Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Witam,

miłość jest cudownym fenomemen. Nie ma chyba drugiego takiego tematu, w związku z którym wylano by tyle atramentu, tuszu drukarskiego czy starto tyle liter na przyciskach klawiatury. I wciąż nie jestesmy ani o krok bliżej rozwiązania zagadki.
Ten wiersz też do niej nie przybliża. Ból po nieudanej miłości to - jasne - dobry powód żeby schwytać za pióro. Cenne jest też to, że ten wielki przecież ból zamknął sie tu w kilku słowach. Tyle że motywy kwitnienia kwiatów, serc pełnych uczuć czy - na końcu - więdnących kwiatów są dość oklepane. Doprawdy, miłość dysponuje o wiele subtelniejszą metaforyką. Nie do końca rozumiem to nagłe przejście tonu dwóch pierwszych strof: z ogrodu pełnego kwiatów wprost do serca pełnego żalu - te obrazy zgrzytają. Nie do końca też rozumiem - ale nie muszę - dlaczego ta miłość była "szklana"? Jasne, skojarzenia z kruchością szkła są oczywiste, ale szkło to też w moim wypadku ślady wiodące do czystości, przejrzystości, dźwięczenia. Może zamiast motywu więdnących kwiatów czy braku kogoś lepszy byłby motyw okruchów potłuczonego szkła, ran i krwi? Bo własnie krwistości brakuje temu wierzowi. I jeszcze jedno: ten podmiot wiersza wydaje mi sie jakis taki... bierny. "Byłem sobie, ktoś przyszedł, dał mi miłość, potem zabrał więc cierpię". Miłość to relacja dwustronna, podmiocie liryczny:)

Opublikowano

Bardzo ładnie piszesz Agato bo sercem! Ten, kto to przeżył, rozumie. Nie przejmuj się komentarzem Sir Ser, bo zapisał się, tak jak Ty, dziś na forum i udziela Ci lekcji. Zobaczymy co sam potrafi napisać. Pozdrowienia i pisz tak jak myślisz... Eugeniusz

Opublikowano

Krótki, ale z jakim przsłaniem bardzo mi się podoba. Też jestem za tym by nic w nim nie zmieniać. Swoją drogą twoje wiersze przypominają mi trochę twórczość koleżanka z liceum też miała na nazwisko Wróbel :) Pozdrawiam.

Opublikowano

Przyjdzie mi komentować komentarze, ale trudno...
Faktycznie - od niedawna jestem na tym forum. Na tyle krótko, by nie zorientować się jeszcze, że ta część forum to nie tyle miejsce na krytykę, ile raczej na grupę wzajemnego wsparcia. Nie zamierzam tutaj wysypać kilku wierszy jak z rękawa i z zarozumiałą miną mówić: "Patrzcie, jak się pisze". Przyznaję, że nie umiem za dobrze, że raczkuję i że czekam na uwagi, które pozwolą mi stanąć wreszcie na nogi a nie na pochwały w stylu: "fajnie raczkujesz, raczkuj tak dalej":) Wiem, co mi się nie podoba i na to zwracam uwagę. I nie są to lekcje, tylko po prostu inny punkt widzenia.

PS. Nie zgadzam się, że rany i krew są przereklamowane. Zależy od kontekstu, w jakim sie pojawią. Będę się upierał, że istnieje żywszy i prawdziwszy związek miłości z krwią niż z zawartością ogródka. Miłość jest tym, co krąży w krwiobiegu. Jest pulsowaniem i tętnem życia. W imię miłości nie raz przelano krew. I jeżeli doprawiona jest namiętnością, to czasem smakuje krwią z zadrapań na skórze:)

Opublikowano

Ok. Po 250 wierszach, w których z ran sączy się krew, każdy by sobie odpuścił:) Jeżeli jakiś podmiot liryczny woli usychać jak kwiat niż sączyć się jak krew, to ostatecznie i tak jego wybór. Jeżeli już kręcę nosem na ogródek i sugeruję krew, to z myślą, że pewne trochę nadużywane motywy łatwiej odświeżyć poprzez celne słowa niż inne. Tak naprawdę kłopot po prostu w tym, że ten podmiot mnie nie przekonuje o sile swego bólu poprzez umieszczenie się wśród więdnących kwiatów. Wolę krew, choćby wsiąkającą w pluszowego misia albo hemoglobinę zamieniająca się na blade leukocyty:)

PS. Droga Pani (bo tak chyba wypada zwracać się do Damy) - po ilu wierszach zrezygnowałabyś z usychających kwiatów?

