Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Oczywiście to haiku trzeba traktować jako pewną formę małej prowokacji, żartu.
Osobno chciałbym podziękować wszystkim, którzy czytali i komentowali to, co pisałem co chciałem Wam zaprezentować. Najważniejsze są odczucia nie sztywne zasady, mój wewnętrzny buntownik odezwał się i wziął góre nad pokorną naturą romantyka, dlatego w takiej formie chciałbym się pożegnać z tą stroną. Życzył bym wszytkim, by nie stali za dzwiami, by weszli do pokoju haiku i zaczeli pisać to, co im w sercu gra. Niech chwile jakie mieliście przed oczami zostaną zamienione w 17 sylab, sylab symbolizujących ducha wojowników. Moja prośba- na początku nie zrażajcie się trudnościami i krytyką, początki są zawsze trudne. Najważniejsze w tym wszystkim by duch poezji nie uciekł z Waszych serc, byście go czuli i dawali poznać go innym. Bo piszecie to ,co czujecie, ale również piszecie dla innych i nie ważne jest jak oceniają Was krytycze głosy tylko czy lektura tego co napisaliście zostanie uznana za zmarnowany (czy też nie...)czas. Jeśli znajdzie się chociaż jedna osoba , która się uśmiechnie, która powie przeżyłam coś podobnego to będzie już czyjś malutki sukces. Mam nadzieję , że wielu z Was będzie miało ochotę dołączyć tu swój głos-może nie tylko ja chciałbym poznać, co tak naprawdę przyciąga Was do tego rodzaju poezji- niech tak się stanie, milczenie jest tylko przyzwoleniem na to by duch , który jest w Was dalej nie pokazywał się innym, tym którym warto go pokazać.
Z przyjacielskim pozdrowieniem dla wszystkich internautów.

Opublikowano

Prawda jest naga Jaalu. Szkoda, że odchodzisz. Ktoś powiedział ,że znam się na haiku--otóż nie,ale lubie ten rodzaj twórczości zdecydowanie wolę formę mniej obdartą z poezji. Jestem zwolennikiem odrobiny poezji w poezji.To mój pierwszy głos ale nie ostatni w tej sprawie.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Messalin--przecież nie o to idzie czy Jaal wróci czy też nie, ja to czytam inaczej!!! Nie wiem czy dobrze, ale prowokacja (czy też jak to zwał) miała na celu wywołać u Nas refleksję, wywołać własne zdanie na pewne tematy. Gdzieś już nie pamiętam gdzie znalazłem bardzo ciekawą wypowiedź jednego z Naszych kolegów (jesli mogę tak powiedzieć) Piotra Mogri.O tym , że jeśli się chce kogoś-coś krytykować najpierw trzeba przedstawić swój dorobek, też poddać go osądowi , weryfikacji czytelników. Autorytety rodzą się w bólach. To taka dygresja.Chyba na tym jeszcze nie koniec. Postaram się odezwać.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Messalin--przecież nie o to idzie czy Jaal wróci czy też nie, ja to czytam inaczej!!! Nie wiem czy dobrze, ale prowokacja (czy też jak to zwał) miała na celu wywołać u Nas refleksję, wywołać własne zdanie na pewne tematy. Gdzieś już nie pamiętam gdzie znalazłem bardzo ciekawą wypowiedź jednego z Naszych kolegów (jesli mogę tak powiedzieć) Piotra Mogri.O tym , że jeśli się chce kogoś-coś krytykować najpierw trzeba przedstawić swój dorobek, też poddać go osądowi , weryfikacji czytelników. Autorytety rodzą się w bólach. To taka dygresja.Chyba na tym jeszcze nie koniec. Postaram się odezwać.

słaby ze mnie obserwator - możliwe - że masz całkowitą rację Mirku
MN
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



...Gdzieś już nie pamiętam gdzie znalazłem bardzo ciekawą wypowiedź jednego z Naszych kolegów (jesli mogę tak powiedzieć) Piotra Mogri.O tym , że jeśli się chce kogoś-coś krytykować najpierw trzeba przedstawić swój dorobek, też poddać go osądowi , weryfikacji czytelników. Autorytety rodzą się w bólach. To taka dygresja.Chyba na tym jeszcze nie koniec. Postaram się odezwać.

