Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Każdy temat dobry jest na wiersz, jak widać. Pytaniem wszeto najważniejszym, czyli zasadniczym jest jednak, co z nim zrobisz? A pytaniem dodatkowym jest
jak? Tobie, mimo że mi nie odpowiadasz na komenty, daje za wierszyk JADerze "+".

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Sądzę Doroto,że Twoje nadzieje nie sa płonne. Może jestem zbytnim optymista, ale ja juz zauważam symptomy pozytywnej przemiany. ;)))

Za miłe wyróżnienie i plusik niskie ukłony :))

AD
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Czuję się zawstydzony, cóż, wzrok pewnie nie ten i gdzieś przegapiłem coś, na co odpowiedzieć powinieniem, przepraszam zatem, poprawię się.

A Twój plusik, Eliko cenię sobie szczgólnie :))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Mariuszu, to nie lekceważenie języka czy stylu, to zamierzona (pytanie czy dobrze wykonana) stylizacja na sposób myslenia "wieszcza" - powiedzmy - niezupełnie językowo wyedukowanego.
Rymy - rzecz zapatrywań , zapewne nie najdoskonalsze - tutaj podciągnięte nieco pod konstrukcję wiersza z rymami wewnętrznymi i dość krótkimi rymującymi się wersami, czy fragmentami wersów, co być może miejscami mogło wyjść niezbyt perfekcyjnie.

Wiersz pisany był przy innej okazji, ale mam nadzieje ,że "problematykę krytyka" udało mi się nienajgorzej wpleść w ogólną wymowę "dzieła" ;))

Za plusik serdeczne "bóg zapłać " :)
Opublikowano

NIE SĄDZĘ aby pomówiony krytyk K. kierował się w swojej ocenie wściekłością, a jeśli, to wówczas, gdy widzi grafomańskie tupeciarstwo albo domorosłą pseudokrytykę samozwańczych "profesorów" typu Mariusz Rakoski, którzy po prostu z przytupem bredzą pod cudzymi tekstami -
a dlaczego tak nie sądzę?
- krytyk K. jest filologiem po U.J. i stać go na obiektywizm w ocenie zjawisk literackich, ale że jest impulsywny i nie przebiera w słowach, nie nazywa gówno tortem tylko gówno nazywa gównem zgodnie z odorem jaki wieje od literackich wypocin zamieszczanych na Z-etce;
może forma wypowiedzi niezbyt elegancka, może niezbyt pedagogiczna - ale szczera, zaręczam!
- więc nie forma w krytyce jest decydująca (bo zasadniczo jedynie w twórczośći) tylko treść; badziewie należy nazwać badziewiem czyli nieudanym tworem i szlus, inaczej po orgu - po orgu!

- co do wiersza;
napisany zręcznie zgodnie z przyjętą poetyką mowy wiązanej sylabami i rymem; klasycyzujący konsekwentnie co wcale nie jest takie proste;
treść w zasadzie zgodna z poczuciem przyzwoitości i rozsądku, ale czy właściwie adresowana - mam duże wątpliwości; zamiast krytyka K. EWIDENTNIE powinno znależć się M.R. - BYŁOBY BARDZIEJ WIARYGODNIE;
pozdrawiam;
J.S

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Okropności Pan pisze, okropności... zaznaczam, kopiuję i wklejam, gdzie trzeba :D

Tworzy Pan kompletne brednie na temat krytyka i krytyki literackiej: polecam wrócić do

pierwszego roku filologii, tamże można uzupelnić braki wiedzy z zakresu teorii literatury i

poetyki: i niech mi pan znajdzie przynajmniej w jednym opracowaniu stwierdzenie, że krytyk

powinien polegać na... no przez usta mie nie chce to przejść... na obiektywizmie. Za takie

coś, to bym pana wyrzucil z uniwerka...

