Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Forma czasem jest tylko oprawą, tworzywem. Ważne są emocje. Ale razem muszą tworzyć harmonię, prawda? Bardzo miłe słowa - dzięki za uznanie. Pozdrawiam. E.
  • Odpowiedzi 47
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Elżbieto piękny wiersz i - co najważniejsze - budzący wspomnienia wśród tylu spośród nas , płynących na tej "Tratwie Meduzy".

Ja zamknę oczy, to także bez trudu przywołuję w pamięci stukot maszyny do szycia.

Bo moja babcia, kiedy została sama ( my mieszkaliśmy w innym mieście), zaczęła szyć i sprzedawać takie kretonowe , dwustronne fartuszki - jednak nie po to żeby samej się utrzymać, tylko, żeby móc także utrzymać Wisię, starą służącą - bo wśród jej lwowskich znajomych, było to coś normalnego w tamtych czasach. Po prostu nadal starali się żyć jak przed wojną.
Spotkania przy kawce i koniaczku, wieczory gdy grali w remika, pasjanse...

Sądzę jednak, że prawdziwym powodem dodatkowych obowiązków mojej babci była po prostu przyjaźń tych dwóch starych kobiet.

I ja też już mam "zaklepaną" kwaterę koło babci Jańci.:)

Pozdrawiam - Marek

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Napisu choć nie wyrzynaj jeszcze! :)))) ! Może tam znajdzie się dodatkowe miejsce do poleżenia! Dla kogoś. W kolorowej sukience! Pozdrawiam i ja. Dzięki za za wizytę i miłe słowa. Elka.
Opublikowano

Nie martw się Elu - jeszcze się nie wybieram, chociaż kwatera piękna. Zakryta prawie cała dziką różą, a i fiołki alpejskie - mnożą się jak głupie.
Poza tym dookoła dęby, klony i lipy dorodne... ptaszyna świergoli, a i wiewiórki hasają wesoło :)

Ale sukienka kolorowa ... chyba nie uchodzi. Co by dziadek Michał powiedział?
Może lepiej czarne body, albo ... a zresztą - niech będzie sukienka!

A jak będę się zbierał to dam znać na Forum, - Pa!

Marek

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Tylko nie klepsydrą! Na boga! A, swoją drogą - co Ty tak zachwalasz to urokliwe miejsce? Masz na sprzedaż czy do wynajęcia? :)))))) Czarny kolor - precz! Na...Elka.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



ha! jakby tak obrać wiersz z tego jęczenia, gadulstwa i mazgajstwa i pociągnąć mocniej wiersz, to wyszłaby ciekawa historia,a tak, imho, histeria historii;) pozdry


takie ptaszki odhaczone płoszę. nie znoszą jajek. P. E.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Pozwoliłem sobie nieco porozrzucać klocki i zmakeupować momenty, może coś to pomoże w dalszej, nieustającej pracy nad tekstem.

z pedałem? - obawiam się, że niewielu już zna nożny napęd mechanizmu Singera, a skojarzenia fruwają...
"cmentarze złomu"? - nie, jeśli już to "cmentarze stali, żelaza" - złom ma namiastkę cmentarza już w samej nazwie
Pozdrawiam

PS. na grubo to ładny tytuł, lepszy od "gr..."
Opublikowano

Elu - chyba pod wpływem tych naszych pogaduszek - odwiedziłem dzisiaj babcię Jańcię. I wiesz - mój opis jest autentyczny i dokładny!

A miejsca nie wynajmę, bo ten cmentarz ma już zamknięte wszystkie pola, i można się "dokwaterować" tylko rodzinnie:))

Poza tym - Spokój i Cisza - ostatnie dwie rzeczy cenniejsze od złota!

Ale póki co - to do "zobaczenia" - Marek

PS
Jakby ..+.. - to Pole nr 5 / druga alejka / druga kwatera - strona prawa. .. lubię fiołki :))

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Pozwoliłem sobie nieco porozrzucać klocki i zmakeupować momenty, może coś to pomoże w dalszej, nieustającej pracy nad tekstem.

z pedałem? - obawiam się, że niewielu już zna nożny napęd mechanizmu Singera, a skojarzenia fruwają...
"cmentarze złomu"? - nie, jeśli już to "cmentarze stali, żelaza" - złom ma namiastkę cmentarza już w samej nazwie
Pozdrawiam

PS. na grubo to ładny tytuł, lepszy od "gr..."



Co znaczy jednak druga głowa. I oko! O tym pedale pomyślałam , ale uznałam, że bez przesady.

Jednak ci, którzy maszynę taką widzieli, choć "na wymarciu" (!!!:)))), to jednak wiedzą, że było tam takie miejsce nadpodłogowe, podnogowe i bujane w celu "napędowym". Jak to opisać? Słowa muszę sobie układać na własny użytek! No, niech tam...

Cmentarz złomu jakoś mi zręczniej brzmiał, ale się nie upieram. Fakt - złom to już cmentarz, ale mimo to, chyba nie maśli się masło.


Dalszej pracy nad tekstem nie będzie! W życiu. Do tej samej wody nie wchodzę. Tu - z lenistwa. Poza tym - nie mam nic do roboty. Wykonałeś ją za mnie perfekcyjnie. Uznaję talent. Oddaję co cesarskie cesarzowi. :)))I nie ironizuję.

Za poświęcony czas na pracowitą edukację mojego "wierszykopisania" - dzięki. Pozdrawiam. Elka.
Opublikowano

Wtrącę swoje "trzygrosze":
"Złom" to niekoniecznie = Cmentarz.

