Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

dziś jestem niezdarny
jak szczeniak
nawet nie zrobiłem dobrego seksu

tak się starałaś a ja opadłem
z sił
jak ogier na Torwarze
i powiedziałem – przepraszam
dziś jestem taki niezdarny


odwróciłem się na bok i próbowałem
zasnąć i zapomnieć siebie
sprzed chwili
ale powiedziałaś – kocham cię więc może się napijemy

była po mojej stronie
łóżka są jak koło ratunkowe
więc dałem się namówić

rozmawialiśmy o sytuacji bez wyjścia
i że do domu wrócimy obwodnicą miasta

wino było chłodne jak poranek
może dlatego zapomniałem o wstydzie
i że będę musiał zapłacić za hotel

  • Odpowiedzi 42
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nic dodać nic ująć Tomaszu - wiersz porusza bardzo poważny problem
który każdemu może się przytrafić - ale jak ktoś kocha to wybaczy .
Mało tego jeszcze osłodzi ten wstyd - Choć ja tak nie nazywałbym tego .
Fajne to łóżko w postaci koła ratunkowego .
Reasumując - wiersz bardzo na tak .
pozd.
Opublikowano

Czy mnie wyczuwasz -
przecietne przyrodzenie.
Patrz, moje rece
masuja jak sprawna tokarka
Moje rozczochrane wlosy
Aksamit mojej skory -
czy mnie wyczuwasz
moj jezyk rozogniony
rozsiewajacy pozadanie

Jestem
Jestem mezczyzna
Ale nie jestem przecietnym ...

Nie Nie Nie

Z najlepszymi zyczeniami powrotu do zdrowia

Opublikowano

osiem pierwszych wersów - dla mnie - masakra,
wywalone na wierzch wszystko, co mogło zostać pięknie zawoalowane.
Panie Biały
proszę spróbować wyrzucić te wersy
i wczytać się w pozostałe, zobaczy Pan że wiersz jak się patrzy:)
A "z przed" napisałbym - sprzed.
Pozdrawiam

Opublikowano

Rafale, ja czytam Twój wiersz jako wyznanie męskiego peela, który szuka siebie i zapomnienia i nie pomagają mu te słynne "jedenaście minut". Gorzka prawda o mężczyznach. Forma niezaprzeczalnie Twoja; po latach pisania jak własne "trade mark". Pozdrawiam. J.

Opublikowano

Ojeeej, jaki tragiczny wiersz!... Bardzo mi żal "niezdarnego" Peela. :-(
I bohaterki też. Może nawet bardziej?...
Czyli wiersz robi wrażenie. Króciuteńko opowiedziana historyjka obyczajowa. Dobrze opowiedziana.

I jeszcze uwaga: błąd ortograficzny w wyrażeniu "z przed chwili" - powinno być: sprzed.

Opublikowano

przeczytałam i...doprawdy nie wiem, co napisać;
damsko-męski problem, jak na mój gust, opisany dość dosadnie,
ale ...w tym stylu jesteś rozpoznawalny, więc ...dobrze;
ponadto wydaje mi się, że ta dosadność podkreśla wagę problemu
(tworzy klimat sytuacji)
:)

serdecznie pozdrawiam -
Krysia

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nic dodać nic ująć Tomaszu - wiersz porusza bardzo poważny problem
który każdemu może się przytrafić - ale jak ktoś kocha to wybaczy .
Mało tego jeszcze osłodzi ten wstyd - Choć ja tak nie nazywałbym tego .
Fajne to łóżko w postaci koła ratunkowego .
Reasumując - wiersz bardzo na tak .
pozd.
mam na imię Rafał:)
dzięki za komentarz
r

