Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

znowu czuję siebie

jak embrion w brzuchu matki
w miarę wzrastania
oswajam przestrzeń
kiełkami zmysłów
dodaję znaczeń wodom
które pluszczą wokół
rozróżniam ciepło
uczucie smutku
kiedy krzyknie ojciec
potrafię przywołać stopą
dotyk dłoni

wydaje mi się
że wiem już wszystko
na chwilę zanim
rzeka mnie porwie
w nieznane

Opublikowano

ostatnie badania przeprowadzone metodą elektroencefalografu podczs operacji płodu dowodzą, że większość z tych odczuć jest niemożliwe. płody śnią w czwrtej fazie, która to wszystko wyklucza. fazę REM wyklucza, sny jako takie wyklucza. śnią tym najgłębszym snem- po którym nie ma głębszego. pozdrawiam

Opublikowano

Leszku,
odważna próba opsu życia prenatalnego... ryzykancka.
Zastanawiam się np. czy jest embrion niepoczęty?
Albo: czy przestrzeń "której" (ta forma!) dosięgam - jest oswajalna?
Ale to złudzenia... całkiem dużego podmiotu... Niewyobrażalne - czy możliwe do opisania?
Pointa jest najlepsza. A całość może by lepiej podprowadzała pod nią w bardziej sondensowanej formie (nie wszystkie te atrybuty coś znaczą dla wiersza, np. wody są ważne w kontekście rzeki, ale ciepło, smutek, krzyk...?).
Pozdrawiam

Opublikowano

Piszesz zręcznie i dociekliwie. Mam jednak wrażenie, że tu zaplątałeś się w słowach i opisach.

Co chce powiedzieć mi ten embrion nowego, czego nie wiem? Że coś czuje i się wierci? Dodałeś mu przymiot myślenia, co nie ma miejsca, oczywiście, ale niczego nie dałeś mnie do namysłu :) Ale pomysł ciekawy. Pozdrawiam. e-mb.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



"Co chce powiedzieć mi ten embrion nowego, czego nie wiem? Że coś czuje i się wierci?"

Myślę, że podpowiedzią może tu być pierwszy wers -"znowu czuję siebie". Sytuacja się powtarza, peel - dziecko jest gotowy opuścić kolejny krąg bezpieczeństwa, "brzuch zewnętrzny" matki. Jest to zapewne moment wchodzenia w dorosłość, w rzekę życia...

Nożyczki dawniejbezeta użyteczne, chociaż dwuwers z ojcem bym zachował, wszak "embrion" funkcjonuje w wierszu w dwóch wymiarach czasowych... Widzę to tak :

znowu czuję siebie

jak embrion w brzuchu matki
w miarę wzrastania
oswajam przestrzeń
kiełkami zmysłów
dodaje znaczeń wodom
które pluszczą wokół
rozróżniam ciepło
uczucie smutku
kiedy krzyknie ojciec
potrafię przywołać stopą
dotyk dłoni

wydaje mi się
że jestem już
na chwilę zanim
rzeka mnie porwie
w nieznane

Udane.



Opublikowano

Adamie, mogę na Ciebie liczyć;) Jestem jak dziecko za każdym razem, dobrze to określiłeś, kiedy kolejny krąg bezpieczeństwa, w którym się zadomowiłem, trzeba opuścić i zaczynać wszystko od nowa. Wydaje się, że wiem już wszystko, ale w nowym kręgu nie wiem niczego. Dzięki, pozdrawiam. Leszek

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Jednak nie dość zręcznie;) Embrion jest przyczynkiem w pewnej tylko warstwie, w następnej chciałem opisać nasze "dziecięctwo" wobec świata, wobec środowiska, w które rzuca nas los. Nie wszystko mi się udało...Pozdrawiam. Leszek
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Tylko że badania EEG niczego nie 'dowodzą', a jedynie mierzą zmiany potencjału elektrycznego mózgowia. A już na pewno nie są dokonywane w celu polemizowania z poetycką metaforyką. Za to od dawna sprowadzanie zdolności poznawczych do procesów neuronalnych ocenia się jako anachronizm. Każdy organizm (więc i my) poznaje całym ciałem, całym ciałem zapamiętuje i całym ciałem rozpoznaje, w nieustannym kontakcie ze swoim środowiskiem. Jasne, nie ma co tutaj o tym się rozpisywać. Ale ów wiersz to przy okazji dobrze pokazuje, czyli pewien etap jaźni w jej otoczeniu. W skrótach charakteryzuje wiedzę 'jak', a nie stopień rozwoju mózgu.

