Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

mnie przypadł w udziale ten archipelag
gdzie na przemian wyspy kamienne
i zielone

ciężko je zagospodarować
- tu róże mają kolce jak szpony -
szczególnie powyżej granicy
sześćdziesiątego stopnia szerokości

tutaj trudno rozpalić ogień we mgle
twarze przychodzą i odchodzą
każda zostawia większe spustoszenie
nawet słowo przegrywa z wiatrem

samemu niełatwo przeżyć na wyspie
czasem na horyzoncie żagle
lub dym płynącego parowca
zbyt daleko by sygnalizować

stopień po stopniu posuwam się dalej
nocą patrząc w gwiaździste niebo
rozmyślam

co przyniesie następna wyspa

Opublikowano

już po pierwszym czytaniu, wiem, o czym mówisz: znam taką samotną wyspę, gdzie "nawet słowo przegrywa z wiatrem"! lecz wierzę, że gdzieś tam jest jakaś inna wyspa...być może blisko "przylądka nadziei"?

piękny, wzruszający wiersz :))

serdecznie pozdrawiam, Januszu - Krysia

Opublikowano

Januszu wywiozłes mnie na archipelag(?),,,,a osamotnieni jesteśmy nawet w kregu przyjacioł, jak nie ma obok Tej(Tego) ,jak jest, wtedy nawet środek pustyni jest wytchnieniem i radością,,,,!
Obrazek z wakacji-świetny !
Pozdrawiam !
Ja
+

Opublikowano

Myślę, że można sięgnąć "Powyżej granicy".
W II- giej, to chyba odnośnik do położenia geograficznego, a w treści "brodzenie" po archipelagu wysp/sytuacji z życia,
na którym co rusz nowe wyzwania, trudne do zaakceptowania sprawy, ale trzeba im jakoś stawić im czoła.
W puencie słuszna niepweność, co będzie... bo nikt tego nie wie. Wg mnie, dobrze oddane emocje.
Pozdrawiam... :)

Opublikowano

Nato, jeśli wiersz dotarł, tak jak go analizujesz, to jest mi bardzo miło. Zdradzę Ci, że stopnie geograficzne przełożone na sytuację życiową, to wiek. Dziękuję za czytanie i komentarz.
Pozdrawiam serdecznie.
J.

Opublikowano

Step, jest dokładnie tak, jak piszesz. Peel wie, że coś się zmieni. Nie wie co i czy na lepsze. dlatego rozmyśla. Peel nie poddaje się bezwolnie biegowi życia, ale jego możliwości działania są bardzo ograniczone. Na którym zakręcie martwa fala wyrzuci nas na brzeg, tego nikt nie wie. Może i dobrze. Dziękuję za analizę wiersza i podzielenie się refleksjami. Pozdrawiam.
J.

Opublikowano

Januszu, wiesz, zatrzymałam się na pierwszej zwrotce i... nie chciałam czytać dalej :) żeby nie opuściło mnie wyobrażenie - to po pierwsze, a po drugie - żeby nie przeczytać o "przychodzących i odchodzących twarzach". dlaczego?
czasami wiersz od początku zapada gdzieś, czegoś dotyka. czytam w dużej mierze obrazami, wyobraźnią, skojarzeniem, muzyką, ale nie miejsce, by wyjaśniać.
teraz jestem powyżej tej granicy, gdzie słowo przegrywa z wiatrem. i mimo, że jeszcze daleko do sześćdziesiatego, taką wyspę bezludną znam bardzo dobrze z przeszłości. i dym, który miał być nadzieją, a zszarzał na horyzoncie.
wszystkie następne wyspy zarysowują się powoli na niebie, kolejno gubiąc minione żagle, jak latawce. a niewiadoma wciąż tkwi między błękitem a czernią ziemi, między spokojem kamieni, a zielenią życia. oby wyspy miały tylko "brzegi łagodne".

na chwilę przeniosłam się do jednej z nich. teraz róże nie mają już szpon. życzę peelowi, aby jemu kwitły tylko takie !!

pozdrawiam,
in-h.

