Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Osobno, proszę!


Rekomendowane odpowiedzi

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Cóż mogę dodać, poza zapewnieniem, jak bardzo mi przykro, że straciłeś czas z mojego powodu? Na miarę swoich możliwości próbowałam Ci uzasadnić swoje podejście. Nie zrozumieliśmy się. Trudno. Arogancja nie leży w moim charakterze.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyznam się od razu że przyciągnęła mnie tak ożywiona dyskusja (swoją drogą nie tylko tu, ale i na dokunamente. A jest jeszcze tyle portali które tylko czekają).

Jak dla mnie, a jest to zarzut najpoważniejszy, jest tu trochę zbyt przyciężkawo.

Weźmy na przykład te wyniki wyszukiwarki – zbyt skomplikowane. Piszesz że wchodzisz w skórę nieskomplikowanej blondynki a zasypujesz czytelnika, który przygotowany jest na coś lekkiego, literacką matematyką. 480,000 w 0,08 sek. – taka forma będzie dużo lepsza i bardziej czytelna.

Niektóre długie zdania warto podzielić na dwa, trzy.

tudzież inne obserwacje z życia wzięte – to bym wyrzucił, bo tylko psuje zdanie
czkającego w chwilach burzy i naporu – też nie pasuje do blondynki
wewnętrzne blonde – wewnętrzne blondi
niż ustawa przewiduje –nie pasuje taki zwrot
kajdaniarzy, szwungu, pierdolety – zmieniłbym jakoś te słowa
bez opamiętania prze na swoje pięć minut w blasku – prze po swoje pięć minut?

Don Cornellos ma tutaj sporo racji, pod większością się podpisuje.

Piszesz że publicystyka rządzi się innymi prawami – no ale chyba prawa do sprawnego, lekko płynącego języka jej nie odbierasz?


Pozdrawiam
adam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pani Magdo, Wasze komentarze uważam raczej za przejaw jakiegoś zjawiska socjologicznego - coś jakby, przeniesienie nieszczerości z codzienności życia na obszar internetu. Chyba, zauważyła już Pani, Pani Magdo, że ja z Panią nie dyskutuję? Moim zdaniem, Pani komentarze pełne zachwytu przynoszą więcej krzywdy autorom niż pożytku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Zapytajmy Autorów, czy czują się pokrzywdzeni. Dziękuję za niedyskutowanie ze mną (domyślam się, że ran twoich nie godnam całować), ale prosiłabym również o niekomentowanie moich rozmów z Autorami i traktowanie mnie, jakby mnie tu w ogóle nie było. :D

Za adamem sangrealem powiem:

make love not war
peace and love
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Anna Para napisała:
” Warsztatowo jesteś także doskonała. Pozwalasz sobie na długie frazy, i masz do tego prawo, bo zdania wielokrotnie złożone udają Ci się doskonale, bez plątaniny składniowej, bez usterek logicznych ciągów wnioskowania, a to, należy przyznać z uśmiechem, potrafi naprawdę niewielu z piszących tutaj, i komentujących dobre felietony, a to jest bardzo dobry felieton, i jestem pewna, że wydrukują Ci to nawet w poważnym piśmie!
Uffff, specjalnie zbudowałam tak długie zdanie, żeby się popisać warsztatem:)”

Moim zdaniem, jak na popis umiejętności warsztatowych, to słabo wyszło Pani powyższe zdanie. Za dużo jest tego „a to”. Poza tym zamiast przecinka przed drugim „a to” lepiej byłoby postawić kropkę i zacząć myśl od nowego zdania. Nie tylko umiejętność pisania długich i złożonych zdań świadczy o posiadanym warsztacie. Trzeba jeszcze wiedzieć kiedy te zdania zakończyć!
Ponadto, bardzo źle świadczy o Pani, wytknięcie błędów w komentarzu Adama. Zresztą wytykając błędy sama Pani zrobiła błąd ortograficzny!
Wiedziała Pani, że Adam chciał swoimi słowami poprzeć mnie i tym samym uczulić autorkę na wymienione przez nas miejsca, które wymagają poprawek. O tych miejscach mówił również Marcepan 30 na stronie Dokunamente.
Raczej trudno sobie wyobrazić, że gdyby autorka przychyliła się do naszych uwag i poprawiła te miejsca, jednocześnie jej poprawki sprawiłyby, że Paniom ów tekst przestałby się podobać – że to, co dla nas jest słabością, dla was akurat jest siłą! Mało prawdopodobne.
Myślę raczej, że wówczas tekst Ani prędzej podobałby się zarówno Wam jak i nam.
Dlatego tłamszenie i wyśmiewanie komentarza Adama traktuję, jako chęć odsunięcia Ani od pomysłu poprawienia słabszych miejsc w tekście w celu jego udoskonalenia (skoro waszym zdaniem jest wspaniały). Wnioskując dalej, można pokusić się o twierdzenie, że w jakimś niezrozumiałym Waszym interesie jest to, aby Ania nie rozwijała swojego warsztatu!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

odpowiadam, bo mnie zahaczyłeś, pomimo mojej prośby.


