Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
bracie
tak będę cię nazywał
a więc bracie
mamy ten sam numer buta
idziemy jak komunijni chłopcy
po prawdę której nie możemy być pewni

w szufladzie ojciec trzyma papierosy
pamiętasz
matka zawsze czeka
na ławce przed blokiem
sąsiadki skubią słonecznik


mówisz
trochę się boję
ja też ale
jesteśmy zbyt blisko
Opublikowano

może bez "chłopcy" w pierwszej strofie i bez "zbyt" w ostatniej. i zamiast "nie możemy być" - "nie jesteśmy" wiem - to są detale niemniej płynniej było by :)
hm. od czegoś się zaczyna i do tego początku się wraca... prędzej czy później. tak mi się przeczytał. na tak.
pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


fajna jest ta bliskość, być blisko prawdy(stąd obawa), ale też blisko wspomnień dzieciństwa(wpływ na nieuniknioność jej odkrycia), odkrywamy ją, każdy swoją, dążność braterstwem, pewnego rodzaju magią, rytuałem dla chcących poznać siebie obok świata...pozdrawiam
Opublikowano

Rachunek z bratankiem? Polak - Węgier... ;)

Nie podejrzewam.
Odbieram raczej, jako próbę rozstania
z własnym alter ego. Nie jest to na pewno odżegnanie
od własnych korzeni, to raczej dialog z chłopcem,
dość mocno zagnieżdżonym w strukturze,
przechodzącego metamorfozę bohatera.
Jego pozbycie się wydaje się być konieczne,
aby wkroczyć w dorosłość, ale wywołuje obawy,
te najzwyklejsze - jak to przy rozstaniach
bywa, ale i te poważne. Będzie zamknięciem
pewnego etapu, który pozostanie już w zupełnie innej sferze.
Decyzja, zdaje się podjęta,
powodzenia
:)
Dobry wiersz, pozdrawiam.

Opublikowano

,,mówisz
trochę się boję
ja też ale
jesteśmy zbyt blisko" - świetnie napisane. Ogólnie bardzo mnie się spodobał ten wiersz . Bez dwóch zdań jest w moim odczuciu na wielki ,,plus". Pozdrawiam!

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


fajna jest ta bliskość, być blisko prawdy(stąd obawa), ale też blisko wspomnień dzieciństwa(wpływ na nieuniknioność jej odkrycia), odkrywamy ją, każdy swoją, dążność braterstwem, pewnego rodzaju magią, rytuałem dla chcących poznać siebie obok świata...pozdrawiam
dziękuję za komentarz, bardzo bliski wierszowi
pozdrawiam
r
Opublikowano

wewnętrzny dialog dojrzewającego do prawdy o nieuchronności "mety życia" Peela z "chłopcem" (dzieciństwem, niedojrzałością, rozmarzeniem) w zderzeniu z teraźniejszością (lęk i podejmowana próba przyjęcia kolei losu). tak odbieram ten wiersz i jestem bardzo na TAK!

serdecznie pozdrawiam :))
Krysia

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Tajsko am Boże - Modry Ponie, dzie słónko tako samo śwyci, am nie ziam, nie poziam, Bachy tam só i some śmiych. Tajskno Modry Ponie. Tam dangi furajó dali i eszcze abo dzie? A Bociony kapelków nie łoślipsió, a żniwa to psiankno śpisiywanie. dzie Annioł modli sia noczajści i wpierw. Zietrz łuraduje ten zimny deszcz.             Tęsknię Boże, mój Niebieski Panie, czy tam słońce wciąż tak samo świeci, a niwa bezkresna to ciągłe pytanie? Trud żniw są jak motyli drganie, czy są tam śmiejące się dzieci? Tęskno mi za tym Niebieski Panie. Czy bocian świątkom nie zmieni zdanie, świat chmura ponura znów oszpeci, a niwa bezkresna - zadanie na pytanie. Gdzie Anioł Pański jak ranne pianie, tych modlitw przecież nie zaślepi Tęsknię Boże, Ty Niebieski Panie. Wiem, wiem- marne to moje pisanie nic to, że miłość nieprzerwanie świeci, jest niwą bezkresną- jak ciągłe pytanie. Pamięci obłoków ich jeszcze trwanie, z igieł sosnowych wzór tu nie szpeci. Tęsknię za nimi Niebieski Panie, a niwa bezkresna to zawsze pytanie.
    • @MIROSŁAW C.  tak to prawda. I cytat też bardzo dobry. Świat jest wywrócony do góry nogami dzięki
    • Zaprosił mułłę słynnego w Tule hodowca mułów na świeże mule. Uczony nosem swym czułem ocenił: "Mule czuć mułem, a dennych potraw nie jem w ogóle".
    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...