Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
poznałam tajemną moc
gdy mnie zaprosiła


wampirzyca pije czerwień
o północy z miodem
jeden dwa grzeszki
espresso

bezwodna esencja
alfabetu bez kropki
kreski
wariactwem
płodzi nastrój

do blednących gwiazd
o świcie zostawia
liryczne ślady
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


jejkuuu! Grażynko, jaki piękny Twój cytat! ale żeby "to" do mnie...
nie, nie...gdzie mnie tam do...ech, nie wiem, co powiedzieć...
dziękuję
:):)
serdecznie i ciepło -
Krysia
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Często poznaję takie noce i zostawiam liryczne ślady. To jak by o mnie (skąd wiedziałaś) i te grzeszki... Miłego...
Gamini1, od razu widać, że wiesz w czym rzecz :) A skąd wiedziałam? Hehe..."takie" to po prostu ...wyczuwają szóstym zmysłem :)...do "grzeszków" ...sam się przyznałeś :)
dziękuję
:):)
serdecznie pozdrawiam -
Krysia
Opublikowano

Droga Krysiu czytałam ,czytałam i jedno przyszło mi do głowy.........jestem doświadczoną kobietą ,życie pokazało mi ,że są ludzie którzy tylko z nas czerpią garściami nie dając nic w zamian ,dawno zrezygnowałam z takich znajomości mam przyjaciół tych p r a w d z i w y c h!
Także tu na orgu!!!
Którzy wspierają mnie a ja oddaje całą siebie i pomagam jak mogę!
Uściskuję!
Ania

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dziękuję Aniu za czytanie i osobiste przemyślenia.
"Prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie" i nieważne, czy w realu czy tu na orgu."
Pomoc duchowa (wsparcie) często przewyższa tę materialną. Dobroć potrafi być niewyczerpana, sypie szczodrze nie oglądając się na odwzajemnienie.
Życzę pogody ducha.
Buziaczki!!!
Krysia
Opublikowano

mam dylemat odnośnie tego przesłania , więc zamilczę znawcy pewnie Ci doradzą jednak , co bym mógł, to moim zdaniem

,,wampirzyca pije czerwień
o północy z miodem" ja bym tak zapisał

o północy wampirzyca
pije czerwień z miodem

Myślę, że tak i formalnie i z rytmem, ale to Twój wiersz , a jesteś dla mnie autorytetem, więc?

szacuneczek

be

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


zwróć uwagę na

poznałam tajemną moc
gdy mnie zaprosiła
---kto zaprosił? - wampirzyca
(przerzutnia)
wampirzyca pije czerwień ----co pije wampirzyca? - pije czerwień
o północy z miodem ------kiedy? o północy z miodem (słodka północ, lepka)
jeden dwa grzeszki

sorry, Bestio, ale tego już nie będę zmieniać...chyba? :)
jednak dziękuję za wnikliwość (u Ciebie jak zawsze)
:):)
serdecznie i ciepło -
Krysia
Opublikowano

Jasne , tylko przerzutnia nie zawsze dot jednego wyrazu , lecz frazy która ma zbudzić wyobraźnie u czytającego i jeszcze wystepuje zmiana weryfikacji itp, ale oki jak mówiłem Twój wiersz, zaprosiła....... o północy wampirzyca i tak istnieje przerzutnia i nikt jej nie podważy