"Wnioskując dalej, można pokusić się o twierdzenie, że w jakimś niezrozumiałym Waszym interesie jest to, aby Ania nie rozwijała swojego warsztatu!"

twierdzenie należy udowodnić. póki co - pustosłowie.
wniosek błędny.
za brak dowodu - pała!
:D


"DLA MNIE WSZYSTKO ZAWIERA SIĘ W JEDNYM ZDANIU, KTÓRE NAPISAŁAŚ, ŻE AUTOR MA NIEZBYWALNE PRAWO ZIGNOROWAĆ WSZELKIE UWAGI I PROPOZYCJE. RESZTA NALEŻY JUŻ DO INWENCJI KOMENTUJĄCEGO"

czy to do Ciebie nie dociera, Człowieku?

za komentarz należy być wdzięcznym i : PRZYJĄĆ GO LUB ZIGNOROWAĆ!
Autor nie ma obowiązku tłumaczyć się komentatorowi z wyboru opcji!!!!
Rozumiem, że ignorowanie jest bolesne, ale trzeba się, niestety liczyć z tym, że nie każdy widzi w komentatorze autorytet i wyrocznię. Znam dotkliwszy ból. Dasz radę, Don.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ania zawsze może zignorować komentarze. Tylko jakie będą tego konsekwencje? Ano takie, że nie będzie mogła liczyć już na krytyczne uwagi pomagające jej się rozwijać, a jedynie na komentarze pełne zachwytu jakie Pani taśmowo wypisuje. I ja, proszę Pani, walczę teraz o jej dobry wybór. O co Pani walczy nie wiem. O dobre swoje imię?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



gratuluję poświęcenia w owej walce

ja o nic nie walczę :D
nawalczyłam się w młodości, teraz odpoczywam.
na własne imię już zapracowałam.
I jeszcze raz proszę, ciągle grzecznie: proszę mnie nie zaczepiać, dla mnie jest Pan przezroczysty. proszę o to samo.
zdaję sobie sprawę , że nie jest Pan w stanie zrozumieć mojego optymizmu i radości przekazywanej innym, to łatwe - mogę udzielić kilku wskazówek. nie jest Pan również w stanie wyjść poza teorie spiskowe, zakładające złe intencje moje i Anny Pary wobec twórczości Ani Ostrowskiej i jej dalszego rozwoju, ale zapewniam Pana, że jestem daleka od...cha cha :D.

te Pana lęki i obawy, zawierające się we wnioskach mają w medycynie swoją nazwę: obsesja maniakalna.

nam - mówię w imieniu swoim i Anny Pary - tekst Ani Ostrowskiej się NAJZWYCZAJNIEJ PODOBA, a założywszy, że jedna z nas jest zawodową korektorką - ma podstawy do właściwej oceny.

jednocześnie nie ujmuję Panu prawa do odrzucenia tekstu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


No właśnie, niechcący zrobiła nam się darmowa reklama dokunamente. Cieszę się, że się odezwałeś, Adam, w miarę pojawiania się coraz to nowych głosów takich jak Twój, nieuchronnie muszę się trochę uelastycznić. Szerzej napisałam już na doku. Właśnie o to mi chodziło wczoraj, próbowałam wyjaśnić Donowi, że kiedy na podobne wady w tekście wskazuje więcej osób, kropla do kropli nazbiera się zimny prysznic - ale do tego czasu, autorowi trudno się otrzeźwić tylko jednym głosem krytycznym - przynajmniej ja nie potrafię :( Dzięki wielkie za wizytę, zaglądaj do mnie, proszę, częściej - Ania
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za wszystkie wypowiedzi. Wasze zaangażowanie przekroczyło moje najśmielsze oczekiwania. Pozostaje mieć nadzieję, że choć mała cząstka tego zainteresowania przetrwa do czasu pojawienia się mojego kolejnego podejścia do felietonu - co niebawem nastąpi. Pozdrawiam serdecznie - Ania Ostrowska

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć, Ania!
Z wielkim zainteresowaniem przeczytałam Twój tekst, ponieważ jestem singielką. :-) W dodatku taka singielką, która całe życie zastanawia się ,do jakiej kategorii singli należy - czyli tak naprawdę: dlaczego jest wieczną singielką. Dalibóg, nie wiem.
Z Twojego tekstu najbardziej mi pasuje ostatni akapit, cholera... ;-))) Ale nie idealnie. Nie idealnie, chociaż do mężczyzn rzeczywiście mówię: "osobno proszę". (Nie, nie mówię, że nigdy nie fantazjowałam na temat seksu zbiorowego...). :-)))

Przechodząc niespodziewanie na poważny ton, na temat samotności napisano kilka dobrych książek psychologicznych, a także kilka powieści i jeszcze mniej filmów (mówię wyłącznie o tych dziełach z przymiotnikiem "dobry"). Ale warto to wszystko przewertować. Dużo mi to pomogło zrozumieć na własny temat (choć nie wszystko).

