Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Pewnego razu, dawnego czasu,
zwierzęta wybierały władcę lasu.
Wtem silny Miś stanął – wśród Szyszek – przy sośnie,
więc bez namysłu go wybrano jednogłośnie.
A Niedźwiedź – był to taki facet, który
nade wszystko lubił wsuwać konfitury.
Ten przysmak prawie wszyscy lubią, więc niestety
Miś ustawę o podziale wysłał do gazety,
że:
Obywatele, co mają pazury,
będą jedli dziś wieczorem konfitury.
Obywatele, którzy noszą futro,
otrzymają konfitury może jutro.
Obywatele, co nie chodzą w futrze,
niech spożyją najprędzej pojutrze.
Po nich wszyscy szarzy obywatele
zdegustują konfitury gdzieś w niedzielę.
Obywatele, co szczekają jadowicie –
wy konfitury za miesiąc zobaczycie.
Szopy-Pracze, co piorą koszule,
nie dostaną konfitur w ogóle.
Pracowite Pszczoły, Mrówki – was najmniej na świecie –
wy o konfiturach to się nie dowiecie.
A Ja – Władca Lasu – Miś,
będę konfitury jadł od rana dziś.


Niebawem protest wśród lasu wszczęto
i niestety Niedźwiedzia z funkcji zdjęto.
Tym razem stał Jeleń – wśród Szyszek – przy sośnie,
więc bez namysłu go wybrano jednogłośnie.
Król nowy – był to taki zwykły Jeleń,
co nade wszystko lubił młodą, czystą zieleń.
Ach, zieleń niemal wszyscy lubią, więc niestety
król ustawę o podziale wysłał do gazety,
że:
Obywatele, co ostrzą pazury,
mają prawo do zieleni dziś – co któryś.
Obywatele, którzy noszą futro,
będą mieli swoją zieleń może jutro.
Obywatele, co nie chodzą w futrze,
otrzymają czystą zieleń najprędzej pojutrze.
Po nich wszyscy szarzy obywatele
uzyskają bujną zieleń gdzieś w niedzielę.
Obywatele, co szczekają jadowicie –
wy młodą zieleń już za miesiąc zobaczycie.
Szopy-Pracze, co piorą koszule,
nie dostaną zieleni w ogóle.
Pracowite Pszczoły, Mrówki – was najmniej na świecie –
wy o tej zieleni to się nie dowiecie.
A Ja – Władca Lasu – Jeleń,
będę dziś od rana wsuwał młodą zieleń.


Niebawem protest wśród lasu wszczęto
i niestety Jelenia z funkcji zdjęto.
Tym razem pomyślał ród zwierząt przy sośnie
i wybrano pana Bobra jednogłośnie.
Bóbr bowiem kochał przy budowie pracę...
Lecz nade wszystko lubił piękne mieć pałace.
Budować prawie nikt nie lubi, lecz niestety
rozczarował Bóbr poddanych ustawą z gazety,
że:
Ja, Bóbr – Władca Lasu – płacę
za to, że przepiękne chcę mieć tu pałace.
Pracowite Pszczoły, Mrówki – was najmniej na świecie –
wy mi te pałace głównie zbudujecie.
Szopy-Pracze, co piorą koszule,
od dziś będą mi zwozić budulec.
Obywatele, co szczekają jadowicie,
wy będziecie mi budować całe życie.
Po nich wszyscy szarzy obywatele
będą czasem też pracować i w niedzielę.
Obywatele, co nie chodzą w futrze,
mają wolne już niedziele, a pierwsza pojutrze.
Obywatele, którzy noszą futro –
jedną z czterech sobót wolną (to już jutro).
Obywatele, co mają pazury –
niech się tylko do roboty weźmie który!


Niebawem protest wśród lasu wszczęto,
lecz niestety Bobra z funkcji już nie zdjęto.
Poparcie miał zwierząt, co ostrzą pazury,
a nie lubią pracy, trawy ani konfitury.
A morał z tego wcale nie jest nowy:
każdemu władza z czasem uderza do głowy.
Historii takich w lasach wiele, lecz niestety
nie dla stada, a dla władzy są gazety.

Opublikowano

Oxy wiersz na czasie i też mam w zanadrzu taką bajkę o zwierzakach wybory może go następnym razem dam, Twój mi się bardzo podoba jest na czasie z humorem i o to chodzi.

