Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Siadł na balu miś kudłaty
bo miś lubi siadać
i ni z tego ni z owego
miś zaczyna biadać

a to że mu miód podjadły
dwa przebiegłe trutnie
a to że choć się uśmiecha
to wygląda smutnie

i tak przez pół dnia z nawiązką
miś na balu siedzi
i jak zaczął tak bez końca
jak biedził tak biedzi.

Kiedy słońce popołudniem
kryło się za rzekę
miś raptownie poweselał
bo zwietrzył pasiekę

więc poderwał jak dzierlatka
swój kudłaty zadek
i popędził ku pasiece
gdzie czekał obiadek

po obiadku legł na trawie
jak Polak prawdziwy
bo wiadomo zły gdy głodny
gdy syty leniwy.

Opublikowano

cudny wiersz o misiu i nie o misiu
a najbardziej mnie urzekło to:

Siadł na balu miś kudłaty
bo miś lubi siadać


:))))))))))

powiedz, Heniu
misiu temu
że go strasznie lubię
kiedy siada puszcza oko
cicho mruczy w uszko
zjada miodek
spać się kładzie
pochrapując lekko
miś - podusia
miś - kołderka
taki miś - ciepełko

buziak, Heniu!

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


„Misiek” to jest wdzięczna fucha
na rodzinnym żerowisku.
On przytuli i wysłucha,
choć dostanie też po pysku
gdy usiądzie wredna mucha
na Jej nosie w legowisku...

Słowem bieda „Miśkom” wszędzie
I inaczej już nie będzie...


Pozdrawiam Henryku :)
Opublikowano

kudłaty ma sen

zły dziś miś
potrząsa pustym brzuszkiem
aż burczenie słychać
bo żona obiadku nie podała

o podaje a to chwała
miś po obiedzie strasznie syty
zaczął ziewać
no już chrapie na kanapie

śni o słodkim podwieczorku

serdecznie - Jola.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


i znów chyba kombinuje
w swym misiowym łepku
zgrabną miśkę chyba zwęszył
w lasku po sąsiedzku

tłusty brzuszek lekko uniósł
a wraz z brzuszkiem cosik
lecz posmutniał nieboraczek
bo ma tylko grosik

no i zaklął dość siarczyście
"a niech to cholera
gdym był młody miałem darmo
płacić muszę teraz"

pozdrawiam Jacek
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.





Na zimowe mrozy
dobry taki miś
lecz jak nam wiadomo
miś śpi nie od dziś

a ten leśny wykrot
bez adresu, gdzieś
bo to ani miasto
ani nawet wieś

więc nam pozostaje
na wiosenny czas
czekać aż letargu
znów się zbudzi las

i zwróci nam misia
wraz z wiosennym dniem
by usiadł na balu
i zaryczał zjem

konia z kopytami
albo kobyłę
bom wyposzczony
a chcę mieć siłę.


Madziu pozdrawiam Cię serdecznie
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


„Misiek” to jest wdzięczna fucha
na rodzinnym żerowisku.
On przytuli i wysłucha,
choć dostanie też po pysku
gdy usiądzie wredna mucha
na Jej nosie w legowisku...

Słowem bieda „Miśkom” wszędzie
I inaczej już nie będzie...


Pozdrawiam Henryku :)



Niekoniecznie gdyż niedźwiadki
Mają labę póki młode
A gdy już wydorośleją
To ruszają po przygodę

I nie ważne że nadwaga
Że na boki spływa cielsko
Idą w świat a gdy Misiową
Znajdą wtedy marzycielsko

Mruczą coś po niedźwiedziemu
Czasem nawet i zaryczą
Lecz do swego legowiska
Powracają ze zdobyczą

Co tam potem między nimi
Było jest a także będzie
W to nie wnikam lecz wiadomo
Nowych misiów nam przybędzie.


Pozdrawiam serdecznie
HJ
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.





ja tez w sobie mam coś z misia
choć nie lubię tortu
i za miodem nie przepadam
ale tak dla sportu
chętnie w półmrok kawiarenki
cielsko swe zanurzę
i przy piwie w komitywie
cicho pobajdurzę
niekoniecznie o szyneczce
kaloriach i diecie
bo ciekawiej jest gdy zimą
gada się o lecie.


Pozdrawiam serdecznie :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.