I nadal tak twierdzę.

pzdr
Piotr M.

Jaal - "Najważniejsze są odczucia nie sztywne zasady..." - Jeżeli chodzi o haiku to pozwól, że posłużę się jednym z ulubionych cytatów pewnego twórcy...
"Wtłaczanie siłą lotnej treści w sztywne ramy byłoby jak zaprzęganie motyla do orki."
I wszystko jest jasne, niemniej jednak samemu należy dojśc do pewnych wniosków.
pzdr
PM
Opublikowano

I ja raz jeszcze!! Tak zgadzam się z opiniami P.M i Seneckiego- czasem łatwo zabić. coś co się "rodzi".Nie rozumiem czemu polskie haiku ma byc inne od niemieckiego, włoskiego ,francuskiego czy japońskiego. Przecież najważniejszą rzeczą jest "satori" ta chwila olśnienia, nasz subiektywny odczyt ulotności natury i chyba trudno go objąć ramami.Prawda????
Dla tych co znają angielski, warto przeczytać--po tej lekturze łatwiej napisać dobre haiku
http://www.ahapoetry.com/haiartjr.htm

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Polska – Mesjasz narodów   Nieźle, kurwa, nieźle. To hasło brzmi naprawdę potężnie. Podniośle. Dumnie. Jakbyśmy od tysiąca lat byli wyznaczeni do zbawiania świata, a przy okazji - do ponoszenia wszystkich możliwych ofiar. Mesjasz narodów. Naród wybrany do cierpienia, klęsk i moralnej wyższości. Tak mnie wychowywano. I nie tylko mnie. Miliony ludzi, którzy mieli budować nasz wspólny dom, nasiąkali tą narracją od dziecka. Polska jako ofiara. Polska jako mur. Polska jako tarcza. Polska jako przedmurze chrześcijaństwa. A na tym murze - szlachta. Nasza. Święta. Bohaterska. Polska szlachecka była ze mną od zawsze. W podręcznikach, w opowieściach, w patetycznych akademiach szkolnych.  Szlachta własną piersią broniła Europy przed zarazą ze Wschodu. Szlachta ratowała cywilizację, kulturę, wiarę. Własną piersią chroniła biednych chłopów pańszczyźnianych, którzy - jak nas uczono - i tak mieliby gorzej pod innym panowaniem. Czy na pewno? Tego pytania nie zadawano. Bo jak można podważać fundament mitu? Jak można pytać o szczegóły, gdy mówi się o obrońcach wiary? Przez długi czas udawałem, że w to wierzę. Udawanie jest wygodne. Nie wymaga myślenia. Ale z wiekiem człowiek robi się leniwy w innych obszarach - i przestaje mu się chcieć udawać. Historia zaczęła odpowiadać na moje dylematy. Bo jak - pytam uczciwie - jak taka zapijaczona, zatłuszczona warstwa społeczna mogła poradzić sobie ze sprawnymi, trzeźwymi, zdyscyplinowanymi Szwedami w 1655 roku pod Ujściem? Nie poradziła sobie. Nawet nie spróbowała. I potem było już tylko gorzej. Od potopu do rozbiorów. Od konfederacji do liberum veto. Od dumy do upadku. Dlaczego? Czy to była taka nacja? Czy taki charakter narodowy? Czy może coś innego? Sześć procent społeczeństwa - sześć procent! - uznało się za inną rasę. Lepszą. Wybraną. Herbową. Z pozwoleniem Boga. Przywileje nadane im kilkaset lat wcześniej przez królów wiązały się z jednym podstawowym obowiązkiem: obroną ojczyzny. Pospolite ruszenie. Piękna idea. Demokratyczna. Patriotyczna. W praktyce - nieporozumienie. Bo jak ma walczyć ktoś, kto jest pijany, otyły i przekonany o własnej boskiej wyjątkowości? Pijany i gruby to już trudne wyzwanie logistyczne, a co dopiero militarne. Może stąd te rasy polskich koni. Nie po to, by dźwigać ciężką zbroję, ale by unieść zajebistą nadwagę jeźdźca. Koń arabski by padł. Nasze pociągowe - ciągnęły. Może tajemnica husarii polegała