Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

nie znam tajnego języka.
niejeden szyfr do myśli
bywa granicą dwóch światów

droga bez strzałek pod górę
nie zbliża pojęć do celu

na pięciolinii czarnymi znaczkami
w ciszy schowanej przed wzrokiem
czarne punkty na bieli zeszytów
są rozmową bezdźwięczną i pustą

nigdy nie poznam tej ścieżki
przed uchem zamkniętej na klucze

najkrótszej do ciebie… nie dla mnie

Opublikowano

ładny wiersz Elu. gratuluję!
nieraz tak obiegowo się mówi: dotrzeć do kogoś, kto jest tego po prostu warty. dla samego siebie dotrzeć. niektórzy ludzie istotnie są jak zagadka. intrygują, zachwycają... a już w relacjach ona - on jest to dość częste spotykane zjawisko począwszy od młodzieńczych zadurzeń i zakochań ;)
szkoda że twój wiersz kończy się negacją, ale faktycznie tak najczęściej bywa.
pozdrawiam serdecznie :)

Opublikowano

Krzychu, wiersz musiał skończyć się nie negacją a raczej niemożnością. On - na nutach, ja - na drutach! Cała smutna prawda. To żarciki, oczywiście, bo i na drutach nie potrafię!. Tak czy tak - dzięki za czytanie i miłe słowa. Z porannym uśmiechem do Ciebie E.

Opublikowano

Elu, skądś kojarzę ten motyw ze ścieżką na pięciolinii czy raczej tym co chciałaś tu wyrazić. Jak dla mnie wcale ten wiersz nie jest zaszyfrowany, wypada tylko radzić peelce że wystarczy wsłuchać się w melodię, nie trzeba znać nut żeby razem śpiewać a tym bardziej słuchać.
pozdrawiam

Opublikowano

Piotrku, Ty dobrze mówisz, ale takie sposoby nijak nie pomagają. Słucham i nie zawsze słyszę, co trzeba. Trzeba mieć jednak wyrobione ucho. Ten wiersz jest dla mojego przyjaciela, który i wiersze napisze i muzykę skomponuje, zagra i zaśpiewa. I to publicznie! Budzi mój zazdrosny podziw i nie tylko mój. Wystarczy, że namówił mnie na pisanie wierszyków. A Ty w swojej przemiłej naiwności nie namawiaj mnie do śpiewu, bo może być straszno i groźnie. Pozdrowienia Ci wysyłam. Elka.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      To przepiękna zwrotka warta najlepszych poetów ! I ostatnia też złota warta. Gdyby udało się dotrzymać kroku pozostałym ... 
    • @Poezja to życie Dobrze prawisz i rym jest...  
    • @Jacek_Suchowicz Piękny wiersz o zbliżającej się jesieni. Pozdrawiam serdecznie

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • W koszulce pirackiej i mycce z czaszką, Pochylony nad balią z praniem, Pianę wzbijałem ku niebu – chlup, chlup, Wiosłem szarpałem ocean zbyt spokojny.   Wichry w koszulę łapałem na kiju, Kurs obierałem – ahojj! – wołałem. Ster trzymał mój język, nie ręce, Żagiel inspiracją: tam, gdzie wiatr dmie!   Świat zmierzyłem bez lunety i bez map, Z oceanem biłem się z tupotem i krzykiem. Gwiazdom nie wierzyłem, bo mrugają okiem. Ja wam dam, wy żartownisie, dranie!   Na Nilu mętnym, wezbranym i groźnym, Szczerzyłem kły z krokodylem rozeźlonym. Ocean zamarł, gdy dryfem szedłem – skarpetki prałem, Rekin ludojad nad tonie morskie skoczył i zbladł.   Na prerii mustang czarny jak moje pięty, Ogonem zamiótł mi pod nosem – szast! Wierzgnął, kopytem zabębnił, z nozdrzy prychnął, Oko puścił i w cwał – patataj, patataj!   Na safari gołymi przebierałem piętami – plac, plac! Słoń zatrąbił, nie uciekłem, w miejscu trwałem. W ucho dostał, ot tak – i odstąpił: papam, papam. Został po nim tylko w piasku ślad i swąd.   Lew zaryczał – też nie pękłem, no nie ja! W pierś bębniłem – bim, bam, bom – uciekł w dal. Ciekawskiej żyrafie, mej postury chwata, W oczy zaglądałem – z dumy aż pękałem.   A na kontynencie płaskim i gołym, Jak cerata w domu na stole świątecznym, I strusia na setkę przegoniłem – he, he! Bo o medal z kartofla to był bieg.   Aż tu nagle: buch, trach, jęk – strachem zapachniało! Coś zatrzęsło, coś tu pękło – to nie guma w gaciach... Łup! okrętem zakręciło, bryzg mi wodą w oko, Flagę z masztu zwiało i na tyłku cumowałem.   Po tsunami pranie w błocie legło, Znikły skarby i trofea farbą plakatową malowane, Z lampy Aladyna duch też nawiał – łotr i tchórz, Kieł mamuta poszedł w proch, złoto Inków trafił szlag.   Matka w krzyk „Ola Boga!” – ścierą w plecy chlast! Portki rózgą przetrzepała jak to dywan. Aj, aj, aj, aj! chlip, chlip! to nie jaaaa... Smark, smark, łeee – nawyki to z przedszkola.   Z domku, skrytym w kniejach dębu, ot kontrola lotów. Słyszę łańcuch jak klekoce, rama trzeszczy. Dzwonek – dzyń! błotnik – dryń! szprychy aż pękają. Kłęby kurzu w dali widzę – nie, to nie Indianie.   To nie szeryf z gwiazdą pędzi na rumaku, To nie szalik śwista (z klamrą...? e tam) Ojciec w drodze z wywiadówki – coś mu śpieszno. Aż mnie ucho swędzi, no to klapa, koniec pieśni...  
    • 1) - Łaskawy, zasłużony, zasłużony… dobry, dobry, dobry… - bry, bry… ( Zasypia znużony)                          2) Łaskawy, szczery, szczodry… i niedobry. Frajer ! Święty – przez lucyfera zaklęty. Taki diabli bajer…          
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...