Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Jak dla mnie powinno iść w przeciwnym kierunku:

"obok"

człowiek
dyszy
może już umiera

a ja
nie jem za niego
jogurtu
malinowego

proszę siedzieć na łóżku

kobieta w białym fartuchu
gromi wzrokiem



Ale to mój pogląd.
  • Odpowiedzi 46
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Jak dla mnie powinno iść w przeciwnym kierunku:

"obok"

człowiek
dyszy
może już umiera

a ja
nie jem za niego
jogurtu
malinowego

proszę siedzieć na łóżku

kobieta w białym fartuchu
gromi wzrokiem



Ale to mój pogląd.

Ja Andrzeju biorę oba.
U Mirosława minimalna kosmetyka jak dla mnie.
bliski obcy jasne, ale dla mnie niebyt fortunne.
A jogurt zostawiłbym, bo po nim następuje dobitka znieczulicą.
Ja Andrzeju nie jestem wielkim miłośnikiem wolnych.
Jednak kultura i szacunek dla autora wymaga naprawdę uważnego czytania.
I czasem dostrzegam już ciekawe rzeczy. Heja.
Niewierszyn. dzięki za gościnę.
Opublikowano

Jeszcze poza wierszem powiem, że pani dodała: tutaj stoją takie wygodne krzesełka. Sala była dwuosobowa, a na czas oczekiwania, przedzielono ją parawanem. Jeśli długo czuwasz przy chorym, a to może trwać długo, to przychodzi chwila, że musisz coś zjeść. Masz do wyboru wyjść albo zostać. To, przy pewnej wrażliwości, może być trudny wybór.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Panie Andrzeju , to nie tyczy Pana , jest Tu pan dżentelmenem, ot co!
Dobranoc!


Tutaj odnośnie plusów sto procent racji Andrzeja.
Ja nie będę biegał z cieczką pochwalną, aby też dostać plusika.
Ale wiersz podoba mi się. I zaraz w kimo muszę.
wszystkich pozdrawiam, a na forum klnę, bo czas zabiera,
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Bywał Pan... a bywał Pan w szpitalach onkologicznych, na przykład dla dzieciaków? Takie wie pan cykle są: chemia, rzyganie, pluszowe misie - teraz laptopy, aha - o dziwo rzyganie powstrzymuje coca-cola, nikt nie wnika dlaczego, ważne że pomaga. A może to zbiorowa autosugestia? Teraz jest ok. bo rodziców nikt nie pędzi ze szpitala. No i te łyse głowy. 17 latka która wstydzi się przed swoim chłopakiem - pewnie go zostawi, inaczej: kopnie w dupę.
Można czytać do woli - też o tym gdzieniegdzie piszą.
Opublikowano

Koło Kłodzka w takiej potęznej wiosce jest oddział caritas.
Dla dzieci. Gorąco polecam! Tam tylko Bóg daje siłę pracować.
Na cierpienie i jego skalę Panowie nie ma co się licytować.
Codziennie ryję grzesznym pyskiem przed Bogiem i Synem w podzięce, że taka kanalia jak ja zdrowa chodzi.

