Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

dom śpi ukołysany serdeczną kolędą.
tyle ciepła się działo, pod sercem, na tacy.
tylko ciebie nie było, miły, miły, ze mną.
niepojęty, daleki, serdeczny, jednaki.

boże narodzenie bez ciebie się wlecze.
wszystko, czego mi trzeba, daleko, za rzeką.
ty jesteś moje boże, boże narodzenie.
Boże mój, czemu jesteś tak bardzo daleko.

  • Odpowiedzi 58
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Razi niekonsekwencja:
w tytule: Boże Narodzenie
2 strofa 3 wers: boże, boże narodzenie
2 strofa 4 wers: Boże...
Mimo formy utworu wychodzi na to, że słowo Bóg - bóg zostało użyte bardzo instrumentalnie. Peel poszukujący...?
Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Razi niekonsekwencja:
w tytule: Boże Narodzenie
2 strofa 3 wers: boże, boże narodzenie
2 strofa 4 wers: Boże...
Mimo formy utworu wychodzi na to, że słowo Bóg - bóg zostało użyte bardzo instrumentalnie. Peel poszukujący...?
Pozdrawiam.
a może zabawa słowem? poeci zresztą mają to do siebie, że instrumentalnie traktują słowa,
koniecznie trzeba z tym zrobić porządek!
a Boże Narodzenie to nazwa własna, to tak przy okazji
(a "Boże mój" - wołacz, a zarazem zwrot potoczny - podpada chyba pod używanie nadaremno - zgroza))
sorry, że się wciąłem Anno
pozdrawiam raz jeszcze
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Razi niekonsekwencja:
w tytule: Boże Narodzenie
2 strofa 3 wers: boże, boże narodzenie
2 strofa 4 wers: Boże...
Mimo formy utworu wychodzi na to, że słowo Bóg - bóg zostało użyte bardzo instrumentalnie. Peel poszukujący...?
Pozdrawiam.
a może zabawa słowem? poeci zresztą mają to do siebie, że instrumentalnie traktują słowa,
koniecznie trzeba z tym zrobić porządek!
a Boże Narodzenie to nazwa własna, to tak przy okazji
(a "Boże mój" - wołacz, a zarazem zwrot potoczny - podpada chyba pod używanie nadaremno - zgroza))
sorry, że się wciąłem Anno
pozdrawiam raz jeszcze
Zabawa słowem - i owszem. Niemniej dwie czterowersowe strofki to moim zdaniem zbyt mała przestrzeń na taką zabawę. Pomijam znaczenie użytego do zabawy zwrotu: Boże Narodzenie - boże narodzenie niech każdy niech rozumie je po swojemu. W wierszu Anny taka mieszanka wygląda po prostu dziwacznie.
Mam nadzieję, że autorka nie będzie miała za złe tej dyskusji :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


a może zabawa słowem? poeci zresztą mają to do siebie, że instrumentalnie traktują słowa,
koniecznie trzeba z tym zrobić porządek!
a Boże Narodzenie to nazwa własna, to tak przy okazji
(a "Boże mój" - wołacz, a zarazem zwrot potoczny - podpada chyba pod używanie nadaremno - zgroza))
sorry, że się wciąłem Anno
pozdrawiam raz jeszcze
Zabawa słowem - i owszem. Niemniej dwie czterowersowe strofki to moim zdaniem zbyt mała przestrzeń na taką zabawę. Pomijam znaczenie użytego do zabawy zwrotu: Boże Narodzenie - boże narodzenie niech każdy niech rozumie je po swojemu. W wierszu Anny taka mieszanka wygląda po prostu dziwacznie.
Mam nadzieję, że autorka nie będzie miała za złe tej dyskusji :)
hmm, zupełnie nie rozumiem co mają rozmiary tekstu do (niech będzie, że zabawy) słowem. to wyłącznie kwestia kunsztu - zresztą, dzięki prostemu zabiegowi z użyciem (bądź nie) dużych liter, otrzymujemy efekt zmiennego adresata wypowiedzi, i nie wiadomo kogoż to brak tego szczególnego dnia peelce - ukochanego, czy Boga. niespecjalnie to trudne w odczytaniu przecież, a ma swój niezaprzeczalny urok (a moje wątpliwości wynikają z małego zainteresowania tematem, mimo wszystko)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Zabawa słowem - i owszem. Niemniej dwie czterowersowe strofki to moim zdaniem zbyt mała przestrzeń na taką zabawę. Pomijam znaczenie użytego do zabawy zwrotu: Boże Narodzenie - boże narodzenie niech każdy niech rozumie je po swojemu. W wierszu Anny taka mieszanka wygląda po prostu dziwacznie.
Mam nadzieję, że autorka nie będzie miała za złe tej dyskusji :)
hmm, zupełnie nie rozumiem co mają rozmiary tekstu do (niech będzie, że zabawy) słowem. to wyłącznie kwestia kunsztu - zresztą, dzięki prostemu zabiegowi z użyciem (bądź nie) dużych liter, otrzymujemy efekt zmiennego adresata wypowiedzi, i nie wiadomo kogoż to brak tego szczególnego dnia peelce - ukochanego, czy Boga. niespecjalnie to trudne w odczytaniu przecież, a ma swój niezaprzeczalny urok (a moje wątpliwości wynikają z małego zainteresowania tematem, mimo wszystko)
Nie odmawiam kunsztu Autorce, oj nie :) A z odczytaniem bywa różnie, naprawdę różnie. Dziękuję za wyjaśnienia.
Pozdrawiam i Wesołych Świąt Bożego Narodzenia życzę :)
Opublikowano

Popsutku,

zaufajże mi, że wiem, co robię! Nie ma błędu, a jeśli zauważyłeś coś niepokojącego w tym tekście, co nazywasz "niekonsekwencją" - to dobrze. Brawo za spostrzegawczość.
Wesołych świąt. Dzięki piękne, Para:)

Opublikowano

Wyłącznie narodziny przychodzą mi do głowy, takie ludzkie, bez pompy i bardzo oczekiwane. Bardzo zrobiło się tkliwie i obrazek jak ze świątecznych pocztówek. Pięknie. Wszystkiego dobrego! E.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...