Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dyźku, bardzo mnie cieszy Twoje usatysfakcjonowanie!
Dziękuję za zainteresowanie wierszem i tak budujący komentarz (również za plusa).

kłaniam się z pozdrowieniem,
in-humility.
:)

  • Odpowiedzi 45
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Leno, tak właśnie jest - życie to ciągła droga, raz pod górę, innym razem "z górki". Pokora to piękna cecha, dla mnie - szczególnie ważna. Zwłaszcza, gdy róże nie sypią płatków pod nogi, lecz trzeba iść wśród cierni. (Bliższa jestem "byciu").

Dziękuję za "ładny", cieszę się, że wiersz skłonił do refleksji.

pozdrawiam serdecznie,
in-h.
:)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Witam u siebie, Agnieszko!

Cieszy mnie Twoja wizyta... i tyle pochwał, aż czuję się nieswojo! To bardzo miłe, że z takim upodobaniem czytasz moje rozmyślania. Jeśli wiersz "przemówił", to chyba spełnił swój cel - i to jest dla mnie "wisienka" ;) Dziękuję!

najserdeczniej pozdrawiam,
in-h.
:)
Opublikowano

Bardzo ładny wiersz - dobrze się go czyta, płynny i niebanalny. Jedyny słaby punkt, dla mnie, to "podarta stuła" - rozumiem przekaz, ale zgrzyta mi to i nie chce przestać:)
Ale ogólne wrażenie bardzo pozytywne.
Pozdrawiam:)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Twoja wizyta to dla mnie wyróżnienie! Dziękuję za pochylenie się nad wierszem.
Zgrzytający wers w pierwotnym kształcie wyglądał zupełnie inaczej. Zdecydowałam się na zmianę, bo zależało mi na takim właśnie przekazie. Zaryzykowałam świadomie i teraz trudno byłoby mi zmieniać ponownie. Już tak pewnie pozostanie.

Cieszy mnie, że mimo tego odbierasz wiersz pozytywnie. "Niebanalny" - wiele znaczy, dziękuję.

kłaniam się z pozdrowieniem,
in-h.
:)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



bardzo dziękuję za poświęcony czas i refleksję wyrażoną w strofach!
a o tych dwóch "siłach"...

dusza fruwaniem
w ponadczasie - żywa,
rozum zastaniesz
w strukturach - spoczywać

będzie pod skórą,
z każdym serca biciem.
i gdzie tkwi która:
w bywaniu czy w byciu?


pozdrawiam również, całkiem "od kuchni" :)
in-h.
Opublikowano

O byciu, lub.. bywaniu, jak to jest.? myślę, że zdecydowanie jesteśmy, ale jakże często tylko.. bywamy..
gdy ktoś obok.. a my.. udajemy nieobecność, bo.. Wiersz do rozważań, wielopłaszczyznowy.. a życie wciąż
uwodzi, bez taktu, bo to my powinniśmy "dyktować" rytm. Naprawdę fajnie.
Pozdrawiam... :)

Opublikowano

Przypomniałaś mi, Kaliopku, tekst Jana Wołka, który pięknie śpiewa Edyta Geppert.

www.youtube.com/watch?v=kC520WJE4Zc&noredirect=1

Przyznam, że dreptałam wokół tego wiersza kilka dni.
Nie podobała mi się ta "podarta stuła".
Wiem... metafora nieudanego związku. Nie byłam przekonana.

Ale muszę docenić jego warsztat. Bardzo lubię kolokwialny styl w liryce, pytania retoryczne, gładkie zdania.
Dlatego tu wracam.
I jeszcze brawo (wiesz, za co;)

Pozdrawiam,

Para:)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nato, dziękuję za poświęcony czas i Twoją refleksję! To cieszy, gdy Czytelnik dopowiada swoją myśl. Wówczas wiersz "żyje" i na chwilę "jest" ;)
bez taktu - tak, jak napisałaś. ale również w innym znaczeniu - porywa bez taktu, jakby na przekór, gdy mówisz "już dłużej nie chcę, dalej nie pójdę, nie dam rady"; ono cię wtedy podnosi (jak? to znów zagadka), zmusza do zastanowienia nad nim.
Ja również zdecydowanie jestem za byciem.

