Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
( tryptyk)

Awers

słychać piszczałki czarnej fletni pana
nie pouczaj bo obudzisz strach
w miękkich łożach
szelest banknotów i sapanie
śpiewy wesołe melodie
jak w burdelu ciągle się dzieje
chaos od przypadku do przypadku w mrok
śmiech jak groch o ścianę
pusty spryt ukryty za wenecką maską
posiadanie wyrywane innym z gardeł
i ponury smutek dna

życie to uciekający nominał szczęścia
trzeba z tym męczyć się co dzień
zapominać i żyć zapominając
trzeba wciąż patrzeć na rozlane jezioro nad głową
po którym pływają niedosiężne łabędzie
i liczyć liczyć

Rewers

jest i była zawsze duchem
co przeplatał wiklinowe koszyki biało czerwoną wstęgą
nitką żałoby i złotą kokardą
była słojami drzewa lat chudych i biednych
tłustych i bogatych podłych i wzniosłych
była i jest jak dumna pieśń
co unosi się nad morzami zatraty i hańby
i ratuje stada czarnych owiec
przed wędrówką ku dolinom śmierci
jest jak śpiew skowronka na niebie
czysta jak kryształ jedyna tak naiwnie cudowna
aż niebotyczna i nieziemska

niezmierzona jest nienawiść hipokrytów
co nie mogą znieść wielkości jej ducha
- tej która bardziej pieśnią i poezją istnieje
niż tym co posiada

ona jak święta na kupie mierzwy modli się
za swoich oprawców życzy im wybawienia
i wie że jej modlitwę pojąć może tylko bóg
który na pewno istnieje skoro ona wciąż trwa
ona która nie jest z tego świata
i nie jest powołana aby zwyczajnie być
ale aby promieniować blaskiem
oślepiać i osłupiać tych co są krety pająki i padalce
taka bliska i niezwykła
ta której nie sprzedam i nie zamienię
ona

Rant

droga po cienkiej linii
prowadzi na drugi brzeg
balans to sens
trzeba rodzić się co dzień
i być z gumy
żadnych spojrzeń w bok
naprzód krok po kroku
byle nie spaść

uspokój serce
które się wyrywa
jesteś jak saper
milcz i dalej krok i znów

kiedy ubędzie sił
jest spadanie
to ono jest przeznaczeniem
nie brzeg po drugiej stronie
nie upadek
Opublikowano

dobre. ale bez pierwszej części, ta jest zbyt oczywista i [to moje odczucie] mniej polska, a bardziej amerykańska czy europejska. to ich problemy - pieniądze; nasza jest wolność. ten "śmiech jak lawina kamieni", radzę się szybko pozbyć z pamięci, bo nie raz już widziałam tu i ówdzie, to już przetarta metafora.
pozdrawiam

Opublikowano

przeczytałam z ogromną przyjemnością. wg mnie wszystkie części są potrzebne, ponieważ wiążą w całość ukrytą pomiędzy wersami esencję, zmuszają do refleksji, poprzez wnioski konsekwentnie prowadzają do puenty

uspokój serce
które się wyrywa
jesteś jak saper
milcz i dalej krok i znów

kiedy ubędzie sił
jest spadanie
to ono jest przeznaczeniem
nie brzeg po drugiej stronie
nie upadek


Janie, "wywarzyłeś" bardzo wartościowy wiersz, gratuluję :)

serdecznie pozdrawiam -
Krysia

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dzięki za pozytywną ocenę. Ciężko zlikwidować pierwszą część bo kompozycja się zawali.
śmiech jak groch o ścianę- może być? Tak zmienię. Dzięki za czytanie i komentarz . Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Miło mi że się podoba. Zamysłem była rzeczywiście całość z lekkim naciskiem na rewers. Rant jest jedną z części i w zamyśle nie miał być puentą. Tak jak napisałaś całość jest wierszem i puentą jednocześnie jako trzy strony jednej monety. Jeszcze raz dziękuję za pochwały czytanie i komentarz. Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dzięki za podoba się. Miło mi. To jest wiersz a więc każdy może interpretować po swojemu /byle to nie były totalnie dalekie skojarzenia/. Pozdrawiam i dziękuję za komentarz.
Opublikowano

'niezmierzona jest nienawiść hipokrytów
co nie mogą znieść wielkości jej ducha
- tej która bardziej pieśnią i poezją istnieje
-niż tym co posiada'


-taką pieśń rozumie ! i całą potrzebną doskonałą resztę - świetna budowa kompozycja i pomysł.

poz Ran

Opublikowano

Janku Wodniku, to pokaźny tryptyk, tym bardziej doceniam pomysł. Fajnie poukładałeś myśli, są bardzo smaczne kąski i te, po prostu niezłe...
ze wszystkich części najlepsza dla mnie, w całości - trzecia.
Wiem, to tryptyk, więc nie powinnam tak sobie rozdzielać... sorry... :)
Serdecznie pozdrawiam.