Opublikowano

Sir Ser nie wiem po ilu bo nigdy ,no może ze dwa razy napisałamo kwiatach,jakoś zbytnio je lubię by umieszczać je w poezji...Rozumiem o co Sir chodzi,może akurat podmiot liryczny miał być lekki jak mgiełka i nie ranić az tak...
Pozdrawiam

P.S
Jestem młodą damą,więc zwrot "Pani" nie jest konieczny,acz miły :)

Opublikowano

Jeszcze raz powtórzę - chodzi o to, że podmiot nie trafia do mnie ze swoim bólem. Jest to ból zwyczajny, tak jak zwyczajność porównania straconej miłości do uschniętego kwiatu. Mam nadzieję, że nie odbieracie tego jako negowania uczuć w tym wierszu w ogóle czy braku serca Pani Agaty, której życzę jak najwięcej miłości i kwitnących ogrodów. Niech sobie podmiot będzie mgiełką, niech sobie miłość będzie mgiełką, w której ktoś się zagubił i która rano - jak to z miłością często bywa:) - rozwiała się i znikła, ale niech to przemawia:) Wtedy rozpłynę się w zachwytach:)

PS. Jeżeli rodzice nie mają nic przeciwko, czy mogę przejść ze zwrotu "Pani" na "młoda Damo"?:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Przychodzi bez kroków cisza w jej dłoniach jak popiół śpiewający w kominie nocy. Nie woła po imieniu, nie prosi o światło, zamyka oczy światu i gasi świat w tobie. Był jeszcze śmiech w poranku, echo słów szukających drogi, dotyk, co grał na skórze, nim czas kruszył się pod żebrami. Chleb pachniał, szumiała kawa w czajniku, słońce drżało na szybie jak złoty pył w płucach - i nagle ktoś wydmuchał płomień z oddechu. Piasek zdradził klepsydrę, oddech rozdarł się jak pergamin, a serce rdzewiało jak zegar w ruinach ciała. Przychodzi, gdy milkną wszystkie imiona, gdy język staje się kamieniem, a krew, co była ogniem, uczy się być wodą, która zamarza. Nie ma w tym gniewu, nie ma łaski - tylko lustro bez odbicia, noc, co nie zna świtu, ręka, która dotyka - i wymazuje. Śmierć nie jest krzykiem, lecz ciszą w płucach. Nie końcem, lecz pustką po końcu, gdzie nawet cień się nie porusza, bo nie ma już światła, by go urodziło. I zostajesz - nie ty, lecz ślad po oddechu, rozpływający się w chłodnym bezczasie, jak atrament w czarnej wodzie, gdzie żadna dłoń nie pisze już imion.  
    • @violetta w gwarze  chyba. dzięki
    • @wierszyki Dagma- Dagna. Pies - Piec.   Piszesz, że nie widzisz różnicy. I czemu mnie to nie dziwi ?     "Miałam takie skojarzenia z damą  z zamku Gormenhast. Tam są same takie potworki, tworzące bohaterów. Przerysowania. Tutaj zabrakło mi takiej właśnie, nieporównywalności. Pzdr."   Tutuł prosty. Dla tych co widzą różnicę. Dla tych zamglonych już nie.   To nie jest " Gormenhast" tylko " Gormenghast".   A serduszka innych zostaw innym. Bo takie oceny trącą kundlizmem.   Z uwagi na okoliczności tym razem bez zwyczajowych pozdrowień.     @piąteprzezdziesiąte Zmieniamy klimat ? Faktycznie. Ostatnio porzuciła mnie subtelna, wrażliwa i świetna dziewczyna. Podobno jestem awanturnikiem. Nie mogę się pozbierać.... Wszystkiego dobrego. R.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Witam - ano warto - miło że czytasz -                                                                      Pzdr. Witam - dziękuje za owe brawo - jest miłe -                                                                                  Pzdr.l Witaj - dziękuje za ten wierszowy komentarz  za to że czytasz mnie -                                                                                               Pzdr.uśmiechem. @Rafael Marius - @huzarc - dzięki - 
    • @piąteprzezdziesiątezupełnie, ale e-poezja, nicka nie pamiętam;) 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...