Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Stoi drzewo samotne
na łące szerokiej,
stara panna zmieniona
w przygarbioną wierzbę;
już nie młoda, nie wiotka,
nad ciemnym potokiem
w swe odbicie spogląda
i łzy leje rzewne.

Była piękną dziewczyną
z tej wioski za gajem,
chłopcy za nią biegali
z czułymi słówkami;
ta myślała, że miłość
ją ściga wraz z majem,
wraz z zapachem konwalii,
lasami, polami.

Była brzydką dziewuchą
z tej chaty zmurszałej -
najbiedniejsza sierota,
popychadło wiejskie;
księżycowi na ucho
marzenia zwierzała,
jak to kiedyś omota
królewicza serce.

Była matką i żoną -
umiała to świetnie,
tego wciąż ją uczyła
od kołyski babka;
nikt tej żony nie pojął,
więc więdła bezdzietnie,
oszukana, niczyja -
dla wszystkich zabawka.

Kiedyś łąką szeroką
szła sama jak rzeka,
chłopcy drwili i kpili,
że wątpliwa cnota;
ciemne łzy spadły w potok
i chciała uciekać,
ale ból ją przyszpilił,
ugrzęzła na błotach.

Stoi dotąd samotna
na łące szerokiej,
stara panna zmieniona
w przygarbioną wierzbę;
już nie młoda, nie wiotka,
nad ciemnym potokiem
w swe odbicie spogląda
i łzy leje rzewne.

Opublikowano

Na sjewjerie dikom
stoit adinoka
na gołoj wierszynie sasna
i drjemljet kaczajas
i sniegom sypuczim
adjeta kak rizoj ana...
Przepraszam, ale jak tylko zacząłem czytać - przypomnial mi sie ruski wiersz ze szkoły, wdrukowany w mózg, nic nie poradzę, takie były czasy.
A Twój powinni dołączyć do lektur obowiązkowych; może mielibyśmy mniej kiboli ;)
pozdrawiam serdecznie

Opublikowano

Oxy:

Powiedz: była czy nie była? Bo coś mi tu nie gra;)))))))))

Była matką i żoną -
umiała to świetnie,
tego wciąż ją uczyła
od kołyski babka;
nikt tej żony nie pojął,
więc więdła bezdzietnie,
oszukana, niczyja -
dla wszystkich zabawka.


Zgrabnie rytmicznie, fajnie stylizowane na ludową piosnkę o pannie w wierzbę...

Cieplutko pozdrawiam,

Para:)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Oczywiście, że jak z podręcznika, i to nie dla licealisty, ale dla podstawówkowicza, i jasne, że klasyka - bo jest to stylizacja na pieśń ludową! Widzę w takim razie, że mi się to udało! No to dzięki Ci za komplement, Elko-Alko! :-)
Buziaki!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Cyklopie, dzięki serdeczne za wielką pochwałę, na którą zapewne ten wierszyk nie zasługuje. :-) A ten ruski wiersz - piękny! Mówiąc szczerze, nie pamiętam go, chociaż chodziłam do zrusyfikowanej klasy w liceum... Czyje to? Majakowski?... :-)
Serdeczności.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Bardzo dziękuję za pochwałę i za przytoczenie ludowej ballady - skoro tak się to kojarzy, to znaczy, że udało mi się osiągnąć efekt "ludowości"? Bardzo się cieszę!
Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Aniu, dzięki za wizytę. Do podręczników wybiera sie najlepsze wiersze, o czym może nie każdy wie? Dlatego określenie "podręcznikowy" zawsze bardzo mnie cieszy i przyjmuję je jako komplement.
Los wierzby może nie jest najgorszy, bo jednak długie życie i w ogóle żywotność to niebagatelna wartość. Ale z drugiej strony - ta wierzbowa samotność na pustym polu?...
Pozdrawiam ciepło.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Aniu, bardzo dziękuję za pochwałę wiersza i stylizacji, bo nie jest to łatwe (przynajmniej dla mnie).
Była czy nie była - i tak, i nie... Była matką i żoną - całą duszą, całym swoim jestestwem, bo tylko tego się uczyła od dzieciństwa i tylko tego pragnęła. Ale nikt tej "duchowej" żony nie pojął za żonę... Nie spełniła się, nie zrealizowała.
Jak wiele kobiet.
Serdeczności. :-)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


w odróżnieniu, ode mnie ELUALU:)))
czytałam wyobrażając sobie... wiesz kogo? wiem, że wiesz, ściskam mooocno
W>J
Jagódko, daaawno Cię tu nie było! Miło Cię widzieć u mnie! :-)))
Cieszę się, że Ciebie wiersz nie znużył. A kogo sobie wyobrażałaś? (Drugie zdanie Twojego komentarza jest kierowane do mnie czy do Eli Ale?).
Buziaki! :-)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Widzisz - u mnie też jest mnóstwo takich wspomnień.
Byłaś tą piękną panną - wiesz, jak to jest - rzadko zdarza się facet, któy w pięknej kobiecie widzi człowieka z uczuciami i myślami... Ale jednak zdarzył Ci się taki wspaniały Gość. :-)
Tak, całe szczęście, że u Ciebie inne zakończenie. U mnie też nieco inne, na szczęście. :-)
Serdeczeństwa!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dziękuję Ci, Magda, za pochwałę formy. :-)
A kiedy się wyśpisz, to może spróbuj wczytać się w treść - może wtedy wiersz okaże się wcale nie za długi?...
Buziaki!

