tytuły także!Serdeczności nigdy dość, kto zna życie wie jak umyka ,,,
Pozdrawiam !
Hania
Dla takich Czytelników warto dzielić się doświadczeniem, więc piszę o... człowieku tak po prostu a Ty to umiesz wykorzystać dla siebie:) cieszę się, że znajdujesz to, co najważniejsze...

Pięknie dziękuję, Haniu!

Serdecznie pozdrawiam uśmiechem :)))))
Krysia

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Corleone 11 Nie brak tu jednakże nadziei, reinkarnacja wobec takiej karnacji to pigment na sklepienie. Końcówka! Panie magistrze! Po latach od podjęcia... PS nie wiem co się dzieje, ciemnieje mi, gdy widzę te tytuły naukowe :)
    • ... mam za sobą pewną drogę rozwoju duchowego, a tym samym energetycznej refleksji - celowo nie napisałem "teologicznej" - refleksji, którą jednak rozpocząłem przy pomocy osób, związanych życiowo i strukturalnie z tak zwanym Kościołem Rzymskokatolickim - i z którym to rozwojem wiąże się napisana przeze mnie powieść "Inne spojrzenie" oraz niektóre z opowiadań, dlatego pozwalam sobie na większą otwartość i szczerość. Na które, rzecz jasna, w wiekach tak zwanych średnich - a przynajmniej w Europie - pozwolić sobie nie mógłbym bez ryzyka, nazwijmy sprawę po imieniu, torturowobolesnych, a potem bolesnych ogniście - konsekwencji. Dzięki pośrednictwu instytucji, której  nazwę - znów celowo, pozostawiając domysł Tobie, mój Czytelniku - znów pominę. Wiem: trochę dużo zaimka względnego w różnych przypadkach.     Jako taż właśnie osoba czytam obecnie powieść, w którą (i znów ten zaimek) powinienem zagłębić się już dawno: napisane przez Colleen McCullough "Ptaki ciernistych krzewów", a opublikowane przez "Książkę i Wiedzę" w tysiąc dziewięćset dziewięćdziesięsiątym pierwszym roku. Powiedzieć, że trudno wyjaśnić, dlaczego zabrałem się za nią dopiero teraz, jest całkowicie awystarczającym tłumaczeniem, z czego w pełni zdaję sobie sprawę. Tak się złożyło. Tak się stało. Były inne książki i inne sprawy - to wszystko prawda. Podobnie jak prawdą jest, że przypadek nie istnieje. Tak potoczyła się moja czytelnicza przeszłość pomimo, iż odeszła już do innego wymiaru moja tażwcieleniowa mama polecała mi zarówno samą powieść, jak i nakręcony na jej podstawie film z Sydney Penny, Rachel Ward i Richard'em Chamberlain'em w rolach głównych.     Znajduje się w "Ptakach" wiele zdań, samych sobie wartych uwagi - azależnie od faktu, że całe one są warte uwagi, stanowiąc jedną z książek, które przeczytać  powinien każdy - względnie zapoznać się z jej treścią za pośrednictwem audiobook'a. I to bynajmniej nie z powodu kontrowersyjności przedstawienia prawdy, że ludziom tak zwanego Kościoła - będącymi niestety często duchownymi tylko z nazwy, azależnie od tego, czy są szeregowymi księżmi, biskupami lub nawet kardynałami czy też zakonnikami bądź mnichami -  zdarzały się, zdarzają i prawdopodobnie zdarzać będą - czasy albo okresy słabości i zwątpień, które w końcu są zupełnie naturalne. Jeżeli bowiem ktoś nie wątpi, oznacza to tym samym, iż nie myśli, a każdy silny może trafić na kogoś ode siebie silniejszego albo znaleźć się w sytuacji, gdy z kimś ode siebie silniejszym zmierzyc się będzie musiał. Ze zrozumiałego dla Ciebie, Czytelniku, powodu - a właściwie zrozumiałych powodów- przytoczę żadne z tych zdań, chociaż oczywiście znalazłoby się dla nich miejsce w tymże opowiadaniu.     Czytam "Ptaki ciernistych krzewów" i jako magister teologii przeglądam się w nich. Zestawiam ją ze sobą zastanawiając się, co zrobiłbym będąc na miejscu księdza, a potem biskupa i kardynała Ralfa. Jako mężczyzna, przyznaję, że o wiele mniej zastanawiam się nad tym, co będąc kobietą zrobiłbym na miejscu Meghan. Być może głębiej zastanowię się nad tym później; możliwe też, że uczynię to dopiero w kolejnym wcieleniu, jeśli "moja" dusza zdecyduje się inkarnować w kobiecy organizm, w co jednak osobiście wątpię. Azależnie jednak od mojej osobistej przyszłości, z dużą dozą prawdopodobieństwa mogę stwierdzić, że czytającej "Ptaki" kobiecie dużo łatwiej - oczywiście przy odpowiednio wysokiej własnej wrażliwości oraz zaangażowaniach czytelniczym, psychicznym i uczuciowym - byłoby utożsamić się z Meggie, a tym samym ją zrozumieć.     Czytam i myślę. Zatrzymuję się przy wspomnianych zdaniach i wracam do przeszłości. Wspominam siebie z czasu studiów i osoby, z którymi tamten czas mnie zetknął: studiujących na tym samym uniwersytetecie kleryków oraz księży wykładowców, prowadzących zajęcia dla wszystkich studentów. Tu pozwolę sobie wspomnieć księdza profesora Marka Starowieyskiego, u którego zacząłem pisać swoją pracę magisterską z zakresu patrologii (teologii tak zwanych Ojców Kościoła) oraz jego ucznia i asystenta księdza doktora Józefa Naumowicza, pod którego kierunkiem tę pracę dokończyłem i obroniłem. Wspominam też - atakując i potępiając nikogo - dwukrotny  udział w pielgrzymkach na tak zwaną Jasną Górę, podczas których - naturalnie przecież - działy się wydarzenia ze sfery słabości z udziałem osób ściślej z tak zwanym Kościołem związanych. Wspominam i...     Trafem przyszedł czas, abym książkę tę przeczytał będąc właśnie podróżując po Peru i po Boliwii - na południu, chociaż daleko od Australii. Lata po podjęciu wspomnianych studiów i po ich zakończeniu...       La Paz, 30. Września 2025 
    • @wierszyki Bo bohaterów dziś nie ma.... mógł zaśpiewać Niemen, dzięki :) etymologia zżarło podaje o tym że - jedzenie, zwierzę, silnik, rdzę i o, uczucia, i o komarach które mi fundujesz, mam teraz w głowie luz i komarów blues Pozdrawiam. :)
    • @P.MgiełPoeci tak ładnie tęsknią...
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...