Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

chowane na szpiku te nasze jestestwo,
któremu ni w piętę, ni w serce, by poczuł,
co żółcią, czerwienią – co dalą bezkresną,
na zawsze wiadome, bo skacze do oczu
jak chłód w stare kości, jak iskra z ogniska,
ujmując w twierdzenia i rzecz nazewnictwa,

chowane pokątnie, gdzie kres galaktyki,
nim dojrzy sekrety, rozwodząc istnienie,
ni w piętę czy w serce umierać za wygi
nadane bezsłownie jak ziemi krążenie
za własnym ogonem i słońca, w nadziei
że „bóstwo jakoweś” coś w życiu odmieni,

chowane bez miary i chęci doświadczać
własnego rozumu na obcych materiach
doznaje olśnienia – i postaw się, zastaw –
że jest póki jest, lecz gdy nie ma – umiera,
od zawsze na zawsze po myśli, bez liku,
chowane te nasze jestestwo na szpiku.

Opublikowano

Dawno już nie czytałem tak chaotycznego wiersza...

Dużo emocji, klimat poznaję - był mój
gdy niedawnych czasów stłumiłem szaleństwo
pozostał ten żal, i teraz przekleństwo.

Więc rymuj tak dalej, łam te zasady
nie bój się kroczyć po dłoniach krytyki
będziesz miał lepsze w życiu wyniki ;)

Pozdrawiam serdecznie

PS. Trzymaj tak dalej! :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie powinno być przypadkiem "i postaw się w zastaw" ?

Co Co do Twojego pytania jest trochę niezrozumiałe dla mnie. Nie wiem o co Ci chodzi? Ja wyraziłem opinię o wierszu- chaotyzm dotyczył jego strony technicznej...

Pozdrawiam serdecznie
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie powinno być przypadkiem "i postaw się w zastaw" ?

Co Co do Twojego pytania jest trochę niezrozumiałe dla mnie. Nie wiem o co Ci chodzi? Ja wyraziłem opinię o wierszu- chaotyzm dotyczył jego strony technicznej...

Pozdrawiam serdecznie
Piotrze - nasi przodkowie mieli przyjemność wysysać szpik z kości (mowa o przodkach z ery kamienia "rzucanego" - to taka dzisiejsza czekolada albo chiosy

co do "postaw się zastaw" to dawna sentencja szlachecka - ejjj zaczynam tłumaczyć treść -
ok - co do chaotyczności - nie obrażam się
wyrażaj swoje zdanie - szczerze
z szacunkiem
MN
Opublikowano

Takie długie wiersze piszesz, Autorze Zrytmizowanych Metafizyk... Stopuj trochę, bo nie zrobisz kariery w necie, gdzie "szybko" warte jest sztab złota.

Załzawione te nadzieje z Twojego wiersza; choć nie na tyle, by nie radzić sobie retorycznie. Nie ogarnia się do końca ten nasz rozumek, nie ogarnia...

A po "postaw się" i "póki jest" nie pasowałyby przecinki?

Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



przecinek w metafizyce jest nie uzasadniony - ale ok - masz rację - zastanawiałem się nad tym - dziękuję też za sugestie odnośnie pisania - też racja - jednym bym sie tylko tłumaczył - że wiersz winno się czytać jak kto chce - czyli od środka czy od początku czy od końca - tak morze nie porównuję do swoich wierszydeł - ale jak biblię - powiedzmy biblię metafizyki - ejjj - ale się pomądrzyłem, hihihihi
MN

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @matfiziol Dzięki! Milo, że Ci się podoba

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Ela, len. Tadziu, tu i zdatne lale
    • @KlipBardzo mi się podoba. Gratulacje. Pozdrawiam.
    • Chciałbym pisać elegię wzniosłe do Twego niedoścignionego,  nieziemskiego piękna. Hymny miłości rzeźbić na wieki  trwałą uwielbienia strugą  na Twych alabastrowych dłoniach  i rześkiej, ledwie zaróżowionej skórze szyi. Lecz jak tutaj wierzyć  w coś więcej niż śmierć? Kiedy życie błądzi  w jej podziemnych labiryntach,  zapomnianych przez dusze i Boga. Jak zerwać kajdany, narzucone przed najdawniejszymi eonami?  Skute zaklęciami wieszczy cmentarnych  i ich podszeptów i wpływów. Zderzam się z coraz  agresywniejszą rzeczywistością.  Pomiędzy światem śmierci a życia.  Potęga tych bezlitosnych,  przeciwstawnych sobie członów. Chciałeś demony swe okrutne zachować losie w ciele zaszczutego przez świat mężczyzny. Umierał bez grzechu i bez winy.  Anioły niosły jego trumnę.  Płakały porzucone, wzgardzone,  wychowane przez ghoule dziatki - niebogi. Nad mogiłą cichą, głęboką. Deszcze, nawet latem wyjątkowo chłodnym, żaliły się drętwota zawisłego dżdżu.  Trawy, dziwnie bujne,  szemrzały do późna w noc,  tworząc mogilny kobierzec zielony. Pamiętaj Miła, jak pieszczę Cię co noc, zamknięty w śnie wiecznym.  Słodkość niewysłowiona Twych ust,  dzikość zespolonych ciał  wśród drgających oddechów,  nagłym uniesieniem,  pot nasz sperlony wśród zakamarków, rozgrzanej, rozrzuconej pościeli.      Przebudzenie - do zimnej jak lód.  Ciemni, rodzącego się w bólach  jesiennego przedświtu.  Duch ucieka wspomnieniem o żywej miłości do ostatniej gwiazdy porannej. Wszystko co mam jeszcze w sercu.  Jest tylko dla Niej. Trumna ciasna  a w niej para kochanków się tłoczy  w uścisku Erosa zespolona po wieczność.  Ciała ich zabrał czas leniwy.  Kości bieleją w kontraście  do dusznej ciemności.  Zdobią ich łoże trumienne  i pąki róż burgundowe  i narcyze hadeskie  i uwiędłe płatki maków  co pól już ziemskich nie uświadczą. Tak idę przed siebie bez celu.  W noc tą rozbłysłą poświatą księżyca. A kochankowie harcują cicho  na przodzie mej koszulki. A ja ostatni raz wchodzę w  targany sennym powiewem wiatru las.  Zza pasa wystaje broń. W niej, załadowane ołowiane kulki.
    • I rap macoch ci. A ich co? Campari!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...