Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

śniadanie z anną


Rekomendowane odpowiedzi

trochę trwało wyburzanie maja
zmywanie gryzącego pyłu znad kwitnących sadów
czyszczenie skóry oczu i języka

i być może dałoby się uciec
od westchnienia truskawek czereśniowych werbli
pęków młodych opalonych nóg
w idy czerwcowe i wódczane męstwo
gdyby nie moja prawobrzeżna męska słabość
miękki odsłonięty brzuch

budzisz się po lewej stronie
na śniadanie
rzeka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie powiem, że czegoś temu wierszowi brakuje, bo nawet ma troszeczkę czegoś za dużo. A może to tylko ja mam skrzywione widzenie vel odczucie, ale dla mnie kilka wersów…, co by nie powiedzieć…, są jednak zbyt rozliryzowane. Ale też wcale nie mówię, żeby (nie daj Boże) usunąć te kilka wersów, bo wtedy wiersz na pewno więcej by stracił niż zyskał. Wiersz jest bardzo aktualny (zresztą wszystkich poetów, wszystkie wiersze są aktualne, nawet jeżeli mówią o przeszłych czy przyszłych czasach /nie mówię o wierszokletach/), no i ciekawie się kończy, a to już jest większa sztuka, i nie bardzo dostępna dla wszystkich, przynajmniej w takim stopniu, jak autorowi tego wiersza. W końcu, i mi też wychodzi na to, że to dobrze, że są takie różne (odmienne) wersy, bo jak mówiłem, jedne są bardzo liryczne, a inne bardziej chłodne, czy tylko oschłe. Pewnie temat wiersza tego wymagał, żeby to tak wszystko przeciwstawić sobie, no bo pewnie wtedy to większy efekt wywołuje na czytelniku. Innymi słowy, po prostu jest dobrze. Pozdrawiam i gratuluję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Trochę asekuracyjny komentarz ;)
Dziękuję.
Prawda, prawda, ale też wolę sygnalizować, niż pouczać (nawet jeżeli czasami nie udaje mi zachować umiaru i czasami się nie powstrzymuję /czego zresztą potem b. żałuję). No i wolę być uważany za pobłażliwego, niż mądrzącego się (czy też wyżywającego się na czymś, a w istocie na kimś). No i zawsze dopuszczam możliwość własnej pomyłki (w końcu twórczej). I nie wypieram się własnych błędów i słabości, co nie znaczy, że się ich nie wstydzę, czy też nie staram się ich wyrugować ze siebie. Ale, że tak powiem, najtrudniej jest być prorokiem we własnym kącie, czyli dla siebie. Co nie znaczy, że łatwo jest komuś radzić, przynajmniej dobrze. No i w końcu lepiej czegoś nie dopowiedzieć, niż powiedzieć za dużo, acz ta reguła nie zawsze się sprawdza, a nawet częściej przez niedopowiedzenia wyrządza się komuś wielką krzywdę. Reguły więc (jednej) na wszystko nie ma, ale do wszystkiego trzeba mieć ludzkie podejście. No, i jak to się mówi, jeśli nie wiadomo jak postępować, co sądzić, to trzeba postępować dobrze i nie sądzić. Nie ma problemu, jeśli się wie, a ja, niestety, ale najczęściej mam wątpliwości. Pozdrawiam i przepraszam, że znowu nie jestem, jak i nie byłem konkretny.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Trochę asekuracyjny komentarz ;)
Dziękuję.
Prawda, prawda, ale też wolę sygnalizować, niż pouczać (nawet jeżeli czasami nie udaje mi zachować umiaru i czasami się nie powstrzymuję /czego zresztą potem b. żałuję). No i wolę być uważany za pobłażliwego, niż mądrzącego się (czy też wyżywającego się na czymś, a w istocie na kimś). No i zawsze dopuszczam możliwość własnej pomyłki (w końcu twórczej). I nie wypieram się własnych błędów i słabości, co nie znaczy, że się ich nie wstydzę, czy też nie staram się ich wyrugować ze siebie. Ale, że tak powiem, najtrudniej jest być prorokiem we własnym kącie, czyli dla siebie. Co nie znaczy, że łatwo jest komuś radzić, przynajmniej dobrze. No i w końcu lepiej czegoś nie dopowiedzieć, niż powiedzieć za dużo, acz ta reguła nie zawsze się sprawdza, a nawet częściej przez niedopowiedzenia wyrządza się komuś wielką krzywdę. Reguły więc (jednej) na wszystko nie ma, ale do wszystkiego trzeba mieć ludzkie podejście. No, i jak to się mówi, jeśli nie wiadomo jak postępować, co sądzić, to trzeba postępować dobrze i nie sądzić. Nie ma problemu, jeśli się wie, a ja, niestety, ale najczęściej mam wątpliwości. Pozdrawiam i przepraszam, że znowu nie jestem, jak i nie byłem konkretny.

