Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

kiedy książka, cichutko wymknęła się
nie budząc mojej dłoni na podłogę ...
pies podniósł ucho i przeciągnął się leniwie
kot poruszył koniuszkiem ogona
a Ty wstałaś z uśmiechem,
podchodząc uważnie pogłaskałaś psa,
i przebiegłaś drogę czarnemu kotu tak lekko
że nie zdążyłem otworzyć oczu
i po co miałbym je otwierać?
jest cicho, ciepło ... spokojnie

pod łóżkiem leży zapomniany długopis
zamiast karabinu

podniosłaś książkę, którą przeczytam jutro
bo przecież mamy też swoje jutro

i wiemy co będzie na obiad

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Witam - zachęcona Twoim zaproszeniem pozwolę sobie "zrecenzować" na swój sposób:


kiedy książki spadają
tylko cisza wymyka się chyłkiem
podejrzeć śpiące stronice tu i tam
zamknięte w czterech światach
słodkiej przystani bez bram

kiedy powieść się kończy
nie milkną Twoje drzewa za oknem
wpatrzony w malinowe usta czekam
na dalszy ciąg, który znam
a mimo to urzeka

kot miauknął i zgadł w jednej chwili
bez tej książki też byśmy byli

w innej powieści tacy sami :)




Chciałam przez to powiedzieć, że podoba mi się ten "wieczór" i książki, które się wymykają... choć może jeśli niepostrzeżenie, to wcale nie spadają? ;)

Pozdrawiam serdecznie, Marku!
:)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Pięknie i obiecująco :)

Ja także Muzo, uważam, że wszystkie książki przeczytane (i przeczuwane), wciąż w nas żyją i wpływają na nasze życiowe wybory i także nasze wiersze.

Miło mi, że ta sfera naszych Dusz - tak ze sobą współgra:))

Pozdrawiam - Marek
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



... oj uważajmy, uważajmy - bo Wiosna czai się tuż-tuż za monitorem - i może nam powrzucać do głowy kolorowe motyle ... a niech tam!

W końcu chociażem Łobuz - to jednak Liryczny:)

Niech będzie co ma być ... na przykład nowy wiersz (?)

M.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



... oj uważajmy, uważajmy - bo Wiosna czai się tuż-tuż za monitorem - i może nam powrzucać do głowy kolorowe motyle ... a niech tam!

W końcu chociażem Łobuz - to jednak Liryczny:)

Niech będzie co ma być ... na przykład nowy wiersz (?)

M.



Łobuzie!! ;) nie w głowie mi teraz motylki, ale powiedzmy, że tym razem to poezja łagodzi obyczaje - a wiosna nastraja lirycznie, fakt. Więc kto wie, może i nowy wiersz się urodzi :))

z uśmiechem,
:)
Opublikowano

Marku pozwól ,że wplotę się w ten wiosenny temat,:)
Dla mnie jako czytelnika , wiesz takiego co to trochę czyta , trochę pisze i trochę wie o życiu.
tyle co ja .
Teraz wiersz ja odczytuję go jak sen , z nagłymi zwrotami akcji,cicho u Ciebie noc , książka wypada zasypiasz, a potem pies , kot , i Pani Twoich marzeń idylla, aaaaaaaaaa pod łóżkiem - leży długopis karabin ,a po jakie licho, przecież planujesz Wasze jutro nawet z obiadkiem!
Wiersz fajny , lekko się czyta , zapada w pamięci!
Jak arachnofobia , bawi mnie do dziś !
Wstaw młodym wiersz o zwierzątku !Ha!
Niech poczytają jak rozbawić czytelnika!
Pozdrawiam!
Ania

Opublikowano

Hej!

Napisałaś - "Wstaw młodym wiersz o zwierzątku !Ha!
Niech poczytają jak rozbawić czytelnika!"

Może za tydzień, jak niczego nowego nie napiszę.

Dziękuję Ci za recenzję - jednakowoż opisana w wierszu sytuacja zdarzyła się kiedyś naprawdę - a mnie zostało tylko ja opisać.
Namęczyłem się jednak (bom gaduła) nad lapidarnością stylu - co bardzo cenię w poezji. Nie wiem jak wyszło - ale lubię ten wiersz, który (jak haiku) zatrzymuje w czasie jeden wieczór z mojego życia.

