Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

W pędzie po prostej do wieczności drodze
wietrzeją skały, eroduje ziemia,
sprzęt się zezłamia i szmacieje odzież,
w próchno i truchło wszystko się przemienia.

Naprzeciw temu wciąż dojrzewa życie.
Czy, zatwardzając zimny jak głaz rozum,
tłumić je, tępiąc zalążki w rozkwicie,
czy, w żarze uczuć, pozwolić się mnożyć?

Miłość za życiem zawsze będzie stała.
Ślepo zaprzeczy nawet rozumowi,
lecz jeśli w końcu rozminie się z prawdą,
miast czynić dobro, w znistę się roztrwoni.

Tylko gdy razem, w jednej idą parze,
Miłość przychylna bywa rozumowi,
rozum istotą swoją ją obdarza
i tak najlepiej służą człowiekowi.

Edytowane przez Sylwester_Lasota (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

W pewnym sensie jest to wiersz odkrywczy, bo odsłania to, co ludzie sobie lekceważą, a przynajmniej bagatelizują. Wychodzi więc na to, że są wartości nieprzemijalne, acz/chociaż czasami (przynajmniej niektórym) wydają się nieważne i przebrzmiałe. No i to słowo znista , mnie akurat kojarzy się z niweczą i zniszczeniem, ale też ze zniesieniem i szkodą, jak i ze zniesławieniem i z czymś niechcianym; a w każdym razie z czymś złym, małostkowym, co wynika z tekstu (jako przeciwstawienie czynienia dobra). Dobry więc i pouczający jest to wiersz, a tym bardziej dobry, że to sztuka jest zainteresować (wciągnąć) czytelnika starymi prawdami (i nowym słowem, przynajmniej dla mnie). Pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



wiersz ma rymy i rytm, usuwając drodze złamałbym konwencję.
co do tego wersu z miłością, to może jest frazesem, ale w odniesieniu do następujących po nim wersów miał nabrać nieco innego wydźwięku - ślepa miłość może być zabójcza.

dzięki za zrozumienie.
pozdrawiam i do poczytania :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



dobrze Ci się kojarzy i bardzo dobrze czytasz.
wiersz powstał po rozmowach z panią psycholog, która przekonywała mnie, że należy odrzucić rozum i dać się prowadzić uczuciom. nie przekonała mnie, chociaż uważam się bardziej za człowieka kochającego niż rozumnego :).
myślę, że zarówno bezgraniczne zaufanie rozumowi, jak i poleganie jedynie na miłości, szczególnie tej własnej, często małostkowej, do niczego dobrego nie prowadzi.
wielkie dzięki za ciekawy i niezwykle cenny dla mnie komentarz. za zawarte w nim pochwały wiersza również :)
kłaniam się i pozdrawiam.
Opublikowano

Sylwestrze
mam mieszane uczucia;
o ile pierwsza strofa zapowiada marsz w ciekawe,
już druga tylko marszem bez ciekawych widoków ,
3. i 4. strofa - nie bardzo.
A jeśli jest tam mowa o miłości i rozumie, to nasuwa mi się
aforyzm Francois de La Rochefoucauld:

Serce zawsze wystrychnie rozum na dudka.

mając to na uwadze, coś bym w tych strofach zmienił :))

Opublikowano

pierwsze miały być wprowadzeniem do tych następnych dwóch. właściwie, to obawiałem się zarzutów że plotę w nich frazesy :). to co zasadniczo chciałem powiedzieć starałem się umieścić w tych, o których piszesz, że nie bardzo. no cóż, chyba będzie trzeba jeszcze trochę nad tym pomyśleć.

dzięki za czytanie i pozdrawiam.