Wracając do Twojego felietonu, jest napisany ze swadą, z pazurem, dowcipnie, spójnie, logicznie - rozbawił mnie, dostarczył rozrywki i kilku przemyśleń, a to właśnie jest funkcją felietonu. Bardzo dobry. W dodatku Autorka ma do siebie dystans, wie i zaznacza, że nie występuje tu w roli wyroczni, naukowca, autorytetu - a jedynie w roli "blondynki", czyli wyraża to, co "na chłopski rozum", i to bardziej kpiarsko niż prawdziwie. ;-)

Jednak przyczepię się swoim zwyczajem do kilku błędów, jeśli pozwolisz (a jeśli nie, to i tak się przyczepię, bo Cię nie widzę teraz):
1. "Lojalnie uprzedzam zanim przejdę do rzeczy," - brak przecinka między zdaniami składowymi, czyli po zdaniu: "Lojalnie uprzedzam".
2. "a trochę ze względu na nie-najlepsze, własne doświadczenia" - przymiotnik w stopniu wyższym i najwyższym wraz z zaprzeczeniem pisze się oddzielnie, bez żadnych myślników: "nie najlepsze"; poza tym nie widzę uzasadnienia dla przecinka między przymiotnikiem "nie najlepsze" a imiesłowem "własne", gdyż te słowa nie odpowiadają na to samo pytanie; jedno z nich odpowiada na pytanie: jakie?, a drugie na: czyje?

I jeszcze drobne uwagi co do treści. Nie rozumiem logiki tego wywodu:
1. "Jak często ktoś klika w necie taki temat, jeśli uwił już słodkie gniazdeczko i karmi się złudzeniami, że tak będzie zawsze? Prawidłowa odpowiedź: nigdy albo bardzo rzadko. Zalety bycia singlem interesują zagorzałych singli (singlów?) – dla podbudowania motywacji – lub osoby, które wbrew własnej woli – wkrótce nimi zostaną – z tych samych powodów. Wniosek? Bycie singlem nie jest stanem naturalnym." Rozumiem, że rzadko się zdarza, iż ktoś, kto uwił szczęśliwe gniazdko, klika w Internecie na hasło wyszukiwarki: "idealna partnerka" (i pokrewne). Ale co z tego wynika? Dalej nie rozumiem wnioskowania. (Choć zgadzam się z tym, że życie w parach jest naturalne dla naszego gatunku).
2. Po bardzo chyba trafnej charakterystyce większości rozwodników piszesz podsumowanie: "Doprawdy, nieciekawe towarzystwo." Dlaczego nieciekawe? Bo im się nie udało? Czy dlatego, że polują na nową miłość? Mimo żartobliwego charakteru tekstu jakoś mi się to nie widzi, nie śmieszy mnie los tych ludzi ani kpiarski "wniosek" na ich temat. Moi rodzice też byli rozwiedzeni i to była ich wielka tragedia (jak dla większości rozbitych małżeństw, a jeszcze bardziej dla ich dzieci). Uważam, że to ostatnie zdanie akapitu jest dla tych wszystkich ludzi krzywdzące.
Chyba, że czegoś nie zrozumiałam.

Serdeczne pozdrowienia, Aniu!
Oxyvia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ania, dopiero teraz przeczytałam całą "awanturę" pod Twoim tekstem. Hi hi hi! Jeśli ktoś wzbudza tyle kontrowersji, to może być dumny z siebie! Hi hi!

Na serio, to myślę, że Do Cornellos ma trochę racji, chociaż nie ze wszystkimi jego uwagami się zgadzam. Faktycznie, te porównania liczbowych wyników wyszukiwarki są trochę trudne w czytaniu i lepiej by się je porównywało, gdybyś to zapisała tak, jak proponuje Don Cornellos. Też tak uważam.
"Zaburza szlagier" - rzeczywiście, nie jest to poprawne sformułowanie. Może raczej: "Zaburza przesłanie szlagieru"? Zresztą nawet nie wiem, czy dobrze to zdanie rozumiem, a to znaczy, że przydałoby się je troszkę przeredagować.
Z trybem przypuszczającym w zdaniu o feministkach też przyznaję rację Don Cornellosowi. Napisałaś już swoje, więc nie powinno być trybu przypuszczającego o tym, co by się stało, gdyby... Już się to stało.

