Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

skroił był dla ciebie
w niebie dotąd sławi
żyd biegły krawiec

płaszcz nadal na pięknych nogach
przechadza się stylowo
rozpraszając samochodom przeszkadzasz
ukrytymi w boucle fakturze
passer de mode duże

Opublikowano

raaaanyy, za to co mi zrobiłeś, masz!



rozkręcany

snuje
historię dziewczynki w różowym płaszczyku
fakturą boucle materii sprzed półwiecza

uśpioną
w szufladzie gdańskiej szafy
wśród muślinowych szalików Marianny

wtuloną
w przerobiony płaszcz matki przez krawca
z twojego wiersza

gdzie jesteś Czerwony Kapturku w prunelkach?

a nocą
dynda we śnie przyszyty jak tarcza do rękawa

malinowy guzik z pętelką





:)) przeleciałeś mi fotoplastikonowymi obrazkami wg Spółki (a swoją drogą fajnie to S. opisał) i pokaz trwa :))
dzięki, Dyziek!

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dyzieku, pierwsza przypomina mi taki wierszyk, który kiedyś recytowała moja mama.

w sumie niezły wiersz, pozdrawiam ciepło:)
Nie znam wierszyka Twojej mamy, ale o jej gustach też nie będę dyskutował.. Natomiast
Ciebie zapraszając pod następne swoje wiersze, mam nadzieje skłonię do wspomnień i uśmiechu.
Serdecznie Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Choć to miłe, że zechciałaś takim pięknym wierszem zawitać tutaj, to szkoda bo zapewne wielu więcej czytelników by zdobył gdyby zaistniał na głównym forum

W wyjątkowy sposób potrafisz słuchać ….szafy, guzika, wspomnień i zamieniasz na kolorowe jak u Musorgskiego „ Obrazki z wystawy” życia .
Rozczula mała „Tara” z dużym malinowym guzikiem

Dziękuję, że do takiego towarzystwa mój wiersz zaproszono
Serdeczne uściski
Opublikowano

No i proszę, jak można kręcić, żeby nie padło słowo "piersi" - swoją drogą, dla wielu mężczyzn (tak sądzę), duży rozmiar nigdy nie będzie "passe" ;) Udany wierszyk, pomysł i tytuł świetne, Dyziu, choć pierwszą i końcówką drugiej bym leciutko musnęła:

skroił go dla ciebie
w niebie dotąd sławi
żyd biegły krawiec

płaszcz nadal na pięknych nogach
przechadza się stylowo
rozpraszając samochody
ukrytym w boucle fakturze
passe de mode dużym

"Biust" zastąpił "piersi", ale to już, Dyziu, pod Twoją rozwagę... i gust ;)
Pozdrawiam :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Aniu niestety nie zgadłaś, cała pula moja, wierszyk pierwotnie miał mieć tytuł no
dobra znów o biodrach
( jeśli pamiętasz mój poprzedni )
Słusznie zauważyłaś że i biusty bywają rozkojarzeniowe dla samochodów. Dziękuję za sympatyczną pomoc

Z przyjemnością gościłem i zapraszam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Aniu niestety nie zgadłaś, cała pula moja, wierszyk pierwotnie miał mieć tytuł no
dobra znów o biodrach
( jeśli pamiętasz mój poprzedni )
Słusznie zauważyłaś że i biusty bywają rozkojarzeniowe dla samochodów. Dziękuję za sympatyczną pomoc

Z przyjemnością gościłem i zapraszam

Nici z pomocy, bo biodra aż dwa, chyba że zastąpi się je "oną" - ukrytą i dużą ;) Tak, teraz sobie przypomniałam poprzedni, a mogłam wcześniej ;(
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dyzieku, pierwsza przypomina mi taki wierszyk, który kiedyś recytowała moja mama.

w sumie niezły wiersz, pozdrawiam ciepło:)
Nie znam wierszyka Twojej mamy, ale o jej gustach też nie będę dyskutował.. Natomiast
Ciebie zapraszając pod następne swoje wiersze, mam nadzieje skłonię do wspomnień i uśmiechu.
Serdecznie Pozdrawiam
hehe, to był coś tak: umarł żyd, odszedł krawiec
a ja goły chodze prawie..
przed wojną w Sanoku mieszkało sporo Żydów, wszyscy żyli w przyjazni do wojny..
ech
pozdrawiam cieplo
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Aniu niestety nie zgadłaś, cała pula moja, wierszyk pierwotnie miał mieć tytuł no
dobra znów o biodrach
( jeśli pamiętasz mój poprzedni )
Słusznie zauważyłaś że i biusty bywają rozkojarzeniowe dla samochodów. Dziękuję za sympatyczną pomoc

