Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Szachrajko:

Tiutiu się należało. Nigdy nie chwaliłam tekstów, które na to nie zasłużyły. I przyznałam się publicznie, że nie komentowałam kiepskich tekstów. Styl Twojego głosu w tej dyskusji jest mi obcy, bo jest w nim złośliwość. Nie mam zamiaru "debiutować" de novo! Bo dlaczego niby miałabym?
Twój głos w dyskusji się pięknie prezentuje: O, tak się nie komentujmy!
Nie wniosłaś nic do dyskusji poza paskudną ironią, ale dobrze, bo masz do tego prawo! Prezentujesz swój poziom.
Paraobciążenia? - złośliwość wobec nicku, to nie mój styl.
Przypominam: Nie o mnie tu rozmawiamy, ...

Paracieplutko,

Para:)

  • Odpowiedzi 63
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Maćku,

nie chodzi o to, by komuś "mieszać w wierszach", choć po wklejeniu tekstu do Warsztatu - liczymy na "pomoc", konstruktywną radę... Czyż nie???
Ale komentujmy teksty, na miłość... bo się forum deformuje. Ty nie skomentujesz miernoty, ktoś skomentuje, że "śliczny" i mamy, co mamy!
Komentujmy nawzajem wszystkie teksty! Przecież wyraźnie o tym piszę: Nie tylko te, które są dobre.

Ufff, już chyba nie mam siły tłumaczyć!

Pozdrawiam,

Para:)

Opublikowano

Ciężko być na etacie ciągłego "konstruktywnego" krytyka - to po pewnym czasie męczy i nudzi. Zresztą już wspominane było, że czasem spędzi się 45 minut nad komentarzem, potem dostanie się odpis "dzięki" i tyle.
Gorzej z niereformowanymi co się gnieżdżą w tym nieszczęsnym dziale Zet, tym zimny prysznic jest potrzebny. A i tak teraz jest tutaj wszystko robione w atłasowych rękawiczkach. Szkoda, że grafomanów są legiony, a dobrych krytyków można na palcach policzyć.

Opublikowano

Trudno być ciągle na etacie "konstruktywnego krytyka" - prawda. To zajęcie bywa niewdzięczne.

Zarazem - nie jestem zawodowym krytykiem, mało, nie jestem polonistą nawet, więc wobec samej siebie mam podejrzenia o grafomańskie komentarze. Łatwo narazić się na zarzut braku kompetencji, co bywa wykorzystywane w dyskusjach. Poezja to nie matematyka, niestety. Próbować ulepszać jednak warto. Samych siebie też. Pozdrawiam. E.

Opublikowano
"Szkoda, że grafomanów są legiony, a dobrych krytyków można na palcach policzyć."


I to zdanie wybieram jako "złotą myśl" tego wątku. Tak jest, Michale.

Dzięki, że zabrałeś głos w dyskusji. Jest tak, że boimy się "odwetowców", chcemy unikać kłótni na forum. Rozumiem to. Wiem, że jesteśmy tu wszyscy wrażliwi, choć nie wszyscy "delikatni".
Wszystko trzeba w sobie połączyć ale może także poduczyć się. CO OCENIAĆ W WIERSZU...

Mam wrażenie, że użytkownicy forum nie mają "narzędzi" do analizy, zatem i krytyki wiersza. Ot, co.

Para:)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Użytkownicy forum to w większości zwykli zjadacze chleba, mniemam że z dobrym sercem i grzecznością, ale można sądzić z Twoich dywagacji że to literaccy ciemniacy, bez "narzędzi" i pewnie tak jest.
Nie wiem, ale mi się już odechciewa komentowania kogokolwiek jak tu czytam :) Rozumiem że Anna Para i paru innych wymienionych wyżej uznanych twórców ma takie "narzędzia" bo ja ich na przykład nie mam. Bez sensu ta dyskusja się robi wg mnie.
Opublikowano

Elu Ale,

wierz mi, że często nawet polonista ma problem, jak skomentować naprawdę kiepski wiersz. Bo trzeba by napisać szczerą prawdę, tak, żeby nie urazić autora. Szuka się więc eufemizmów, parafrazy, kluczy się, żeby wytłumaczyć... A to zajmuje sporo czasu. Jak mówi Michał, napracujesz się nad recenzją, wskażesz błędy, a potem ktoś Ci odpisuje: A ja wolę częstochowę, bo jestem religijną osobą, i wtedy... ręce opadają. Cóż, forum jest dla wszystkich. Ale już wiem, że nie będę się rozpisywać: popraw to a tamto, ponieważ... Nie. Napiszę po prostu: "To słaby tekst...."
Z tego właśnie powodu zrezygnowałam z omawiania słabych tekstów.

