Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Idzie, idzie...


Rekomendowane odpowiedzi

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Witaj, Bea! Co prawda nie wiem, jak przestawiłabyś kolejność, żeby efekt był narastający, bo ja właśnie chciałam wywołać narastający - a nie wyszło? Ale od razu mówię, że niczego nie zmienię w kolejności. :-)
Alfred Hitschcock mówił, że film powinien zaczynać się od trzęsienia ziemi, a potem napięcie powinno stopniowo narastać. ;-) I tego się trzymajmy w sztuce. ;-)))
Buziaki.


ok, ale te zmiany nie są jakieś rewolucyjne, zwyczajnie drażnią mnie te sople na włosach.

gdyby dodać "w deszczu" ? patrz, przy okazji pojawia się tunel w deszczu i odwraca uwagę od prządku słów. i głosuję na podział stroficzny:


Różnymi drogami:
światłowodem oczu,
tunelem dźwiękowym,
w deszczu sopelkami włosów,
chłodem na wskroś ściany,

splątaniem pamięci,
przez niemodne słowa,
niespełnialne chęci,
przez wszystko, co boli,
idzie starość piesza;

i cóż, że powoli,
skoro czas przyśpiesza?…



dobra, pomarudziłam.

hej :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


He he! Dzięki.
Sople są [u]włosów[/u], a nie [u]na[/u] włosach. :-) To po prostu siwizna, nic wielkiego. :-)))
Nie gniewaj się, ale deszcz nie ma nic wspólnego ze starością, poza tym wers: "w deszczu sopelkami włosów" nie pasuje rytmicznie do reszty, bo wyskakuje - jest za długi.
Gdyby podzielić wiersz na strofy, uciekłyby niektóre rymy, ich kołysanie - bo wtedy część rymujących się wersów byłaby za daleko od siebie nawzajem.
Sorry, Bea, ale niech już zostanie tak, jak sobie sama wyszlifowałam, chociaż zapewne Ty napisałabyś to zupełnie inaczej. :-)
Pa, na razie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Taaak... "Spieszmy się kochać ludzi - tak szybko odchodzą".

świat tak szybko odchodzi
jeszcze wczoraj wielki
słoneczniki nade mną
łby zwieszały ciężkie

rok był całą epoką
miłość matki wieczna
dzisiaj świat coraz mniejszy
daleka kuleczka

ledwie przyszedł do ciebie
już ucieka w otchłań
więc nie zdążysz go poznać
choć zdążyłaś kochać


Dziękuję za "święte słowa". :-)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Jakby tak ją chwycić
kropelkami rosy,
wstawaniem o świcie
poczochrać jej włosy?

Rozciągnąć w uśmiechu
pomarszczone lata?

Spacerkiem przez zmysły
obejść resztę świata?

Odetchnąć w fotelu
przy kawie porannej
i znaleźć spełnienie
w starości zachłannej?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czas przyśpiesza, to prawda, ale "starość" też ma swoje uroki, kiedy uśmiechnie się do siebie z sympatią i powie: "kocham cię, życie" i chcę wypić do dna nadzieję, że się nie skończysz, tylko zmienisz mnie w wieczność:)

ot, taka spontaniczna refleksja za sprawą Twojego wiersza, Oxy :)

serdecznie pozdrawiam -
Krysia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Jakby tak ją chwycić
kropelkami rosy,
wstawaniem o świcie
poczochrać jej włosy?

Rozciągnąć w uśmiechu
pomarszczone lata?

Spacerkiem przez zmysły
obejść resztę świata?

Odetchnąć w fotelu
przy kawie porannej
i znaleźć spełnienie
w starości zachłannej?
Jeśli jej nie minie
apetyt na życie
i starczy fantazji,
i marzeń o świcie,

jeśli twórczą mocą
zatrzyma kolory
i wielka miłością
rozświetli wieczory,

jeśli grono wnucząt
przytuli, nim skona,
będzie zawsze młoda,
będzie ocalona.