Tak to na tym świecie bywa
jak wśród zwierząt tak u ludzi,
instynkt władczy się odzywa
i chęć żądzy w nas się budzi.

Tak stworzona jest natura
życie czasem jest tak dziwne
nie dopuść do władzy tura
kiedy myśli ma naiwne.

Serdeczności Oxy:)

Opublikowano

Mam tylko jedno zastrzeżenie - rytm; wolałabym płynniej, ale to błahostka w zestawieniu z treścią!:))

Obywatele, co mają pazury,
będą jedli dziś wieczorem konfitury.
Obywatele, którzy noszą futro,
otrzymają konfitury może jutro.
Obywatele, co nie chodzą w futrze,
niech spożyją najprędzej pojutrze.
Po nich wszyscy szarzy obywatele
zdegustują konfitury gdzieś w niedzielę.
Obywatele, co szczekają jadowicie –
wy konfitury za miesiąc zobaczycie.
Szopy-Pracze, co piorą koszule,
nie dostaną konfitur w ogóle.
Pracowite Pszczoły, Mrówki – was najmniej na świecie –
wy o konfiturach to się nie dowiecie.
A Ja – Władca Lasu – Miś,
będę konfitury jadł dziś.


:))))))))) sama prawda.

Pomysł i włożona praca zasługują na wyróżnienie. Świetne!

Pozdrawiam serdecznie :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Bolku, bardzo dziękuję za miłe słowa oraz za fajny wiersz w odpowiedzi.
Wklej swój jak najszybciej, bardzom go ciekawa. :-)
Pozdrowieństwa.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dziękuję za pochwałę tekstu, Doroto.
Jednak uważam, że właśnie po Twojej zmianie rytm ostatniego wersu mocno się łamie...
Pozdrawiam. :-)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dzięki, Madziu, od Ciebie dostałam chyba najwięcej ciepłych słów (nie licząc Bolka z Jego pięknym wierszem). Bardzo, bardzo mi miło. :-)))
Opublikowano

Urywki z życia lasu... jej, ależ to dłuuugie... ale jak nie czytać, skoro Twoje.
Wiem, że mogłabyś to bardziej "upłynnić", bo na pewno stać Cię na to, ale treść i tak bardzo podoba się. Nie ma co, napracowałaś się Oxyvio i za to należą Ci się brava...
Pozdrawiam... :)

Opublikowano

Dziękuję, Nato - zwłaszcza za to, że czytasz te długaśne wypociny, bo moje - to szalenie miłe!
Wiesz co, że wcale się nie napracowałam. Zwróć uwagę, że jest tu bardzo długi refren, który tylko troszeczkę się zmienia. Mnóstwo powtórzeń. Kiedy je oddzielisz od plew, zostanie tej twórczości niewiele... :-)
Pozdrawiam serdecznie.

Opublikowano

Już drukuję i zabieram do czytania na dobranoc mojemu pięcioletniemu synkowi. Już czekam jak będę musiał mu odpowiadać na dziesiątki jego radosnych pytań, uwielbiam tłumaczyć mu takie historie z morałem, moja ulubiona: "Szelmostwa Lisa Witalisa" - też do poczytania dzieciom a przesłań dla dorosłych bez liku. A bezlitośnie logiczne pytania dziecka obnażają tak wiele...
Oxy, może coś byś się pokusiła rozwinąć i dogonić mistrza Jana?
Pozdrawiam serdecznie
Piotr

Opublikowano

Pielgrzymie, bardzo mnie ucieszyłeś swoim komentarzem, jest przesympatyczny! Niestety nie dorastam do pięt mistrzowi Janowi. Ktoś kiedyś powiedział, że aby pisać dla dzieci, trzeba być tak samo dobrym pisarzem, jak dla dorosłych, tylko jeszcze lepszym. ;-) Rzadko udaje mi się napisać coś, co w ogóle nadaje się dla dzieci.
Napisz, co Twój synek powiedział na to wszystko - bardzo jestem ciekawa Waszej rozmowy.
Pozdrawiam serdecznie.
Joanna.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dziękuję za pochwałę tekstu, Doroto.
Jednak uważam, że właśnie po Twojej zmianie rytm ostatniego wersu mocno się łamie...
Pozdrawiam. :-)

tak, w tym fragmencie zmieniłam dla siebie tylko bo mi wygodniej czytać :) Ogólnie w całości tekstu miałoby to wyglądać rzecz jasna inaczej.

miłego dnia!

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...