Jednego panu nie można zarzucić: świetny make up :)

Pozdrawiam.
Opublikowano

słuchaj panie niedouczony, Panie Rakoski - obiektywizm obowiązuje w opisie poetyki, czyli formy wiersza, a jeśli chodzi o wnioski dotyczące treści utworu - tu może Pan sobie grymasić i dąsać zgodnie z dobrze pojętą hermeneutyką;
a Pan bierze się za ocenę formalnej strony wiersza stosując metodę zająca na grzędzie: ta marchewka dobra ta nie dobra narzucając swoje wątpliwej jakości gusta;
tak można w restauracji, nie w poezji;
a uniwersytet to Pan pewnie oglądał w telewizji, bo nie pogrążałby się Pan podobnymi cymbalizmami;
J.S

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



W myśl powiedzonka, że kazdy ma swoich znajomych ,dopisek do mojego wiersza dotyczył krytyka K. , bo to właśnie z nim toczyłem miłą (choć może na pozór inaczej wygladającą ) dysputę właśnie na temat sposobu komentowania. Nie negowałem w niej szczerości jego ocen, ale właśnie formę, gdyż uważam, że najostrzejszą krytykę można wyrazić w eleganckiej formie, szczególnie, jeśli jest się filologiem po U.J.
Taka forma, poparta chociażby 1-2-zdaniowym wyjaśnieniem (niekoniecznie całym elaboratem) byłaby wyrazem szacunku dla autora, tak jako dla człowieka, jak i dla kogoś kto włożył pewien wysiłek (nawet jesli przyniósl on mizerne skutki), aby czytelnikowi coś zakomunikować.
Na określenie gówna mamy w naszym bogatym języku wiele różnych wyrażeń, które w o wiele mniej bulwersującej formie, a jednak bez cienia wątpliwości wskazują o czym mowa. ;)

Na koniec w ramach autoreklamy musze powiedzieć, że oprócz rozlicznych wad posiadam jedną zaletę - różnicy zdań w jakiejkolwiek kwestii, zamanifestowanej najbardziej nawet zapalczywą polemiką nie przenoszę na osobę adwersarza, stad zachowuję należny szacunek dla krytka K., zawsze chętnie podam mu przyjazną dłoń, co oczywiście nie powstrzyma mnie w razie potrzeby przed umiarkowanie złośliwą uwagą ;))

Dziekuję za życzliwie poświęcony czas mojemu "dziełku"
i serdecznie pozdrawiam

AD
Opublikowano

E, za bardzo rozczulacie się nad tematem. Mnie się już nie da wychować.
Za to ostatnio uprawiam arcyciekawą formę wpisywania pod wierszami poetów ich własnych wypowiedzi, które swego czasu zamieścili pod wierszami innych poetów, najczęściej swoich wrogów. Wyniki są naprawdę zaskakujące.

A co do tematu dalszych wypowiedzi - jest warsztat i jest dział D, więc mi na tym terenie Zetki nie bajdurzcie o wyrachowanej krytyce.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Lecter, nie bądź bardziej papieski niż sam papież, to był żart i sam główny zainteresowany tak to odebrał ;)

za ładny minusik serdeczne "bóg zapłać" (podwójnie ;) )
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Lecter, nie bądź bardziej papieski niż sam papież, to był żart i sam główny zainteresowany tak to odebrał ;)

za ładny minusik serdeczne "bóg zapłać" (podwójnie ;) )