Cieszę się że i Ty odżyłaś na wiosnę:)))

Buziaki! - Marek

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



A ja dawno nie czytałem tak dobrej recenzji swojego wiersza :))

Dziękuję i zapraszam na inny wiersz z tym samym kotem !

http://www.poezja.org/wiersz,1,133684.html

Pozdrawiam porannie - Marek

... he he he ja to bym ujął , że niby gdzie ta książka miała polecieć jak nie " na podłogę " - w kosmos? :))
..." Dziękuję i zapraszam na inny wiersz z tym samym kotem ! " = to ja nic nie kumam - to kot nie
" poszedł " na obiad ? :)))) pozdro
Opublikowano

A więc piszesz Zdzisławie :

".. he he he ja to bym ujął , że niby gdzie ta książka miała polecieć jak nie " na podłogę " - w kosmos? :))
..." Dziękuję i zapraszam na inny wiersz z tym samym kotem ! " = to ja nic nie kumam - to kot nie
" poszedł " na obiad ? :)))) pozdro "

I tu masz rację - rzecz dzieje się na Ziemi,ale, że od razu tego nie wiadomo (wszak wyobraźnia nie zna granic), musiałem to zaznaczyć już na wstępie - używając do tego Prawa Grawitacji - co dalej implikuje działanie (chodzenie, podnoszenie itd.) innych bohaterów mojego wiersza.

Mogłem oczywiście zacząć stereotypowo - "Rzecz dzieje się na planecie Ziemia" - ale kompozycyjnie to mi nie bardzo pasowało.

Dziękuję jednak za tak wnikliwą analizę - postaram się uwzględnić Twoje uwagi w następnych utworach, i zwrócę uwagę mojemu kotu, żeby nie szwendał mi się tu bez sensu - pozdrawiam zwyczajowym ziemskim - Ahoj!

Marek

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @huzarc No i chyba już wiemy, że 800 plus nie pomogło :)) @huzarc Co mnie akurat cieszy nawet, bo gminna wieść niesie, że stałem za tym szarlatańskim pomysłem :))
    • @Mikerreq Czas wyciera porzucone przedmioty do kształtów wtopionych w tło…
    • @KOBIETA   Bardzo dziękuję! Pozdrawiam serdecznie. :) @huzarc  Bardzo dziękuję! Twój komentarz jest niesamowity, świetnie określasz ten wręcz "metafizyczny" stan bezsenności. Pozdrawiam. 
    • Został po Tobie kubek z niedopitą kawą, Książka otwarta wciąż na piątym rozdziale. Zegar na ścianie tyka z tą samą, głuchą obawą, Choć mój czas stanął w miejscu i nie chce iść dalej wcale. Szukam Cię odruchowo, gdy drzwi skrzypną cicho, W zagięciu poduszki, w zapachu powietrza po deszczu. Lecz w domu panuje to zimne, milczące licho, Co ściska za gardło i trzyma w bolesnym kleszczu. Najgorsze są ranki, gdy sen jeszcze mami, Że jesteś, że śpisz tuż obok, na wyciągnięcie ręki. A potem prawda uderza, jak kamień między oczami: Że to już koniec. Że teraz... to tylko udręki. Uczę się żyć od nowa, kaleko i krzywo, Układać te dni puste, jak potłuczone szkło. Bo śmierć nie zabiera wszystkiego – to nie jest prawdziwe, Zabiera nadzieję, a zostawia miłość. I to jest to zło. Bo kochać kogoś, kto odszedł w nieznane przestrzenie, To jakby krzyczeć w studnię, co dna wcale nie ma. Zostało mi tylko to jedno, jedyne imienie, I pamięć, co pali jak ogień. I niemy dylemat: Czy tęsknić to znaczy pamiętać? Czy nie dać odejść cieniom? Patrzę w niebo puste, szare i blade. I wiem, że nic nie ukoi, nic nie da ukojenia, Gdy serce zostało tam, gdzie Ty. W tamtą stronę.
    • @Leszczym Bardzo ciekawy tekst, z ironią. Być może, że nadmiar refleksji i warstw znaczeniowych uniemożliwia prostą, bezpośrednią komunikację. A "gra w odrzucańca" - może właśnie odkryłeś powtarzający się mechanizm w zachowaniach społecznych. :) Pozdrawiam.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...