Dziękuję za wiersz - dopowiedzenie i pozdrawiam serdecznie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Krysiu, dziękuję Ci za miły wpis. Cieszę się, że wiersz budzi refleksje. :-)
Co prawda, ja mam inne nadzieje i chęci: mam nadzieję otóż, że starość kiedyś się skończy, a po niej nie pójdę do żadnego innego świata niż ten, w którym żyję, a jeśli taki horror mi się przydarzy, to broń Boże nie będę musiała pamiętać nic z tego, co było tutaj, co jest tym światem i czym ja tu byłam. Czyli - że po śmierci mnie już nie będzie. Bo nie zniosłabym rozstania ze wszystkimi, których kochałam bardziej niż siebie, i ze wszystkim, co tu kochałam, i z sobą samą - taką, jaką siebie tworzyłam i budowałam ciężką pracą w kolorowym i pachnącym świecie materii.
Ale wiem, że niektórzy woleliby stać się kimś (czymś) innym i żyć w zupełnie innym rodzaju świata, pamiętając jednocześnie to, kim i czym byli tutaj. Jeśli ktoś tak woli, to życzę, żeby mu się to spełniło. :-)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @aff U kręgowców - tak, jeszcze np. pierścienice mają taką niebieską/fioletową,  o ile mi się dobrze pamięta :))) Dziękuję bardzo :)   Deo  @Rafael Marius Piękne kwiatuszki macie :)  Dzięki i pozderki :))   Deo @iwonaroma Sorki :( Jakoś mi się do tej pory wiersze nie kleciły...  Ale miło mi bardzo i dziękuję :)))))))))))))   Deo 
    • Kiedyś gdy z zapamiętaniem surfując po internecie, Spędzałem całe godziny przed monitorem, Ujrzałem weń dumnego słowiańskiego wojewodę I skrzyżowały się zaraz spojrzenia nasze,   Dumny słowiański wojewoda, Rozsiadł się we wnętrzu mego monitora, Niczym niegdyś legendarny król Popiel, Zasiadł na swym zbudowanym z gigabajtów tronie…   Spojrzawszy na mnie z mego monitora, Ganić począł mego ukochanego powieściopisarza, Znaczące czyniąc Mu zarzuty, Rzekomej tyczące Jegoż niewiedzy,   Że uzbroił wczesnośredniowiecznych Słowian w młoty kamienne, A nie znane archeologom żelazne miecze, Niezawodne, niełamliwe, ostre i straszne, Niedorzecznymi bzdurami zapisując kolejną powieści kartę,   Że wsadził im w ręce drewniane kije, A nie śmiercionośne pioruny skrzące, Darem od gromowładnego Peruna będące, By wypalili nimi w ziemi Słowiańszczyzny granice,   Że nie odmalował w powieści słowiańskich wojów, Wiernym wizerunkom odkrytym w wnętrzach ich grobów, W trudzie i znoju polskich archeologów, Przeczących tychże niegdysiejszemu wyobrażeniu…   Zrazu zdezorientowany tymi zarzutami, Ku głębinom pamięci sięgnąłem wspomnieniami, Gdy po raz pierwszy w wieku dziecięcym, Dotknąłem nieśmiało niezwykłej tej księgi,   Kiedy to na starym strychu, Pełnym niezwykłych zapomnianych skarbów, W niewielkim domku mojej babci, Dotknąłem po raz pierwszy Starej Baśni…   A dumny wojewoda pogardliwie spoglądając z monitora, Ganił wciąż mojego ukochanego powieściopisarza, Iż piękni bohaterowie z kart Jego powieści, Śmią nie być posłuszni archeologa opinii,   Że ich nakreślone piórem powieściopisarza charaktery, Śmią nie hołdować współczesnych historyków wiedzy, Że nie wpasowują się w archeologów opinie, Wyobraźni pisarza pozostając jedynie posłuszne,   Że enigmatycznych tajemnic datowania radiowęglowego, Nie przewidział swym rozumem literata wrażliwego, Że śmiał nie przewidzieć w snach swoich, Najnowszych dociekań współczesnej archeologii,   Że najstarszej wzmiance o Słowianach, Zawierzył bez podejrzliwości wytrawnego badacza, Obnażając prostodusznego literata łatwowierną naturę, Niedorzeczną czyniąc zarazem powieści swej fabułę…   Mimowolnie oddałem się z dzieciństwa wspomnieniom, O niezwykłych chwilach spędzonych z starą tą księgą, Przypadkiem niegdyś na strychu znalezioną, W głębi mego serca rzewnymi wspomnieniami zapisaną,   I nieraz nieproszone pukają do mego serca, Tamte szczególne z dzieciństwa wspomnienia, Gdy z wypiekami na twarzy, Przewracałem wciąż kolejne Starej Baśni karty…   A usta zuchwałego wojewody, W coraz to