Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
On prószy śniegiem jak wełną
i szron rozsypuje jak popiół.


mojej matki która
cierpi na ziemi do twych
objęć miłosierdzia

niech ciebie nie pochłania rak

udziel jej spokoju
już tutaj łaski sensu
życia twojego

nowego wejrzenia na życie
bo nie choroba warunkuje
a miłość i cierpienie w jednej

parze, muszę iść na Oddech
wpuszczane tchnienia są
czasem nie do odgadnienia

i ty czytasz słowo po słowie
z jednej strony coś głaszcze
z drugiej coś się wali i jesteśmy

całkiem goli mali
Opublikowano

to bardzo istotne -

"nowego wejrzenia na życie
bo nie choroba warunkuje
a miłość i cierpienie w jednej"

tylko zastanawiam się, jak to zintepretować?
czy,
miłość i zarazem doznane z tego powodu cierpienie,
może spowodować chorobę

Opublikowano

a zatem moi drodzy:
Rafale: dziękuję z serca,
Kasiu:dziękuję za bardzo serdeczne oraz za Twój ślad i czytanie tego owego
Fly (nadal nie wiem jak Ci na imię):dziękuję za rozmyślania, bez miłości nie ma
cierpienia, bez cierpienia nie ma miłości i tak naprzemiennie spójnie,
cyklopie: dziękuję z serca
krzysztofie: dziękuję serdecznie i za to słowo" warto" - odwzajemniam
Michał: dziękuję z serca za obecność i ona bardzo istotna jest, jak nie najważniejsza

J. serdecznie dziękuję wszystkim przybywającym

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Judyt, coś w wierszu zobaczyłam dla siebie i o to chciałam dopytać Ciebie.
Co do użytych przez powszechnie znanych słów, to ciągle się dziwię, dlaczego
je powtarzamy a nie zastanawiamy. Czy człowiek aż tak lubi cierpieć, czy aż tak pragnie
miłości, tylko nie wie co ona naprawdę oznacza. My ludzie mamy problem niedopowiedzenia, potem cierpimy z powodu domysłów, a kiedy bardzo cierpimy i chorujemy, to częściej
miłość odchodzi. Nie musi tak być, gdy jesteśmy szczerzy, szanujemy siebie nawzajem i nie wykradamy sobie miłości przez zadawanie cierpienia czy fałszu, ale o niej rozmawiamy.
Tylko najpierw potrzebne jest to zaufanie i uszanowanie tego zaufania.
Wiersz smutny, z bólem poruszający.

Judyt serdecznie.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Judyt, coś w wierszu zobaczyłam dla siebie i o to chciałam dopytać Ciebie.
Co do użytych przez powszechnie znanych słów, to ciągle się dziwię, dlaczego
je powtarzamy a nie zastanawiamy. Czy człowiek aż tak lubi cierpieć, czy aż tak pragnie
miłości, tylko nie wie co ona naprawdę oznacza. My ludzie mamy problem niedopowiedzenia, potem cierpimy z powodu domysłów, a kiedy bardzo cierpimy i chorujemy, to częściej
miłość odchodzi. Nie musi tak być, gdy jesteśmy szczerzy, szanujemy siebie nawzajem i nie wykradamy sobie miłości przez zadawanie cierpienia czy fałszu, ale o niej rozmawiamy.
Tylko najpierw potrzebne jest to zaufanie i uszanowanie tego zaufania.
Wiersz smutny, z bólem poruszający.

Judyt serdecznie.
Fly, więc warto się zastanawiać a nie używać słów bez sensu,
Aż tak pragnie miłości. Tego wierchołka napisałam dla mamy.
Zgadzam się z tym co piszesz o szczerości, szacunku i rozmowie,
zaufanie, to składa się na nią. Dziękuję za wejrzenie oraz zatrzymanie się,
serdecznie Flyko, dobrego dnia i słońca w śniegu(:
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Judyt, coś w wierszu zobaczyłam dla siebie i o to chciałam dopytać Ciebie.
Co do użytych przez powszechnie znanych słów, to ciągle się dziwię, dlaczego
je powtarzamy a nie zastanawiamy. Czy człowiek aż tak lubi cierpieć, czy aż tak pragnie
miłości, tylko nie wie co ona naprawdę oznacza. My ludzie mamy problem niedopowiedzenia, potem cierpimy z powodu domysłów, a kiedy bardzo cierpimy i chorujemy, to częściej
miłość odchodzi. Nie musi tak być, gdy jesteśmy szczerzy, szanujemy siebie nawzajem i nie wykradamy sobie miłości przez zadawanie cierpienia czy fałszu, ale o niej rozmawiamy.
Tylko najpierw potrzebne jest to zaufanie i uszanowanie tego zaufania.
Wiersz smutny, z bólem poruszający.

Judyt serdecznie.
Fly, więc warto się zastanawiać a nie używać słów bez sensu,
Aż tak pragnie miłości. Tego wierchołka napisałam dla mamy.
Zgadzam się z tym co piszesz o szczerości, szacunku i rozmowie,
zaufanie, to składa się na nią. Dziękuję za wejrzenie oraz zatrzymanie się,
serdecznie Flyko, dobrego dnia i słońca w śniegu(:

