Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

tomik "patykiem"


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Miło mi ogłosić, że jest już gotowy mój tomik „patykiem”*** - debiut książkowy. 

W pierwszej kolejności bardzo dziękuję Panu Bogdanowi Zdanowiczowi za redakcję i przygotowanie do druku. Proszę przyjąć słowa uznania za Pana pracę, za jej profesjonalną jakość oraz jej wymiar - dla debiutanta myślę że ważny bo – uczący :) Dziękuję Panie Bogdanie!

Dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do realizacji przedsięwzięcia. Oczywiście, że ważne są opinie i uwagi tutaj pod wierszami, jak również te poza portalowym widokiem :))) 

Chętnych na otrzymanie tomiku proszę o kontakt ze mną przez „pw” i podanie danych (personalia, adres). Nakład nie jest duży - ilość ograniczona. 

Za przesłany egzemplarz nie oczekuję żadnej należności finansowej. Natomiast niniejszym proszę o wsparcie datkiem - według własnego uznania - 3 letniego Kajtka Świtonia ze Słupska, podopiecznego Fundacji Pomocy Dzieciom z Chorobą Nowotworową w Warszawie. W przesyłce oprócz tomiku znajdować się będzie gotowy druk przekazu na subkonto Fundacji z miejscem na wpisanie odpowiednich danych. Z góry dziękuję - temat jest ważny, cóż... życie darzy niejednakowo. 
  
Pozdrawiam. 
  
  
*** 
Krzysztof Bojko „patykiem
Gorzów Wielkopolski, wrzesień 2011
ISBN 978-83-933414-0-5
(format 148x148 mm, str. 48) 

  
PS: tutaj trochę informacji o Kajtku:
www.twojewiadomosci.com.pl/content/kajtek-czeka-na-tw%C3%B3j-gest

Opublikowano

Ogromnie się cieszę, że projekt doszedł do skutku. widziałam okładkę w zapowiedziach - kapitalna, wnętrze zapewne nie gorsze, znając Twoje teksty, Krzysztof.
serdecznie gratuluję i oczywiście łapię jako pierwsza (jak tylko dostanę, napiszę o wrażeniach po lekturze tomiku).
Bogdanowi gratuluję również - dobra robota.

i cel godny.

Opublikowano

dziękuję wszystkim :) cóz... naprawdę warto było.

Panie Bogdanie - jeszcze raz bardzo ale to bardzo dziękuję :)

pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



:))))))))))
A NIE MóWIŁAM ??????
ściskam raz jeszcze, Krzyś
:)))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


dziękuję. póki co pora odsapnąć nieco... ;)
pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zbrodnia to niepojęta, cios w zdrowe ciało. Jak sięgnąć okiem trup gęsto się ściele, Gdyż milion ryb życie słodkie oddało - Donosi prasa i dzwony w kościele.   Przez wsie malowane, wsie jak Zalipie, Wzdłuż pól chwilę, co świeżo zżętych, Onegdaj z rzek modra, dziś ledwie chlipie, Niosąc tłum stworzeń głęboko śniętych.   Brzany srebrzyste, zwinne szczupaki, Płodne karasie, świnki, lipienie, Liny przecudne, soczyste sandacze, Leszcze powszednie, kiełby, bolenie.   Słodkie ukleje, dorodne sumy, Okoń rozbójnik i rozpiór mały. I wszystkie pomniejsze płotki i ryby, Co brały na chleb i co nie brały.   Kto się zamachnął, lub kto zawinił ? Czy zbój teutoński gdzieś wpuścił trutkę ? Czy alg złotych gromad kłąb się nasilił ? Dmie propagandy gnom w twardą tubkę.   Na głównej, ważnej warszawskiej ulicy, W ciemnych zaułkach, gdzie życie wrzało, Gdzie młyny mielą dni i godziny, Się Państwa Naczelnik i grono zebrało.   Stu gniewnych wyznawców było na sali. Gotowych na rozkaz sięgać po szablę. Naczelnik oznajmił - Autorytet się wali, Autorytet nasz tonie, donoszą kablem.   Gdy mieszał herbatę z orientu, Purwy, Pomyślał potem - To prosta sprawa. Na wpół Robespierre, jeszcze nie Scurvy. Palec swój kładę na czole Zbysława.   Jest sprawa, kto żyw biega na jednej nodze. Trzaskają drzwi, akta wzorowo. Sam Zbysław czerwony, w czerwonej todze, Rozkazał przesłuchać ofiary masowo.   Zeznania kazał wziąć ofiar i świadków. Wystawiał nakazy z miną wręcz wilczą. Złapać mi, mówi, nędznych gagatków. Zbysławie - mówią - lecz ryby milczą.   Zbysław, więc prasie historię przedstawił, O pladze nieznanej w historii zbawienia. Trzasnął aktami, paski poprawił I rzekł w łaskawości - do umorzenia.   Prezes zaś w duchu zaklął dosadnie, Podumał, patrząc na rzekę zza szyby, Cóż, poczekajmy, aż poziom opadnie, Gdyż wtedy wypłyną nam grube ryby.     YouTube - wersja dla leniuchów (wersja udźwiękowiona)

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • Ładnie.   Pozdrawiam.
    • @viola arvensis Po prostu prostota :D
    • na brzegu pola rosną słowa których nikt nie zebrał cisza przysiadła na ramieniu jak ptak, co nie zna imienia. w zeschniętej trawie słychać drżenie wiatru i coś jeszcze – jakby echo dawnych rozmów nie patrzę w stronę drogi bo wszystkie drogi są teraz ścieżkami światła a pod stopami ziemia oddycha jakby chciała powiedzieć: „jesteś u siebie”
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...