Jest jeszcze tzw. "złom genetyczny".
Jak go rozpoznać?
Wystarczy zamienić kilka zdań - poza tym (cecha szczególna!) - Złom Genetyczny z reguły nie czyta wierszy :))

Ale cmentarz to już ... moja działka ! (czy tam kwatera):)))

M

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Ma rację Loko - już my się lepiej na "kwaterach" nr 5 nie umawiajmy! Tfu - spluwam przez lewe ramię. Spokój i ciszę to ja mam za życia. Złota - trochę mniej ... słoneczniki. :)))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.





Ziemia teraz w cenie!!!! A wytworna kwatera piechotą nie chodzi!

Ad rem: pewnie, że za bardzo. Pewnie, że bezet ma rację. Trudno - muszę to przyznać, choć nie lubię. Ale tu: białe jest białe ...itd. (nikogo nie parafrazuję, broń boże!!!). Pozdrawiam i ja. Elka.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Muszę przyznać, że wiersz 2009 nie pozostał mi obojętny. Moje żarty z "kwater" na chwilę podkuliły ogony. I nie mów "Amen"!!!!! Pozdrawiam. Elka.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Napisałam już, żem za leniwa na poprawianie. Byłoby niehonorowe. Czytelnik musi widzieć, co napisałam ja, a co bezet. I każdy ma mieć swoją świeczkę lub ogarek. Z "uwiedzenia" jestem dumna, bo kto by nie był:))))))) Dzięki, Dawidzie. Serdeczności. Elka.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @MIROSŁAW C. tak, spinają @Robert Witold Gorzkowski  Dziękuję. Robert bardzo mi miło, nie wiem czy zasługuję. Ale jeśli- to zaszczyt dla mnie
    • @Annna2 jesteś tą poetką na portalu, która każdym utworem mnie zachwyca i sprawia błogi uśmiech na mojej twarzy. Przy twoich tekstach odpoczywam i wprowadzają mnie pozytywnie w nowy dzień. 
    • @Gosława Gosławo. Tym wierszem Jakbyś otworzyła drzwi w ścianie pamięci -- tam, gdzie żywica pachnie stratą, a cień ma ludzkie imię. Wiersz czuły jak palce po brodzie, a jednak ostry jak jeżynowy cień. Porusza – bo boli miękko.
    • Dla Krzysia -- przyjaciela, brata krwi. Szliśmy razem przez łąki, bieszczadzkich pustkowi, przez trawy do pasa. Sierpniowe słońce paliło nam karki, a my śmialiśmy się jak dzieci, które zapomniały, co to czas. Krzysztof zerwał dmuchawca. Zdmuchnął go jednym tchem. -- To moje myśli. Teraz latają. Był filozofem. Skończył Uniwersytet Jagielloński z nagrodami.. Czytał Hegla i Nietzschego jak inni czytają poranną gazetę. Myślenie miał w oczach. Szukał sensu wszędzie. Świat czytał jak książkę -- bez tłumaca, bez przypisów. Był moim bratem krwi. Kochaliśmy się jak bracia -- jeden dla drugiego zrobiłby wszystko. A potem przyszło to, co przyszło. Szpital psychiatryczny. Białe ściany, białe piguły, biali ludzie bez twarzy. Dom bez klamek. Korytarze długie jak modlitwy bez odpowiedzi. -- Bóg to schizofrenik z demencją, a rzeczywistość to Jego wyobraźnia -- powiedział Krzysztof. Już wtedy wiedziałem, że w tym zdaniu jest więcej prawdy niż w całym psychiatryku. Spał w świetle jarzeniówek, w oddechu innych -- ciężkim jak metal. Zajmowali się nim ludzie, którym przepisy zastąpiły serce. Bez oczu. Bez imion. Cierpiał nie jak chory, ale jak więzień idei. Jak żywy wyrzut sumienia. Widzieliśmy się coraz rzadziej. Odwiedzałem go. Witał mnie radością w oczach. A ja, wychodząc, płakałem jak dziecko. Raz przyszedł nago na moje osiedle. Do mojego domu. Późną  śnieżną jesienią.  Na boso. -- Nie jestem chory. Ja jestem wolny. Potem znów zniknął. Gdy go znaleźli, leżał w altance jak pies, który zdechł przy drodze. Zwinęli go jak brudny dywan. Widzieliśmy się ostatni raz w prosektorium. Wsunęli mu kartkę na sznurku  do ręki: „Zgon naturalny.” Cokolwiek to znaczy. Nic nie jest naturalne w umieraniu z mózgiem przeżartym chemikaliami i duszą, która biegła do mnie nago po zaśnieżonym osiedlu. Wyszeptał wtedy martwymi oczami: -- Wiesz… te myśli w dmuchawcu?  One wróciły. -- Ale nie moje. A ja, wychodząc, nie mogłem powstrzymać łez. Bo widziałem go, ale nie mogłem odzyskać tego, co w nim kochałem -- błysku w oku, ostrości i przenikliwości umysłu. Zostawiałem tam resztki mojego przyjaciela. Brata krwi.    
    • pokazywałeś mi dziś dom który oddycha szczelinami wyszczerbionych sęków piękny oparty na kamiennych fundamentach pachnący żywicznym ulepkiem w oddali szumiał las niezmiennie brzozowym listowiem zachęcając zielonością by wejść głębiej w poszycie jeżynowych kolców pokazałeś mi dziś Annę zagubioną w bezradnej niemocy która jak oćma na trwałe zakryła kawałek świata wodząc po omacku palcami po brodzie tam gdzie zaczyna się ciemność budzą się żądze mówisz zamykam oczy jest mnie coraz trudniej wypędzić z głowy zespolona z nią jak mgła wpełzam w zakamarki wspomnień   ten wiersz już tu był ale go bardzo lubię  Niech zostanie na dłużej 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...