Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 40
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Taruniu,

a, bo to życie takie jest: raz - że boki zrywać, raz - że siąść i wyć. Wolałabym pisać wesołe piosenki. Do niedawna - nie pisałam (nie publikowałam), bo jeśli już coś "napisałam", to właśnie takie.
Dzięki cieplutkie, pozdrawiam,

Para:)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



W codziennym biegu, slizgu lodowca
Chłodem ubrani, obojętni zamarzamy.
Miłość jest wspomnieniem, wrażliwość przeżytkiem
A to wszystko dla jednych całym ich dobytkiem.

Choć żebrzących mijam ze wstydem tłumu,
To jednak oni żyją, bo mają uczucia.
Ja cywilizacja, choć zadbana i rozwinięta
O istnieniu bliźniego już nie pamiętam.

Witaj Aniu, tak mnie jakoś natchnął twój piękny wiersz.
Faktycznie tak jest, że uciekamy przed żebrzącymi, a sami w głębi serca też żebrzemy.
Pozdrawiam, Janek.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Chyba jednak nie.
    • @janofor Autorze, mam wykształcenie muzyczne, nie lingwistyczne, więc nie będzie to merytoryczny  komentarz analityka, lecz subiektywne wrażenie odczytelnicze, a to jest takie:   już w pierwszych wersach jest podkreślone, że islam wrócił, czyli stał się faktem dokonanym.My zbudzeni synowie /  zamieniłabym jako alternatywę na : w przebudzeniu pokoleń, kładźmy ufność w swych braciach - ( bo więź międzygeneracyjna jest tutaj istotna),ale to tylko opcja;  rzesze - szły, ( a nie szli ) później: nie zważając na bitwy w dawnych czasach przegrane,    można: już niepomne tych bitew, co zostały przegrane   już niepomne porażek - tych przeszłości oddanych   ( znów ot, sugestia)   wybrańca - zamieniłabym na : tytana, ( bo lubię wyrazistość ;)   wraz ze światłem poranka - możnaby podmienić na : wraz z jasnością poranka ( jasność bardziej imho odwołuje się do mentalnego „przebudzenia”;   dla mnie namawiania, a obietnice to prawie to samo, w tekście jest odwołanie do utraty, odbicie się od dramatycznego dna( przykładowo  o, te lata czczych starań, czas obietnic się stawia ! ) - uwypukliłoby nowy czas „czynu rewolucyjnego” ( brrr), czyli większa amplituda zdarzeń :))   … tyle zabawy ( i chcę podkreślić, że mam ogromny szacunek dla prac translatorskich) , pozdrawiam.        
    • @Groschek ja też byłem na beju ale niestety „twojewiersze” mnie nie przyjęły. Wysłałem sms ale pan właściciel się nie odezwał. Przy okazji bo nie jestem tam zalogowany możesz pozdrowić jastrz’a, annna2, joviskę, Wanda Kosma itd mogliby od czasu do czasu wrzucić tu na forum jakiś wiersz.Na beju miałem nik tarnawargorzkowski 
    • Pagody :) Nie za dużo tych zdjęć? Matka Natura lub natura, tak chyba. Dwie godziny to bardzo mało. pzdr :) Bardzo ładne drzewo na placyku. Można by samym nim zająć ten czas :)
    • Wiem, że następne zdanie jest/będzie truizmem. Żeby poznać dany kraj, trzeba w nim zamieszkać. Bywać między miejscowymi. Im dłuższe owo zamieszkiwanie i im więcej owych bywań, tym poznanie osiąga wyższy poziom.     W okolicy Hua-Hin warte zobaczenia są Khao Luang Cave - Jaskiniowa Świątynia Buddy I Phra Nakhon Khiri National Museum.      Od placu ze fontanną i wzniesionym tuż za nią czymś w rodzaju pawilonu należy udać się w lewo opadającym łagodnie chodnikiem. Potem następuje zejście - już o wiele bardziej strome - do naturalnej jaskini, a właściwie do kilku, pomysłowo wykorzystanych w świątynnym - duchowym i energetycznym - celu. Wiadomo, że także kulturalnym.     Schodzi się więc I wędruje. Ogląda mniejsze i większe przedstawienia Buddy w różnych pozach, podziwiając zarazem skalne formy, które stworzyła Natura. Najpewniej, będąca przecież świadomym energetycznym bytem, inspirowana przez Myśliciela, stanowiącego zarazem jej część i jednocześnie wykraczającego poza nią. Czy bowiem tak piękne formy mogą stanowić dzieło przypadku? Oceńcie sami. Naturalne świetliki, również zaplanowane, wykonane i utrzymywanie przez Naturę, też zwracają odpowiednio wiele uwagi. O należytości oddania przy okazji pobytu tam duchowego holdu Osobie, która tak samo jak Jezus osiągnęła zjednoczenie z Bogiem/Absolutem albo stan Nirwany wspominam dla porządku. O możliwości  nabycia pamiątek - mimochodem.     Do muzeum narodowego Phra Nakhon Khiri wjeżdża się czymś w rodzaju wagonika, wciąganego i opuszczanego po szynie stalową liną przez elektryczny napęd. Zadaszone wagoniki są dwa, mieszczące najwyżej dwadzieścia osób każdy; z mijanką w środkowej części trasy. Wjechawszy, zwiedza się dawną rezydencję królewską, z której korzystał jeszcze poprzedni władca Tajlandii. Przedmiotów przezeń używanych - w szczególności mebli - fotografować nie wolno, a przed wejściem do wnętrza należy zdjąć obuwie. Zwyczaj ten obowiązuje zresztą także przed wejściem do salonów, w których wykonuje się zabiegi masażu, manicure i pedicure oraz do salonów fryzjerskich. To uwaga na zupełnym marginesie.    Całe zwiedzanie rozległego płaskowyżu, przemyślnie miejscami stworzonego - co można stwierdzić po przyjrzeniu się - pod królewską siedzibę zajmuje około dwóch godzin. Ale pomimo zmęczenia tyleż czasu trwającym zdecydowanie warto. Warto zajrzeć wszędzie, w tym do tak zwanej Czerwonej - napisałem tak zwanej, ponieważ jest ona w gruncie rzeczy brunatna - Pagody.     Przedstawiwszy opis, zapraszam do obejrzenia zdjęć. 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...