Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

popadam
w osobliwy stan
niedozapisiania

i choć
było coś
o kochaniu
i psie bo kochasz psy

przetarły się styki
w miejscu wyobraźni gdzie
różowy sutek prosi o
zassanie

nie uronię
i z butelki
taka samicza przypadłość
chłonnożuwacza kompensacja

nie jestem przecież
jakaś pierwsza
lepsza desperatka
w kolejce po erekcję

z czasem
próbuję poflirtować
z gazownikiem

pani zużycie ciepła
jest horrendalnie wysokie

niezmiernie mi miło
ść
tak stygnąć
na podwójnym gazie

Opublikowano

Tytułem zabijasz wyrafinowaną nieprzyzwoitością ;)
" chłonnożuwacza kompensacja" - ciekawie to wykombinowałaś. Wiersz
do za wesołych nie należy, ale autoironia peelki rzuca na kolana ;)
Pozdrawiam Babo

Opublikowano
nie jestem przecież
jakaś pierwsza
lepsza desperatka
w kolejce po erekcję


:)))))))))))))

i odwrót!- celne i bezdyskusyjne ;D są diametralnie inne możliwości!

nareszcie dłuższy
nareszcie ogólnie, że nareszcie
tytułem zabijasz - Dawid ma rację

a! i nareszcie o wiośnie, Mozjabo ;)
jakoś Cię nie było chyba ponadlimitowo?
witaj w domu!
:))
Opublikowano

Źródła niejedno mają imię... Oby nie wysychały, a styki były wyglansowane i przepuszczalne. A tytuł wcale nie zabija, flet nastrojony wiosennie i może tak zostać. Pozdrowienia, Babo, bo się jakoś za sieriozno bez Ciebie zrobiło. E.

Opublikowano

Dawidzie: miałam nadzieję, że wyczujesz autoironię:) dzięki!

Magdo: dziekuję za takie powitanie:) egzaminy mam, ot, życie; co do długości - wszak to fletopis;) pozdrawiam!

Popsuty: ciągle mnie zastanawiają tacy panowie, co sięgają po absmak - wśród pań to się nie zdarza - jakiś pomysł? pozdrawiam:)

Elu: miałam obawy (a jednak) co do tytułu, ale lubię ryzyko; dziękuję za wyznanie ostatnie:D

Opublikowano

:)))))))))))))))))))))))))))))))))))

Pozdrawiam.

Wiosenne uzmysłowienie

kiedy wiosna wiosną przędzie
łącząc w pary i łabędzie

będzie dobrze dobrze będzie
zatęsknionym szarym oczom

treść napłynie w zapomniane
zimą słowo - kocham- znów na nowo

uzmysłowi to i owo albo nie
w hormonalnym qui pro quo

kiedy wiosna wiosną przędzie
łącząc w pary i łabędzie

plącze wszystko na różowo
mojej mówię: żegnaj głowo :)))))))))))

Opublikowano

U Ciebie nie ma nudy - dobrze się czyta te Twoje "szare landrynki" i "słowo(roz)twory".
Nie będę kwękać nad tytułem w kwestii doboru słów, tylko nad powiedzeniem w tytule zbyt wiele - mógłby być przewrotnie nieco bardziej lakoniczny. Pozdrawiam :)

Opublikowano

Almare: otóż to:) dobrej wiosny!

Złamane Skrzydło: :D :D pozdrawiam!

Oxyvio: chłopy to może i są, tylko Mężczyzn brak;) Dziekuję za "ciekawie lingwistycznie" :D

Anno: "szare landrynki" - boskie:D Dzięki! rozważam tytuł. :)

Witku: dziekuję:)

Januszu: pozdrawiam również, zawsze miło Cię tu widzieć:)

Opublikowano

Stasiu: ależ one są jak najbardziej dziewicze:D - czuj ten zaszczyt, jak starożytni Grecy w świątyni:D

Lokomotywko: najlepszy? a ja się długo wahałam, czy w ogóle nadaje się do publikacji - dziękuję Ci bardzo!

