Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

uwielbiam purpurę

postronni szufladkują barwy
według sezonów
o zmierzchu przystoi szarzyzna
samotny chłód czarnej nocy
to norma populacji

(jestem paranormalna)

kocham gorący piasek
pieszczoty wieczorną bryzą
w tysiącu pożądań
wsysam nadzieję wersami
wciąż żyję

trzepotem budzę ptaki
igram śmiechem na lotni
niedługo rozkołyszę lato
podaruj mi kwiecistość
szalonych impresji

niech mówią
co chcą

Opublikowano

no i chociaż słowa niedozwolone w poezji, z grupy:
oczy
serce
miłość
gwiazdy
niebo
piekło
ogień
płomień
łąka
motyl
..... itd. itd. to dowód na to, że ta grupa jest ze wszech miar pożądana i niezbędna do pisania pięknych wierszy!

brawo, Kryśka!
buziak!

Opublikowano

Nowy oddech złapałam przy tym wierszu. Poprzednie były refleksyjno-smutnawe, a ten - iskierka kolorowa!

wciąż żyję

i


niech mówią
co chcą


te wersy sobie wybrałam! Zamawiam sobie więcej takich. Zrobiło się jaśniej i zabawniej, a to lubię najbardziej! Dzięki. Całus. Elka.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


ale wyliczanka niedozwolonych! ale co mi tam :) nie wyobrażam sobie liryki (a tym bardziej miłosnej, bez tych jakże ludzkich słów) - jestem "dziwoląg" i niech tak zaostanie :) a Tobie, kochana Madziuś, dziękuję za "brawo, Kryśka" - to dla mnie więcej znaczy niż jakieś tam punkty :)

ciepluśko pozdrawiam :-)
Krycha
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ela, takich to u mnie "dostatek" :) a te inne to tak, żeby było inaczej :) cieszę się, że sobie coś wybrałaś :) dziękuje i cieplutko pozdrawiam - Krysia. Buziak!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Zgadłaś, lubię się delektować kolorami a dokoła aż się od nich mieni :), bo życie to nie tylko kłody pod nogi ale także ogrom radości na każdym kroku, tylko trzeba mieć "otwarte" oczy a wtedy nawet zwykłe przedmioty mogą inspirować :))
Dziękuję Grażynko.
:))
Cieplutko pozdrawiam -
Krysia
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Znów taki ciepły,ładny, malowany liryką.

Rozkochaj w sobie poranek
i kwiecistą szatę włóż
te stokrotki i rumianek
i te maki pośród zbóż.

Serdeczności:)))
Bolku, zawsze wzruszasz mnie komentarzem.
na poczekaniu "gadasz" wierszem a ja to uwielbiam.
prawda, że życie jest piękniejsze, gdy dostrzega się wokół piękno
i potrafi nim zachwycać? Ty potrafisz :)
dzięki serdeczne.
:-)
miłego dnia -
Krysia
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Wiechu, dawno Cię nie było! Witaj!
Cieszę się, że znajdujesz w moich wierszach okazję
do myślenia.
Dziękuję.
:))

Serdecznie pozdrawiam -
Krysia

Witaj Krystyna :)

A tak, bywam tutaj od czasu do czasu! Zajrzę jeszcze nieraz, a zwłaszcza do ciebie, aby pomyśleć :-)))

Pozdrowienia,

Wiechu

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Dzień rozpływa się w szeptach  słońce wilgotnieje i gaśnie. Dotyka mnie kruchość drzew, wypełniam usta mleczną mgłą.   Jesteś tak blisko, używasz mnie… Zatopieni w sobie czerwienią bieli. A kiedy Twoje oczy błękitnieją  moje stają się czarne.!       :)                   
    • Myszkę powiesiłam, taka urocza jest:) niech sobie wisi:)

