Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Na pewnej wysokości
Pewne sprawy nie mają znaczenia

W zawieszeniu przestrzeni
Niektóre myśli stają się zbędne

A także wiele ruchów
Poza
Podrygiwaniem stopy w rytm muzyki

W dobie żelaznych ptaków
Zachody słońca nie są już trendy

Trendy jest gonić Słońce
Przesuwając wskazówki zegarka
Na koszt firmy

Na kilkunastu metrach kwadratowych
Jest parudziesięciu takich szczęśliwców jak ja
Uwięzionych w klasie Business
Płacących za tę rozkosz
Z nie swojej kieszeni
Sumy które uratowałyby niejedno życie

Oczywiście każdy ma swoje powody
I każdy jest najważniejszy
Bo przecież firma daje pracę
Tysiącom szczęśliwców
I wyciska z nich akurat tyle potu
Żeby zapłacić za bilet lotniczy

Opublikowano

Bardzo mi się podoba. Im bliżej nieba się jest - im większy dystans do spraw ziemskich - tym lepsze rozumienie wartości i tym lepiej się je przekonfigurowywuje ;-) oraz selekcjonuje na nowo.
Ma nieraz bardzo podobne myśli do tej zawartej w wierszu.

Opublikowano

Pielgrzymie z klasy business,
kapitalnie wymalowałeś słowami
swoistą konwergencje z wysokości 10 kilometrów,
bardzo mi się Twój wiersz podoba,
pozdrawiam,
jacek.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Z całego wiersza, pewnie masz rację, że ostatnie wersy są najgorsze. Bez nich jednak refleksja byłaby niekompletna, PL musi szukać usprawiedliwienia - nie byłby człowiekiem...
Dziękuję za komentarz i pozdrawiam
Opublikowano

wiesz, początek tego wiersza to jak lot ikara, podsłoneczny...
a potem takie przyziemne twarde lądowanie żelaznym ptakiem na koszt firmy.
jedno z drugim mi się nie wiążę, trochę na siłę scalasz...
chyba wolałbym przeczytać dwa osobne.

pzdr:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Masz rację, to wiersz pokryty lodem... powierzchnia pokryta lodem, mróz okrutny, choć to niby tylko trzynaście, tylko albo aż, zależy od położenia. Jednak słowo "międzyludzkie" mnie zdziwiło. Niemniej jednak szanuję, że można tak odczytać, widocznie zostawiłam taką furtkę.   Dziękuję za podzielenie się przemyśleniami. Pozdrawiam :)
    • Truchtając po mokrym piasku, Nad morskim brzegiem, Tak oczko puszczała zalotnie W kierunku fal wzburzonych,   Że aż Neptun łepetynę wystawił Znad wody i z trójzębem ruszył w pogoń Za miłosną przygodą, chlup, chlup. Przewracając kutry rybackie,   Ryczał na ratownika, co raczył zagwizdać I czerwoną flagę wysoko wywiesił Na widok potwora z Loch Mielno. Reakcja mogła być tylko jedna,   Umięśnieni chłopaki z miasta, Muskuły naprężywszy, przegnali Stwora, a wiał aż do Szwecji. Tymczasem pannica przystanąwszy   W cieniu latarni morskiej, hop, hop Woła pomocy, licząc na zbawcę W lśniącej zbroi lub anioła skrzydlatego: „Ajaj, nawet paznokieć mnie boli, ojej, ojej!”   Łup, tup, łup – schody zadrżały, zza drzwi Głowę wystawia pan Zenek szczerbaty, Pachnący czosnkiem i fiołkami: „Zapraszam na salony, pani kierowniczko.”   Dama przypomina sobie, że zostawiła Włączone żelazko – i pyk, już jej nie ma. Wszystko ucichło: i wiatr, i krzyki lodziarza, Śmiech plażowiczów zamarł na ruch batuty.   Zostały tylko spojrzenia za kuracjuszką, Piski i jęki, które się niosły i niosły. Miał być tylko flirt i mruganie oczkiem, Uwieść zdołała jedynie cień własny i echo.  
    • Witaj - Czas ulepił mnie krwią, ziemią i pamięcią. - prawda  -                                                                                                           Pzdr.
    • W ciszy, gdzie czas przestaje oddychać, zegar odlicza tylko echo własnego tiku. Światło przechyla się w pustym pokoju jakby szukało kogoś, kto umie milczeć.   Za szybą śnieg — bez celu, bez śladu, spada w nicość, jak niespełnione zdanie. W moich dłoniach pęka ciepło po kimś, kto kiedyś był — lub tylko się przyśnił.   Samotność ma kształt człowieka. Chodzi po mnie powoli, jak cień po wodzie. Karmi się moim snem, moim głosem, rozplata myśli jak stare warkocze.   Nie jest wrogiem — jest lustrem, w którym widzę, co zostało po świecie: niedokończony gest, połowa słowa, drżący ślad oddechu na szybie pamięci.   A jednak… gdy staje u progu i kładzie mi dłoń na ramieniu, czuję, że z wszystkich istot na ziemi tylko ona zna mnie naprawdę.
    • @KOBIETABardzo Ci dziękuję i pozdrawiam serdecznie :-) 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...