Elu, nie jesteś polonistką? Myślałam, że jesteś. W takim razie jesteś porządnie wykształconą "niepolonistką" i masz doskonalą umiejętność pisania "po polsku".
Gratuluję, pozdrawiam, i dziękuję pięknie za mądre i konstruktywne wnioski w rozmowie.

Opublikowano

Popsutku,

Użytkownicy forum to w większości zwykli zjadacze chleba, mniemam że z dobrym sercem i grzecznością, ale można sądzić z Twoich dywagacji że to literaccy ciemniacy, bez "narzędzi" i pewnie tak jest.
Nie wiem, ale mi się już odechciewa komentowania kogokolwiek jak tu czytam :) Rozumiem że Anna Para i paru innych wymienionych wyżej uznanych twórców ma takie "narzędzia" bo ja ich na przykład nie mam. Bez sensu ta dyskusja się robi wg mnie.



Tak. LUDZIE - UMIEM INTERPRETOWAĆ WIERSZ!!!

Obciach, prawda? I nauczyłam się, jakie kryteria stosować do oceny tekstu literackiego i w dodatku mam na to papiery i publikacje!!!

Obciach, jak jasna choleraaaaaaa!

Co Ty, poeto, wypisujesz? Jak możesz? Masz pióro, to tutaj nie jest do Ciebie. Dyskusja Cię nie dotyczy, daj sobie spokój! Nie ekscytuj się. BEZ SENSU? Odejdź. Nie bierz udziału. Dziękuję za dotychczasowy udział w dyskusji.

Para:)

Opublikowano

Egzegeto,

jaki miły i mądry głos w dyskusji! Dzięki piękne. Wynika z niego, że Egzegeta "rozpoznał", kto dobrze pisze, potem - wziął sobie do serca ich komentarze, po czym wykorzystał je dla kształtowania poziomu wierszy... No, proszę. Można. Ale trzeba chcieć się uczyć, doskonalić, rozwijać.
Dziękuję, Egzegeto.

Para:)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


:)
Nie ekscytuję się - próbuję wyłowić cel tej dyskusji. Jedynym rozwiązaniem jest chyba wprowadzenie odpłatności za korzystanie z portalu. Niech będzie PROFESJONALNY :) Póki co jest regulamin. I tyle :))) Reszta to bicie tzw. piany.
Opublikowano

ja do kiepskiego autora (jeżeli hurtowo produkuje żenujące teksty, to nie jest, wbrew pozorom określenie ad personam) wybieram się z reguły dwa razy, potem już mi się nie chce, bo i wiersz znów właściwie ten sam (w 3/4 przypadków serio nie rozróżniam poszczególnych utworów) i reakcja autora ta sama, bez względu na to, czy pokusiłem się o quasimerytoryczny komentarz (to niestety najwyższy osiągalny przeze mnie poziom), czy też spocząłem na złośliwości. w niektórych przypadkach jestem (czy raczej - byłem, bo już się w to nie pakuję) odosobniony w swoich ocenach i chociaż dopuszczam możliwość, że nieświadomie trwam w grzechu i ogromnie się mylę, to zapewniam, że na naszym forum właściwie każdy, włącznie z niżej podpisanym, produkuje od czasu do czasu (chociaż procentowo ustaliłbym to w stosunku 75 do 25 na niekorzyść i nie sądzę, żeby to była gruba przesada) beznadziejne gnioty, które i tak witane są z aplauzem, którego pozazdrościć by mogli naprawdę uznani autorzy, co również skutkuje u mnie efektem wycofania, bo ileż można wychodzić na zoilowatego frustrata? a tak publika ma idola, idol oddanych fanów, a ja mnóstwo uciechy z czytania komentarzy na równie merytorycznym poziomie, co chwalony tekst. z czystym sumieniem można by je skopiować spod jednego wiersza i dalej już wklejać pod każdy kolejny. zapewniam, że ani ja ani nikt inny nie zorientuje się, że komentarze te same, a tekst zupełnie inny (tym bardziej, że niektórzy piszą swoje komentarze najwyraźniej na podstawie wcześniejszych komentarzy, nie na podstawie tekstu). i to właśnie jest symptomatyczne dla ogółu wypowiedzi, nie zaś nie do końca (lub zupełnie) konstruktywna krytyka. tej przynajmniej zdarza się mówić prawdę.

