Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

adopcja już nie wystarcza w kole ewolucji coraz więcej ostrych nabojów
rosyjska ruletka dzieci wystrzelonych w dorastanie z chęci ich posiadania

adopcja już nie wystarcza - osierocona niemodna żebrze o garść zrozumienia kradnie
spojrzenia prawdopodobnie prawdziwej rodziny

dwie matki i dwóch ojców walczą o rodzicielstwo w adrenalinie rozczarowań –
pojedynek Maryi z Hydrą i Morfeusza z Dionizosem

w efekcie z malca wychodzi coraz więcej dylematów pępowiny mnożą się
obumierające ramiona ośmiornic i bezradne wołanie o pomoc
na dnie emocjonalnego morza ławica słów kim ja jestem dla kogo jestem
dzięki komu jestem komu dziękować kogo uściskać komu składać życzenia
z kim się spotkać a o kim lepiej zapomnieć

*

ewolucja siedzi przy stole ze swoim alter ego
z matrixem zaczynają licytować własne potrzeby do przeżycia okrągłej doby

emocje pęcznieją jak sekundy przed wielkim wybuchem w ten sposób
jedynym odczuwalnym bodźcem jest amnezja - bułka namoczona w wodzie
kiedy psychotropy po zażyciu stwarzają chaos
przed powstaniem świata jesteś tylko ty teraz
zapominając że dzieci nie są chwilowym detoksem nawet jeśli nie bierzesz tabletek
bierzesz co innego za słuszne mówisz
bardzo delikatnie i swobodnie jakbyś chciała ukołysać do snu
całe zło tego świata w tobie kołysanką na dobranoc

nie ma nic gorszego jak balansowanie na krawędzi oka nieszczęśliwej matki
przepaść czasami się zamyka i następuje trzęsienie uśmiechów
jednak zbyt rzadko aby stwierdzić że będzie kiedyś bezpiecznie szczęśliwa
trzeba by było ojca obudzić
bo jak kiedyś przepił radość z pożycia tak teraz
jako zadośćuczynienie przesypia jej żal

nie ma nic gorszego od pleśniejącego grzyba niedosytu
niespełnienia ? handel rodzicielstwem karmiący adopcję
mamo skąd ja się wzięłam ? córeczko
przecież nie powiem że kupiłam cię od pewnej pani która rodzi dzieci
za grube pieniądze
że powstałaś w jakimś laboratorium nie we mnie
będziesz większa to ci ten interes jakoś wytłumaczę
tato jak ja powstałem ? wiesz
są miejsca jak w banku gdzie w odpowiednich warunkach
czeka nasienie do odebrania - coś synku w rodzaju pola uprawnego z zasadzonymi nasionami
przychodzi czas to żniwa są opłacalne i korzystne


mnie w tym wszystkim wystarcza jeden dylemat adopcyjny
czy to świat bardziej mnie chce czy ja go bardziej potrzebuję
jestem Herkulesem który zabija Hydrę
a za chwilę Hydrą która powstaje więc

co jest trudniejsze;
być czy być kochanym ?

Opublikowano

Później przeczytam jeszcze raz. Fajnie, że dałeś powtórzenia, bardzo lubię je w poezji. Po pierwszym czytaniu wersja warsztatowa wydaje się lepsza. Koncept w dychę.
Pozdrawiam

Opublikowano

w gruncie rzeczy chaotyczny słowotok
jakby autor nie był w stanie uwolnić się od nadmiaru pomysłów
co do rączki, to do buzi
co do głowy, to na papier
motywy mieszają się, pojawiają i znikają, bez żadnego planu

jednak najgorsza jest składnia - naprawdę strasznie topornie
to napisane, jak u ucznia podstawówki, który odkrył właśnie zdania wielokrotnie złożone,
chociaż tutaj należałoby
je nazwać wielokrotnie złamanymi.
i znów te inwersje. przypadkowe, na siłę, na zasadzie: bo tak.
Generalnie pisanie tego typu tekstu bez śladowych ilości dystansu
posiłkując się jedynie zaangażowaniem, to kiepski pomysł.

najgorsze, że powyższe wpadki zdarzają się niemal w każdym utworze, z tym, że w tych krótszych autor nie zawsze zdąży się rozpędzić i jakoś to jeszcze wygląda
i pewnie dlatego brałem to do tej pory za wypadki przy pracy.
teraz pozostaje wybór pomiędzy brakiem umiejętności a własnym stylem.
tylko, że jeśli porównać ów styl ze stylem pływackim byłaby to żabka na grzbiecie...