Z tym się zgadzam co do joty
słychać było pomruk trzaski
a to znaczy że u misiów
też są kłótnie i niesnaski

bo to zupa przesolona
ziemniak jest na wpół surowy
na talerzu jakiś ochłap
chełpi się że jest schabowy

zaś misiowi też się zdarza
(autor na to nacisk kładzie)
nieraz prawie przed północą
wracać z lasu po naradzie

linią nie zupełnie prostą
chyba raczej już zygzakiem
a pod drzwiami puścić pawia
co niepodważalnym znakiem

jest gdzie mężuś spędzał wieczór
i czym raczył się niecnota
a wymówka że zebranie
to przeżytek i głupota.

My tu sobie tak o misiach
lecz my ludzie też nie w tyle
o czym także tu oznajmiam
choć nie czuję się z tym mile.


Jolu, pozdrawiam Cię serdecznie :)))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.





Jednak nasz bal trochę inny
bo nie skacze się, nie tupie
u nas można co najwyżej
opaść czyli siąść na dupie.

W przeciwieństwie do tych skocznych
gdzie zmęczenie z nóg powala
nas jedynie może zwalić
silny cios siekiery drwala.


Pozdrawiam serdecznie :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


i znów chyba kombinuje
w swym misiowym łepku
zgrabną miśkę chyba zwęszył
w lasku po sąsiedzku

tłusty brzuszek lekko uniósł
a wraz z brzuszkiem cosik
lecz posmutniał nieboraczek
bo ma tylko grosik

no i zaklął dość siarczyście
"a niech to cholera
gdym był młody miałem darmo
płacić muszę teraz"

pozdrawiam Jacek



lecz od czego są koledzy
czyli inne misie bure
wnet zrobili małą zrzutkę
tylko ma im miś fakturę

po wizycie u tej Misi
jako dowód namacalny
dać bo chcą koniecznie wiedzieć
czy to nie był sex oralny

oraz ile ma im zwrócić
plastrów miodu bo miłości
za złotówki miś nie kupi
tutaj liczą się słodkości

więc nie dziwcie się ludziska
że niedźwiadka już za młodu
zew natury tak nastraja
że go ciągnie jak do miodu.

Pozdrawiam serdecznie:)
HJ
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


i znów chyba kombinuje
w swym misiowym łepku
zgrabną miśkę chyba zwęszył
w lasku po sąsiedzku

tłusty brzuszek lekko uniósł
a wraz z brzuszkiem cosik
lecz posmutniał nieboraczek
bo ma tylko grosik

no i zaklął dość siarczyście
"a niech to cholera
gdym był młody miałem darmo
płacić muszę teraz"

pozdrawiam Jacek



lecz od czego są koledzy
czyli inne misie bure
wnet zrobili małą zrzutkę
tylko ma im miś fakturę

po wizycie u tej Misi
jako dowód namacalny
dać bo chcą koniecznie wiedzieć
czy to nie był sex oralny

oraz ile ma im zwrócić
plastrów miodu bo miłości
za złotówki miś nie kupi
tutaj liczą się słodkości

więc nie dziwcie się ludziska
że niedźwiadka już za młodu
zew natury tak nastraja
że go ciągnie jak do miodu.

Pozdrawiam serdecznie:)
HJ


Jak ty Henio o "miśkach"
delikatnie się wyraziłeś.
Mam kilka wierszyków
o legendach i ich prawdziwości
i także o fałszu co z Misiem robiono
jednak nie powiem, kiedy milczeć wolą

Brak uwagi jak i rozstroje,
bolą bardzo dziewczynę,
co Panną się zowie.
Nie chce spocząć jej myśl
na barkach plugastwa i niezgody,
a brak poszanowania znów
zaczyna nas trapić.

Nie mniej serdeczności dla Ciebie
oraz pozdrowienia wyrażam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.





lecz od czego są koledzy
czyli inne misie bure
wnet zrobili małą zrzutkę
tylko ma im miś fakturę

po wizycie u tej Misi
jako dowód namacalny
dać bo chcą koniecznie wiedzieć
czy to nie był sex oralny

oraz ile ma im zwrócić
plastrów miodu bo miłości
za złotówki miś nie kupi
tutaj liczą się słodkości

więc nie dziwcie się ludziska
że niedźwiadka już za młodu
zew natury tak nastraja
że go ciągnie jak do miodu.

