Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

ze sobą przez życie ulicą
z lewej strony boli
że te krzaki (nie wiem jak im na imię)
tylko wiosną mają żółte kwiatki
i nie ma dyskusji – cisza nakazuje iść

z prawej - - rosną z kolei bloki
przecznica, kawiarnia - można pić
i patrzeć na deser - nie trzeba już więcej
zabawiać ciszy słowami

a po środku
nie ma innych ludzi
tylko ci dwoje mieszczą się w kadrze chodnika
tak miało dziś być

Opublikowano

Jak dla mnie, wiersz śmiało mógłby obyć się bez trzeciej strofy, i nie wiem czy by na tym nie zyskał i to sporo. Wiem, wiem, że zabiłbym tym samym ten wiersz, a przynajmniej pozbawił go sensu, bo poniekąd pozbawiłbym go, przynajmniej niejakiej puenty, która to, coś niecoś zawsze wyjaśnia. Ale zarazem, bez trzeciej zwrotki narodziłby się całkiem inny wiersz, a przynajmniej wiersz, o nie do końca takiej samej wymowie, jak z trzecią strofą. I właśnie, raz sobie czytam ten wiersz w całości, a raz do drugiej zwrotki (włącznie)… I wychodzi mi na to, że po drugiej zwrotce mam więcej do przemyślenia o tym wierszu, niż po trzech zwrotach vel zwrotkach. Oczywiście, że autor wiersza, pewnie nie zgodzi się na najmniejsze w nim zmiany, a co dopiero o skrócenie go, i to tak wymowne skrócenie. Ale przynajmniej na przyszłość niech autor wie, że nieraz niedopowiedzenia rzecz ma większą, ważniejszą wymowę, niż kiedy wszystko jest wystawione, jak kawa na ławę. Ale też trzeba dodać, że nie ma, i nie może być reguły na stanowienie takiego wiersza, który by wszystkich zadowolił.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...