mocniejsze uderzały tony, Coraz donioślejsze czyniąc zarzuty, Arcymistrzowi polskiej powieści,   Że tyle dobrego co i złego, Uczynił pociągnięciami pióra swego, Iż fałszywy obraz pradziejów, Nakreślił w wyobraźni swych czytelników,   Że poczynił On rażące błędy, Na kartach dziewiętnastowiecznej powieści, Odmalowując czytelnikom swą wizję Słowiańszczyzny, Tak różną od rezultatów odkryć archeologicznych,   Że uczynił On zbyt przyziemnymi, Dumnych synów rozległej Słowiańszczyzny, Od wyobrażeń panslawistów tak innymi, Od koncepcji mediewistów tak bardzo się różniącymi…   Cichutki szept koło serca, Rozkazał mi stanąć w obronie ukochanego powieściopisarza, Którego niezliczone piękne powieści, Kształtowały od dzieciństwa etapy mej wrażliwości,   Którego ponadczasowe mądre książki, W dorosłe życie mnie wprowadziły, A przez dorosłego życia ciernie i trudności, Swą niewidzialną mądrością za rękę przeprowadziły,   Przeto posłuszny podszeptom serca, Wbiłem swój gniewny wzrok w czeluście monitora, Niczym lśniący miecz ciśnięty w głębiny jeziora, By wyzwać strzegącego go wodnego demona…   I dumnego wojewodę zaraz wzrokiem przeszywam, Gestem tym chrobremu wojowi wyzwanie rzucam, A gniewne myśli ubieram w proste słowa… - Nie wyśmiewaj mojego ukochanego powieściopisarza!   – Wiersz zainspirowany powieścią „Stara baśń” autorstwa J.I. Kraszewskiego.   ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Wiersz ten planuję w przyszłości włączyć do powstającego właśnie zbioru kilkudziesięciu wierszy mojego autorstwa opatrzonych wspólnym tytułem „Oddychając Kraszewskim…".    W zamierzeniu moim ma to być zbiór kilkudziesięciu wierszy zainspirowanych twórczością Józefa Ignacego Kraszewskiego i będących zarazem hołdem dla tego arcywybitnego polskiego pisarza. Spoiwem łączącym wszystkie te moje wiersze będzie chęć oddania hołdu szeroko rozumianej twórczości Józefa Ignacego Kraszewskiego będącej fenomenem w skali całego świata... Każdy z wchodzących w skład niniejszego zbioru moich barwnych wierszy będzie hołdem dla jakiejś powieści, opowiadania lub poematu autorstwa tego wielkiego Mistrza polskiej literatury.    Od czasu przeczytania przed kilkoma laty z wypiekami na twarzy Starej Baśni, to właśnie J.I. Kraszewski pozostaje jednym z moich ukochanych pisarzy, a każda przeczytana przeze mnie kolejna powieść Jego autorstwa zachwyca mnie jeszcze bardziej… Dlatego też pomysł stworzenia zbioru wierszy dedykowanego pamięci tego jakże wybitnego pisarza zrodził się we mnie z potrzeby serca, by w ten sposób wyrazić mój szacunek i uznanie dla tego jednego z najwybitniejszych Polaków w dziejach naszej Ojczyzny i dla Jego wieloletniej działalności pisarskiej i wydawniczej… Niestety nie mogę ze swojej strony obiecać że uda mi się rzeczony zbiór kilkudziesięciu wierszy mojego autorstwa szybko ukończyć, ani też nie mogę obiecać że uda mi się kiedykolwiek wydać go drukiem...
    • @Andrzej_Wojnowski       Nie na darmo jesteśmy Polakami! Lecz by po kolejnej nieprzespanej nocy, Gdy snem zamglone rozewrą się powieki, Rzucać się śmiało w wir codzienności.   I nie straszny nam podły świat Z wrogiem zawsze gotowiśmy w szranki stawać W obronie odwiecznych wartości śmiało oręża dobywać, Jak i przed wiekami kwiat polskiego rycerstwa…      
    • Mój bóg zapuścił długie włosy, Pije wódkę tam, gdzie są wyrzutkowie. Uśmiecha się, gdy gardzi się nim, bóg chaosu, nie królewskim syn.   Mieszka w squacie, co się rozpada, W świecie dymu, gdzie myśl odpada. Śmieje się z życia absurdalnej gry, Buntownik w chaosie, co stworzyliśmy my.   Bez złotych tronów, bez wielkiej wiary, Wspólny oddech to jego ofiary. Bóg szarości codziennych dni, Bez światła nieba, co w blasku lśni.   Ten mój bóg, tak daleki od prawdy, Istnieje w cieniach, w melancholii jawny. Lustro życia, które widzimy, bóg surowej rzeczywistości, w której żyjemy.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...