Opublikowano

Kaliope, bardzo dziękuję za osobisty komentarz pod moim wierszem. Masz rację, w komentarzach nie wszystko można wyjaśnić. Z Twoich słów wnioskuję, że wiersz porusza problem szerszy, gnębiący wielu ludzi. Nie wiem, czy to dobrze, czy świat jest rzeczywiście taki okrutny. Dziękuję za życzenia i swoją drogą życzę również Tobie, aby życie pokazało Ci najlepsze strony.
Pozdrawiam serdecznie.
J.

Opublikowano

"mnie przypadł w udziale ten archipelag
gdzie na przemian wyspy kamienne
i zielone
...
nocą patrząc w gwiaździste niebo
rozmyślam

co przyniesie następna wyspa"

Niech zgadnę, przyniesie kamień lub zieleń ;)
Archipelagi sześćdziesiątego stopnia częściej bywają miejscem zesłania, niż ziemią obiecaną, ale i tak mam żal do peela, że nie buduje ratunkowej tratwy :)





Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ludzie, jako czynnik sprawczy okrutnej strony świata, to wręcz truizm, którym sześćdziesięciostopniowy facet nie powinien zawracać sobie głowy, bo to czyni z niego zramolałego zrzędę :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Aby łamy, karoseria i resorak mały - ba.    
    • Nie pozwólmy zafałszowywać historii… Tyle przecież jej zawdzięczamy, Poprzez liczne burzliwe wieki, Ostoją nam była naszej tożsamości,   W ciężkich chwilach dodawała nam otuchy, Gdy cierpiąc wciąż pod zaborami, Przodkowie nasi zachwyceni jej kartami, Wyszeptywali Bogu ciche swe modlitwy.   Gdy pod okrutną niemiecką okupacją, Czcić ojczystych dziejów zakazano, A pod strasznej śmierci groźbą, Szanse na edukację celowo przetrącono,   To właśnie nasza ojczysta historia, Kryjąc się w starych pożółkłych książkach, Do wyobraźni naszej szeptała, Rozniecając Nadzieję na zwycięstwa czas...   I zachwyceni ojczystymi dziejami, Szli w bój ciężki młodzi partyzanci, By dorównać bohaterom sławnym, Znanym z swych dziadów opowieści.   I nadludzko odważni polscy lotnicy Broniąc Londynu pod niebem Anglii, Przywodzili na myśl znane z obrazów i rycin Rozniecające wyobraźnię szarże husarii.   I na wszystkich frontach światowej wojny, Walczyli niezłomni przodkowie nasi, Przecierając bitewne swe szlaki, Zadawali ciężkie znienawidzonemu wrogowi straty.   A swym męstwem niezłomnym, Podziw całego świata budzili, Wierząc że w blasku zasłużonej chwały, Zapiszą się w naszej wdzięcznej pamięci…   Nie pozwólmy zafałszowywać historii… Pseudohistoryków piórem niegodnym, Ni ranić Prawdy ostrzem tez kłamliwych, Wichrami pogardy miotanych.   Nie pozwólmy by z ogólnopolskich wystaw, Płynął oczerniający naszą historię przekaz, By w wielowiekowych uniwersytetów murach, Padały szkalujące Polskę słowa.   Nie pozwólmy bohaterom naszym, Przypisywać niesłusznych win, To o naszą wolność przecież walczyli, Nie szczędząc swego trudu i krwi.   Nie pozwólmy ofiar bezbronnych, Piętnem katów naznaczyć, By potomni kiedyś z nich drwili, Nie znając ich cierpień ni losów prawdziwych.   Przymusowo wcielanych do wrogich armii, Znając przeszłość przenigdy nie pozwólmy, Stawiać w jednym szeregu z zbrodniarzami, Którzy niegdyś świat w krwi topili.   Nie pozwólmy katów potomkom, Zajmować miejsca należnego ofiarom, By ulepione kłamstwa gliną Stawiali pomniki dawnym ciemiężycielom.   