To jest mój odbiór a nie "głównie" zainteresowanego ;)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zamykali antykwariat, a ja -  widziałam jego śmierć. Opróżnione półki, jak bezzębne dzieci, pragnęły poczuć szorski papier.   Było słychać negocjacje, okładki drżały. Książki skazane lub niepewne przyszłości. I ta melodia końca istnienia, którą słyszą nieliczni, w rytmie żółtych kartek.  
    • Zimny jesienny wiatr, Szybując nieśpiesznie w przestworzach, Widząc może biało-czerwonych flag, W widoku tym się zakochał.   I pędząc tak pod niebem Warszawy, Zapragnął ku nim się zbliżyć, By widokiem tym się zachwycić, Tak bardzo nim zdumiony.   Nasz niegasnący patriotyzm, Tyloma emocjami okraszony, Najszczerszy jego wzbudził podziw, Zimnego wiatru gorący rozniecił zachwyt.   W łopoczące biało-czerwone flagi Zaplątały się jesiennego wiatru powiewy, Pięknu ich nie mogąc się nadziwić, Pięknem ich poruszone do głębi.   A wiatr między flagami wciąż tańcząc, Ciekawsko się rozglądając wokoło, Zachwycony nieskazitelną bielą i krwistą czerwienią, Uniósł się ku pobliskim dachom.   I muskając łagodnie stare kamienice, Gdzie historia w cegłach wciąż drzemie, Zapytał się ich półszeptem, O tak wspaniałego widoku przyczynę…   I opowiedziały mu kamienice stareńkie, Niezłomnego i dumnego Narodu historię, Jego bohaterskie, tragiczne dzieje, Naznaczone tak bardzo bólem i cierpieniem.   I zimny jesienny wiatr, W milczeniu się w nią wsłuchiwał, Jakby tego szczególnego dnia, W pamięci swej ulotnej chciał ją zachować.   I opowiedziały mu Ojców Niepodległości pomniki, O uciemiężonego Narodu niegasnącej woli, Mimo przeciwności losów wszelakich, Tlącej się w pokoleniach kolejnych…   A ciekawski choć ulotny wiatr, Mieszając się między wielki ten marsz, Do serc dumnych Polaków zajrzał, By odgadnąć drzemiące w nich marzenia.   Samemu będąc niewidzialnym, Na pograniczu światów materialnych i duchowych Dostrzegł niewidzialne te więzi, Łączące Naród tak dumny.   A pozostając wiernym przyrody siłom, Z praw natury się nie wyłamując, Zamierzył oddać uniżony swój hołd, Wspaniałym polskim patriotom.   I muskając łagodnie ziemię, Uniósł złote jesienne liście, Niczym niegdyś na polach bitew, Dumni żołnierze sztandary łopoczące.   I uniesione podmuchem gwałtownym, W poprzek placów i ulic szerokich, By w powietrzu zaraz zatańczyć, Jeden po drugim oderwały się od ziemi,   A ten wirujących złocistych liści taniec, Dla dumnych patriotów był hołdem, By zasłużoną oddać im cześć, Szczerym wiatru dla nich pokłonem…   I roześmiane twarze dziecięce, Operlił wnet jesiennym rumieńcem, By namalowane na nich pędzelkiem, Skrzyły się flagi biało-czerwone,   By choć na policzkach jedynie namalowane, Gdy w objęcia nocy odpłynie już dzień, Pamiętnych przeżyć rylcem W dziecięcych sercach pozostały wykute…   A wiatr... już nie zimny... Lecz nieznanym mu uczuciem rozpalony, Samemu zapałał tej jesieni, Miłością do barw tych szczególnych...   Nie mogąc osobiście uczestniczyć w wielkim Marszu Niepodległości w Warszawie, choć tym skromnym patriotycznym wierszem mojego autorstwa chciałbym połączyć się duchowo z wszystkimi jego Szanownymi uczestnikami...  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • @violetta jęz. hiszpański jest niezwykle melodyjny i śpiewny...      
    • @Arsis masz ciekawe poczucie humoru:)  
    • Szukam sposobu, jak ci to przekazać, jak metafory wpleść w naszyjnik słów, kiedy nie mrugać, kiedy się ukłonić, historia, która jak twój głos toczy się — cicho, przez sen. Na końcu zdań — oddech, na końcu milczenia — dotyk, a między nami przestrzeń drży jak struna w dłoniach nocy. Bo każde słowo, gdy milknie, wciąż śpiewa o nas , tu — jak stary refren, co wraca w takt serca i dróg. Miłość to droga bez znaków, a ja wciąż nią idę do ciebie — z nadzieją, że znów usłyszę twój głos jak blues. Czasem mnie niesie wiatr wspomnienia, na pustych stacjach słyszę twój śmiech, na szybie nocy rysuję imię, którego już nie wymówi nikt. Może jutro znów się spotkamy, w którymś z wersów, w snach, wśród mgły — a jeśli nie — zostaw mi ciszę, tam też potrafię śnić. Bo każde słowo, gdy milknie, wciąż śpiewa o nas ,tu — jak stary refren, co wraca w takt serca i dróg. Miłość to droga bez znaków, a ja wciąż nią idę do ciebie — z nadzieją, że znów usłyszę twój głos jak blues.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...