Dodajmy, że początek drugiego wersu brzmi: 'JAK embrion'

Co ogólnie nie znaczy, że wiersz z tego powodu rzuca od razu na kolana. Bronię jednak trafności odniesień.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Tylko że badania EEG niczego nie 'dowodzą', a jedynie mierzą zmiany potencjału elektrycznego mózgowia. A już na pewno nie są dokonywane w celu polemizowania z poetycką metaforyką. Za to od dawna sprowadzanie zdolności poznawczych do procesów neuronalnych ocenia się jako anachronizm. Każdy organizm (więc i my) poznaje całym ciałem, całym ciałem zapamiętuje i całym ciałem rozpoznaje, w nieustannym kontakcie ze swoim środowiskiem. Jasne, nie ma co tutaj o tym się rozpisywać. Ale ów wiersz to przy okazji dobrze pokazuje, czyli pewien etap jaźni w jej otoczeniu. W skrótach charakteryzuje wiedzę 'jak', a nie stopień rozwoju mózgu.

Dodajmy, że początek drugiego wersu brzmi: 'JAK embrion'
Co ogólnie nie znaczy, że wiersz z tego powodu rzuca od razu na kolana. Bronię jednak trafności odniesień.




ciekawe co Panu to wszystko składa w całoś i mówi: o tak to właśnie wygląda, i gdzie się odbija ta całość. nauka to ładny postrzeżeniowy proces, przy którym wiedza, pojawi się jako produkt uboczny. żałuję, ale zbudowany na wyobraźni argument, to marny argument. z całym szacunkiem dla wiersza.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Tylko że badania EEG niczego nie 'dowodzą', a jedynie mierzą zmiany potencjału elektrycznego mózgowia. A już na pewno nie są dokonywane w celu polemizowania z poetycką metaforyką. Za to od dawna sprowadzanie zdolności poznawczych do procesów neuronalnych ocenia się jako anachronizm. Każdy organizm (więc i my) poznaje całym ciałem, całym ciałem zapamiętuje i całym ciałem rozpoznaje, w nieustannym kontakcie ze swoim środowiskiem. Jasne, nie ma co tutaj o tym się rozpisywać. Ale ów wiersz to przy okazji dobrze pokazuje, czyli pewien etap jaźni w jej otoczeniu. W skrótach charakteryzuje wiedzę 'jak', a nie stopień rozwoju mózgu.

Dodajmy, że początek drugiego wersu brzmi: 'JAK embrion'
Co ogólnie nie znaczy, że wiersz z tego powodu rzuca od razu na kolana. Bronię jednak trafności odniesień.




ciekawe co Panu to wszystko składa w całoś i mówi: o tak to właśnie wygląda, i gdzie się odbija ta całość. nauka to ładny postrzeżeniowy proces, przy którym wiedza, pojawi się jako produkt uboczny. żałuję, ale zbudowany na wyobraźni argument, to marny argument. z całym szacunkiem dla wiersza.



Argument? Poezja jako argument? ;) Gdyby miała konkurować z nauką, to lepiej żeby jej nie było; na szczęście ma inne ambicje.
To tak, jak powiedzieć o Hildegardzie z Bingen: 'Jej się pomyliło; nie miała nadprzyrodzonych wizji, tylko silne migreny, wobec tego jej teksty to nieporozumienie'. Nieporozumieniem jest takie właśnie odniesienie.

A wiedza naukowa to zastosowanie efektów naszego kontrolowanego manipulowania światem rzeczy do uzyskania odpowiedzi na całkiem konkretne pytania. Można dokonywać leciutkich analogii między spostrzeżeniem poety a konkluzją naukową (to miałem na myśli), ale nie ma mowy o wzajemnej weryfikowalności.

Bo też i poezja zbudowana nawet na pomyłce może być nadal świetna, poecie wolno najbezczelniej utrzymywać, że ziemia jest płaska. A pomyłka naukowa to najwyżej tzw. nauczka na przyszłość, często - wyrzucone na śmietnik duże pieniądze, a niekiedy - wylatujący z roboty pracownik laboratorium.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Tylko że badania EEG niczego nie 'dowodzą', a jedynie mierzą zmiany potencjału elektrycznego mózgowia. A już na pewno nie są dokonywane w celu polemizowania z poetycką metaforyką. Za to od dawna sprowadzanie zdolności poznawczych do procesów neuronalnych ocenia się jako anachronizm. Każdy organizm (więc i my) poznaje całym ciałem, całym ciałem zapamiętuje i całym ciałem rozpoznaje, w nieustannym kontakcie ze swoim środowiskiem. Jasne, nie ma co tutaj o tym się rozpisywać. Ale ów wiersz to przy okazji dobrze pokazuje, czyli pewien etap jaźni w jej otoczeniu. W skrótach charakteryzuje wiedzę 'jak', a nie stopień rozwoju mózgu.

Dodajmy, że początek drugiego wersu brzmi: 'JAK embrion'

Co ogólnie nie znaczy, że wiersz z tego powodu rzuca od razu na kolana. Bronię jednak trafności odniesień.