jak widać nie wystarczy mieć coś do powiedzenia
mniej znaczy więcej
a manieryzm niekoniecznie jest stylowy
duże rozczarowanie niestety.
pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



dzięki za wnikliwą i konstruktywną krytykę - jak najbardziej potrzebną. może z czasem wyciągnę z niej wnioski, a być może jeszcze więcej wątków wplotę do niej. poza tym powtórzę, że powyższa krytyka to w dużej części subiektywny odbiór, co nie zmienia faktu, że tekst w pewien może i pokraczny sposób zainteresował. dla jednych styl jest fatamorganą żabki na grzbiecie dla innych delfinem w oceanie itd itd. nigdy nie twierdziłem że jestem poetą a już na pewno że moje teksty są warsztatowo bez zarzutu bo każdy wiersz ma swojego mechanika, czy też koncept jest spójny i dopracowany czy zupełnie rozmontowany. a co do rozczarowania, to nie trzeba czytać, szkoda czasu na bełkot. może ktoś kiedyś mną wstrząśnie i pokaże co warte jest zostawienia na papierze a co nie. bo sam niestety nie jestem na tyle genialny. na pewno takiego typu teksty są sentymentem do moralizatorskiej formy którą czasami faktycznie rozpędzam w sobie a w jaki sposób to już moja maniera, a może i manierka bez wody. mam jeszcze dużo czasu (mam nadzieję ze dużo) do tego aby moje teksty okiełznać, więc zbytnio nie martwię się tym, że nie umiem pisać wierszy bliżej mi do niełatwego wytresowania pomysłów o czym wspomniałeś. prawdą jest że te obszerniejsze teksty są moją piętą Achillesa i jednocześnie śladami Yeti ;) być może kiedyś ewoluują do śladu jaki zostawia po sobie człowiek /

t

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Odmówiono Im minuty ciszy... Tak jakby nigdy nie istnieli, Zakłamane europejskie elity, Uznały Ich tragedię za aspekt nieistotny…   Wielki butny europarlament, Zjednoczonej Europy głoszący idee, Gardząc głośnym przeszłości echem, Pamięci o pomordowanych europejczykach się wyrzekł…   Na z dalekiej przeszłości cichy głos Prawdy, Europosłowie pozostając głusi, Zaślepieni frakcyjnymi walkami, Rzucili się w wir pisania nowych dyrektyw.   I nie zrozumiał podły świat, Ogromu tragedii zapomnianego ludobójstwa, Woli ciągle tylko się śmiać, Gdy na europejskich salonach króluje zabawa…   Odmówiono Im minuty ciszy... By nie była lekcją pokory Dla światłych europejskich elit, Zaślepionych ułudą nowoczesności,   A przecież tak do bólu współcześni, Eurodeputowani z krajów zamożnych, Tak wiele mogliby się od Nich nauczyć, Szacunku do ojców swych ziemi.   Na styku kultur na kresach dalekich, Sami będąc ludźmi prostymi, Całe życie pracując na roli, Całym sercem ją pokochali,   Na każdy kęs białego chleba, Pracując wciąż w pocie czoła, Wszelakich wyrzeczeń poznali smak, Niepowodzeń i gorzkich rozczarowań…   Odmówiono Im minuty ciszy... Jak gdyby była ona klejnotem bezcennym, Ważyła więcej niż całego świata skarby, Znaczyła więcej od kamieni szlachetnych.   A przecież krótka chwila milczenia, Nie kosztuje ni złamanego eurocenta, Wobec zakłamania świata zwykle jest szczera, A rodzi się z potrzeby serca.   Przecież milczenie nie ma wagi, Skrzyń po brzegi złotem wypełnionych, Skąpanych w złocie królewskich pierścieni, Zdobiących smukłe szyje diamentowych kolii.   Przecież krótkie zamilknięcie, Tańsze jest niż znicza płomień, Kosztuje tylko jedno śliny przełknięcie, Gdy znicz całe dwa złote…   Odmówiono Im minuty ciszy... Tak jakby jej byli niegodni, By pamięć o Nich odrzucić Obojętnością Ich cieniom nowe zadać rany…   Po ścieżkach Pamięci, Nie chcą wędrować dziś ludzie butni, Zapatrzeni w postęp technologiczny, Zaślepieni ułudą europejskości,   Po co dziś tracić czas na Pamięć, Rozdrapywać rany niezabliźnione, Lepiej śnić swój irracjonalny o Europie sen, Historię traktując jako przeżytek…   Lecz choć unijne elity, Odmówiły czci duszom pomordowanych, My setkami naszych patriotycznych wierszy, W skupieniu oddajemy Im hołd uniżony…      
    • muszę znaleźć przyjemność w oczach ciemniejszych niż porzeczkowa słodycz tak mówiłeś dotykając Lanę której piegi rozlewały się na brzegach powiek krew po utraconych dzieciach zaschła cichym dźwiękiem rwanej pajęczyny płosząc myśli zapraszasz do łóżka miły niebo źle znosi zdrady w płatkach liliowych bzów dusznych majowych porankach nie będzie zadośćuczynienia to już ostatni las ostatnie do widzenia
    • Jakoś tak posmutniałam  Dla mnie to nawet siłaczka  Pozdrawiam serdrcznie 
    • Bez słownika nie rozłożę

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Relsom ładny wiersz  Bardzo smutny a ja takie lubię 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...