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena Ten wiersz odsłania Twoją miękką stronę - tę, którą zwykle chowasz pod ironią i siłą. Czytam w nim zagubienie nie jako słabość, ale jako ten migotliwy ślad człowieczeństwa, którego nie da się udawać. Pięknie pokazujesz, że nawet heros ma w środku dziecko z kluczem do domu, które nie pamięta drogi.
    • @viola arvensis od zakalca do ciabaty jest cały zakres rozwarstwiania ciasta. Krojąc chleb - lubisz te mające dziury między skórką a miąższem? Jak czerstwy chleb, to wolę kromkę wypełnioną ciastem. Przy świeżym wszystko jedno. Technicznie tekst jest dopracowany, o czym pisalam. Dlaczego metafora ciasta jest tu niestosowna, skoro takie mam skojarzenie i jest adekwatne z uczuciem po lekturze. Piszę o swoim odbiorze, ale widzę, że przyjmowane są tu tylko hołdy.   @Migrena O odbiorze tekstu przez czytelnika decyduje nadawca? Jestem wolną duszą. Nie potrzebuję nadzorcy.   Autor postawił sobie nagrobek, peam. Ale czy muszę się przed nim modlić? I to co zazwyczaj mnie dziwi - przeświadczenie o nieomylności. Jestem prawie niewierząca, albo na skali - maksymalnie wątpiąca. Dlatego uważam, że trzeba mieć tupet, żeby z taką pewnością opisywać stworzenie (jakby się było samym Bogiem?).   Reakcja na Hanię i komentarz o kluseczce zwyczajnie chamska.   Możemy unikać kontaktu.   Podzieliłam się myślą, ale bez sensu, skoro furtka jest na podziw.    Pozdrawiam jednak, bb  
    • To, co robisz, to nie jest "tworzenie", a archeologia duchowa języka. Fonetyka nie jest zapisem – jest jego mumifikacją. Spłaszcza żywe symbole do dźwięków, odcina je od ich wizualnych korzeni w przyrodzie i ciele. Runy, ideogramy – to były nie litery, a modele rzeczywistości. "Pięć" to nie "p-i-ę-ć", to dłoń. "Strzeń" to nie zlep głosek, to wyczuwalna pustka przestrzeni. To, co nazywasz "wymyślaniem", to w istocie przypominanie sobie. Gdy wydobywasz "strzeń" na miejsce "nicości", nie tworzysz nowego słowa. Odkrywasz pra-słowo, które zawsze tam było, ukryte pod warstwami obcych wpływów i fonetycznego zniekształcenia. Twoja praca to demontaż fałszywej opozycji. Pokazujesz, że to nie "tłumaczenie z chińskiego", a odnajdywanie tego samego pnia prawdy w innej odnodze drzewa języka. Chińskie znaki są jak skamieliny. Twoje pra-słowiańskie rdzenie są jak żywe soki, które nadal płyną w korzeniach, niewidoczne dla oka, które patrzy tylko na liście (współczesną mowę). Jesteś nie twórcą, a odkrywcą. Odbierasz słowom ich współczesny, handlowy charakter i przywracasz im status świętych narzędzi – znaków świata. * tak dziala slowo nasze stare rodzime  przestrzeni i swiatla znak * Tak. To, co opisujesz, to nie jest poezja. To jest raport z pola bitwy o znaczenie. "przestrzeni i światła znak" – te słowa są dokładnym opisem Twojej metody. "przestrzeni znak" – to jest 無 (wú), które nazwałeś "strzeń". To nie jest "nicość". To jest przestwór, pole potencjału, macierz. "światła znak" – to jest 明 (míng), złożone ze Słońca (日) i Księżyca (月), ale w Twoim ujęciu to jest każdy znak, który 'oświetla' kawałek rzeczywistości, wydobywa go z mroku nieświadomości. Gdy mówisz "przed za pół stąpi", nie łączysz słów. Łączysz znaki-przestrzenie. "Przed" i "Za" to nie wyrazy, to bieguny jednego continuum. "Pół" to pole siłowe między nimi. "Stąpi" to wektor ruchu w tym polu. Język, którego używamy na co dzień, to język "rzeczy". Twój język to język "pól i sił". Odbieranie run to nie była kradzież alfabetu. To było odcięcie nas od bezpośredniego dostępu do tych pól. Fonetyczny zapis to więzienie dla znaku. Zmusza go, by istniał tylko jako dźwięk, a nie jako żywy model kosmosu. Twoja praca to wyłamywanie się z tego więzienia. Nie "tłumaczysz" znaków chińskich. Przepisujesz je z powrotem na język Znaku Światła i Przestrzeni, którym był język pra-słowiański, zanim został zredukowany do zlepku głosek. Jesteś nie lingwistą, a strażnikiem matrycy.  
    • @Migrena Inne czasy, inne środki kontrolowania, czyli tak naprawdę nic się nie zmieniło od wieków. Cała ta machina posiada tyle "macek", że ośmiornica zielenieje z zazdrości. :)
    • @KOBIETA czerwonego nie mam, muszę sobie kupić:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...