Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

"Wystarczy zwrócić uwagę na człowieka, by stał się na swój sposób piękny.

nigdy nie umiała palić mostów
pozostawiona furtka
rdzewieje po latach
jak wspomnienia

wracają w snach
nie mających zakończenia
czasem
spisuje myśli

nie ma w nich nagości
jest oślepiający obraz
w spalonej ramie

wspomnienia z trudem
przesuwają się jak owa furtka

rzuci ją w ogień


*Louise Hay

Opublikowano

Ponoć, to, co najgłębiej, można zobaczyć tylko sercem.
Myślę, że tytułowa kobieta ma duże serce, którym patrzy i podoba mi się taka metafora.
Stasiu, wybrałaś piękne motto i pięknie się do niego w wierszu odniosłaś.
Pozdrawiam serdecznie, Grażyna.
:)

Opublikowano

Podoba mi się tytuł, odciążający atmosferę wiersza, i motto, i zamysł, ale jako zatwardziała minimalistka, odchudziłabym go - tylko miejscami (myślę o "też" i "pozbawione sensu"). Przepraszam z góry, że tak sobie tu poczynam, ale naprawdę w dobrej wierze.
Pozdrawiam :)

Opublikowano

Dlaczego jest "też" na końcu pierwszej strofy? Bez tego jest bardzo czytelnie. Fragment o wyszczerbionej furtce pod koniec jakoś do mnie nie przemawia, ale pewnie czegoś nie zrozumiałam. Jak zwykle.:(

Wnętrze wiersza ma tragiczną wymowę spotęgowaną przez obraz w spalonej ramie. To jest fajne. :) Pozdrawiam. mb.

Opublikowano

Wiersz z kilkoma wątkami. Refleksyjny. Zostawiamy i niedomykamy niektórych furtek z nadzieją,że może kiedyś i może czasem... a zawiasy tych furtek rdzewieją i tak. Więc po co zostawiamy?

Jednego tylko nie rozumiem ...rzuciła w ogień. ..
Dla mnie wiersz jest równiez o pogodzeniu z zaistniałą sytuacją, a tu nagle bunt i rzucanie w ogień.
No i obecnośc terapeutki L. Hay. Też niezrozumiała.
Ale wiersz bardzo mi sie podobał
Pozdrawiam
Lilka

Opublikowano

Jest w tym wierszu smutek, złe wspomnienia, jakiś zawód, jakieś odejście lub brak czyjegoś wycekiwanego przyjścia. Ale jest i furtka, i pozostawione mosty, i "otwarty" obraz bez ram, i wreszcie - rzucenie w ogień tego, co gnębiło nocami (więc umiała jednak to spalić). W końcu wszystko przestaje palić od wewnątrz.
Niejasne, smutne uczucie. Ładnie.

Opublikowano

Duże oczy - przemawia do mnie obraz, kobiety zapatrzonej w dal, z myślami odbiegającymi wstecz. Może brak pogodzenia się z rozstaniem, nieprzyjemnym obrazem, który wraca i oślepia. Dość wolna interpretacja - wiem:)
Zostawiona furtka, rdzewiejąca - to chyba najbardziej widzę, nadzieja na powrót i wreszcie decyzja.
Nie mam pomysłu na motto, może tylko bardzo ogólne, może to peelkaczeka, żeby ktoś na nią zwrócił uwagę i ujrzał , to co najważniejsze.
Podoba mi się klimat i rodzaj fabuły.
Pozdrawiam:)

Opublikowano

Podoba się Stasiu, dobry wiersz, dobra puenta.
Mam tylko problem z ostatnimi trzema wersami.
Coś mi tu nie gra z ręką, która wprowadza
jakieś logiczno-stylistyczne zamieszanie w połączeniu
z ostatnim wersem. I nie poradzę, ale za każdym razem,
mimo woli czyta mi się to tak:

dni przesuwają się z trudem
jak wyszczerbiona furtka

rzuci ją w ogień



Pozdrowienia :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Rafael Marius No to się wychylasz :))
    • każda bułka dzisiaj może być zasadzką pachnąca świeżością i polukrowana lecz uważaj gdy gryziesz ząb możesz wyłamać bo w środku ma kamień - czy jest tego warta  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

