Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

może słowa są oklepane, ja moje nazywam prostackie, wcale nie umniejszają :)
wiersz Jacku, jest oki, ma przynajmniej podwójne dno,
z jednej strony konsekwencje przypadkowych kontaktów (może niezamierzone)
z innej strony chęć bliskości drugiej osoby i może coś jeszcze...
ta pani doktor to ONA lekarstwo nie tylko na to i tamto, ale i na samotność, wtedy faktycznie można zapomnieć o nazwisku i innych...

Opublikowano

Jolu,
Ty jesteś przyjacielem braci poetyckiej i chwała Ci za to:):)
ale bywają tutaj komentatorzy o instynktach krwiożerczych przypominający piranie albo inne rekiny żarłacze,
frustraci i degeneracji, pederaści i bolszewicy, cioty i wujowie, transwestyci i sodomici,
ludzie którzy nie wiedzą kto to jest Rimbaud, Joyce, Beckett, Proust, Kafka, ale mają gęby pełne frazesów o gniotach, tandecie, świetności i literackich cudach,
a tymczasem przecież " /pisać/ każdy może, trochę lepiej, lub trochę gorzej",
lekce sobie ważę komentatorów którzy napinają się mozolnie aby ocenić mój wiersz w konfrontacji z wierszem umiłowanego wuja który dzierży pałę......
jestem człowiekiem pełnym łagodności i dobroci, coś na podobieństwo Majakowskiego "obłoku w spodniach", ale czasem porywa mnie szał,
jak ja bym wtedy złapał taką komentatorkę to ja bym ją/jej......sam nie wiem co bym jej zrobił,

Jolu, siostro, dziękuję,
jacek.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



droga pani Emm,
w parku to było:)
widać zdesperowany gość bardzo jakby wypił
pół litra testosteronu /może coś pokręciłem zresztą/,
czy było warto?
"Ale czy warto?
Może nie warto?
Chyba nie warto...
Raczej nie warto.
Nie, nie - nie warto." - /to Stachura mówi cudnie/,

dziękuję Pani za powabny komentarz,
j.
Opublikowano

Jacku, dużo złej interpretacji wynika z czytania bez zrozumienia, nie chcę tu nikogo wytykać bo mi też czasem otwierają się oczy zbyt późno...
weźmy chociażby te słowa:
bukowy liść pod butem skamle
na ławce słonecznej ona

przecież jest czarno na białym piękny obraz :) park lub alejka, ławeczka, słońce i ona :)
więc skąd pytanie to w lesie było?
która dziewczyna sama poszłaby do lasu na ławeczkę... czy w lesie stoi ławeczka... to takie nierealne, no ale może i gdzieś tam w tym bukowym stoi chata z dobrym żarciem - wcale nie powiem, że nie stoi!

braciszku ty mój :)*

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



droga pani Emm,
w parku to było:)
widać zdesperowany gość bardzo jakby wypił
pół litra testosteronu /może coś pokręciłem zresztą/,
czy było warto?
"Ale czy warto?
Może nie warto?
Chyba nie warto...
Raczej nie warto.
Nie, nie - nie warto." - /to Stachura mówi cudnie/,

dziękuję Pani za powabny komentarz,
j.
jedno co warto to ...:
www.youtube.com/watch?v=EcipyROBOeI
Opublikowano

Jolu,
ale czy musiałaś?
nie!!!
ale twórca robi ze swoim "stworzeniem" co chce,
więc rozumiem, że akt twórczy nabiera rozmachu,
będę Ci z sympatią kibicował,
pozdrawiam,
jacek.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kocham. Tak, to prawda. Tak mi jakoś. I tak jakoś za oknami tęsknie wieje wiatr. Nie ma cię.   Jesteś?   Spójrz, właśnie podążam ścieżkami myśli, idąc wolno, jakby aleją w parku pewnej przeszłej jesieni.   Wiatr jest wokół, ten szum, co wnika w czaszkę. Ten chorobliwy przesyt nicości, której zimne dłonie obejmują moją twarz.   Przytulam się do niczego.   Lecz, kiedy śnię…   Wiesz, tutaj jest wieczna wiosna. I maj. Ten maj jedyny. Ten maj, który wciąż pachnie zielenią liści i traw po niedawnym deszczu. Ten maj mój jedyny… I te pyłki przelatujące wokół. Przede mną. Wszędzie…   Byłaś tu. Pamiętam.   Stałaś w cieniu tego rozłożystego drzewa. (Chyba dębu. Nie pamiętam) Obejmował cię ramionami. Zamarłem, kiedy wstrząsnęła mną zazdrość. I takie ukłucie w sercu przeszło na wskroś. Przeszedł przez całe ciało prąd niepewności i trwogi.   Zacisnąłem mocno powieki…   Otworzyłem powoli.   Byłaś tam. I byłaś w wirującej aureoli białych dmuchawców. Dostępowałem wniebowstąpienia unoszony w przestwór przesyconego wonią kwiatów powietrza.   Byłaś tam, stojąc do mnie twarzą i w zamyśleniu. Tęsknie przekrzywiając głowę, jakby w oczekiwaniu na pocałunek.   Twoje włosy czarne poplątał wiatr.   Zasłonił oczy.   Odgarnęłaś je nieśpiesznie dłonią.   Te kosmyki niesforne…   I wtedy spojrzałaś na mnie. W twoich oczach szły polami poranne mgły a drobne kropelki osiadały źdźbła, płatki kwiatów, pajęczynę drżącą, subtelną… Srebrny naszyjnik z kryształowych korali…   I dostrzegłem twój uśmiech lekki, prawie niezauważalny.   A jednak tam był! Twój uśmiech…   Żwirową alejką biegły dzieci.   Ich wesoły krzyk, ich świergot. Ich trzepot maleńkich rączek, jakby skrzydełek maleńkich motyli.   Pełno ich tu było. Wszędzie…   Otaczały nas coraz bardziej. I bardziej.   Nie. To nie były dzieci. To były owady, tylko podobne na pierwszy rzut oka do ludzkich istot. Otaczały nas w coraz bardziej szalonym locie z cichym furczeniem przezroczystych skrzydeł.   Faeries… Skrzydlate istoty. Wróżki tajemne.   Drgnęłaś, szybując lekko w powietrzu. Zbliżaliśmy się do siebie. I mimo że było pomiędzy nami jeszcze mnóstwo przestrzeni, to byliśmy już na wyciągnięcie ręki.   Na grubość kartki papieru, źdźbła trawy. Na dotyk...   I byliśmy już. W sobie.   Z ust twoich spijałem chciwie nektar słodyczy, który błyszczał i olśniewał do nieskończoności żaru. Aż do zagubienia…   Tak. Jesteśmy zagubieni.   Próbujemy uciekać, lecz te ucieczki kończą się zazwyczaj w tym samym miejscu oczekiwania.   Ono wraca jak bumerang. W każdym momencie. w każdej chwili zamyślenia…   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-11-28)    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Czyli szaleństwo zakupów zdaje się?
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      To miło. Ja Ciebie też.   Ale najbardziej to chyba wnusię lubisz?
    • Taka noc to sprzyja przytuleniom:) skojarzyło mi się z drewnianą chatą:)
    • @KOBIETA     W Twojej ciszy       w Twojej ciszy odnajduję siebie  jakby noc odgarniała włosy ze światła a między nami drżał ten sam ukryty oddech   Twoje słowa spływają po mnie jak ciepła mgła nad miasto i nagle ciemnosć przestaje być ciemna bo niesiesz w niej blask ktorym mnie dotykasz       słodkiej Dominice :)  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...