drogie koleżanki i koledzy
gdy ja trafiłem na to forum, było już podobno w fazie schyłkowej (pozostaje żałować, że tak późno), z mnóstwem awantur, manipulacji i kółeczkami TWA (chociaż przyznaję, że łatwo wpaść w tę pułapkę nieświadomie, zwłaszcza gdy się lubi autora, który na dodatek nie schodzi poniżej pewnego poziomu, jednocześnie zapewniam, że to całkowicie uleczalne) ale i tak trafiały się tutaj ciekawe dyskusje, świetne teksty i ogromnie utalentowani ludzie. i nawet jeśli komentarze niekoniecznie były merytoryczne, to przynajmniej nie były pisane przez kalkę, a i reakcje na krytykę były, cóż...powiedzmy, że tylko nieliczni potrafią kochać swoje dzieła z klasą i wdziękiem, o wyciąganiu z niej (krytyki) wniosków nie wspomniawszy.
ach i jeszcze jedna uwaga: pod ostrzałem jest nieustannie zetka, co poniekąd zrozumiałe, ale też było tak zawsze, tylko, że dział dla początkujących nie różni się od niej, nawet przy zachowaniu odpowiedniej skali, zupełnie niczym. obecnie poezja.org jest żałosną karykaturą
i proszę pamiętać, za każdym razem, gdy to was, krótko mówiąc, wkurwi, że zrobiliście to sobie sami.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



I ja mam właśnie za taką krytykę do ciebie szacunek. Dla mnie była wielce pouczająca, zawsze merytoryczna. Trzymam kciuki, żebyś w końcu się wydał.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


cóż, na internet teoretycznie mamy wpływ tu i teraz, a już na pewno ponarzekać możemy tu i bardzo teraz. poza tym, gdzie nam maluczkim do tego wielkiego, strasznego świata tam na zewnątrz? jeszcze by nam ktoś zrobił jaką krzywdę... ;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


cóż, na internet teoretycznie mamy wpływ tu i teraz, a już na pewno ponarzekać możemy tu i bardzo teraz. poza tym, gdzie nam maluczkim do tego wielkiego, strasznego świata tam na zewnątrz? jeszcze by nam ktoś zrobił jaką krzywdę... ;)

Tutaj mamy taki mikroświatek. Ja np. do tej pory nie mogę zrozumieć, jak nauczyciele, którzy uczyli o przyjaźni Rosyjsko-polskiej (litery w wielkości właściwej) teraz uczą o agresji sowiecko-niemieckiej na Polskę, jak post komuchy siedzą sobie na wygodnych posadach, a jak ktoś przypomni sobie o nich, to wielkie michnikowskie wycie - że tak nie wolno, bo to nie po chrześcijańsku wypominać i karać.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


cóż, na internet teoretycznie mamy wpływ tu i teraz, a już na pewno ponarzekać możemy tu i bardzo teraz. poza tym, gdzie nam maluczkim do tego wielkiego, strasznego świata tam na zewnątrz? jeszcze by nam ktoś zrobił jaką krzywdę... ;)