Z przyjemnością gościłem i zapraszam

Nici z pomocy, bo biodra aż dwa, chyba że zastąpi się je "oną" - ukrytą i dużą ;) Tak, teraz sobie przypomniałam poprzedni, a mogłam wcześniej ;(
A jednak z pomocy, mniemam pozwolisz, skorzystam bo trafiłaś w dziesiątkę z
„biegłym krawcem”
Pasuje i bardzo mi się podoba ( niech biega), ( oni wszyscy przeciągają terminy ten będzie szybki)
Jeszcze raz dziękuję
Serdeczny uśmiech w podzięce
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Nie znam wierszyka Twojej mamy, ale o jej gustach też nie będę dyskutował.. Natomiast
Ciebie zapraszając pod następne swoje wiersze, mam nadzieje skłonię do wspomnień i uśmiechu.
Serdecznie Pozdrawiam
hehe, to był coś tak: umarł żyd, odszedł krawiec
a ja goły chodze prawie..
przed wojną w Sanoku mieszkało sporo Żydów, wszyscy żyli w przyjazni do wojny..
ech
pozdrawiam cieplo

Nie znałem, i nigdy nie byłem w Sanoku, natomiast dla zabawy skoro dalej nie pamiętasz
Ułożę całą zwrotkę ( a może ktoś zna oryginał)

umarł Żyd odszedł krawiec
a ja goły chodzę prawie
Żyda męskość chowam w trawie
bo te ludzie są ciekawe

mnie zwyczajnie bywa wstyd
odszedł krawiec umarł Żyd

no i wylazła rubaszność a …śmiejcie się

Przy tym humorze chyba nie Wilcza, dziękuję i pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Skoro nie przemykasz się miedzy przechodniami nimi falując a jeździsz pewnie nie o Twoich pisałem. Bo nic tak nie podkreśla tej linii jak „biegle” skrojony
No takie czasy, że cieszył i wspomnienia rozjaśnia dziś już zapomniany płaszcz „nicowany”
A nogi…. też kilku wspomnień warte

Z sympatycznym uśmiechem, życzę miłych garderobianych wspomnień

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Biały Dom" nad rzeką Moskwą. Lew z Pireusu epitafium wielkiemu mocarstwu nie napisał, elegii i trenu też nie. Na wcześniejszą zamianę wiosny w zimę nikt nie dawał zgody, na Wietnam. To co groteskowe upaść musiało, łabędzi śpiew, za późno, za mało. Czy historia tylko mówi, że próby wyprostowania *pokrzywionego drzewa człowieczeństwa" skazane są na niepowodzenie?   Ta sama droga, drzewo i las, od dziesiątków lat. Historia jak bieg pociągu lot samolotem, czy błyskawicą gwiazdy. I nikt nie zna dokładnego rozkładu jazdy. Commonwealth też się rozpadł, miał trwać bez końca  od wschodu do zachodu słońca. Ta sama droga kamienie ciche dziś jak las po burzy. Dotykam, pieszczę, jak kwiaty zatrzymuję, przez chwilę, na chwilę, jak najdłużej. Co byłoby z nami gdyby Marshall możliwy był? Pośród tysięcy mu podobnych, ten biały wybieram. Odkładam, o poranek nie pytam. Nie wiem, czy będzie szczęściem.               - cdn -                        
    • @Migrena  Przypomniałeś mi Nangar Khel- piekło tam i piekło po powrocie. Niedoposażeni musieli sobie radzić sami. "Obraz zabitych i rannych to był szok. ylko fakt, że na skutek twojego działania giną osoby niewinne, które nie musiały i nie powinny zginąć. Jeszcze długo potem miałem w głowie potworną gonitwę myśli". A przecież żołnierz musi wykonać rozkaz. I to zostaje- trauma do końca. ale wychodził z tego wojenny raport strat. Nie umiał już myśleć bez krwi w zdaniu. Nie umiał już czuć się bez broni w dłoni. I słowa których nikt nie słyszał tylko echo.   Poruszający bardzo- tak bardzo do trzewi. Piękny. Poetycki. Bardzo. Jacku.              
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Też mi się od początku wydawało, że jest to bardzo specyficzne alter ego peela.   On w ogóle mógłby być (i jest nim częściowo) przewodnikiem po wierszu, po jego li(ry)cznych zakamarkach.
    • @Roma Tej wiersz najpierw wydał mi się nieco obrzydliwy. Ale prawda nie zawsze bywa łatwa do przełknięcia (i znowu o ślinie... bleee...) Każdy zetknął się chyba kiedyś z takimi złośliwcami, którzy nałogowo opróżniają innym na głowę swoje spluwaczki i są od tego uzależnieni. Pewnie dlatego, że, jak słusznie zauważyłaś, potrzebują regularnej dostawy dopaminy. Spodobały mi się Twoje nawet zabawne neologizmy od-alkoholowe, trochę mniej prowokacyjny, odstręczający nastrój. Akceptuję go jednak, skoro mowa o plugawych osobowościach. Może warto było tak walnąć prosto z mostu. Wielka szkoda, że niektórzy próbują zapełniać jakąś pustkę w swoim życiu tonami śliny wypluwanej na innych ludzi.  
    • @tie-break Grabarz jako psychopompos pojawia się na drodzę orszaku z kilku powodów. Jako fatum śmierci przypomina rozradowanym uczestnikom orszaku że śmierć i o nich pamięta więc oni muszą pamiętać o niej. Wręcza im zaproszenie w formie nekrologu na śmierci wesele by ich sprowokować do refleksji nad kruchością bytu, jest też pewnego rodzaju bytem duszy literata i historyka. Byłby rad gdyby choć w godzinie pogrzebu ktoś dostrzegł go i uronił choć łzę nad jego straconym życiem.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...