Bo choć ludzie nienawidzący polskości, W gąszczach kłamstw swych wszelakich, Sami gotowi się pogubić, Byle polskim bohaterom uszczknąć ich chwały,   My z ojczystej historii kart, Czynić nie pozwólmy urągowiska, By gdy oczy zamknie nam czas, I potomnym naszym drogowskazem była.   Nie pozwólmy zafałszowywać historii…    Pośród rubasznych śmiechów i brzęku mamony, Ni kłamstw o naszej przeszłości szerzyć, W cieniu wielomilionowych transakcji biznesowych.   Nie pozwólmy by w niegodnej dłoni pióro, Kartek papieru bezradnie dotykając, O polskiej historii bezsilne kłamało, Nijak sprzeciwić się nie mogąc.   Nie pozwólmy by w polskich gmachach, Rozpleniły się o naszej historii kłamstwa, By przetrwały w wysokonakładowych publikacjach, Polskiej młodzieży latami mącąc w głowach…   Choć najchętniej prawdą by wzgardzili, By wyrzutów sumienia się wyzbyć, Wszyscy perfidnie chcący ją ukryć, Przed wielkimi tego świata umysłami,   Cynicznych pseudohistoryków wykrętami, Wybielaniem okrutnych zbrodniarzy, Nie zafałszują przenigdy prawdy Ci którzy by ją zamilczeć chcieli.   I nieśmiertelna prawda o Wołyniu, Przebije się pośród medialnego zgiełku, Dotrze do ludzi milionów, Mimo zafałszowań, szykan, zakazów.   Gdy haniebnych przemilczeń i półprawd, Istny sypie się grad, A skandaliczne padają wciąż słowa Milczeć nie godzi się nam.   Przeto straszliwą o Wołyniu prawdę, Nie oglądając się na cenę Odważnie wszyscy weźmy w obronę Głosząc ją z czystym sumieniem…   Nie pozwólmy zafałszowywać historii…  Prawdy historycznej ofiarnie brońmy, Czci i szacunku do bohaterów naszych, Przenigdy wydrzeć sobie nie pozwólmy.   Przeto strzeżmy wiernie ich pamięci, Na ich grobach składając kwiaty, Nigdy nikomu nie pozwalając ich oczernić, Na łamach książek, portali czy prasy…   Nie pozwólmy by upojony nowoczesnością świat, Zapomniał o hitlerowskich okrucieństwach i zbrodniach, By bezsprzeczna niemieckiego narodu wina, W wątpliwość była dziś poddawana.   Pamięci o zgładzonych w lesie katyńskim, Mimo wciąż żywej komunistycznej propagandy, Na całym świecie niestrudzenie brońmy, W toku burzliwych dyskusji, polemik.   O bestialsko na Wołyniu pomordowanych, Strzeżmy tej strasznej bolesnej prawdy, O tamtym krzyku ofiar bezbronnych, O niewysłowionym cierpieniu maleńkich dzieci.   Walecznych ułanów porośniętych mchem mogił,  Strzeżmy blaskiem zniczy płomieni, Pamięci o polskich partyzantach niezłomnych, Strzeżmy barwnych wierszy strofami,   Bo czasem prosty tylko wiersz, Bywa jak dzierżony pewnie oręż, Błyszczący sztylet czy obosieczny miecz, Zimny w gorącej dłoni pistolet…   Ten zaś mój skromny wiersz, Dla Historii będąc uniżonym hołdem, Zarazem drobnym sprzeciwu jest aktem, Przeciwko pladze wszelakich jej fałszerstw…                      
    • ładnie   chłodne spojrzenia poranków pochmurne deszczowe dni a przecież nie raz się trafi że słońce kasztan da mi   na krzakach żółci się pigwa pod drzewem niejeden grzyb nad nami czerwień jarzębin wiatr z liśćmi rozpoczął gry ...
    • @Somalija stałaś tam, stojąc w słońcu. a wiatr rozwiewał ci włosy. to było wtedy, kiedy o wieczorze liliowe zapalały si,e obłoki, w którymś lipcowym dniu gorącego lata, w którejś znojnej godzinie podwieczornego skwaru...
    • @Nata_Kruk

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       A ja Ciebie i Twoje komentarze :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...