Tutaj mamy taki mikroświatek. Ja np. do tej pory nie mogę zrozumieć, jak nauczyciele, którzy uczyli o przyjaźni Rosyjsko-polskiej (litery w wielkości właściwej) teraz uczą o agresji sowiecko-niemieckiej na Polskę, jak post komuchy siedzą sobie na wygodnych posadach, a jak ktoś przypomni sobie o nich, to wielkie michnikowskie wycie - że tak nie wolno, bo to nie po chrześcijańsku wypominać i karać.
Panie Krzywak, w 89 roku miałem 12 lat i nauczyciele byli dla mnie wyłącznie złem wcielonym, nadto, dziwnym trafem, byli to zupełnie inni (fizycznie) nauczyciele od tych uczących mnie wcześniej. Nadto moja rodzina była fifty-fifty, dzisiaj określilibyśmy ją najprawdopodobniej, ze względu na niedostępny wówczas, drugi człon tego słowotworu, komucho(strona ojca)-moherową(druga strona), zaś moi rodzice mieli to wszystko głęboko gdzieś, a ja pominąwszy trudy dorastania, które pochłonęły mnie na kolejne 20 lat, musiałem jeszcze się z nimi wszystkimi dogadać, ba, zdarza mi się z nimi rozmawiać do tej pory. Jednocześnie zapewniam, że żadna ze stron nie kwapiła się nigdy do chrześcijańskiego wybaczania i zapominania, natomiast karania stanowczo zabraniał kodeks karny, więc proszę sobie wyobrazić mnie w okresie dojrzewania. Do tego wszystkiego będąc wspomnianym dwunastolatkiem, byłem równocześnie strasznym tępakiem, więc nieszczególnie mną wstrząsnęło to, że Czterej Pancerni (i prawdopodobnie Pies również), to zwyczajne skurwysyny. W ogólniaku było już ze mną trochę lepiej i jedyne trwałe szkody na psychice, to moja, dotąd nieuleczalna rusofobia. Co prawda nie do końca rozumiem jak to wszystko ma się do naszego orgowego grajdołka, ale mam nieuchronnie pocieszającą świadomość, że nawet przy moim, rakaizawałkuszącym trybie życia, wszyscy ciepłoposadkowicze umrą przede mną, a ich ewentualni kontynuatorzy będą już tylko zwykłymi gnojkami. Dlatego właśnie dochodzę do wniosku, że przemijanie to fantastyczna rzecz. Niestety nie mam tak świetlanych wizji na temat świata polskiej literatury (włącznie z frazą o przemijaniu), zwłaszcza w tej apolitycznej jego części, ale na szczęście wcale się tam nie wybieram ;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Tutaj mamy taki mikroświatek. Ja np. do tej pory nie mogę zrozumieć, jak nauczyciele, którzy uczyli o przyjaźni Rosyjsko-polskiej (litery w wielkości właściwej) teraz uczą o agresji sowiecko-niemieckiej na Polskę, jak post komuchy siedzą sobie na wygodnych posadach, a jak ktoś przypomni sobie o nich, to wielkie michnikowskie wycie - że tak nie wolno, bo to nie po chrześcijańsku wypominać i karać.
Panie Krzywak, w 89 roku miałem 12 lat i nauczyciele byli dla mnie wyłącznie złem wcielonym, nadto, dziwnym trafem, byli to zupełnie inni (fizycznie) nauczyciele od tych uczących mnie wcześniej. Nadto moja rodzina była fifty-fifty, dzisiaj określilibyśmy ją najprawdopodobniej, ze względu na niedostępny wówczas, drugi człon tego słowotworu, komucho(strona ojca)-moherową(druga strona), zaś moi rodzice mieli to wszystko głęboko gdzieś, a ja pominąwszy trudy dorastania, które pochłonęły mnie na kolejne 20 lat, musiałem jeszcze się z nimi wszystkimi dogadać, ba, zdarza mi się z nimi rozmawiać do tej pory. Jednocześnie zapewniam, że żadna ze stron nie kwapiła się nigdy do chrześcijańskiego wybaczania i zapominania, natomiast karania stanowczo zabraniał kodeks karny, więc proszę sobie wyobrazić mnie w okresie dojrzewania. Do tego wszystkiego będąc wspomnianym dwunastolatkiem, byłem równocześnie strasznym tępakiem, więc nieszczególnie mną wstrząsnęło to, że Czterej Pancerni (i prawdopodobnie Pies również), to zwyczajne skurwysyny. W ogólniaku było już ze mną trochę lepiej i jedyne trwałe szkody na psychice, to moja, dotąd nieuleczalna rusofobia. Co prawda nie do końca rozumiem jak to wszystko ma się do naszego orgowego grajdołka, ale mam nieuchronnie pocieszającą świadomość, że nawet przy moim, rakaizawałkuszącym trybie życia, wszyscy ciepłoposadkowicze umrą przede mną, a ich ewentualni kontynuatorzy będą już tylko zwykłymi gnojkami. Dlatego właśnie dochodzę do wniosku, że przemijanie to fantastyczna rzecz. Niestety nie mam tak świetlanych wizji na temat świata polskiej literatury (włącznie z frazą o przemijaniu), zwłaszcza w tej apolitycznej jego części, ale na szczęście wcale się tam nie wybieram ;)

Sam Lem właśnie tak charakteryzował "dzisiejszą" (2004-2006) literaturę - młodzi ludzie nie garną się do oceniania rzeczywistości, ogólnie to wszystko im jedno. I dalej też wspominał o internecie, a co ma jedno z drugim, warto czasem wiedzieć. Dlatego "Rasę drapieżców" polecam.
Dalej - pan narzeka na swoje, ja na swoje - co w tym dziwnego? Dla mnie właśnie tak się uczy dzieci - bez jakiejkolwiek wiedzy, byle poszedł taki do pracy myśląc, że jest fajny. A potem dziwić się, że ( i tutaj dalej Lem): czytam listy bestselerów, a tam Grochola, Grochola, Stasiuk i Grochola...
Opublikowano

Trzeba przyznać, że trochę zboczyliście z tematu...