To nie Sąd Ostateczny, tylko internetowe forum :) Jakiekolwiek skutki, jakiejkolwiek opinii, są mocno ograniczone i zależne od dobrej woli odbiorcy...Proszę się nie ograniczać :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



ładnie, miękko. lubię :))

Wierszyk pluszak ;)
Dziękuję.

nie o taką miękkość mi idzie :) raczej o to, co Brodski określił czułością:
"doznanie podobne do tego, które staje się udziałem czubków palców dotykających po raz pierwszy piersi ukochanej, albo jeszcze lepiej, jej ramienia. Jest to teleskopowe doznanie wejścia w kontakt z komórkową nieskończonością istnienia innego ciała - uczucie nazywane przez nas czułością..."
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Wierszyk pluszak ;)
Dziękuję.

nie o taką miękkość mi idzie :) raczej o to, co Brodski określił czułością:
"doznanie podobne do tego, które staje się udziałem czubków palców dotykających po raz pierwszy piersi ukochanej, albo jeszcze lepiej, jej ramienia. Jest to teleskopowe doznanie wejścia w kontakt z komórkową nieskończonością istnienia innego ciała - uczucie nazywane przez nas czułością..."


Powodem mojej lekkiej ironii, jest tylko i wyłącznie potrzeba "utwardzenia" autora :) Skoro peel ukazuje słabość (czułość), autor już nie może sobie na nią pozwolić :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



nie o taką miękkość mi idzie :) raczej o to, co Brodski określił czułością:
"doznanie podobne do tego, które staje się udziałem czubków palców dotykających po raz pierwszy piersi ukochanej, albo jeszcze lepiej, jej ramienia. Jest to teleskopowe doznanie wejścia w kontakt z komórkową nieskończonością istnienia innego ciała - uczucie nazywane przez nas czułością..."


Powodem mojej lekkiej ironii, jest tylko i wyłącznie potrzeba "utwardzenia" autora :) Skoro peel ukazuje słabość (czułość), autor już nie może sobie na nią pozwolić :)

ja nie łączę czułości ze słabością, to dla mnie dwa zupełnie inne pojęcia :)
pl w wierszu dotyka słabości, niemniej jednak sam wiersz dla mnie, czytacza, mówi o czułości, nie zaś słabości, bo można za pomocą jabłka i orzecha pokazać przecież Słońce i Ziemię, co nie oznacza że ciała niebieskie są dla nas tymi samymi owocami ;)
choć jednocześnie w jakiś sposób są ;P

co do utwardzania ałtorów, to już, że tak powiem, nie moja dziedzina, jako czytacz bierę z wiersza tylko dla siebie, wychowywanie ałtorów zostawiam samym ałtorom oczywiście
;P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Powodem mojej lekkiej ironii, jest tylko i wyłącznie potrzeba "utwardzenia" autora :) Skoro peel ukazuje słabość (czułość), autor już nie może sobie na nią pozwolić :)

ja nie łączę czułości ze słabością, to dla mnie dwa zupełnie inne pojęcia :)
pl w wierszu dotyka słabości, niemniej jednak sam wiersz dla mnie, czytacza, mówi o czułości, nie zaś słabości, bo można za pomocą jabłka i orzecha pokazać przecież Słońce i Ziemię, co nie oznacza że ciała niebieskie są dla nas tymi samymi owocami ;)
choć jednocześnie w jakiś sposób są ;P

co do utwardzania ałtorów, to już, że tak powiem, nie moja dziedzina, jako czytacz bierę z wiersza tylko dla siebie, wychowywanie ałtorów zostawiam samym ałtorom oczywiście
;P