Dzięki, przeceniamy myślenie, po to, by przeżyć warto w niektórych sytuacjach zaufać zmysłom, albo chociażby intuicji. Pozdrawiam. Leszek
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Tylko że badania EEG niczego nie 'dowodzą', a jedynie mierzą zmiany potencjału elektrycznego mózgowia. A już na pewno nie są dokonywane w celu polemizowania z poetycką metaforyką. Za to od dawna sprowadzanie zdolności poznawczych do procesów neuronalnych ocenia się jako anachronizm. Każdy organizm (więc i my) poznaje całym ciałem, całym ciałem zapamiętuje i całym ciałem rozpoznaje, w nieustannym kontakcie ze swoim środowiskiem. Jasne, nie ma co tutaj o tym się rozpisywać. Ale ów wiersz to przy okazji dobrze pokazuje, czyli pewien etap jaźni w jej otoczeniu. W skrótach charakteryzuje wiedzę 'jak', a nie stopień rozwoju mózgu.

Dodajmy, że początek drugiego wersu brzmi: 'JAK embrion'
Co ogólnie nie znaczy, że wiersz z tego powodu rzuca od razu na kolana. Bronię jednak trafności odniesień.




ciekawe co Panu to wszystko składa w całoś i mówi: o tak to właśnie wygląda, i gdzie się odbija ta całość. nauka to ładny postrzeżeniowy proces, przy którym wiedza, pojawi się jako produkt uboczny. żałuję, ale zbudowany na wyobraźni argument, to marny argument. z całym szacunkiem dla wiersza.


Hubertku, szanuję, że pozostajesz przy swoim przekonaniu. Myślę, że nauka, to niekończący się proces dopasowywania, naginania rzeczywistości do naszych aktualnych wyobrażeń. Pozdrawiam. Leszek

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wyrzucił orła. Wyrzucił reszkę. Zdarzenia są sprzężone?  
    • @MIROSŁAW C. tak, spinają @Robert Witold Gorzkowski  Dziękuję. Robert bardzo mi miło, nie wiem czy zasługuję. Ale jeśli- to zaszczyt dla mnie
    • @Annna2 jesteś tą poetką na portalu, która każdym utworem mnie zachwyca i sprawia błogi uśmiech na mojej twarzy. Przy twoich tekstach odpoczywam i wprowadzają mnie pozytywnie w nowy dzień. 
    • @Gosława Gosławo. Tym wierszem Jakbyś otworzyła drzwi w ścianie pamięci -- tam, gdzie żywica pachnie stratą, a cień ma ludzkie imię. Wiersz czuły jak palce po brodzie, a jednak ostry jak jeżynowy cień. Porusza – bo boli miękko.
    • Dla Krzysia -- przyjaciela, brata krwi. Szliśmy razem przez łąki, bieszczadzkich pustkowi, przez trawy do pasa. Sierpniowe słońce paliło nam karki, a my śmialiśmy się jak dzieci, które zapomniały, co to czas. Krzysztof zerwał dmuchawca. Zdmuchnął go jednym tchem. -- To moje myśli. Teraz latają. Był filozofem. Skończył Uniwersytet Jagielloński z nagrodami.. Czytał Hegla i Nietzschego jak inni czytają poranną gazetę. Myślenie miał w oczach. Szukał sensu wszędzie. Świat czytał jak książkę -- bez tłumaca, bez przypisów. Był moim bratem krwi. Kochaliśmy się jak bracia -- jeden dla drugiego zrobiłby wszystko. A potem przyszło to, co przyszło. Szpital psychiatryczny. Białe ściany, białe piguły, biali ludzie bez twarzy. Dom bez klamek. Korytarze długie jak modlitwy bez odpowiedzi. -- Bóg to schizofrenik z demencją, a rzeczywistość to Jego wyobraźnia -- powiedział Krzysztof. Już wtedy wiedziałem, że w tym zdaniu jest więcej prawdy niż w całym psychiatryku. Spał w świetle jarzeniówek, w oddechu innych -- ciężkim jak metal. Zajmowali się nim ludzie, którym przepisy zastąpiły serce. Bez oczu. Bez imion. Cierpiał nie jak chory, ale jak więzień idei. Jak żywy wyrzut sumienia. Widzieliśmy się coraz rzadziej. Odwiedzałem go. Witał mnie radością w oczach. A ja, wychodząc, płakałem jak dziecko. Raz przyszedł nago na moje osiedle. Do mojego domu. Późną  śnieżną jesienią.  Na boso. -- Nie jestem chory. Ja jestem wolny. Potem znów zniknął. Gdy go znaleźli, leżał w altance jak pies, który zdechł przy drodze. Zwinęli go jak brudny dywan. Widzieliśmy się ostatni raz w prosektorium. Wsunęli mu kartkę na sznurku  do ręki: „Zgon naturalny.” Cokolwiek to znaczy. Nic nie jest naturalne w umieraniu z mózgiem przeżartym chemikaliami i duszą, która biegła do mnie nago po zaśnieżonym osiedlu. Wyszeptał wtedy martwymi oczami: -- Wiesz… te myśli w dmuchawcu?  One wróciły. -- Ale nie moje. A ja, wychodząc, nie mogłem powstrzymać łez. Bo widziałem go, ale nie mogłem odzyskać tego, co w nim kochałem -- błysku w oku, ostrości i przenikliwości umysłu. Zostawiałem tam resztki mojego przyjaciela. Brata krwi.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...