Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano


Wpatrując się w mleczną piankę kawy,
Słysząc trzaskające drewno otulone ogniem,
Rozpływając się w miękkim ulubionym fotelu,
Napawając muzyką, co rozsiewa błogi nastrój.

Wracasz swoją pamięcią do chwil minionych,
Przybijasz statkiem czasu do portu swojej młodości.
Jesteś dawnym sobą, jakże innym niż teraz.
Ile byś dał czartowi, by znowu tam być?

Czujesz te same uczucia, namiętne pragnienia.
Na nowo poznajesz tą czarującą dziewczynę.
Wszystko maluje się w kwieciste pejzaże.
Ten najpiękniejszy czas, nasiąknięty kropelką miłości.

Odchodzisz ode mnie razem z moim sercem,
Co wyrwało się z piersi, bo bić bez Ciebie nie może.
Ból rozstania, wiecznej tęsknoty hartuje człowieka,
Rozpalonego żarem płomiennego tańca uczuć.

Dźwięk otwieranych dżwi, rozwiewa wspomnienia.
Stoją przed Tobą zaklęte w postać ukochanej,
Wzruszenie łzę wyciska, co spływa po starym już policzku.
Nie zawsze to, co utracone powrócić nie zdoła.

















Opublikowano

Wiersz - jak to w przypadku tak osobistych utworów często bywa - zapewne wydaje się lepszy jeśli przeżyło się to wszystko i o tym pisze. Do mnie większość obrazów, stosunkowo oklepanych, nie przemawia (chociaż proste "Ile byś dał czartowi, by znowu tam być?" jest niezwykle trafne), podobnie jak cały wiersz, który nie potrafił mnie poruszyć.

--
Pozdrawiam
Michał Małysa
http://www.mojwierszownik.pl

Opublikowano

odnoszę wrażenie, że są to już "przedawnione" emocje, które "wyłażą" z każdego kąta i nie dają spokoju - owocem tego ów monolog Peela - jak dla mnie zbyt ubarwiony słowami (przegadany), no i te imiesłowy w pierwszej: "wpatrując się", "słysząc", "rozpływając", "napawając"...naprawdę przesyt!

serdecznie pozdrawiam :))
Krysia

Opublikowano

odbieram wiersz podobnie jak Czytelnicy, którzy wyrazili swoje zdanie. trochę przerysowany, ubarwiony ciąg znanych już obrazów. niemniej, staram się odczytać zamysł i...

nie zawsze to, co utracone, powrócić nie zdoła - tutaj tkwi sedno sentymentalnej wędrówki peela. czasami wydaje nam się, że utraciliśmy wszystko wraz z odejściem tej/tego który wyrywa serce. jak można zabrać komuś ciepło, nie zostawić nic wzamian, skazując na dogrzewanie wspomnień przy trzaskającym drewnie kominka?
tak malują się rozstania w piance kawy, esencja codzienności, podświadomość stawiająca za nas kroki, by choć na chwilę rozpłynąć się znów w fotelu, zatopić w błogość, zatrzymać w porcie, przy spokojnym brzegu.

jedna jest siła, które zapala nas do życia. wspomnienia są jego częścią, dobrze pielęgnować to, co nie utracone!! bo przecież wszystko może wrócić - za skrzypiącymi drzwiami, w tym samym kształcie, a tylko przez czas - innym. więc nie zawsze... nie zdoła...

rozumiem potrzebę, myśl, wyjście poza aromat czarnej, konieczność dogaszenia starych drew w kominku. wiersz jest wędrówką do minionych zaklęć, wzruszeń, portów. jednak, to chwila!! puenta rozwiewa zaprzeszłość. otwiera drzwi na postać!

taką treść z międzywersów, można ubrać w wiele innych sukienek. muszę zgodzić się z poprzednikami, że tutaj, przybrałeś je w nieco przedawnione szaty - "płomienny taniec uczuć", "kropelka miłości", "namiętne pragnienia", "wzruszenie łzę wyciska" - to powtarza się w tak wielu wierszach! obrazowość jest dla mnie zawsze ważna, ale niech będzie wyszukana, finezyjna, niech uwodzi.

podoba mi się emocja, uczucie, bo to zawsze dobry impuls. więc na takim wrażeniu tym razem się zatrzymam.

pozdrawiam serdecznie,
in-h.


Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Akurat jadłem dziś pierogi :)
    • Nie mogę się uwolnić Usta twe niczym wrota do piekieł Rozpalone namiętnie rozchylają sie powoli A Włosy twe aksamitne niczym perskie płótno opadają swawolnie na roznegliżowane ramiona, myslę Podchodzę,,obserwuje,dotykam w koncu całuje, jestem w niebie, jest pięknie Niech Emocje grają melodyczne dzikie dźwięki niech serce tobą pokieruje   Jej jęki znaczyły więcej niż milion słów Nie pamietam snu, w którym  bym Cie nie spotkał, nawiedzasz mnie nawet tam Jestes jak anioł coś stąpił na ludzka ziemie i z łaski swojej obdarzyłas mnie CiepłemZ’, którego nie zapomnę Ach żebym ja ino tez był aniolem to polecielibismy do gwiazd nie patrząc się za siebie
    • MRÓWKI Spałem spokojnie, gdy nagle przez sen poczułem mocne ugryzienie i zaraz potem ból. Przebudziłem się szybko, poszukałem latarki i przeszukałem cały namiot w poszukiwaniu sprawcy zadanego bólu. Nic szczególnego nie zauważyłem więc wsunąłem się w śpiwór próbując usnąć ponownie. Zgasiłem latarkę i położyłem się z powrotem spać. Do rana pozostało jeszcze kilka godzin, lecz nie mogłem zasnąć. Leżałem z przymkniętymi oczami czekając podświadomie na kolejne ugryzienie. To było pewne, że coś mnie ugryzło i przypuszczałem, że był to jakiś mały owad.  Na mojej lewej nodze zaważyłem zaczerwieniony ślad po ugryzieniu i poczułem swędzenie, pieczenie i niewielki bąbel. Dobrze, że nie jestem uczulony na jad owadów - pomyślałem.  Jak więc już wspomniałem nie mogłem spać trochę zaniepokojony, a trochę z bólu. Miałem przeczucie, że coś niedobrego wręcz potwornego dzieje się na zewnątrz namiotu. Tak więc leżałem i czekałem sam już nie wiedząc na co.  Nagle u wejścia do namiotu zobaczyłem małe punkciki posuwające się w moją stronę i po skierowaniu strumienia światła latarki w tamtym kierunku, aż dech zaparło mi z wrażenia, a gęsia skórka natychmiast ukazała się na mojej skórze. W namiocie były dwie czerwone mrówki. W oka mgnieniu zerwałem się na równe nogi i depcząc te, które zdążyły wejść do namiotu, musiałem odganiać te co chciały wejść do środka.  Podczas tej czynności ujrzałem używając latarki, że wokół namiotu jest masa czerwonych mrówek, które otaczały mój namiot że wszystkich stron.   cdn.    P.S. Opowiadanie powyższe napisałem w 1977 roku, czyli prawie pół wieku temu i jest to czysta fantazja.    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...