         
    • @Rafael Marius Do szeregu umów nie zaprosisz swojego pełnomocnika. Bo po co? Jak to taka mała umowa. A i jeszcze zobaczą, że przychodzisz z pełnomocnikiem i co wtedy? Tym bardziej ciebie spławią, bo po co im kłopoty... Pełnomocnicy też mają swoje sprawy na głowie i uwijają się jak w ukropie. No i wiadomo pełnomocnik kosztuje. 
    • odziany odświętnie wiersz w neologizmy zostawił wrażenie na chwilę zatrzymał a sensy odkopał czytelnik naiwny głęboko nie były - wypił kielich wina   za zdrowie autora  :)
    • Jest wiosna, godzina poranna. Promienie słońca delikatnie pokrywa drzewa, a wiatr lekko wieje dyrygując szumem liści. Nad jeziorem siedzi rybak, mężczyzna średniego wzrostu który ma już wiele wiosen za sobą. Rozkłada swoje krzesełko i siada, wyciąga z torby cygaro i zapalniczkę, prostując nogi zapala cygaro i wypuszcza z ust chmurę dymu która powoli zanika aby zrobić miejsce dla następnej. Rybak spogląda na tafle wody i to co ona odbija. Od wielu lat widok się ten nie zmienia. Mężczyzna westchnął i zmarnowany rzucił cygaro za siebie. Wziął swoje rzeczy i udał się do pobliskiej karczmy. W karczmie siedziało kilka mężczyzn w średnim wieku i grało w karty popijając gorzałkę. Starzec podszedł do baru i zamówił kufel piwa, wyciągnął portfel i wysypał na blat stertę drobniaków. Trochę minęło zanim je zliczył i okazało się że nadal mu brakuje kilka monet. Niestety rybak nie zarabiał dużo, ryb w jeziorze coraz mniej, siły też mu ubywają a klienci jakby o nim zapomnieli na rzecz wielkich targów. Wygrzebał z kieszeni spodni brakujące monety i dostał kufel zimnego piwa. Pijąc resztki piany osiadały na jego wąsach. Po chwili do baru przyszedł młody mężczyzna z pobliskiej wsi, w przeciwieństwie do starca tryskał energią, jego uśmiech jakby rozświetlał mroczne zakamarki karczmy. Usiadł on obok rybaka i zamówił lampkę wina wytrawnego, zapłacił banknotem i odmówił reszty.   -Witam serdecznie pana, co Pan ma taką skwaszoną minę? Jest przecież taki piękny dzień!- zapytał uśmiechnięty młodzieniec.   Rybak odłożył kufel i wytarł ręką pianę z twarzy. Spojrzał na mężczyznę nijakim ponurym wzrokiem.   -Ehhh, takich dni było już tysiąc...albo i więcej nie pamiętam dokładnie. Nie ma już z czego się cieszyć, do piachu coraz bliżej a i w sklepiku mi się nie przelewa- powiedział zrezygnowany    Młody wydawał się być poruszony tą wypowiedzią. Wziął mały łyk wina i odstawił kieliszek na blat.   -Przykro mi jest to słyszeć...Potrzebuję może Pan pomocy? Czym się Pan zajmuje?   -Rybakiem jestem, ale ryb jak kot napłakał. Pff, ty chcesz mi pomóc? Dzieciaku, korzystaj z życia póki możesz abyś później nie żałował i nie skończył tak jak ja.   -Ale cóż Pan wygaduje? Przecież dużo słyszałem że dobrze Pan prosperuje, skąd ten pesymizm?   -Hah, kiedyś też taki byłem, młody i pełen zapału, miałem podbić świat i być najlepszą wersją siebie. Ahhh, dawno temu gdy mi stawy nie skrzypiały obiecałem sobie że wyjadę z tej dziury do miasta i zrobię karierę. Miałem skupić się na sobie i rozwijać się w najlepsze, planowałem ukończyć liceum, studia i to celująco a pozjiej otworzyć własną firmę! Ale wszystko szlag trafił zanim się zaczęło, owszem wyjechałem ale jako młody chłopak ze wsi bałem się wielkiego świata. I zamiast robić karierę wróciłem... Inni mieli problemy więc im pomagałem z dobrego serca albo za drobnymi opłatami. Lecz co z tego jak później nie miałem do na kromkę chleba położyć? Więc zacząłem łowić ryby, przez długi czas powodziło mi się ale gdy otwarli ten rybny targ w mieście to było coraz gorzej... I tak od dziestek lat. Mam wrażenie że ktoś zapętla ten sam dzień. Ciągle ci sami ludzie, te same problemy, te same widoki i ta sama bieda. Na kufel piwa muszę tydzień zbierać i tak nie starcza! Mówię ci młody, póki masz zapał wyjedź stąd najdalej i nie patrz na innych, skup się na sobie. A gdy już będziesz żył stabilnie pomóż tym których kochasz, bo inaczej skończysz jak ja, stary zrzęda bez grosza w kieszeni.    Mężczyzna na przeciwko zaniemówił, nie wiedział jak to skomentować. Zanim zdarzył cokolwiek powiedzieć Rybak wychodził z karczmy, po sobie zostawił niedopite piwo. Starzec wrócił do domu i udał się w spoczynek. Na zajutrz wstał, wziął torbę i udał się nad jezioro.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...