Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

1
coraz trudniej wpleść żywych w wiersze
jakby tkanka słowa odrzucała żywą materię ciała

jeżeli życie to zaledwie na okamgnienie
od bezruchu - zaokiennym dzwonem z aluminium
i plastiku rządzi twoja opadająca powieka

jeśli miłość to miłość utracona
paląca drzazga albo
co prawda przyszły
ale przecież już zatwierdzony
omam niedokonane preludium

bez dotyku bez gestu

2
co innego zmarli - zwiewni surferzy bieli -
chłodna precyzja celu zamknięta w granicach zdania
zwieńczona kropką podłużna nieobecność
bezdenne biuro wspomnień
z mnóstwem wakatów

kształty opuszczonych przedmiotów
odwiecznie zajęte krzesło z sosny
złowróżbnej pod oknem wiotka pustka
rozwianych prześcieradeł skrzydlaty patos
śmiertelnych zapętlony temat
na wysokie skrzypce piasek i to
co nazywamy światłem

ostateczny brak odpowiedzi

Opublikowano

"co innego zmarli - zwiewni surferzy bieli -
chłodna precyzja celu zamknięta w granicach zdania
zwieńczona kropką podłużna nieobecność
bezdenne biuro wspomnień
z mnóstwem wakatów" - znakomite

ale to:


"omam wiecznie niedokonane preludium
nieuchronnego horyzontu opatrzności"

wydaje mi się zbędne. Takie dobicie juz wbitego ;) I jeszcze horyzont.

trzeci, czwarty i piąty wers z ostaniej strofy też już nie.

i teraz: "rozpływająca się cisza pointy"

Po tym wszystkim bardzo się cieszę z tego, co przeczytałam, prosząc o darowanie gmatwania i grzebania w wierszu. Ale warto nim pomanewrować. :) No i prawdę on mówi :)Pozdrawiam. E.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


no strasznie napuszony ten horyzont opatrzności, co nie?
co prawda całość miała być trochę (trochę bardziej) napuszona, ale tutaj chyba już odrobinę przegiąłem ;)
jednak samo ciachnięcie nic mi nie da, potrzebny mi zamiennik, jak znajdę, to zobaczymy.

ale z tą pointą rozpływającą, to było za, czy przeciw? bo to akurat byłem ciachłem ;)

wielkie dzięki
i pozdrawiam
A.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


no strasznie napuszony ten horyzont opatrzności, co nie?
co prawda całość miała być trochę (trochę bardziej) napuszona, ale tutaj chyba już odrobinę przegiąłem ;)
jednak samo ciachnięcie nic mi nie da, potrzebny mi zamiennik, jak znajdę, to zobaczymy.

ale z tą pointą rozpływającą, to było za, czy przeciw? bo to akurat byłem ciachłem ;)

wielkie dzięki
i pozdrawiam
A.



Prykro, ale ciachłabym i ja. Zamienniki warto wymyślać szybciutko:)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


no strasznie napuszony ten horyzont opatrzności, co nie?
co prawda całość miała być trochę (trochę bardziej) napuszona, ale tutaj chyba już odrobinę przegiąłem ;)
jednak samo ciachnięcie nic mi nie da, potrzebny mi zamiennik, jak znajdę, to zobaczymy.

ale z tą pointą rozpływającą, to było za, czy przeciw? bo to akurat byłem ciachłem ;)

wielkie dzięki
i pozdrawiam
A.



Prykro, ale ciachłabym i ja. Zamienniki warto wymyślać szybciutko:)
ech, ciachanie jest dużo prostsze - no i ta dziecięca satysfakcja z siania tępej destrukcji...;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


no strasznie napuszony ten horyzont opatrzności, co nie?
co prawda całość miała być trochę (trochę bardziej) napuszona, ale tutaj chyba już odrobinę przegiąłem ;)
jednak samo ciachnięcie nic mi nie da, potrzebny mi zamiennik, jak znajdę, to zobaczymy.

ale z tą pointą rozpływającą, to było za, czy przeciw? bo to akurat byłem ciachłem ;)

wielkie dzięki
i pozdrawiam
A.