Adamie:

Pamiętam pierwsze kroki na forum i Twoje konstruktywne komentarze. Bardzo Ci za nie dziękuję, choć przyznam, trochę "negocjowałam". Hmmm, teraz rozumiem, dlaczego przestałeś komentować moje teksty;))))
Masz rację, zrzucając winę za spadek poziomu forum na samych użytkowników. Właśnie o tym mówię od początku.
Dzięki,

Para:)

Opublikowano

Wrócę do początku wątku. Spróbujmy się zrozumieć zamiast podejrzewać. Myślę że Anna chce jedynie odrobinę więcej autentyczności. Przecież każdy z nas cierpi na nadmiar fantazji.

Z góry przepraszam za moralizatorski ton.

Bawmy się tym co robimy. Emocje mają budzić wiersze nie komentarze.
Acha ... miło mi z Wami. Skrzydła przy Was rosną i tylko szkoda, że nikt mi już licencji nie wyda na start….. Brak miejsc do lądowania

Opublikowano

Dyziu,

bardzo dziękuję za dokładne zrozumienie moich intencji. Nie miałam zamiaru budzić agresji, wszczynać dyskusji politycznych. Bynajmniej. Wypowiedziałam się na temat żenującego obniżenia poziomu forum, uderzając się w pierś: To także moja wina, ponieważ przerażona "odwetami" po prostu stchórzyłam, żeby "nie ruszać" tego, co słabiutki i bez talentu. Czy tylko ja? Ja sama nie narozrabiałabym na taką skalę!
Już ściągnęłam na siebie "odwet". Trudno. Nie wycofuję się rakiem.
Jeszcze raz podkreślam: brzydzą mnie wulgarne, krzywdzące komentarze. Nigdy takich nie pisałam, ale już nie będę mijała obojętnie "słabizny". Napiszę, co o niej myślę. I zrobię to konstruktywnie, kulturalnie, ale SZCZERZE!

Dzięki, Dyziu,

Para:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • Nie widzieliśmy się ile? To ona by musiała powiedzieć. Oczywiście wszelkie sztampowe wyznania, w stylu "Nie mogłem przestać o tobie myśleć...", sobie darowałem - niczego w życiu nie znosiłem gorzej niż wpisywania się w jakiś archetyp, spełniania czyiś założeń, jakichś wyobrażeń mnie, nawet tych pozytywnych. I tutaj, konwenanse romantycznego, kruchego kochanka z anemią, zostawionego u bram dorosłego życia wolałem sobie darować, z szacunku do samego siebie, jak i do niej. Wyczuwałem, jakby ona również dzieliła moją niechęć do archetypów, może to mnie do niej podświadomie przyciągało. Zdarzało mi się prowadzić z nią rozmowy przed snem, zwierzałem się z wszystkiego co aktualnie ciążyło mi na sercu, czy na żołądku, ona kołysała mnie nogą na nodze, a ja usypiałem się własnym słowotokiem. Ale jak to jej powiedzieć, i po co? W takich momentach naprawdę zaczyna się odczuwać jakim skazaniem dla ludzkiego charakteru jest mowa. Nie mogłem znaleźć słów ani celnych, ani w ogóle jakkolwiek przydatnych, musiałem pozwolić ciszy, poezji momentu zagrać to, co chciałbym usłyszeć, w końcu w ciszy zawiera się już każdy wybrzmiały dźwięk, a wprawne ucho znajdzie w niej dokładnie ten, którego oczekuje. Ja niestety byłem zbyt zajęty, aby słuchać, dla mnie cisza nie była brakiem odzewu z jej strony, była brakiem mojego głosu. Czy to narcystyczne? Może nie w tym przypadku. Bo i ona to dobrze wiedziała. Kolejny raz poczułem jakby linię porozumienia, wspólną zabawę, improwizację na cztery dłonie na tych samych klawiszach, szum wiatru biegający od mojego ucha do jej i z powrotem. Ona również szukała się w ciszy. Dojrzały kasztan upadł z głuchym łoskotem na ziemię, gubiąc się w trawie. Poczułem ten sygnał, po tym spotkaniu wiele razy jeszcze słuchałem kasztanów, lecz nigdy nie mogłem powtórzyć tego uczucia. Wydało mi się, jakbym usłyszał w tym uderzeniu wszystko co chciałem usłyszeć, a zarazem wszystko co chciałem wyrazić, że ona równie to czuje, że ona wypadła z łupiny, i że ja się przed nią obnażam, nie musiałem już więcej słuchać, nie musiałem już więcej mówić. Choć wiem że ona również to czuła, nie miałem czasu zobaczyć tego w jej twarzy, wstała wspierając rękę na moim kolanie i odeszła. No tak, w tej chwili to już było oczywiste.