kłaniam się z pozdrowieniem,
in-h.
:)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



to pytanie nie wymaga deklaracji, jest refleksją każdego z osobna. nawet jeśli nie znajdziesz odpowiedzi, nie "odkryjesz prawdy", a wiersz skłonił do przemyśleń - to niczego więcej nie trzeba. spełnił swój cel.

bardzo dziękuję za poświęcenie czasu i pochylenie się nad wierszem!

p.s. nie wiem, jak powinnam się odnieść do faktu komentarza w j. angielskim... prawda, którą trudno pojąć jest tak niedostępna jak pisanie wierszy w "obcym języku"? :) w obydwóch przypadkach - można się przecież (o coś) starać...

kłaniam się z serdecznym pozdrowieniem,
in-h.
:)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Oxyvio, dziękuję za czytanie i dobre słowo o wierszu.
... i nie wiemy tak na prawdę, czym jesteśmy - teraz Ty mnie skłaniasz do refleksji :) Dziękuję.

najserdeczniej z ukłonem, pozdrawiam!
in-h.
:)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Anno, tekst rzeczywiście wart zastanowienia, wyraża również moje przemyślenia, ale o niebo lepiej - nie znałam, dziękuję. I pięknie interpretowany przez Edytę Geppert.

Widzę, że podarta stuła nie tylko Ciebie zastanawiała. Jak najbardziej nieudany związek jest odpowiednim skojarzeniem i zapewne pierwszym, jakie przychodzi na myśl. Ale chciałam, aby wyrażała więcej, skupiając się na tym, że związuje. Wyjaśnię tą metaforę w kontekście utworu.

Zagadkowość życia tyczy się różnych jego faz i każdego stanu, każdego wieku, każdego człowieka; życia toczącego się w świetle (w łasce) lub kamieniem pod górę. Stuła to znak związania sakramentu - moze to być kapłaństwo, może być małżeństwo - różne drogi ludzie wybierają, do różnych są przeznaczeni, w każdej z tych dróg toczy się życie - w świetle czyli w prawdzie (zgodzie z obyczajami, przykazaniami, racjami stanu, obowiązkami etc), kamieniem - ze wszelkimi trudami, które przygniatają; i pod górę - wbrew wszystkiemu uparcie do celu, wytrwale... i nagle spada w ciszę (niepowodzenie, klęska, kłótnia, jakaś tragedia etc). Spada nie zanadto, bo wciąż jest zagadką, nigdy nie wiesz z której strony zaraz pojawi się jakiś most.
Pprzerzuca mosty nad podartą stułę - buduje drogę nad tym upadkiem, zdradą, wszystkim tym, co w danym "sakramencie" się nie powiodło (co rozdziera), by mogło trwać dalej. "Sakrament" pojmuję tak, jak pisałam wyżej, wierząc, że powołaniem człowieka jest dążenie do świętości w każdej sytuacji życiowej. Stuła uświęca - tutaj to jest tylko symbol!!! W małżeństwie i kapłaństwie występuje dosłownie, przy ślubowaniu, ale np. w życiu samotnym z wyboru lub w każdej innej sytuacji, uświęcać może np. postanowienie niesienia pomocy innym w miarę własnych możliwości - i to cię związuje. Podarta jest wówczas, gdy pojawia się kryzys, zwątpienie, działanie wbrew postanowieniu etc... I zagadką jest ten most, który pojawia się nagle... Chyba chciałam więcej, niż to się "udało".