Pozdrawiam serdecznie:)
HJ


Jak ty Henio o "miśkach"
delikatnie się wyraziłeś.
Mam kilka wierszyków
o legendach i ich prawdziwości
i także o fałszu co z Misiem robiono
jednak nie powiem, kiedy milczeć wolą

Brak uwagi jak i rozstroje,
bolą bardzo dziewczynę,
co Panną się zowie.
Nie chce spocząć jej myśl
na barkach plugastwa i niezgody,
a brak poszanowania znów
zaczyna nas trapić.

Nie mniej serdeczności dla Ciebie
oraz pozdrowienia wyrażam.



Wchodzić w sfery charakteru
i w zachowań różnych stany
może chyba pan psycholog
bo do tego przyuczany

ja tam jako obserwator
nie chcę wgłębiać się w materię
więc nie wnikam w leśne ZOO
i misiową menażerię .

Mój wiersz nie jest dokumentem
więc go faktem nie podpieram
i dla moich odpowiedzi
tez „uczonych” nie dobieram

piszę żeby mieć rozrywkę
a wesołej nutki brzmienie
po dniu ciężkim także dla mnie
niesie miłe ukojenie.


Pozdrawiam serdecznie:
HJ

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Odnoszę wrażenie, że z E-kranów coraz bardziej chlorowana woda leci. Jakby jej odcinano dostęp do naturalnej świeżości i tylko sypano (gmatwano) pseudo ulepszacze. Kotłuje się więc w głowach, ale pić trzeba... a może nie trzeba... ? hmm, może teraz jest odpowiedni czas na wykopanie studni. Wiesz skłaniający do refleksji.   Pozdrawiam :)
    • Tekst powtórkowy     Ośmioletnia dziewczynka ubrana w czerwoną sukienkę w białe groszki, siedzi smutna i zamyślona pod wiśniowym drzewem. Codziennie tu przychodzi jak tylko ma czas. Bo czasami zapomni. A to szkoła a to zabawy w głowie. Takie po prostu zwyczajne. Rodziców już to nie dziwi, że prawie codziennie, córka idzie do sadu, rozkłada kocyk i siada.   Teraz właśnie, nie wiadomo który raz, spogląda na drzewo wyczekująco. Pełno na nim różowego kwiecia. Wygląda tak, jakby ktoś konary kwiatkowym lukrem posypał. Słońce snuje ciepłe promienie, między listkami a delikatnymi początkami wiśni. Na Ziuziowej głowie, widnieje delikatny wianek z płatków róży. Musi często robić nowy, czasami kalecząc drobne dłonie. Nie przejmuje się tym. Tak naprawdę martwi ją tylko jedno.   Drzewo kryje w sobie pewną przykrą tajemnicę. Jeszcze nigdy nie wydało owoców. A ona ma na nie wielki apetyt. Nie wie dokładnie: dlaczego. Wie natomiast, że musi tu często przychodzić... i czekać. Może się pojawią. Zobaczy je wreszcie, by chociaż kilka zerwać i sobie zjeść. Ma jeszcze inny kłopot. Jest wyśmiewana przez dzieci. Szczególnie przez jednego chłopca, o imieniu: Staś.   – Ty znowu tu? Tylko uważaj, bo jeszcze ciebie wiśnie zaatakują. Mogą cię pożreć – Głupoty gadasz. Przecież ich nie ma. Nie przeszkadzaj mi. Idź sobie! – Tak... czekaj... aż ci figa z makiem wyrośnie. Przecież wiesz, że to drzewo jest głupie. – Drzewo nie może być: głupie. Głupi jesteś ty. – Skoro jesteś tak mądra, to przychodź codziennie. Żebyś nie przegapiła... wyskakiwania wiśni. Rozbiegną się i co? Już nie znajdziesz. – Znajdę. Jestem cierpliwa. – Ooo... cierpliwa. Ciekawe na ile ci wystarczy tej cierpliwości? – Nie twój interes! Daj mi spokój! Głupek z ciebie i nic więcej!   * Dzisiaj dziewczynka się dowiaduje, że Stasiu ciężko zachorował. Wiele dzieci ma go jutro odwiedzić w szpitalu. Zuzia nie ma zamiaru tak długo czekać. Postanawia iść do niego dzisiaj. Wiadomo, ma trudny, czasami wredny charakter, ale cóż... to zawsze kolega. A kolegę należy odwiedzić. Nawet takiego uciążliwego. Szczególnie w takiej sytuacji.   