Oczywiście jabłko -czułość, toczy się przez wiersz ale z lekką obawą, że zostanie przerobione na chemicznie podrasowany sok -słabość (stereotypy, atawizmy, niedojrzałość emocjonalną).
Jeszcze inaczej, to nie jest wiersz o czułości "dojrzałej", świadomej, tylko o stanie jej budzenia się, z pewnym lękiem, niedowierzaniem i zakłopotaniem :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



ja nie łączę czułości ze słabością, to dla mnie dwa zupełnie inne pojęcia :)
pl w wierszu dotyka słabości, niemniej jednak sam wiersz dla mnie, czytacza, mówi o czułości, nie zaś słabości, bo można za pomocą jabłka i orzecha pokazać przecież Słońce i Ziemię, co nie oznacza że ciała niebieskie są dla nas tymi samymi owocami ;)
choć jednocześnie w jakiś sposób są ;P

co do utwardzania ałtorów, to już, że tak powiem, nie moja dziedzina, jako czytacz bierę z wiersza tylko dla siebie, wychowywanie ałtorów zostawiam samym ałtorom oczywiście
;P

Oczywiście jabłko -czułość, toczy się przez wiersz ale z lekką obawą, że zostanie przerobione na chemicznie podrasowany sok -słabość (stereotypy, atawizmy, niedojrzałość emocjonalną).
Jeszcze inaczej, to nie jest wiersz o czułości "dojrzałej", świadomej, tylko o stanie jej budzenia się, z pewnym lękiem, niedowierzaniem i zakłopotaniem :)

mam wrażenie, ze inaczej postrzegamy słowo "czułość" w tej rozmowie pisemnej :)
ja nie myślę o czułości w sposób "bycie czułym dla kogoś", tylko o czułości, jako swoistej wrażliwości na coś, percepcji, uczeniu się, dostrzeganiu, postrzeganiu
myślę, ze zgadzamy się co do widoczności myśli w wierszu, a rozmijamy w słowach, a raczej w znaczeniach, które im nadajemy. tak czy siak mam poczucie, ze mówimy o tym samym, tylko nieco innym językiem. to mi wystarcza, ze swej, czytaczej strony, uznaję porozumienie za dokonane
:))
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Oczywiście jabłko -czułość, toczy się przez wiersz ale z lekką obawą, że zostanie przerobione na chemicznie podrasowany sok -słabość (stereotypy, atawizmy, niedojrzałość emocjonalną).
Jeszcze inaczej, to nie jest wiersz o czułości "dojrzałej", świadomej, tylko o stanie jej budzenia się, z pewnym lękiem, niedowierzaniem i zakłopotaniem :)

mam wrażenie, ze inaczej postrzegamy słowo "czułość" w tej rozmowie pisemnej :)
ja nie myślę o czułości w sposób "bycie czułym dla kogoś", tylko o czułości, jako swoistej wrażliwości na coś, percepcji, uczeniu się, dostrzeganiu, postrzeganiu
myślę, ze zgadzamy się co do widoczności myśli w wierszu, a rozmijamy w słowach, a raczej w znaczeniach, które im nadajemy. tak czy siak mam poczucie, ze mówimy o tym samym, tylko nieco innym językiem. to mi wystarcza, ze swej, czytaczej strony, uznaję porozumienie za dokonane
:))

Zgoda :)

Jak to ktoś mądrze stwierdził :

"bo nie rzecz w tym
by się zwierzać wierszem
lecz by się zwierzyć
wierszom"

:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



mam wrażenie, ze inaczej postrzegamy słowo "czułość" w tej rozmowie pisemnej :)
ja nie myślę o czułości w sposób "bycie czułym dla kogoś", tylko o czułości, jako swoistej wrażliwości na coś, percepcji, uczeniu się, dostrzeganiu, postrzeganiu
myślę, ze zgadzamy się co do widoczności myśli w wierszu, a rozmijamy w słowach, a raczej w znaczeniach, które im nadajemy. tak czy siak mam poczucie, ze mówimy o tym samym, tylko nieco innym językiem. to mi wystarcza, ze swej, czytaczej strony, uznaję porozumienie za dokonane
:))

Zgoda :)

Jak to ktoś mądrze stwierdził :

"bo nie rzecz w tym
by się zwierzać wierszem
lecz by się zwierzyć
wierszom"

:)

:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



"wyburzania maja" bardzo trafne :)
ale potem to czyszczenie języka?
i logika środkowej strofy nieco omsknięta, bo od westchnienia truskawek uciekać w idy czerwcowe?
od pęków nóg w miękki odsłoniety brzuch??

i mam zastrzeżenia co do "westchnień" - jakby nie można było inaczej.
za to "pęki młodych opalonych nóg" niebezpiecznie w wyobraźni pękają ;)

nie czytałam komentarzy, więc jak się powtarzam, to przepraszam.

Pozdrawiam
/b
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...