jasne Twój wiersz, a TY jak zawsze jesteś nieugięta, więc spoko

szacuneczek


bestia

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Robert Witold Gorzkowski Miło mi że Ci się wiersz spodobał. Pozdrawiam
    • @Deonix_ cholera -- jedną bestię znalazłem........ Dziękuję za ciekawy i miły komentarz. Serdeczności.
    • Widzisz pomniki i budynki,  bardziej rozwiniętych i mądrzejszych  od nas współczesnych,  wyszkolonych wiedzą z gwiazd przodków. I myślisz wtedy tylko o tym jak zachować byt swój na Ziemi. Jak wytworzyć w genach stworzenia,  nie podlegająca atomom przemijania,  czystą, niepokalaną krótkowzrocznością umysłów, nieśmiertelność. Fundamenty świata  są jedynie kruchą podwaliną.  Trwałych celów i pragnień  w jego ogrodach szczęścia nie buduj. Świat jest przeżarty zgnilizną  wartko umykającego czasu. Jego wskazówki jak brzytwy,  tną nasze żywota i ciała w grzechu ostałe, zanim zdołamy zrozumieć  cel i przyczynę wędrówki. Tak mnie więc śmieszą  Wasze ludzkie problemy. Obowiązki, sprawunki, prace i uczucia. Mówicie, że marnuje czas  na depresyjne, łaknące łez  zapisy strof nigdy nieukończonych poematów. Lecz ja to rozumiem i wiem. Czas bywa mi wrogiem.  Lecz i przyjacielskie wizję  mi w marzeniach sennych tworzy. On mnie scali dnia pewnego z ciszą absolutu. Często śnię.  Stoję w ogromnym, eklektycznie urządzonym  hallu ukochanego pomieszczenia. Miejskiej biblioteki. Lecz nie współczesnej.  A tej gdzie unosi się aleksandryjski duch. Gdzie pergaminy,  kruchym pękaniem obwieszczają,  że chcą być odczytywane  przez me starcze oczy. Gdzie kurz zalega w zatęchłym powietrzu, jego drobinki uniesione falą mego oddechu, wirują jak gwiazdy  w ciemnej materii tajemnicy. Oliwne ogniki lamp,  prowadzą ku działom zapomnianym. Skórzane oprawy ksiąg,  których treść wpędziłaby  każdy ludzki umysł w odmęty szaleństwa. Ja znam jednak ich bluźniercze treści, obojętnie w jakim języku,  ziemskim czy nie je ongiś spisano. Lecz czy znajomość prawdy,  daje mi prawo decydowania  o losie tych którym zagłada pisana? Nie. Bo jaką wartość  ma coś spisane od początku na zatracenie? Wszystko przeminie z czasem. Kto wie, może i śmierć kiedyś skona. Zagoniona w ślepy zaułek wszechświata. Zagryziona i rozorana pazurami  swych przybocznych demonów. Dlatego ten sen daję mi wiedzę o świecie. Postrzegam rzeczywistość jako  nieustannie pracujące,  zapatrzone w małostkowości konsumpcyjne, mrowisko dusz czyśćcowych. Jako ul szemrzący groźnymi na pozór modlitwami kamiennych serc. Dla mnie to tylko fikcja. Mistyfikacja i oddalanie  nieuchronnosci faktów. Tej nocy znów byłem  w dziale ksiąg zapomnianych. Nie przywitały mnie jak zwykle  stosownie ułożone i zwinięte pergaminy. Mrok był chaosem. A maska chaosu czaiła się w mroku. Zimny, wilgny przeciąg,  szargał mną z kąta w kąt. Ledwo dotarłem do regałów. Nieocheblowane równo deski  były martwe od dawna. Nie pamiętałem by kiedykolwiek  były tak trupio zimne. Palcami jak ślepiec,  gładziłem znajome grzbiety. Były z innej skóry. Tożsamej. Lichej. Ludzkiej. Tylko jedna księga biła ciepłem. Jej serce nadal pracowało. Kiedyś nadano jej duszę i imię… Nieistotne jest jej miano  bo i tak treść w niej zawarta  niesie ze sobą zagładę  wszystkich znanych światów. Otworzyłem ją po omacku na stronie  na której starożytne byty złożyły swe znaki. Wtem podmuch wiatru przeszedł w prawdziwy niszczycielski huragan i uniósł mnie ponad szczyty regałów, wypchnął do hallu i rzucił przez niewielki świetlik w dachu ku opiekuńczej, wiecznej nocy płaskowyżu. Maska chaosu ostatni raz napłynęła  z niebytu ku mnie  i zaśmiała się ze słowami. Ul jest martwy. Po przebudzeniu  rzuciłem się naprędce ku oknu. Zerwałem zasłonę i firany  i stanąłem oko w oko ze śmiercią. Ul był martwy.  Pełen ciał robotnic. Zezwłoków, brudnych trutni. I pozbawionej korony królowej. Odtąd ul był moją samotnią. I cieszyło mnie to. Na tyle by pewnej nocy,  trawiony obłędem koszmarów  I niekończącym się śmiechem masek chaosu. Udałem się w martwe szczyty gór. Ukryty wśród kłębiących się chmur, rozogniony bijącymi  u mych stóp blyskawicami. Osaczony jarzmem szaleństwa. Rzuciłem się wprzód  ku bezdni nowego koszmaru.
    • @Berenika97 - szkoła musi mieć wynik- to porażające stwierdzenie Bereniko ale bardzo prawdziwe. Nauczyciel goni z materiałem- aby szybciej i aby zdążyć- tak! A dzieci? Ty weszłaś w ich świat- zainteresowałaś. Wygrałaś.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...