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Rafael Marius pleść wianki to każdy powinien umieć :)
    • Wchodzi on - Polityk- Polityczna Tłusta Świnia Koronkowa, kłamstwem nabłyszczony, wykarmiony na ludzkiej cierpliwości jak monstrum z promocji, które zjadło cały kraj i jeszcze pyta o deser. Skóra mu świeci jak szynka premium namaszczona budżetem, oczy lśnią krzywdą smażoną na głębokim oleju publicznych pieniędzy. Półki szepczą między sobą, drżąc jak przeterminowane sumienia: „Patrzcie! To ten, który otłuścił się na ludziach tak bardzo, że wózek go nienawidzi!” On nie idzie. On płynie - lawina krawatów, biurokracji i tłuszczu władzy. Każdy jego krok  skrzypi jak konstytucja po setce poprawek, wózek jęczy jak urząd pod jego cięzarem. Chipsy padają na kolana - bo wiedzą, że jego spojrzenie ma kalorii więcej niż one same. Jogurty płaczą w kubeczkach: „Nie zabieraj nas, panie, my jesteśmy tylko mlekiem, nie obietnicą!” Ser żółty topnieje, tworząc kałużę chciwości, gęstą jak miód z komisji śledczej. Banany wyginają się w paragrafy i paragrafiki, chcąc wyglądać bardziej praworządnie. Kiełbasy drżą jak wspomnienia budzetów, które „zniknęły przez przypadek” w jego kieszeniach - kieszeniach z czarnych dziur, zdolnych wciągnąć nawet dobre intencje. Kasjerki patrzą na niego jak na zjawę z zamrażarki moralności. Skaner nie śmie go zeskanować. Paragon, dotknięty jego palcem, zwija się w Ewangelię Znikającego Rabatu. A mop klęka i staje się Berłem Posadzki Zniewolonej - narzędziem jego foliowego panowania. Reklamówka otwiera swoje plastikowe usta i błaga: „Panie… nie wsadzaj mnie tam… już tylu przede mną nie wróciło…” Ryby w lodówkach zaczynają śpiewać psalmy o złodziejstwie, bo wiedzą, że dziś on jest ich jedynym świętym i jedynym katem. Puszki kukurydzy stukają jak zegary politycznej degradacji, ogórki w słoikach drżą jak ręce premiera po trudnym oświadczeniu. A on? Śmieje się. Śmiechem tłustym, wypasionym, jakby każda złotówka zamieniała mu się w dodatkowy plaster boczku. I ten śmiech przesuwa regały, gasi neony, sprawia, że butelki oleju ronią łzy kwasu tłuszczowego. Gdy bierze wózek -  ten klęka. Gdy wchodzi na dział z pieczywem -  bułki sypią się jak nadzieje narodu. Gdy przechodzi przy kasie, torty mdleją ze wstydu, a mleko zastyga w bieli czystej żałoby. I wtedy ludzie  - zwykli ludzie, z pustymi koszykami i wypłukaną godnością - patrzą na niego jak na tłuste nadużycie w ludzkim garniturze, na kulę chciwości, która zjadła wszystko, co dobre, i nawet nie beknęła. Patrzą i mówią szeptem, by nie usłyszał: - Chryste Panie… my naprawdę płacimy na tego durnia? A potem wybuchają śmiechem - takim mocnym, tak szczerym i bolesnym, że aż torty zaczynają klaskać, reklamówki mdleją, a chipsy śmieją się same z siebie. Bo groteska jest tak wielka, że aż pęka w szwach, a prawda tak tłusta, że nie da się jej zmieścić w żadnym koszyku.                
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Ślicznie.     Rozumiem. A dla mnie to nostalgiczne wspomnienia z dzieciństwa. Ja też potrafiłem pleść wianki i nie tylko dla moich sympatii.
    • @Marek.zak1Nie wiem, czy dobrze sobie wyobrażam, ale zaczynam już widzieć podwójnie. :) W każdym razie - na pewno mieszka tu duch. :) 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...