Opublikowano

zapomniałem :), ciekawy aforyzm. prawda.i zauważ, że chociaż tej myśli nie znałem, piszę, że gdy miłość idzie w parze z rozumem 'bywa', nie 'jest', mu przychylna. chodzi jednak o to, żeby tych dwoje przestało się 'wystrychiwać' bo, z drugiej strony, rozum potrafi zabić miłość. może natury rzeczy nie można zmienić, ale można chociaż o tym porozmawiać :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Karolina rozglądała się po obszernym pomieszczeniu zastawionym ciężkimi, dębowymi regałami pełnymi woluminów. Wszystkie księgi były oprawione w skórę i wyglądały jakby zostały żywcem przeniesione z zamku angielskiego lorda epoki wiktoriańskiej. Niektóre starodruki były zabezpieczone i znajdowały się na kilku regałach za szkłem. Studentka była oszołomiona tym bogatym i cennym księgozbiorem. „Muszę wreszcie zobaczyć moje materiały”, pomyślała. Usiadła przy dębowym stole usytuowanym po środku biblioteki. Leżały na nim przedwojenne egzemplarze czasopisma „Głos Ewangelii”, wydawanego przez Mazurów w języku polskim. Ucieszyła się, bo wiedziała, że jeszcze o tych gazetach nikt w Polsce nie pisał. Brała każdy egzemplarz delikatnie do ręki i sporządzała notatki z ich zawartości. W pewnym momencie do pomieszczenia wszedł pastor Kocki. Był mężczyzną dawno już po pięćdziesiątce, średniego wzrostu, o lśniących, brązowych oczach i łagodnej twarzy. Serdecznie przywitał się i zapytał, czy Karolina czegoś jeszcze nie potrzebuje. Usiadł przy stole. Dziewczyna podziękowała, chciała pochwalić zasoby biblioteczne, ale wówczas jej wzrok padł na portret młodego mężczyzny. Wcześniej obrazu nie zauważyła. Rama była przewiązana czarną wstążką. Spojrzała na gospodarza. Pastor zobaczył jej pytające oczy. - To mój syn, Henryk. Zginął rok temu w wypadku samochodowym, w drodze na obronę swojej pracy doktorskiej - wyjaśnił spokojnie. - O mój Boże, dlaczego?! - wyrwało się Karolinie. - Proszę nie mieszać w to Boga. To nie była jego decyzja. To pewien człowiek, mieszkający zresztą dwie ulice dalej, dokonał złego wyboru. Po alkoholu wsiadł do samochodu - powiedział smutno.
    • @UtratabezStraty Z dużym zainteresowaniem przeczytałam Twoje opowiadanie i pojawiło się mnóstwo pytań. Wizja przyszłości naszego państwa czyli postępujący autarkizm, porzucenie zglobalizowanego kapitalizmu, obraz niemalże apokaliptyczny może nie przeraża, ale niesie pewną refleksję. Natomiast sfera relacji między małżonkami i sfera psychologiczna nie przekonuje mnie. Czy zmieniający się system, warunki życia zmieniają uczucia, relacje? Marek chce wychowywać żonę i zapewnia, że "nie w stylu naszego małżeństwa, żeby dbać o siebie nawzajem". No tak, przecież są małżeństwa, które łączą różne sprawy, tylko nie tzw, miłość. Beztroska obu małżonków, gdy Agnieszka jest w więzieniu, wrażenie, że jej się tam podoba,nie rozpacza też mąż - jakoś do mnie nie trafia. No i drobny wniosek, komfort życia w więzieniu jest o wiele większy niż w klasztorze (obecnie się zgadza), ale w tej wizji już tak nie jest. :)
    • @Annna2Cudny tekst - subtelny i melancholijny, przypomina epitafium, wyzwala ukojenie, zadumę i próbę pogodzenia się z odejściemwspaniałej artystki.  Piekne metafory: "Strąciłaś noc, sięgnęłaś gwiazd" . I jeszcze ta muzyka! Aż brak mi słów. 
    • @GosławaWiersz - obraz, przemawia spokojem i zostawia ... niepokój. Jest to coś, co porusza. Gdy mgła "penetruje okoliczne rowy" ktoś mi bliski bierze aparat foto. i "wyrusza na żer" . Wiersz piękny!
    • @andrewCzas rozdaje karty, jak chce. A my gramy na ślepo, a życie wciąż czeka na nasz ruch. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...