Dziękuję za pochwałę warsztatu, Anno. I za to, że doceniłaś brawami - wiem, wiem... i kłaniam się nisko!

z wdzięcznością, pozdrawiam ciepło!
in-h.
:)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Szarobury, dziękuję za miłe słowo.
Pisałam Tobie o trzech obrazach, ale wszystkie je łączy jedna myśl i jeden sens, więc jeśli odczytujesz jako całość, to tym bardziej się cieszę. Jeden nurt to jak najbardziej odpowiedni odbiór, w świetle tego, że życie zawsze jest zagadką... :)

pozdrawiam ciepło,
in-h.
:)
Opublikowano

Kaliope,
Można było o życiu trywialnie i powtarzalnie, bo tylu już osób pisało o życiu. Ale Ty napisałaś bardzo osobiście. Tak z punktu widzenia obserwatora. Ale takiego dociekliwego, nie oceniającego i nie ubolewającego. I ten klimat letni i pełen zastanowienia mi się bardzo podoba.
Najbardziej trafia do mnie trzecia zwrotka.
Pozdrawiam serdecznie i wieczornie
Lilka

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Lilko, dziękuję za taki odbiór.
Dobrze odczytałaś, podeszłam do tematu nieco osobiście, wplatając własne obserwacje i doświadczenia. Cieszy mnie Twoje upodobanie klimatu i trzeciej zwrotki.

pozdrawiam również, serdecznie i wdzięcznie,
in-h.
:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Akurat jadłem dziś pierogi :)
    • Nie mogę się uwolnić Usta twe niczym wrota do piekieł Rozpalone namiętnie rozchylają sie powoli A Włosy twe aksamitne niczym perskie płótno opadają swawolnie na roznegliżowane ramiona, myslę Podchodzę,,obserwuje,dotykam w koncu całuje, jestem w niebie, jest pięknie Niech Emocje grają melodyczne dzikie dźwięki niech serce tobą pokieruje   Jej jęki znaczyły więcej niż milion słów Nie pamietam snu, w którym  bym Cie nie spotkał, nawiedzasz mnie nawet tam Jestes jak anioł coś stąpił na ludzka ziemie i z łaski swojej obdarzyłas mnie CiepłemZ’, którego nie zapomnę Ach żebym ja ino tez był aniolem to polecielibismy do gwiazd nie patrząc się za siebie
    • MRÓWKI Spałem spokojnie, gdy nagle przez sen poczułem mocne ugryzienie i zaraz potem ból. Przebudziłem się szybko, poszukałem latarki i przeszukałem cały namiot w poszukiwaniu sprawcy zadanego bólu. Nic szczególnego nie zauważyłem więc wsunąłem się w śpiwór próbując usnąć ponownie. Zgasiłem latarkę i położyłem się z powrotem spać. Do rana pozostało jeszcze kilka godzin, lecz nie mogłem zasnąć. Leżałem z przymkniętymi oczami czekając podświadomie na kolejne ugryzienie. To było pewne, że coś mnie ugryzło i przypuszczałem, że był to jakiś mały owad.  Na mojej lewej nodze zaważyłem zaczerwieniony ślad po ugryzieniu i poczułem swędzenie, pieczenie i niewielki bąbel. Dobrze, że nie jestem uczulony na jad owadów - pomyślałem.  Jak więc już wspomniałem nie mogłem spać trochę zaniepokojony, a trochę z bólu. Miałem przeczucie, że coś niedobrego wręcz potwornego dzieje się na zewnątrz namiotu. Tak więc leżałem i czekałem sam już nie wiedząc na co.  Nagle u wejścia do namiotu zobaczyłem małe punkciki posuwające się w moją stronę i po skierowaniu strumienia światła latarki w tamtym kierunku, aż dech zaparło mi z wrażenia, a gęsia skórka natychmiast ukazała się na mojej skórze. W namiocie były dwie czerwone mrówki. W oka mgnieniu zerwałem się na równe nogi i depcząc te, które zdążyły wejść do namiotu, musiałem odganiać te co chciały wejść do środka.  Podczas tej czynności ujrzałem używając latarki, że wokół namiotu jest masa czerwonych mrówek, które otaczały mój namiot że wszystkich stron.   cdn.    P.S. Opowiadanie powyższe napisałem w 1977 roku, czyli prawie pół wieku temu i jest to czysta fantazja.    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...