Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

palce jeszcze nie dostrojone
po zimowym letargu
przeciągając się leniwie po klawiaturze
szukają kontaktu

opuszkami pączkują w ćwierćsłowa
bezwiednie mieszane z uczuciem
wystukują zdyszane w półtonach
rozkładając rytm na przerzutnie

lewitują

z chaosu wytrysnęła wiosna

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Bestyjko
czy gram... najczęściej na nerwach:)
w podstawówce "chodziłam" na akordeon, , starszy brat coś tam nauczył na gitarze, próbowałam też trochę fortepian, ale już nie pamiętam, kiedy ostatnio miałam do onego dostęp, za to często słucham
ps.jeśli łączysz z poprzednim, takie Twoje prawo, choć nie był taki mój zamysł, widocznie coś mi tam gra jak Jankowi w "borlu" grało - i tak to wychodzi:)
pozdrawiam serdecznie
Grażyna
Opublikowano

Grażynko, pewnie nie mam racji, ale nasunęło się na myśl,
więc piszę:
"wystukują zdyszane w półtonach
rozkładając rytm na przerzutnie" - tu bym wolała chyba jakiś
przymiotnik (np."szczególny", czy coś w tym rodzaju), mam wrażenie,
że lepiej by się czytało.
"z chaosu wytrysnęła wiosna" - zamiast, wolałabym coś spokojniejszego
("stawała się","dźwigała się" - choć te "się", też mi nie leżą).
Nie jestem pewna uwag, zrób jak uważasz, wiersz jest bardzo ładny.
Serdecznie pozdrawiam
- baba

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Babo, właśnie w tym fragmencie, który zaznaczyłaś, mnie też coś nie leży. Jeszcze szukam, ale myślałam bardziej o zmianie wystukiwania, a może nawet tytułu, bo z obecnej całości coś chyba nie wyprysnęła mi kompozycja na "cztery ręce" jak zamierzałam... :)))
Jak zawsze miło, gdy zaglądasz i podpowiadasz.
Pozdrawiam ciepło.
Grażyna

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Waldemar_Talar_Talar fajny.
    • ich życie to łysa żarówka zawieszona nad czaszką, w malutkim kwadracie w bloku, wyjąca jak rtęć w gorączce. nie świeci - tylko rzuca cień własnego śmierdzącego światła, a oni siedzą pod nią jak karaluchy w garniakach zrobionych z porzuconych butelek i plastiku z dna oceanu, kupionych w lumpeksach z centrów ich ponurych miasteczek. umierają na miękko, z oczami wbitymi w ekran jak w hostię. nie mają marzeń - tylko zdrapki, które śnią im się nocą jako języki lizane przez automat do kawy. ich głowy to akwaria z brudem po reklamach, gdzie pływają złote rybki z amputowanymi życzeniami. serca mają zrobione z topniejącego linoleum, biją na przemian z dźwiękiem nadchodzących powiadomień. nie mają idei -  tylko strzępy logotypów wbite w korę mózgową jak tatuaże z supermarketu. ich dusze są jak portfele po przejściach - pełne paragonów i kieszonkowego od rodziców na emeryturze. przyjaciele? głosy w słuchawkach, co grają playlisty melancholii, czasem piwo na murku pod sklepem. kochankowie? ciepłe zwierzęta z funkcją „mute” i oczami jak ślepe panele dotykowe, na jedną noc przy zgaszonym świetle, bez funkcji wydaj resztę. w ciemności prezerwatywa wypada z ręki i wrzask na placu - ful  aborcja od zaraz. dni - długie gumy do zucia, ciągną się jak kisiel po podłodze w lunatycznym biurze, zostawiając na stopach lepką warstwę cyfrowego kurzu. sny - pamiętniki cudzych pożarów, które próbują odczytać przez filtr z benzyny. jedzenie - topiony serek z biedronki, gratisowy hot dog od kumpla z marketu i niedzielny schabowy u mamy. chodzą jak strusie w szpilkach, z głowami w powietrzu, które śmierdzi Wi-Fi. oczy mają jak przeterminowane lody - niby słodkie, ale coś się w nich psuje. a pod powiekami mieszkają dźwięki niedokończonych myśli: "ja...ja...ja..." „może… może… może…" kiedyś...kiedyś...kiedyś..." ich zazdrość to pies z dwiema głowami, gryzie ich krtań i genitalia naraz, znaczą podłogi krwią, ale myślą, że to nowa wersja dywanu IKEA co dziadek kupił im na imieniny. i żyją - nie dlatego, że chcą, ale boją się, że śmierć nie ma Wi-Fi. bo w ciszy słychać echo: „tu nic nie ma”, głodne, lepkie słowa, co śpią pod językiem jak zdechły szczur w kiblu. nie mają hobby - tylko palce, co w nocy same scrollują do końca internetu. nie mają Boga - mają aplikację, co przypomina o oddychaniu i wysyła wersety z cytatami motywacyjnymi. kiedy umierają - to jak dym z grilla zrobionego z plastikowych lalek od dorosłych dzieci sąsiadów, a ziemia przyjmuje ich cicho, jakby wrzucała imię do folderu „spam”. i gniją - powoli, elegancko, jakby ktoś chciał z tego zrobić reklamę perfum Armani unisex, dla ludzi, którzy już nie czują niczego.    
    • @Annna2 Miłość do przeznaczenia...to Podziękowanie za istnienie.    Pozdrawiam serdecznie  Miłego dnia 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...