Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

wielkanocny koszyczek...


castus

Rekomendowane odpowiedzi

mam tu dla was jajeczko
ot taki sobie nienarodzony
kogucik
życie potrzebnie nie poczęte

sól rwaną z głębi ziemi

kiełbasy długi kawałek
świnki krówki i trzeciej zmiany
fabryki odczynników chemicznych

wokoło ledwo zaczęły gnić
porżnięte ręce oczy i głowy
bukszpanu lub innej zielonej
radości życia

celowo zamordowanej
ku uciesze tradycji
bieli czerni moheru i motłochu

tak wiem
również jem
przynajmniej tego nie święcę...
solę

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co by nie powiedzieć, wiersz zmusza do zastanowienia.
Bo właściwie, jaka to różnica z tym święceniem lub nieświęceniem?
Peel - tak, czy owak i tak "poświęca" - tradycję, w imię własnych poglądów, ale niestety - to poświęcenie jest równie fałszywe, jak to, któremu się przeciwstawia.
Szarga więc obydwie te wartości. Zarówno tradycję, która jest dla niego barbarzyństwem, jak i własne poglądy i w gruncie rzeczy, nie dochowuje wierności żadnej z nich.
popraw "niepoczęte".
Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


oyeyy..
z koszyczka trąca
baranek przyrżnięty, a teraa nie ma pana..
tylko moherowe rozprawy, kto, a kto, a jak a głębiej scyzoryk przymoczył :D
typowe - dobre.
świetna pointa
i jeszcze skojarzył mi się z filmem "wielkie żarcie" ;)
pozdrawiam
kaśka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

znowu zajrzałam:
och! jakie to oburzające!
nareszcie można o wierszach pogadać.
to jest tak (w tym koszyczku) jak z igrzyskami. cezar musi dać tłuszy chleba i areny. inaczej nie będzie cezarem. a kiedy podnosi palec - tłusza musi zasycić apetyt, bo sam cezar daje. kciuk idzie w dół - tłum wiwatuje, cezar szczytuje.
- gdyby ułaskawił? tłusza byłaby głodna, no - on musi, a oni tego chcą - chcą kiełbasy..
nagle/po czasie ktoś z tej samej tłuszy szepcze "gladiatora żal"... baranka z koszyczka szkoda.. - to takie niehumanitarne... a że każdy cezar ma wrogów (opozycja) gani się cezara za igrzyska, że z niego taki kaligula, no! i ten opadający kciuk!
mięsko śmierdzi, ale wszyscy muszą jeść.. na miarę swojego apetytu. tylko (jak słusznie zauważył Autor wiersza) nie wszyscy są na tyle próżni, obłudni i zakłamani, dwulicowi żeby współuczestnicząc, udawać, że najważniejsze, to uświęcić (baranka) gladiatora, czy jakoś tak..
brrrr
no, tak - nasza wiara ma swoje tradycje przecież...egipt, rzym, krym ;)
mam głęboko w tuszy i tłuszę i cezara - idę na sałatkę (bezkurczakową) do maka :P
raz jeszcze - dobry wiersz
:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można oczywiście i tak, jak autor/ka wiersza nam przekaz/ała - "przynajmniej nie święcę". Nie czepiam się, raczej zadaję pytanie, dla czego to robimy - uświęcamy jedzenie.
Łatwo o tym zapomnieć, bo jedzenie bierzemy ze sklepów, mleko z kartonów, a wodę z butelek. Cofnijmy się w czasie - jedzenie i wysiłek jaki wkładano w jego zdobycie, ciągły jego brak. Strawa symbolem życia i to dosłownie. Bogom oddawano cześć, poświęcając im tym co najcenniejsze.

Ludzie dawniej nie dojadali, dopiero dziewiętnasty wiek i nawozy sztuczne podniosły plonowanie, a tani transport umożliwił transport zboża na wielkie odległości. Społeczeństwo zaczęło tyć.

Znałem ludzi, którzy przeżyli w czasie wojny prawdziwy głód, głód zagrażający życiu i wiem z jakim szacunkiem patrzyli na chleb.
Dla nich poświęcanie jedzenia miało zawsze głęboki pierwotny sens: przeżyłem - dziękuję.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...