Judyt, tak warto się zastanawiać, jeśli ma to przynieść cos dobrego.
Na pewno nie warto używać słów bez sensu i w kółko i dla zabawy drugą osobą.
No chyba, ze ktos chce upewnić się i odciąć drogę komuś z kim się nigdy nie porozumie.
Pozdrawiam i umykam.
Ostatnio osłabłam od czytania tego wszystkiego na forum, niech więc zabawa dalej trwa,
skoro to ma być sobie tylko zabawa.
Judyt dzięki, śniegu to akurat nie bardzo, za słoneczko dziękuję i wzajemnie pozdrawiam ,
tymczasem i umykam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Fly, więc warto się zastanawiać a nie używać słów bez sensu,
Aż tak pragnie miłości. Tego wierchołka napisałam dla mamy.
Zgadzam się z tym co piszesz o szczerości, szacunku i rozmowie,
zaufanie, to składa się na nią. Dziękuję za wejrzenie oraz zatrzymanie się,
serdecznie Flyko, dobrego dnia i słońca w śniegu(:

Judyt, tak warto się zastanawiać, jeśli ma to przynieść cos dobrego.
Na pewno nie warto używać słów bez sensu i w kółko i dla zabawy drugą osobą.
No chyba, ze ktos chce upewnić się i odciąć drogę komuś z kim się nigdy nie porozumie.
Pozdrawiam i umykam.
Ostatnio osłabłam od czytania tego wszystkiego na forum, niech więc zabawa dalej trwa,
skoro to ma być sobie tylko zabawa.
Judyt dzięki, śniegu to akurat nie bardzo, za słoneczko dziękuję i wzajemnie pozdrawiam ,
tymczasem i umykam.
(: zastanawianie się - o tak
mm..ja czytam jeszcze, chociaż Twoje spostrzeżenia
trafne bardzo, bo teraz nawet mało czasu, żeby ktoś
przeczytał choć, J. serdecznie bardzo i dziękuję za ślad Kochana
ps. roztopy takie są troche, ale co tam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Masz rację Bolesławie, że czasem w tym życiu
za dużo bierzemy stresów na siebie a to
przyćmiewa piękno i radość w około,
J. serdecznie dziękuję za ślad(:

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @iwonaroma Myśl filozoficzna... Zapraszam...  
    • Berenice, autorce wiersza "Malarz i ona"     Paweł kończył portret młodej kobiety. Malował go już ponad tydzień. Robił to, jak zwykle, na zamówienie. Portret, który miał być urodzinowym prezentem, zamówił mąż kobiety, starszy od niej, zamożny dyrektor filii zagranicznego banku. Pomimo komercyjnego charakteru zamówienia, Paweł wkładał wszystkie swoje umiejętności w to, aby końcowy efekt stał się arcydziełem malarskiej sztuki. Siedząca przed nim kobieta była ładna, miała inteligentną, pociągłą twarz. Zgodnie z sugestią malarza pozowała do portretu sama, zamiast, jak czyni to wiele innych osób, zwyczajnie przynieść swoje zdjęcie. W trakcie pracy poznawali się coraz lepiej. Przez kilka dni siedzenia przed malarzem kobieta mówiła o sobie, o swoim życiu prywatnym, pracy, mężu. Każdego dnia, po kilkugodzinnym pozowaniu oglądała postępy w pracy artysty. Nie wyrażała przy tym żadnych uwag. Umawiali się na dzień następny i żegnali. Tego dnia wszystko potoczyło się zupełnie inaczej. Kobieta stanęła za sztalugami, spojrzała na niegotowy jeszcze portret i wpatrywała się w niego przez chwilę. – Musisz coś zmienić – powiedziała do malarza. – Portret jeszcze nie jest skończony – odparł. – Nie o to chodzi. Jestem inna, niż mnie namalowałeś. – To znaczy…? Kobieta spojrzała na Pawła. – Jak mnie malujesz, musisz wiedzieć, że myślę tylko o jednym. – O czym? – Że chcę się z tobą kochać. Kobieta zbliżyła się do mężczyzny i pocałowała go w usta. Objęła go, a następnie rozpięła górny guzik koszuli, a potem następny i jeszcze jeden. Po chwili znaleźli się na kanapie, a Paweł, patrząc na twarz leżącej i uśmiechającej się do niego kobiety, mógł dojść do wniosku, że malowany portret istotnie nie oddaje tego, kim jest w rzeczywistości. Kilka dni później oddawał ukończony portret kobiety jej mężowi. Miał mieszane uczucia. Żaden malowany obraz nie był nawet w części tak udany, jak właśnie ten. Najbardziej podobał mu się sam, lekko widoczny, uśmiech. Z każdego miejsca wydawał się inny. Odnosił wrażenie, że zarówno wzrok, jak i uśmiech skierowane są tylko do niego. Mąż patrzył na portret żony z uznaniem. Zamówione dzieło podobało mu się, tak jak podobała mu się jego kobieta. Malarz dobrze uchwycił wszystkie cechy zarówno fizjognomii, jak i charakteru malowanej osoby. Zadowolony wyjął z portfela umówioną kwotę i wręczył ją artyście. Ten zapakował gotowy obraz i przekazał go nowemu właścicielowi. Pawłowi nie było żal oddawać swojego najbardziej udanego dzieła. Wiedział, że będzie jeszcze nie raz je widzieć, podobnie jak jego właścicielkę.     /Gwałt w Nowym Jorku i inne opowiadania/
    • Ciekawy temat malarza i malowanej kobiety. Subtelny dialog emocji, bo obraz to nie tylko ciało, ale próba sięgnięcia głębiej. Napisałem króciutkie opowiadanko "Lisa", dokładnie o tym, ale takie męskim okiem, z większa dawką erotyzmu, zresztą znasz mój styl:). Pozdrowionka 
    • @iwonaromaNo nic innego, prócz uśmiechu,  a głuptasku mnie rozczuliło :)
    • @Berenika97  Namalowałaś ciszę, w której widać myśl i zapach - delikatne, prawdziwe, wymykające się ramie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...