Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Rynek, samo południe. Ludzie gonią, jak psy
za suką. Ciężko zrozumieć. Ciężko, choć podobno
pies, który dużo szczeka nie gryzie.

Oni plują jadem w twarz.

*

Słyszę nowy zwrot, nagle może zbyt wyraźnie,
słyszę dżizaskurwajapierdole. (Koniec zwierząt
a może początek?) Próbuję to połączyć, próbuję

postawić razem obok siebie, bez zbędnych
spacji, choć nie znajduję wspólnego mianownika.
(A tak naprawdę to mianownik). I nie wiem już,

czy w tym wszystkim chodzi o Boga, prostytutkę,
czy seks? Pewnie o nic, albo o wszystko,

bo miasto nie protestuje, wciąż otula się rzeką,
ustawia burdel obok kościoła.


[kwiecień 2010]

Opublikowano

Do wszystkiego idzie przywyknąć i wszystko jest dla ludzi.
Złego podobno kościół nie naprawi...
To tak do treści wiersza, co do budowy to troszkę ta gwiazdka jest myląca
gubię się czy to miałbyć jakby dwu wiersz, czy to tylko strofa?
Ja odbieram go jako całość i przy tym czymś nad gwizadką bym popracował,
bo wychodzi z tego bardziej niż wiersz opowiadanie. Pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


tym razem mało przekonujący, wg mnie nie przemyślany do końca,

'Ludzie gonią, jak psy
za suką.'
- nasuwa się nieodparte wrażenie, że ludź to mężczyzna, a kobieta to już nie ludź,
a to bez to, że psy zostały potraktowane rodzajowo : psi pies i psia suka; natomiast porównywany do nich ludź , w najlepszym wypadku - wypada jako hermafrodyta ;)
Opublikowano

widocznie tak jest po drodze :) to trzeba zrozumieć, a ten mianownik ładnie mówi jak.
Cały wiersz zaskakujący nieco, bo u Ciebie częściej sentyment niż segment i barw więcej. mam jakieś uczucie przeładowania w związku z tym, ale wyszło.
zdrówko,
Jimmy

Opublikowano

Na pierwszy rzut oka można byłoby pomyśleć, że to jest (przynajmniej w pewnej części wiersza) jedno wielkie pomieszanie z poplątaniem, no i tak faktycznie jest, tylko że bardziej niż pomieszane, jest to po prostu poprzestawiane vel poprzystawiane celowo. W końcu, jak segmenty, to segmenty, można je stawiać tak, jak się chce i uważa za pożądane. Pytanie od razu się nasuwa, dlaczego tak są przetasowane, właściwie nie pasujące vel nie przystające do siebie rzeczy? Pytanie drugie, czym są te rzeczy? Żeby nie popaść we frustrację, próbując interpretować ten wiersz wers po wersie, co zresztą w środkowej części tego wiersza nie jest chyba (z założenia) możliwe, zostawiam temat wiersza, jako sprawę otwartą, przynajmniej na koniec tego komentarza, a teraz spróbuję odnieść się do tego, że już sam, tak różnorodny zapis w jednym wierszu jest pewnym ewenementem. Mianowicie, trzy sposoby zapisywania (dodatkowo kursywą i w nawiasie), to jakby konieczność ogarnięcia bezmiaru niesamowitości dziejącej się obok siebie. Znaczy się, niesamowite jest to, że w gruncie rzeczy, zwyczajne rzeczy, ale o odmiennych znaczeniach (potencjałach, które więc zwyczajowo nie sąsiadują ze sobą), jeżeli są przystawione do siebie, wywołują efekt, co najmniej dziwny, a na pewno konfliktowy, a nawet komiczny. Pretekstem do tych dziwności jest pierwsza opisowa część wiersza, która w konsekwencji (tym, co przedstawia) prowadzi do kompletnego chaosu w środkowej części wiersza, gdzie spotykają się vel są wywoływane (różnymi zapisami), różne konflikty, nawet znaczeniowe i słowotwórcze. Z czego to, wcale nie jest tak łatwo wyjść, ale wyjść jakoś trzeba. I właśnie, ostatnie dwie zwrotki są pisz-wymaluj taką próbą uporządkowania istoty rzeczy, ale czy można pogodzić diabła z Bogiem? Przynajmniej muszą zejść sobie z oczu, bo w jednym miejscu (bądź zarazem) obydwoje nie mogą dzierżyć palmy pierwszeństwa. No, ktoś komuś, tak czy inaczej musi ustąpić, i chyba niedobrze by było, żeby to (ustępującym) musiał być Bóg.

Opublikowano

Dawno temu napisałem fragment:

Tu się synkretyzm szerzy w rodzaju
Można zaprawdę dostać pierdolca

niestety próbując zrobić z tego wiersz poległem kompletnie.

Tutaj natomiast wszystko jest na swoim miejscu, nawet burdel koło kościoła.
Dobry wiersz.

Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


tym razem mało przekonujący, wg mnie nie przemyślany do końca,

'Ludzie gonią, jak psy
za suką.'
- nasuwa się nieodparte wrażenie, że ludź to mężczyzna, a kobieta to już nie ludź,
a to bez to, że psy zostały potraktowane rodzajowo : psi pies i psia suka; natomiast porównywany do nich ludź , w najlepszym wypadku - wypada jako hermafrodyta ;)

oj, skojarzenie złe. miało być, że wszyscy ludzie bywają,
jak zwierzęta. bez podziałów, a już na pewno nie kobieta - gorszą ;]

pozdrawiam
Karolina

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Berenika97   Bereniko. Ton ciężki, niemal apokaliptyczny a jednak osobisty. W świecie, który miele wszystko w masę, ocala nas uparte trwanie w rytmie własnego kroku.   Twoja poezja. Już mi się do niej tęskniło :)
    • Polityk wchodzi do swojego mieszkania jak huragan w brylantowym smokingu, z kieszeni wysypują się złote monety jak deszcz meteorytów, z teczki wylewają się banknoty jak zielona powódź papieru, a złote sztabki uderzają o podłogę jak kły mamuta, rytmicznie, w takt jego serca – serca pompowanego łapówkami. Pudełka po butach trzeszczą jak trumny przepełnione banknotami, mikser wiruje w szaleństwie i pluje monetami, kaloryfer jęczy, dusząc w sobie koperty gorące jak węgiel z piekła, a szuflady wybuchają jak armaty absurdu, plując na podłogę kolejne łapówki, które wiją się jak robaki karmione podatkami narodu. Banknoty tańczą w powietrzu niczym skrzydła szarańczy, opadają na stoły, krzesła, rośliny, na kota mdlejącego w kącie, szeleścią chórem za oknem: – Idioci, głupcy, płaćcie, płaćcie dalej, bo każda wasza złotówka jest jego świętem. W szafie – sejf, w sejfie sejf, w sejfie kolejny sejf, a każdy mdleje od ciężaru złotych sztabek i banknotów, trzęsie się jak pacjent w gorączce, ale polityk otwiera je z czułością, jakby były matrioszkami chciwości, i śmieje się, że nigdy nie będzie ostatniego dna, bo chciwość nie zna spodu. Złote sztabki układają się w piramidy, monety stukają jak werble koronacji, a polityk klęka przy tym skarbcu jak kapłan pychy, całuje banknoty, tuli złoto, wdycha je jak kadzidło, i szepcze: – Jeszcze… jeszcze… naród niech kona, a ja będę królem złotego świata! Dywan próbuje go udusić ze wstydu, kanapa wyje jak pies skatowany podatkiem, lustro pęka i krzyczy: „Patrzcie na monstrum, co żywi się waszym chlebem!” Ale polityk śmieje się, śmieje tak, że ściany pękają, śmieje się banknotami, śmieje się sztabkami, śmieje się narodem za oknem, który stoi w kolejce do życia – z pustymi kieszeniami i pełnym rachunkiem sumienia. Aż wreszcie staje sąd, w progu, z uśmiechem jak bankomat, i mówi jak wyrocznia absurdu: – Te złote monety? Nie jego. Te banknoty w pudłach po butach? Nie jego. Te sztabki pod dywanem, te koperty w kaloryferze? Nie jego, nie jego, nie jego. I polityk wychodzi wolny, czysty jak kryształ w kieliszku szampana, śmiejąc się w złocie i papierze. A naród za oknem, głupi, naiwny, wyzuty – bije mu brawo i płaci dalej, bo wierzy, że ten skarbiec wypełniony łapówkami zbudowany jest dla niego, choć naprawdę zbudowany jest na nim.      
    • @Alicja_Wysocka  Podskakuję z radości i wiwatuję :) Dzięki :) Troszkę poważniej, najpierw AI wygenerowałem sam dźwięk, później potrzebowałem podpiąć pod klip, za poradą copilota tu uwaga nieby się nie komunikują ze sobą, a zainstalowany program wykonał proponowane zalecenia co do videodysku odnośnie do orginalnego pliku mp3, edytując wgrałem dwa pliki dźwiękowe i jeden przesunąłem na osi czasu, chcąc uzyskać odpowiednią głębię, najdłużej walczyłem z z obrazem, dałem sobie spokój z ruchomym, skorzystałem z propozycji pierwszego AI copilota (z którym początkowo nie szło się dogadać, bo wstawiał mi obrazki z tekstem) gdzie była ta grafika, kolejny schodek to export gotowego pliku, premium, pro i płać, to mnie wkurzyło cała praca na marne, więc go nagrałem bezpośrednio z ekranu, ach wspomnę dlatego premium bo te efekty gwiazdek, i przyciemniania to płatna opcja. Na koniec powiem, że opłaciło - dostałem super komentarz :) Oczywiście wywaliłem programy z kompa, mam wątpliwości czy przy moich zasobach sprzętowo-finansowych jest sens na kolejny klip. Zważając że Ai dokonało tu przełomu, oczywiście wiem o tym że tylko dlatego, bo wydałem odpowiednie polecenia. Tylko dlaczego czuję że to proteza?
    • @Sylwester_Lasota Sylwestrze, to musi być pasjonujące zajęcie. Już sobie wyobrażam te nasz wiersze napisane, które nam zilustruje i zaśpiewa AI - życzę powodzenia! 
    • @sam_i_swoi  Nie mam pojęcia jak się to robi, ale słucha mi się i ogląda, tak, że przestać nie mogę. Śpiew i wizualizacja jednocześnie,  przechodzą przez dwa zmysły - a więc podwójne działanie. Na mnie robi duże wrażenie - zostaje w pamięci i przed oczami. Ponadto, AI ma czysty dźwięk, trzyma tonację, można dobrać głos, obrazy, które opowiadają tak, że  bardziej rozumiesz i zapamiętujesz. Jeśli to Twoje pierwsze dzieło, duma może Ci towarzyszyć :)                  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...