Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

to nie wypadający bark ani
gipsowy zgryw dla skrytobójców --
na plecach wyrósł mi kamień

kawał nagrobka z napisem: śp
śpi zabity po ulicach: „dzień
dobry” rozmowy diagnozy:

co za kamień na plecach?
unieruchamia to pana?
nie grzeb się! Matyś, coś jeszcze
powinno nas czekać

zagoi
się przyzwyczai

Opublikowano

Matyś? to o żałobie?
w sensie ogólnym?
w sensie indywidualnym?
o śmierci uczuć?
o bólach kręgosłupowych?

czy o tym wszystkim cuzamen?
buziak, Jimmy!
sorry, jeśli uraz Ci wykonałam lub na kamieniu przysiadłam
:))

p.s. jeśli to wiersz patriotyczny, to najlepszy!
buziak!

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


bliżej niż poprzednicy, ale też daleko ;), bo chciałem tu pokazać, że życie jako zbiór tych wszystkich spotkań na ulicy, tych wszystkich "dzień dobry" jest lekkie, tylko jak się człowiek wpatruje w siebie zbytnio, to mu kamienie na plecach rosną i umiera w butach, z miejsca, bo z takiego patrzenia, jak pisał tuwim w sitowiu, nie ma już odwrotu,
zdrówko i dziękuję za czas poświęcony (nie poszedł na marne, wiersz napiszę od nowa),
Jimmy
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Lubię czytać twoje komenty - czysta ekspresja, zawsze dodasz coś, co mnie zwala z nóg.
Z moimi plecami nie jest jeszcze tak źle, byś nie mogła się na nich utrzymać, ale wiersz wyrzucę,
zdrówko,
Jimmy
Opublikowano

wygrzebałeś Jimmy bardzo fajną metaforę :)
Myślę, że każdy w coś tam przerasta i nie tylko przez grzebanie się
i nie tylko na plecach.
Masz talent do pisania świetnych scenariuszy, a ten wiersz nadawałby się
na jakąś ciekawą animację. Nic bym nie przerabiał, ewentualnie coś dorzucił, żeby podkreślić efekt.
Tylko wywaliłbym te dwukropki, no może zostawił jeden, bo reszta lekko bałagani. :)
Pozdrawiam.
PS
a pro pos cenariuszy:
www.youtube.com/watch?v=0SLkFL5r2oE&feature=related

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...