na tym, że grupa nawalonych grubasów, nie do końca kojarzących, co robią, myśląc, że jadą do Żabki, bo jest promocja na Bociana, taranuje wroga czystym przypadkiem. Może stąd te sukcesy. Jadę po bandzie? Oczywiście. Ale od dziecka słyszę o tej dumie. O tej niezwyciężonej ciężkiej jeździe. Przez dwieście lat niepokonani. Kilkuset przeciw tysiącom. Może po prostu ktoś krzyknął, że na melinie pod Kircholmem jest bimber, i ruszyli z taką determinacją, że przeciwnik nie wiedział, z czym ma do czynienia. Być może obrażam wielu prawdziwych Polaków z genami szlacheckimi. Ale ja czegoś kurwa nie rozumiem. Można być patriotą. Można być obrońcą kraju. Można umierać za ojczyznę. Ale mówimy o kilku procentach społeczeństwa, które uznały się za lepszą kastę. Bóg im dał przywileje. Pokolenie Jafeta. A co z resztą? Co z dziewięćdziesięcioma procentami społeczeństwa? Co z pokoleniem Chama? Gdzie w tym miłosierdzie? Gdzie równość wobec Boga? Coś tu nie gra. Pokolenie Chama miało przechlapane. Szlachcic mógł zabić. Mógł gwałcić. Mógł sprzedać chłopa jak bydło. A przecież uczono mnie, że w Polsce nie było niewolnictwa. Tak uczono w szkołach w drugiej połowie XX i w XXI wieku. Tyle wiem. Ale im więcej czytam, tym bardziej widzę, że to była niewola w białych rękawiczkach. Z krzyżem nad drzwiami. Dlaczego część społeczeństwa była traktowana gorzej niż fellachowie w Egipcie? Czy to był gniew Boga? Ale za co? Ci ludzie nawet nie mieli czasu grzeszyć. Pracowali, żeby inni nie musieli pracować. Praktycznie nie mieli żadnych praw. Żadnych. Czy to jest zgodne z naukami Chrystusa? Mam wrażenie, że nad krajem nad Wisłą przez wieki wisiała jakaś gęsta chmura. Jakby ocieplenie klimatu przyszło wcześniej i zakryło widok nieba. Gdyby Cieśla z Nazaretu to zobaczył, sandały by mu spadły. Ale nie zauważył. Albo nie zadzwoniono. „To się w pale nie mieści” — jak mawiał najbardziej przegrany warszawiak. Ale mieściło się w głowach Kościoła. Tych najważniejszych. Dlaczego? Bo im się opłacało. A prawa człowieka? Czy coś takiego istniało? Wtedy - nie. Ale dziś? Dlaczego przez setki lat zasłoną milczenia przykrywamy fakt, że grupa trzymająca władzę żerowała jak pasożyt na dziewięćdziesięciu procentach społeczeństwa? Dlaczego stawiamy im pomniki? Za co? Może jeszcze handlarzom niewolników zróbmy aleję gwiazd. Albo order za wkład w rozwój cywilizacji. Nie wiem. Nie rozumiem. Może właśnie dlatego wciąż lubimy być Mesjaszem narodów. Bo łatwiej cierpieć w micie niż spojrzeć w lustro historii.    
    • @Berenika97 Jesteśmy częścią natury. Rodzimy się, wzrastamy,kwitniemy i odchodzimy na chwilę, by narodzić się na zawsze .   Pięknie i obrazowo pokazałaś wspólność przeżywania uczuć z naturą.    Pozdrawiam serdecznie  Miłego popołudnia 
    • @Berenika97 Trzecia droga. To nie takie łatwe :(   Pozostaje próbować.   Pozdrawiam
    • @iwonaroma Czytam ten wiersz jako opowieść o stanie zawieszenia -  między potrzebą ochrony a lękiem przed otwarciem się na świat. Obraz jest prosty, ale niesie ze sobą ciężar emocjonalny, który długo zostaje pod skórą. Wiem, że można jeszcze inaczej zinterpretować, bo tekst niesie wiele  symboli. 
    • @KOBIETA Dziękuję za otwartość. To zawsze miłe, gdy autor świadomie decyduje, co zostawić, a co zmienić. Pozdrawiam :-) 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...