Prykro, ale ciachłabym i ja. Zamienniki warto wymyślać szybciutko:)
ech, ciachanie jest dużo prostsze - no i ta dziecięca satysfakcja z siania tępej destrukcji...;)


Ale za to, jak koi chorobliwości ta tępa ;)!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


no nie jest to przesłanie aspirujące do miana prawdy uniwersalnej, zaś ton oznajmujący dominujący w tekście jest wynikiem przekonania peela do tego przesłania, więc niezgadzanie się jest jak najbardziej uprawnione ;)

dziękuję i pozdrawiam
Opublikowano

jednak to żywi wplatają. żywe są lęki, żywa jest wrażliwość.
to prawda, że tematy śmierci, upadku, cierpienia są samograjem, można nieźle szantażować czytelnika opisami dziadka, który był umarł. wiersz będzie kiepski, ale te bóle w wersach, bądźmy ludźmi.
tak czy owak: pisząc o śmierci, człowiek może chcieć ją oswoić, nadać znaczenie. pisząc o życiu, może to robić ze świadomością przemijania i tak dalej.

Opublikowano

To dziwne, bo wiersz nie jest przecież (jak zwykle) długi, a jednak mam wrażenie rozgadania (więcej nawet: wygadywania się w rozżaleniu).
I przez to pointy wydają się tylko próbami - nie autorytetem.
Próba spojenia (jak w jin-jang) trwania świata (procesu)?
Trochę niezręczne jest to: żywych - żywą (bo i zaraz:życie). Ale dwie pierwsze cząstki są konstrukcją - kreacją; potem wkracza elegia (opis, wywolywanie 'znanych duchow').
I podobnie w części drugiej, nawet mimo "biura wspomnień".
Zresztą zapis tej "emocjonalnej" cząstki w części drugiej jest - dla mnie - nietrafiony. Rwanie wypowiedzeń między frazy tylko dla 'zaciemniania' i tak oczywistych i widocznych sentymentów? (bo brak tu prawdziwych przerzutni z dynamiką zaskakujących znaczeń).
Dziwny, dziwny...
Pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @violetta ... i tak trzymaj :)
    • @Stracony Słowianką jestem z Mazowsza, to się różne rzeczy chce:) wszystko dla siebie:)
    • @Stracony Oczywiście też, możliwe jest całe spektrum mieszanych interpretacji :)
    • @Leszczym no to mnie cieszą Twoje słowa niezwykle

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • W świecie okołopieniężnym są sprawy, które nie uchodzą, a w każdym razie nie na sucho. Mam nieco świadomości tych spraw. Na przekór im wszystkim postanowiłem jej kupić Mercedesa. Świat nie przepada, zwłaszcza ten biedny, za Merolami, dlatego właśnie go jej kupiłem. Nawet nie bardzo wiem dlaczego, jest przecież tyle marek aut, ale tak jest. Nie była nawet moją kochanką, co przecież też się nie spodobało. Związków partnerskich jak nie ma tak nie było, małżeństwa uchodzą najbardziej, a zwłaszcza te białe, fakt, najbardziej te białe. W związku z powyższym, a nawet mówiąc wprost przez powyższe kupiłem jej tego białego Merola, żeby tak – właśnie po to – żeby ją kupić. Ale to nie koniec tej historii. Ona – niemoja A – jeździła tym Mercedesem po mieście, z radością na twarzy i w uhahaniu i trzeba dodać, że nieco nieumiejętnie. Zdaje się, że podwoziła nawet tym białym Merolem jakiś swoich kumpli i to wcale nie dżentelmenów z powiedzmy, że najwyższych półek. Merol nie był przesadnie posprzątany i nie najczęściej wcale odwiedzał myjnię, ale to przecież takie nieistotne. Faktycznie, często się psuł nawet. No tak to się w nieco telegraficznym skrócie potoczyło, choć mawiają, żeby przecież na skróty nie chodzić. Cóż, poszliśmy, ale to inna jest historia. Swoje dowiodłem, bo tak chciałem, bo podobno mogłem tak uczynić. Miał miejsce znów, kolejny raz co zauważam wcale nieskromnie, całkiem nie najgorszy pomysł, choć to te najgorsze są teraz najbardziej w modzie. Najzabawniejszy zresztą jest koniec tej historii, ale cóż poradzić, że on jeszcze nie nastąpił.   Warszawa – Stegny, 03.08.2025r.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...