Dobranoc.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Bywał Pan... a bywał Pan w szpitalach onkologicznych, na przykład dla dzieciaków? Takie wie pan cykle są: chemia, rzyganie, pluszowe misie - teraz laptopy, aha - o dziwo rzyganie powstrzymuje coca-cola, nikt nie wnika dlaczego, ważne że pomaga. A może to zbiorowa autosugestia? Teraz jest ok. bo rodziców nikt nie pędzi ze szpitala. No i te łyse głowy. 17 latka która wstydzi się przed swoim chłopakiem - pewnie go zostawi, inaczej: kopnie w dupę.
Można czytać do woli - też o tym gdzieniegdzie piszą.
Panie Andrzeju, nie nie bywałem, ale proszę uważnie czytać komentarze, choćby ten, który Pan zacytował.
Dziecka żal, młodego żal, starego nie żal. Nawet pogotowie nie przyjedzie. Zna Pan to?
Zdrowia Panu życzę.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Może jeszcze nad nim popracuję.
Dziękuję za linka. Piękny i mądry tekst.
Nie wiem kto jest autorem, ale gdzieś tam w środku jest błąd. powtarza się dwa razy "był", z których jedno jest zbędne("Był to był niski budynek...").
Pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena zakończenie mega! tak
    • Witam - tak bywa w życiu - ale to mija -                                                                        Pzdr.serdecznie.
    • Mieli po dziewiętnaście lat i zero pytań. Ich ciała świeciły jak płonące ikony, nadzy prorocy w jeansowych kurtkach, wnukowie Dionizosa, którzy zapomnieli, że śmierć istnieje. Wyjechali – na wschód snu, na południe ciała, na zachód rozsądku, na północ wszystkiego, co można rozebrać z logiki. Motel był ich świątynią, moskitiera – niebem, które drżało pod ich oddechem. Miłość? Miłość była psem bez smyczy, kąsała ich za kostki, przewracała na trawie, śmiała się z ich jęków. Ale czasem nie była psem. Była kaskadą ognistych kruków wypuszczoną z klatki mostu mózgowego. Była zębami wbitymi w noc. Jej włosy – czarne wodorosty dryfujące w jego łonie. Na jego ramieniu – blizna, pamięć innej burzy. Jej uda pachniały mandragorą, jego plecy niosły ślady świętej wojny. Ich języki znały alfabet szaleństwa. Ich pot był ewangelią wypisaną na prześcieradłach. Ich genitalia były ambasadorami innej rzeczywistości, gdzie nie istnieją granice, gdzie Bóg trzyma się za głowę i mówi: ja tego nie stworzyłem. Ich dusze wyskakiwały przez okno jak ćmy wprost w ogień – i wracały. Zawsze wracały, rozświetlone. Każdy pocałunek – jak łyk z kielicha napełnionego LSD. Każda noc – jak przyjęcie u proroków, gdzie Jezus grał na basie, a Kali tańczyła na stole, i wszyscy krzyczeli: kochajcie się teraz, teraz, TERAZ! bo jutro to tylko fatamorgana dla głupców. Nie było ich. A potem cisza – tylko ich oddechy, jak fale na brzegu zapomnianego morza, gdzie świat na moment przestał istnieć. Nie było ich. Była tylko miłość, która miała skórę jak alabaster i zęby z pereł. Był tylko seks, który szarpał jak rockowa gitara w rękach anioła. Było tylko ciało, które płonęło i nie chciało gaśnięcia. Pili siebie jak wino bez dna. Palili siebie jak święte zioła Majów. Wciągali się nawzajem jak kreskę z lustra. Każdy orgazm był wejściem do świątyni, gdzie kapłani krzyczeli: Jeszcze! Jeszcze! To jest życie! A potem jeszcze raz – jak koniec kalendarza Majów. Byli młodzi, i to znaczyło: nieśmiertelni. Byli bezgłowymi końmi pędzącymi przez trumnę zachodu słońca. Byli gorączką. Ich dusze wyskakiwały przez okno jak ćmy wprost w ogień – i wracały. Zawsze wracały, rozświetlone. Lecz w każdym powrocie, cień drobny drżał, jakby szeptem jutra czas ich nękał. Kochali się tak, jakby świat miał się skończyć jutro, a może już się skończył, i oni byli ostatnimi, którzy jeszcze pamiętają smak miłości zrobionej z dymu i krwi. Ich serca były granatami. Ich dusze – tłukły się o siebie jak dwa kryształy w wódce. Za oknem liście drżały w bladym świetle, jakby chciały zapamiętać ich imiona, zanim wiatr poniesie je w niepamięć. Ich wspomnienia – nie do opowiedzenia nikomu, bo nie ma języka, który wytrzyma taką intensywność. Wakacje były snem, który przekroczył sny. Były jedynym miejscem, gdzie Bóg i Diabeł zgodzili się na toast. Oni – dzieci światła, dzieci nocy, dzieci, które pożarły czas i nie umarły od tego. Jeśli ktoś pyta, kim byli – byli ewangelią spisaną spermą i łzami. I gdy noc gasła, ich spojrzenia się spotkały, ciche, jak dwa ptaki na gałęzi, co wiedzą, że świt jest blisko, a lot daleki. I w ciszy nocy, gdy wiatr ustawał, słychać było tylko szelest traw, a świat na zewnątrz, daleki i obcy, czekał na powrót, którego nie chcieli. Byli ogniem w płucach. Byli czymś, co się zdarza tylko raz. I zostaje na zawsze. Jak tatuaż pod skórą duszy.          
    • łzy raczej nie kłamią uśmiech nie krwawi zaś droga  donikąd gdzieś prowadzi ból to niewiadoma   krok zawsze krokiem horyzont czasem boli tak samo jak myśli które w głowie się panoszą   kłamstwo  śmierdzi kalendarz to prawda śmierć to szczerość człowiek to moment wszechświata 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...