Marusiu: tak, ten z gazem tez lubię:) dziękuję bardzo i pzdr:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • A kiedy była stara np. Joanna Kołaczkowska?   Trochę złudna ta piramida. Można być i starym dzieckiem, ciężko chorym na smutek - nieuleczalne w świecie, gdzie jest miejsce tylko na zabawę.   Ja czytam Twoją miniaturkę mnie j więcej tak ;-)   wszyscy bawią się dzieci - w życie potem dorywczo albo przeważnie   Pzdr :-)    
    • @Roma Proszę, bo podoba mi się, taki sznyt nieco raperski bym powiedział :))
    • W dole jest ciemno, w dole jest źle, w mroku się kłebią robaki. W cuchnacym błocie ścina się krew, strupieją trupy i wraki.   A w górze słońce i śpiewa ptak, Brzemiennią deszczem się chmury, kwitną jaśminy, płowieje mak, i nie ma myśli ponurych.   W dole coś mrowi, wije się wąż, wzdymają gazy rozkładu, krąg samobójców rozważa wciąż dziesięć skutecznych przykładów.   A górze dobrze, nie płacze nikt, chociaż znów padać zaczyna. W górze spełniają się wszystkie sny, modre ma oczy dziewczyna.   Nawet gdy leje rzęsisty deszcz, obmywa szczyty i góry. Kurze i brudy zabiera gdzieś, do czarnej zmywa je dziury.   I tak od wielu bywa już lat, góra bez dołu nie może  zawisnąć w pustce i w próżni trwać, choć bywa lepiej lub gorzej.            
    • @bazyl_prost bingo, miłość to emocje, których nawet polizać niesposób. Mimo to wierne od powicia do pochówku
    • Autorzy: Michał Leszczyński + Agata Lucjana Dmitrzak + AI.      Mechanizmy mezaliansowe   ten akurat uroczy książę i z tej właśnie bajki wpadł na biednawą lecz wprost cudowną kobietę a jednak nie szło im okrutnie razem przez życie pójść być może wybrzmiała nierówność rodzinnych niedogodności   nie tak!   swego czasu staranni zawodem oboje małżonkowie obrali odgórnym przypadkiem inne drogi zawodowo nie mogli dojść do konsensusu oboje ciągle patrzyli, ale traf chciał, że w różne strony niemałej kuchni i tak pan jakoś za mocno się nagle postarzał brzuch, siwe włosy, łysina i te przeszłe zwyczaje przerażona żona poszła w czaty i ujmujące messangery (przecież ona u boku tego starego dziada tak nie skona)   dwa obozy co szumnie zowią się a-politycznymi jednak zaczęły dużą grę jakby nie tej melodii wtargnęły nieszczęściem i do tego małżeństwa bo mąż taki biały, a żona taka czerwona to już rozwód dokładny!   Ref. W naszą grę wdarł się mezalians nie napiszemy już razem żadnej piosenki nie dla nas te tańce, nie dla nas życia walc zaczynamy tak czuć i to za często niż tylko czasem ależ osobno, taka sposobność, że osobność Łech, Łech, Łech eeeeech   prezes na stanowisku postawił od siebie na młodszą wątłe choć jędrne aktywne wielkie starania przegoniły zwyczajnie podobno nieatrakcyjną (spotkasz go czasem u boku uśmiechniętej nimfetki) byle płaczu nad kategorią   wielce dama trudem i dużym wysiłkiem awansowała firma chętnie sypnęła na nią nielekkim groszem martwi się taki mąż, który nieco za mało zarabia bo z głowy rodziny przemienił się w tego podobno gorszego   tam pewna para starannie postarała się o ważne dziecko postradała jednak zmysły w próbach jego przychowania ona chciała syna bankowcem, mąż artystą, raperem - może dziadkowie i babcie mieli na to jeszcze inny pomysł   taka ona kochała ponad życie tego prywatnego zbira zbój Stefan poszedł za różne winy do więzienia i nawet pisał do niej przecież płomienne listy ale ona musiała sobie w życiu poradzić nie- -sama   Ref. W naszą grę wdarł się mezalians nie napiszemy już razem żadnej piosenki nie dla nas te tańce, nie dla nas życia walc zaczynamy tak czuć i to za często niż tylko czasem ależ osobno, taka sposobność, że osobność Łech, Łech, Łech eeeech   pewien pan postanowił przeczytać to wielkie życie okupił się książkami i dał im rozległe godziny czasu a potem z ukosa zaczął na nią nienamiętnie zerkać że co ona nie przemyślała, że o co, a taka głupia (owszem bywało gdzieniegdzie zupełnie na odwrót)   dociekliwa dziewczyna ukończyła kursy komputerowe opanowała w ważnym stopniu rodzinnego laptopa przejrzała kiedyś te historie i te niby dziwne treści jej chłopak to teraz zbok, to już taki jakiś dziwny idiota   on na pewną ważką sprawę miał nieco inny pomysł spokojem nie mógł go żadnym sposobem przeforsować myślał, a – zagram Va Bank, wyjdzie na wielkie moje ona – cóż – rzuciła papierami, przywołała w tan Mariusza notariusza notariusza   Ależ osobno, taka sposobność, że osobność. Łech, Łech, Łech. eeeech Łech. Łech. Łech.  no ech!  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...