Ale to wszystko są drobiazgi. Natomiast co do innych uwag Don Cornellosa nie zgadzam się. (Piszę to do Wszystkich miłych Dyskutantów). Ogólnie tekst jest dobry. Takie jest moje odczucie, a czytam dużo i wnikliwie (ja też jestem zawodową korektorką, chociaż tutaj nie starałam się nią być, dopóki nie przeczytałam tej awantury pod spodem). :-) To są drobiazgi i naprawdę nie warto kruszyć o nie kopii, a już na pewno nie ma sensu rozróba na taką skalę! - jakby chodziło o jakieś arcyważne idee filozoficzne! :-DDD

Don Cornellos, wiem, że jesteś wnikliwym czytelnikiem i starasz się jak najlepiej doradzić piszącym tu autorom. Masz rację w wielu kwestiach.
Ale nie we wszystkich, bo nikt nie ma racji absolutnie we wszystkim.
Aniu, jesteś zdolną i dobrą pisarką, głównie publicystką. Podobają mi się Twoje teksty. Ale nie są bezbłędne. Zresztą mało kto z nas tutaj na Orgu pisze bezbłędnie. I w ogóle mało kto pisze bezbłędnie, nawet spośród wielkich Pisarzy! Naprawdę. Oni zawsze poprawiają i krytykują siebie nawzajem, i zawsze się wzajemnie słuchają (choć nie ze wszystkim się zgadzają - ale jednak z niektórymi radami tak).
Natomiast jeśli nawet w jakiejś dyskusji nikt z nikim się nie zgadza i każdy pozostaje przy swoim zdaniu, to i tak nie ma o co kopii kruszyć. Nie ma o co! Pozostańcie sobie przy swoim. Ja też pozostanę. To nie znaczy, że kto inny jest głupszy czy gorszy - nie! Po prostu widzi rzecz z innego punktu widzenia lub zwyczajnie ma nieco inną zdolność percepcji. I tyle. I niech sobie ma. Nie przeszkadza mi to w niczym.
Amen.

Wasza Oxy. :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Serdecznie dziękuję, Oxyvio, za obszerny komentarz – zaskoczyłaś mnie, nie sądziłam, że ktoś jeszcze zechce się odezwać. Cieszę się, że ogólnie odebrałaś mój tekst w taki sposób, jak piszesz, znaczy to, że trafnie odczytałaś moje intencje. Dzięki Tobie bardziej równoważą mi się teraz odczucia czytających, tych na plus i tych na minus, co chyba nie jest złe. No i rośnie wiara, że jednak coś potrafię.
W kwestii przecinków i pisowni jesteś dla mnie Autorytetem, z którym się nie dyskutuje. Dopowiedz mi jeszcze, proszę, która forma l. mnogiej jest prawidłowa: „singli” czy „singlów”?
Jeśli chodzi o pozostałe kwestie, w pierwszym z podanych przykładów, masz w pełni rację, że logika szwankuje. Za bardzo to jest napisane na skróty. To jedno z tych miejsc, gdzie tekst się „nie klei” – zwrócili mi też już na to uwagę dokunamentowicze. Ten fragment kwalifikuje się do przeróbki. To jasne. Natomiast zapewniam Cię, że absolutnie nie miałam zamiaru wyśmiewać się z osób rozwiedzionych, które próbują ułożyć sobie życie na nowo – sama mam w rodzinie takie przypadki i znam tragedie, które za tym stoją. Tak naprawdę, tacy ludzie stanowią całkiem odrębną grupę – jak ich nazwać? Singli „okresowych”? Oni wcale nie chcą być singlami i dążą do tego żeby nie być. Mówiąc „nieciekawe towarzystwo” miałam raczej na myśli osoby, które nie dążą już do założenia trwalszego związku, ale skupiają się na tworzeniu bądź łapaniu doraźnych okazji, które tylko dają namiastkę komfortu psychicznego bycia w związku. Np. na pewno znasz taki typ jak „wieczny chłopiec”, co to bez względu na wiek, wciąż skacze z kwiatka na kwiatek „bez zobowiązań”? Jednak znów, jak słusznie zwrócono mi już wcześniej uwagę, skoro czytelnik ma wątpliwości i trudności ze zrozumieniem , to trzeba coś dopisać albo zmienić tak, żeby nie miał. Pomyślę nad tym.
Jeszcze raz bardzo dziękuję i pozdrawiam wakacyjnie - Ania
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...