      Edytowane przez yfgfd123 (wyświetl historię edycji)
  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach




  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Chyba tak :-)) Wolę mieć kwiaty na zewnątrz okna :-) Dziękuję :-)         Pelargonie nieco odstraszają także komary. Co prawda nie liczyłam, ile wpada, gdy ich nie ma, a ile, gdy są, ale podobno mają takie działanie. Ale rzeczywiście, motyle wolą inne kwiaty. Kwitną aż do mrozów, przetrwają i troszkę pluchy, więc na pewno się już lubicie. Dziękuję i pozdrawiam :-) (Też lubię trochę chłodku :-)     @iwonaroma Dziękuję :-)               @Sylwester_Lasota Dziękuję :-)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

            W białym kangurze. Zakupił róże.   Pzdr :-)    
    • Z sięgających nieba sobótkowych ognisk, Iskry sypią się tysiącami, Poproszę by sekret mi zdradziły, Zdobycia mocy czarnoksięskich…   Zdradźcie mi zatem skrzące iskiereczki, Nim zagaśniecie na wieki, Ten jeden jedyny sekret szczególny, Jak zostać czarnoksiężnikiem potężnym?   - Tej tajemnicy przenigdy nie zdradzimy, Choćby nie wstać miał świt, Posiąść bowiem mocy czarnoksięskich, Godnym tak naprawdę nie jest nikt,   Bo choć dają uczucie potęgi, Kryją za nimi się biesy, Pod pozorem ziszczania marzeń najskrytszych, Sączą one jad do ludzkich duszy…   Błysk spadającej gwiazdy, Przeszył nocnego nieba mroki, Zdradźcie mi zatem świętojańskie robaczki, Gdzie na Podhalu ukryte są skarby,   Czy w skrzących zielenią dolinach, Strzeżone upływem kolejnych lat,   Czy w wielkich jaskiń czeluściach, Z czasem zapomniane przez świat?   - Tej tajemnicy przenigdy nie zdradzimy, By mogli o nich wciąż śnić, Chłopcy starymi legendami urzeczeni, Gdy do snu rozmarzeni zmrużą powieki,   By rozbudzona senna wyobraźnia, Gdy mrok okryje już świat, Odmalowała nocą miejsca ich ukrycia, Śpiącym młodzieńcom o czystych sercach…   Do uszu mych dobiega z oddali, Górskiego strumyka szum cichy, Zdradźcie mi zatem szumiące sosny, Gdzie zbójnicy niegdyś ukryli swe łupy…   Czy w skrytkach najwyszukańszych, Mocą tajemnych zaklęć je zapieczętowali na wieki, Czy w zaroślach prędko dukaty swe rozsypali, Co tchu uciekając przed hajdukami?   - Tej tajemnicy przenigdy nie zdradzimy, Bowiem skarbów prawdziwych, Winieneś poszukać w serca swego głębi, W najgłębszych uczuć skrytości…   Tam bowiem i tylko tam, Najprawdziwszy ukryty jest skarb, Jakiego nigdy zamkowa nie strzegła straż, Jakiego nie widziało oko żadnego zbójnika…   - Wiersz zainspirowany utworem ,,V mojej zahradôčke" w wykonaniu zespołu KOLLÁROVCI.  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Naram-sin to po co ty tu skoro tak uważasz , a błędy robiłam i będę robiła zawsze ... a wyobraźnia to nie wyobrażanie sobie odpowiedniej pisowni ... to zupełnie coś innego ... nigdy nie zrozumiesz ... szkoda mi takich ludzi jak ty...  
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

          Czy to jest wiersz dla alergików?
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...