Opublikowano

sun - dzięki za komentarz. "Fajniuch" powstał później niż ten tryptyk ale jeśli oceniasz to jako rehabilitację - niech będzie /dla mnie to po prostu różne rzeczy pisane różnym stylem i trochę o czym innym/. Dziękuję z czytanie i opinię. Pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • I.         Nadpalonej świecy migocący płomień, Budzi rzewne odległego dzieciństwa wspomnienie, Niedosięgłe jak drugi wielkiej rzeki brzeg, Niewyraźne i rozmyte jak sen,   Chodząc w życiu różnymi drogami, Potykając się o losu przeciwności, Wspominamy barwne z dzieciństwa obrazy, Czasem próbując się nimi pokrzepić,   Zapamiętany w dzieciństwie babci śmiech, Czasem wlewa w duszę otuchę, Gdy nocami huragany szalejące, Do snu nie pozwalają zmrużyć powiek…   A gdy wokoło druty pozrywane, Od uderzeń piorunów żarówki popalone, Roztrzęsioną dłonią dzierżąc zapałkę, Czasem strwożeni zapalimy świecę.   I jak przed laty nasi dziadowie, Niewielką choć świeczkę postawimy w oknie, By swym blaskiem odbijając się w szybie, Nikły na twarzy zarysowała uśmiech,   Wtedy blask maleńkiego świecy płomyka, Zdaje się samotnie stawiać czoła, Srogim piorunom przeszywającym czerń nieba, Wichurom uderzającym o trzeszczący dach….   II.   Spalającej się świecy migocący płomień, Na wszystkie strony łagodnie chyboce, Niczym zatroskany, zmartwiony człowiek, Podejmujący w życiu decyzje niepewnie.   Bo te zawiłe losu koleje, Milionów ludzi na całym świecie, Są jak te tajemnicze świec płomienie, Z czasem wszystkie gasnące.   Ten tańczącego płomyka nikły blask, Na tle mroku nocnego nieba, Jest jak odmierzony ludzkiego życia czas, Na tle nieskończonego niepojętego wszechświata.   Te gorącego wosku krople, Spływające wzdłuż palących się świec, Są jak naszego życia lata kolejne, Biegnące nieśpiesznie aż po jego kres.   A ten gorący roztopiony wosk, Zdaje się kłaniać minionym wiekom, Pełnym wyrzeczeń, trudów i trosk, Spowitym mgłą niepamięci zamierzchłym tysiącleciom.   I jak ten maleńki świecy płomyk, Sami niegdyś zagaśniemy, Na wieki zamkną się nasze powieki, Ku wieczności nieśpiesznie odpłyniemy…   III.   Dogasającej świecy migocący płomień, Gdy zamigoce życia już kres, Ozłoci nikłym blaskiem włosy srebrne, I spływającą po policzku łzę,   A gdy zmęczeni życiem na starość, Wspomnimy z rozrzewnieniem odległe dzieciństwo, Czapkujmy naszym bezcennym wspomnieniom, Migocącym za niepamięci zasłoną,   Gdy będąc roześmianymi dziećmi, Pełni radosnej beztroski, Byliśmy jak te migocące świec płomyki, Nie lękając się odległej przyszłości,   Wciąż tylko na zabawach, Spędzaliśmy cały swój czas I tak płynęły kolejne lata, Pośród radości bez żadnych obaw,   Aż dorosłość naszą beztroską zwabiona, Za rogiem niepostrzeżenie się zaczaiła, By pochwycić nas w swe sidła, Pełnego trosk i problemów dorosłego życia,   Aż za pełną problemów dorosłością, Przykuśtyka niebawem już starość, By twarz zarysować niejedną zmarszczką I uprzykrzyć końcówkę życia niejedną chorobą…   IV.   Wypalonej świecy gasnący już płomień, Nim ulotni się z sykiem, Przerażony gwałtownie zamigoce, Nim już na wieki zagaśnie…   Podobnie i niejeden człowiek, Wydając w życiu ostatnie już tchnienie, Duszę swą gwałtownym strachem przeszyje, Nim ku wieczności nieśpiesznie odpłynie,   A czasem z wolna poruszając wargą Pokrzepi się jeszcze cichuteńką modlitwą, Nim w gardle uwięźnie już głos, Nie dając kształtu kolejnym słowom.   I jak z wypalonej świecy delikatny dym, Tak dusza z schorowanego ciała się ulotni By po przekroczeniu progów Wieczności, Stanąć wkrótce przed Stwórcą Wszechmocnym…   A wtedy Bóg Litościwy, Spyta ją głosem łagodnym, Czy pośród ziemskiego życia kolei, Była jak ten maleńki świecy płomyk…   Czy odbiciem Bożej Dobroci, Jaśniała w grzesznym człowieku ułomnym, Czy zanieczyszczona szpetnymi grzechami, Była jak czarny z smolnego łuczywa dym…  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Berenika97    Dziękuję Ci wielce za uważne czytanie. I za uznanie oraz oczywiście za komentarz.     Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę spokojnego week-end'u.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Marek.zak1 no tak wybór to nie trudny - mądrość. 
    • @Marek.zak1 to racja większość facetów mówi że tylko oni zarabiają. A ja na to mam swoją teorię niech wynajmą służącą na godziny ciekawe czy wystarczy im do pierwszego . Postawcie się takim don juanom drogie Panie.       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...