Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

tak było tylko chwilę, podniosłam z okien słońca,
pod szklanym mostem nieba zgubiony parasol.
w zmęczonych kroplach czasu zamknąłeś bielą krańce
dwom chwilom obok siebie, dumając, że nas tam
nie ma,

gdzie tętni naokoło, co czasem stanowione.
rozprasza zło i mroki, nazywa na pamięć
dotykiem. piasek w szorstkość roztapia. liniom dłoni,
na przekór nieuwadze, zabliźnia nam rany
za dnia.

złączone w brzegach ramą, nad formę, rozpostarte
wysoko. za powietrzem, w powiekach, spod drżenia,
rozchodzą się uśmiechy, lecz wrócą. jeszcze warto
wydobyć z dna uliczek, zasłuchać, gdy ziemia
tak łka.

rozbudza zwoje ciszy, łuskami rzek kołysze.
chodź, podejdź bliżej okna, tam słońca noc kryją,
gdzie nawet tętno deszczu i oddech wiatru słyszy.
pod szklanym mostem nieba, dzień z nocą się zżyje
na czas.


(07.08.2012)

Opublikowano

podniosłem oczy patrząc w słońce,
mając za sobą most tęczowy
wszak wielobarwne jego krańce
nadają mu tyle wymowy

czas mnie nie martwi raczej cieszy
to że upływa tylko faktem
życie od niego nie zależy
lecz dzięki niemu płynie z taktem

nie od dostatku jest zależne
życie na pięknej Bożej Ziemi
lecz z wolą Jego jest współbieżne
nocami i dniami całymi

wspomnienia zbledną wnet do szczętu
przyćmią dni dawne piękne nowe
nie zazna więcej nikt zamętu
miną udręki też hiobowe

mrok nie przestraszy ni niepamięć
szorstki jedynie kamień będzie
już nie przerazi żadna zamieć
nastanie bowiem pokój wszędzie

nie zranisz stopy przemierzając
góry przełęcze i doliny
z zachwytem ciągle podziwiając
owoce głogu i kaliny

drżeć będzie tylko liść osiki
uśmiech serdeczny wywołując
łasić się będzie dawniej dziki
zwierz wszelki zewem nawołując

łkanie ze szczęścia zwilży oczy
trelami ptasząt wywołane
przed nami żywot tak uroczy
wieszczą proroctwa wiernym dane

:)

Opublikowano

Kingo tęsknota wyłazi strofami i to:
..."złączone w brzegach ramą, nad formę, rozpostarte
wysoko. za powietrzem, w powiekach, spod drżenia,
rozchodzą się uśmiechy, lecz wrócą. jeszcze warto
wydobyć z dna uliczek, zasłuchać, gdy ziemia
tak łka."
I pięknie , jak to u Ciebie!
Slonecznie!
Z pluskiem !
Ja

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Oxyvio, dziękuję. Za poświęcony czas i refleksję.
Tak, warto przechowywać w pamięci dobre chwile i dobrych ludzi.
Wszystko przemija, ale czas może być mniej nieubłagany, jeśli wydłużamy go o odległość wspomnień.
Wtedy kierunek nie gra roli. Myśl przemierza każdą przestrzeń.

pozdrawiam serdecznie,
in-h.
Opublikowano

tak było tylko chwilę

I koniecznie trzeba było całą tą chwilę przegadać, eskalując drżenia i łkania w epopeję autorskiej superekstrawrażliwości ?

Więcej autentyzmu odnajduję w westchnieniu janosikowego Kwiczoła :

Co ci powiem, to ci powiem, ale ci powiem...piknie tu...
;)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



tak, jak Pan napisał. "superekstrawrażliwość" trwa tylko chwilę - autentycznie, nie potrafiłam oddać jej słowami.

co ci powiem, to ci powiem - miało być piknie. może następnym razem epopeja potrwa krócej. może będzie szansa na brak przegadania.

biorę pod rozwagę Pana słowa. dziękuję i pozdrawiam,
in-h.
Opublikowano

Miałem napisać coś o tej długości, ale już uczyniono to za mnie - opis tej chwili ulotnej jest może ślicznie liryczny, jednak zdecydowanie za bardzo rozwodniony. Zbyt wielkie natężenie porównań i rozbudowanych metafor sprawia, iż opis wspomnienia wydaje się sztuczny, zbyt spatetyzowany.

--
Pozdrawiam
Michał Małysa
http://www.mojwierszownik.pl

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



dziękuję za czytanie, za Pana odniesienie.
opis chwili to właściwie głównie pierwsza zwrotka. dalej, to już "dumanie", gdzie nas nie było - w jakim czasie, jak go określały chwile jeszcze "pojedyncze", a jak wygląda teraz. wszystko, co naokoło, znajduje swoje dopełnienie w pozostałych trzech zwrotkach. aż pojawia się szklany most, pod którym "wydarzyła się" wspólna chwila, na granicy dnia i nocy. przyszła na czas.

szorstkość piasku, uśmiechy gubione w z powietrzem, deszcz, który zrasza ziemię - liryczność między chwilami stanów, nad którymi zadumanie... ale Pańską uwagę przyjmuję. ważny jest konkretny przekaz. zamknęłam go w ramie. sens pośrodku, to refleksja po odnalezieniu wzajemności.

pozdrawiam serdecznie,
in-h.
Opublikowano

"szorstkość piasku, uśmiechy gubione w z powietrzem, deszcz, który zrasza ziemię - liryczność między chwilami stanów, nad którymi zadumanie... ale Pańską uwagę przyjmuję. ważny jest konkretny przekaz. zamknęłam go w ramie. sens pośrodku, to refleksja po odnalezieniu wzajemności."
Rama to tylko okrasa, najmniej istotna część obrazu - nie pozwólmy, aby kunsztowność jej zdobień przytłaczała samo dzieło.

--
Pozdrawiam
Michał Małysa
http://www.mojwierszownik.pl

Opublikowano

:)
Mam podobne odczucia, gdy wracam w nisze swoich wspomnień. Czas je poprzymykał, ale jeszcze jawią mi się w tamtych kształtach, barwach i odsłonach.
Piękny wiersz, Kaliope, pozdrawiam i do następnego :)

  • 1 miesiąc temu...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...