Stoi przy jego łóżku. Słyszy ciche słowa pełne zdziwienia: – Nie wierzę! To ty? Ta, której najbardziej dokuczałem, przyszła mnie odwiedzić jako pierwsza. Jesteś chyba bardziej chora, niż ja? – Powiedz lepiej jak ty się czujesz? – Z tego co podsłuchałem, już chyba za długo nie pożyję. Przestanę cię denerwować. – Co ty gadasz za głupoty. Mam cię walnąć za to... oj przepraszam. Chorych nie można. – Wiesz co... – Co? – Mam apetyt na wiśnie. Choćby kilka. Właśnie z tego drzewa. Załatwisz mi to? Znasz to drzewo tak dobrze… a ono ciebie. No co? Chociaż spróbujesz załatwić? – Nie mogę niczego obiecać. – Wiem. Poczekam, ile będę mógł.   Staś leży w szpitalu, a Zuzia chodzi do sadu. Teraz codziennie. Zaczyna nawet przemawiać do drzewa, trochę wnerwiona:   – Posłuchaj Drzewo. Co ty sobie w ogóle myślisz? Jak długo mam jeszcze czekać? Wiśni mi daj! Ale już! Przepraszam... chociaż trochę. Dla chorego kolegi potrzebuję. Szczerze mówiąc, jest mi przykro, że nie dla siebie, ale w tej chwili on jest ważniejszy. Przychodzę i przychodzę... i co? I nic! Czy ty nie masz litości w gałęziach. Jestem małą dziewczynką, ale już wiele kłopotów życiowych za uszami. A teraz jeszcze to! Nie chcę dla siebie, tylko dla niego. Proszę! Bądź drzewo człowiekiem! Nie machaj gałązką, że nie możesz, bo wiem... że możesz i już!   Tego pamiętnego dnia, jak zwykle przychodzi w dobrze znane miejsce. W pierwszej chwili nic nie zauważa. Aż nagle oczom nie wierzy. Na gałązce i to jeszcze blisko ziemi, wisi kilkanaście wisienek. Dużych, ładnych i zdrowych. Dziewczynka stoi jak oniemiała, a jej serce bardzo się raduje. Dziękuje pospiesznie Drzewu, zrywa owoce i biegnie co tchu w płucach do szpitala. Wyobraża sobie, jak go ucieszy ten prezent. – Może nawet jedną mnie poczęstuje. Ojej! Nie musi. Nie powinnam tak myśleć.   Niestety. Po przybyciu na miejsce dowiaduje się, że Staś przed chwilą zmarł. Znowu stoi jak oniemiała, nie mogąc powstrzymać łez. Czyżby wszystko na próżno? A może za wolno biegłam? Lub za długo zrywałam?   *   Zuzia, kładąc owoce na jego zimne, splecione dłonie, szeptała cicho: – Weź je na drogę. Chociaż tak sobie myślę, że może już jesteś w innym świecie. Lepszym. Chyba nie byłeś zły, tylko... a tak w ogóle… to będę tęskniła za tym twoim dokuczaniem... głupku.   W czasie pogrzebu i trochę po, drzewo okryły piękne wiśnie. Po raz pierwszy w swoim drzewnym życiu obrodziło i to od razu wielką ilością. Tak już było przez wiele długich lat. Nawet ptaki omijały je z daleka, jakby wzbudzało szacunek. A owoce właśnie z Tej gałązki, miały najlepszy smak. Wiele dzieci się o tym przekonało. Radości było co niemiara.   * Tylko Zuzia, po wielu latach nie wytrzymała i wrzasnęła w kierunku Wiśniowego Drzewka: – Czy on naprawdę musiał umrzeć, żebyś ty mogło zaowocować!!
    • @Leszczym jeśli, to Ty masz siebie i dobrze się z tym czujesz ( smakujesz), to raczej to patriarchat chyba :)) Taka moja niezobowiązująca interpretacja :)) Pozdrawiam:)
    • @violetta nie, to było 3 lata temu:) w kwietniu, a teraz tak tam ciepło jest i bajeczne morze;)   Moje wspomnienia:)  
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Miałem na myśli dzieci starsze, nie niemowlaki, takie 5-6 lat.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...