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Najtrudniej jest się otworzyć Nie jestem szafą którą się wietrzy Najtrudniej jest się przyznać Nie jestem oskarżony Najtrudniej jest pokochać Nie jestem kochany Czyżby najtrudniejsze było za nami Nie, to trudno Nie trudno jest na próżno uciekać Nie trudno jest złościć i wściekać Nie trudno jest innych rozgrzeszać Jak łatwo powiedzieć kłamstwo Jak łatwo poczuć strach Jak łatwo udawać i grać A cóż w tym złego, poeta się dziwi I ja się dziwię z nim Przecież gra w uczciwego to najpiękniejsza gra Bo uczciwy to samo sumienie ma  
    • @Berenika97   Bereniko. Ton ciężki, niemal apokaliptyczny a jednak osobisty. W świecie, który miele wszystko w masę, ocala nas uparte trwanie w rytmie własnego kroku.   Twoja poezja. Już mi się do niej tęskniło :)
    • Polityk wchodzi do swojego mieszkania jak huragan w brylantowym smokingu, z kieszeni wysypują się złote monety jak deszcz meteorytów, z teczki wylewają się banknoty jak zielona powódź papieru, a złote sztabki uderzają o podłogę jak kły mamuta, rytmicznie, w takt jego serca – serca pompowanego łapówkami. Pudełka po butach trzeszczą jak trumny przepełnione banknotami, mikser wiruje w szaleństwie i pluje monetami, kaloryfer jęczy, dusząc w sobie koperty gorące jak węgiel z piekła, a szuflady wybuchają jak armaty absurdu, plując na podłogę kolejne łapówki, które wiją się jak robaki karmione podatkami narodu. Banknoty tańczą w powietrzu niczym skrzydła szarańczy, opadają na stoły, krzesła, rośliny, na kota mdlejącego w kącie, szeleścią chórem za oknem: – Idioci, głupcy, płaćcie, płaćcie dalej, bo każda wasza złotówka jest jego świętem. W szafie – sejf, w sejfie sejf, w sejfie kolejny sejf, a każdy mdleje od ciężaru złotych sztabek i banknotów, trzęsie się jak pacjent w gorączce, ale polityk otwiera je z czułością, jakby były matrioszkami chciwości, i śmieje się, że nigdy nie będzie ostatniego dna, bo chciwość nie zna spodu. Złote sztabki układają się w piramidy, monety stukają jak werble koronacji, a polityk klęka przy tym skarbcu jak kapłan pychy, całuje banknoty, tuli złoto, wdycha je jak kadzidło, i szepcze: – Jeszcze… jeszcze… naród niech kona, a ja będę królem złotego świata! Dywan próbuje go udusić ze wstydu, kanapa wyje jak pies skatowany podatkiem, lustro pęka i krzyczy: „Patrzcie na monstrum, co żywi się waszym chlebem!” Ale polityk śmieje się, śmieje tak, że ściany pękają, śmieje się banknotami, śmieje się sztabkami, śmieje się narodem za oknem, który stoi w kolejce do życia – z pustymi kieszeniami i pełnym rachunkiem sumienia. Aż wreszcie staje sąd, w progu, z uśmiechem jak bankomat, i mówi jak wyrocznia absurdu: – Te złote monety? Nie jego. Te banknoty w pudłach po butach? Nie jego. Te sztabki pod dywanem, te koperty w kaloryferze? Nie jego, nie jego, nie jego. I polityk wychodzi wolny, czysty jak kryształ w kieliszku szampana, śmiejąc się w złocie i papierze. A naród za oknem, głupi, naiwny, wyzuty – bije mu brawo i płaci dalej, bo wierzy, że ten skarbiec wypełniony łapówkami zbudowany jest dla niego, choć naprawdę zbudowany jest na nim.      
    • @Alicja_Wysocka  Podskakuję z radości i wiwatuję :) Dzięki :) Troszkę poważniej, najpierw AI wygenerowałem sam dźwięk, później potrzebowałem podpiąć pod klip, za poradą copilota tu uwaga nieby się nie komunikują ze sobą, a zainstalowany program wykonał proponowane zalecenia co do videodysku odnośnie do orginalnego pliku mp3, edytując wgrałem dwa pliki dźwiękowe i jeden przesunąłem na osi czasu, chcąc uzyskać odpowiednią głębię, najdłużej walczyłem z z obrazem, dałem sobie spokój z ruchomym, skorzystałem z propozycji pierwszego AI copilota (z którym początkowo nie szło się dogadać, bo wstawiał mi obrazki z tekstem) gdzie była ta grafika, kolejny schodek to export gotowego pliku, premium, pro i płać, to mnie wkurzyło cała praca na marne, więc go nagrałem bezpośrednio z ekranu, ach wspomnę dlatego premium bo te efekty gwiazdek, i przyciemniania to płatna opcja. Na koniec powiem, że opłaciło - dostałem super komentarz :) Oczywiście wywaliłem programy z kompa, mam wątpliwości czy przy moich zasobach sprzętowo-finansowych jest sens na kolejny klip. Zważając że Ai dokonało tu przełomu, oczywiście wiem o tym że tylko dlatego, bo wydałem odpowiednie polecenia. Tylko dlaczego czuję że to proteza?
    • @Sylwester_Lasota Sylwestrze, to musi być pasjonujące zajęcie. Już sobie wyobrażam te nasz wiersze napisane, które nam zilustruje i zaśpiewa AI - życzę powodzenia! 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...